Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niebieska_Panda

To szkoła mnie źle nauczyła, to ja zglupiałam czy to one łykają wszystko jak młody pelikan?

Polecane posty

Witam. 

Ostatnio zmagam się z pewnym problemem. Zaczęło się od tego, że moja daleka koleżanka zapostowała zdjęcie na Instagramie na którym trzyma puszkę Red Bulla z podpisem "Czekałam na to 9 miesięcy". Tak, tak urodziła wtedy jakieś 3 tygodnie wcześniej.

Długo się nie zastanawiając napisałam do niej, że zazdroszczę, bo ja karmię piersią i nie mogę. A też mam wielką ochotę. Na co ona odpisała cytuje: ,, Ja też karmię piersią. I można. Dodaj się na grupę na FB. Karmienie piersią. Babka ostatnio pytała o Red Bulla. Pokarm bierze się z krwi matki a nie żołądka. Możesz śmiało pić." Ja oczy jak 5zł. Jak to? To to co idzie do żołądka nie idzie do krwi? I od razu przypomnienie z podstawówki. Myślę: nie no ja się chyba nie mylę. Ale z tyłu głowy: ty no. myślisz się pewnie. 

Jednak jakoś o tym zapomniałam. No i ostatnio oglądam sobie pewnego vloga pewnej dziewczyny a tam ona mówi tak:" Po porodzie bardzo uważałam na to co jem. A tak miałam ochotę na placki lub ciasto. Jednak znalazłam pewien post blogerki na którym ona tłumaczy, że przecież wszystko co idzie do żołądka nie idzie do krwi". A ja zawał bo temat powraca. Mając już tego dosyć zaczęłam pisać do mojej przyjaciółki z liceum. I ona powiedziała że mam rację. Jednak aby jeszcze się upewnić przeczytałam w necie. 

I teraz kobietki powiedzcie czy ja się mylę czy nie? Wszystko co jemy idzie do żołądka. Już w drodze do żołądka pewne rzeczy są wchłaniane do organizmu ale najwięcej to w jelicie cienkim. Później to jest rozprowadzane po całym organiźmie we krwi. Bo gdyby tak nie było to przecież moglibyśmy podczas karmienia piersią normalnie palić papierosy bo przecież to idzie do płuc a nie do krwi no i pić alkohol bo idzie do żołądka a nie do krwi? Tak czy nie?

Jeśli się mylę macie moje pozwolenie na powyzywanie mnie od najgorszych😄😄😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mylisz się, sprawa jest nieco skomplikowana, ale krótko mówiąc do mleka dociera wszystko, co matka je, pije, pali, połyka /leki/. Te wszystkie blogerki to puste dziewczyny 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojoppj

No to pomysl dlaczego bada sie ludzi na zawartosc alkoholu  i narkotykow na podstawie analiz krwi i moczu. Jakas niedouczona kolezanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A placki i ciasto są szkodliwe, że nie można ich jeść karmiąc piersią, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

teoretycznie masz racje ale organizm wszystko co zjemy przetwarza na cukier. Wiec w zasadzie bez znaczenia czy taki energetyk czy kanapka z twarogiem. Problem tylko w tym ze energetyk to nagla bomba cukrowa, nagly skok cukru we krwi. Na dziecko nie bedzie mialo to wiekszego wplywu.

Mozesz z powodzeniem karmic i palic, to co wdychasz nie przedostaje sie do mleka,w takim stopniu ktory zagraza dziecku, ale te wszystkie szkodliwe substancje osiadaja na ubraniu, wlosach i dziecko to wdycha. Temu sie nie powinno palic podczas karmienia. Z reszta gdy nie palisz,a ktos przed chwila pusvil dymka to , to wyczujesz.

Alkohol to substancja ktorej organizm nie umie przeksztalcic w cukier,watroba go nie trawi, organizm rozprowadza wiec szkodliwa dla siebie substancje i probuje wydalic przez skore, dlatego piwo tak smierdzi i dlatego czuc alkohol od osoby ktora stoi nawet tylem do nas. 

Mleko powstaje z krwi, ale alergeny tez do krwi sie przedostaja, dlatego niektore dzieci moga zle reagowac gdy mama zje np nabial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A co powiecie na to, że doradcy laktacyjni mowia, aby jesc wszystko, bo badania potwierdzają, że to co jemy nie ma wpływu na pokarm a jedynie na nas same. Ze jak np nie dostarczę organizmowi niezbędnych witamin to dziecko będzie i tak miało to co najlepsze a mi zaczna wypadac włosy, łamać się paznokcie, niszczyć skóra itd.. Idąc tym tokiem myślenia to właśnie można by było pić, palić i brać wszystkie leki...a przecież jest to zabronione. To jak to w końcu jest? Selekcja? Alkohol się dostaje go mleka a np. Warzywa strączkowe nie? 😂Mi laktscyjna w szpitalu wmawiala, że nie ma opcji że po zjedzeniu czegoś przeze mnie, dziecko nie spało i miało kolki, a ja z doświadczenia z dwójką dzieci wiem coś innego... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kupa

Ja uważam, ze przede wszystkim nie należy przesadzać. Tzn lepiej odciągnąć mleko, żeby mieć dłuższą przerwę między karmieniami i wypić kieliszek wina czy tego nieszczęsnego red bula niż chodzić zła jak osa przez całe karmienie. A pokarm może i bierze się z krwi, ale do krwi trafia to co wsadzisz do żołądka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019
6 minut temu, Gość Gość napisał:

A co powiecie na to, że doradcy laktacyjni mowia, aby jesc wszystko, bo badania potwierdzają, że to co jemy nie ma wpływu na pokarm a jedynie na nas same. Ze jak np nie dostarczę organizmowi niezbędnych witamin to dziecko będzie i tak miało to co najlepsze a mi zaczna wypadac włosy, łamać się paznokcie, niszczyć skóra itd.. Idąc tym tokiem myślenia to właśnie można by było pić, palić i brać wszystkie leki...a przecież jest to zabronione. To jak to w końcu jest? Selekcja? Alkohol się dostaje go mleka a np. Warzywa strączkowe nie? 😂Mi laktscyjna w szpitalu wmawiala, że nie ma opcji że po zjedzeniu czegoś przeze mnie, dziecko nie spało i miało kolki, a ja z doświadczenia z dwójką dzieci wiem coś innego... 

To jest skomplikowany temat. Najprościej - w 90% składniki NIE przenikają do mleka matki. Do mleka matki przenikają alergeny mikroelementy itp. Jedzenie matki potrzebne jest przede wszystkim jako paliwo dla JEJ organizmu, aby miał siłę produkować mleko dla dziecka. Pijąc Red bulle, jedząc ciasta itp może niekoniecznie podajemy je w mleku dzieciom, ale jednak zubozamy jego wartość odżywcza, bo same wyjalawiamy swój organizm z tego. Raz na jakiś czas można WSZYSTKO, jeśli nie ma silnej alergii/nietolerancji. 

 

Gdyby to, co do żołądka = to, co w mleku to podczas czasu wojny, głodu itp zdecydowanie więcej dzieci by umierało z głodu i niedożywienia. A tak nawet w głębokiej Afryce matki karmia dzieci i mleko mają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ok, pokarm tworzy sie z krwi.

Zywnosc,napoje,leki itp. sa trawione i wchlaniane przez organizm,a skladniki mnieralne, bialka i tluszcze sa rozporowadzane po organizmie za pomoca krwi, tak ?

Czyli, jesli we krwi sa antyciala,alergeny, szkodliwe substancje ze strawionego pokarmu, beda tez i w mleku matki, bo pokarm tworzy sie z krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

A co powiecie na to, że doradcy laktacyjni mowia, aby jesc wszystko, bo badania potwierdzają, że to co jemy nie ma wpływu na pokarm a jedynie na nas same. Ze jak np nie dostarczę organizmowi niezbędnych witamin to dziecko będzie i tak miało to co najlepsze a mi zaczna wypadac włosy, łamać się paznokcie, niszczyć skóra itd.. Idąc tym tokiem myślenia to właśnie można by było pić, palić i brać wszystkie leki...a przecież jest to zabronione. To jak to w końcu jest? Selekcja? Alkohol się dostaje go mleka a np. Warzywa strączkowe nie? 😂Mi laktscyjna w szpitalu wmawiala, że nie ma opcji że po zjedzeniu czegoś przeze mnie, dziecko nie spało i miało kolki, a ja z doświadczenia z dwójką dzieci wiem coś innego... 

Tak, alkohol się dostaje, bo nie jest trawiony w przewodzie pokarmowym i żeby zostać zmetabolizowany musi dostać się do wątroby, a tam się może dostać tylko z krwi.

Oligosacharydy odpowiedzialne za wzdęcia są trawione (rozkładane) w żołądku i jelitach, i do krwi się dostają się w zupełnie innej, kompletnie nieszkodliwej formie.

A tak nawiasem mówiąc to polecam się ogólnie trochę douczyć, bo to "trochę" kompromitacja nie odróżniać grupy produktów spożywczych typu "warzywa strączkowe" od związku chemicznego jakim jest alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 minut temu, Gość Gosciowka2019 napisał:

To jest skomplikowany temat. Najprościej - w 90% składniki NIE przenikają do mleka matki. Do mleka matki przenikają alergeny mikroelementy itp. Jedzenie matki potrzebne jest przede wszystkim jako paliwo dla JEJ organizmu, aby miał siłę produkować mleko dla dziecka. Pijąc Red bulle, jedząc ciasta itp może niekoniecznie podajemy je w mleku dzieciom, ale jednak zubozamy jego wartość odżywcza, bo same wyjalawiamy swój organizm z tego. Raz na jakiś czas można WSZYSTKO, jeśli nie ma silnej alergii/nietolerancji. 

 

Gdyby to, co do żołądka = to, co w mleku to podczas czasu wojny, głodu itp zdecydowanie więcej dzieci by umierało z głodu i niedożywienia. A tak nawet w głębokiej Afryce matki karmia dzieci i mleko mają. 

w glebokiej Afryce sa pustynie, tam czlowiek nie przezyje,nawet murzyn. W Afryce zyja ludy koczownicze ( po za wielkimi metropoliami) oni zyja z hodowli glownie koz i zbieractwa, rzadko uprawiaja ziemie. Glod w Afryce wymyslil bialy czlowiek, osiedlajac te ludy w jednym miejscu ,tworzac miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

A tak nawiasem mówiąc to polecam się ogólnie trochę douczyć, bo to "trochę" kompromitacja nie odróżniać grupy produktów spożywczych typu "warzywa strączkowe" od związku chemicznego jakim jest alkohol.

Wyobraź sobie, że odróżniam. To był tylko taki przykład dla zobrazowania o co mi chodzi-przemadrzala i wszystkowiedząca. Swoją drogą obserwuje dziwne zjawisko dowartosciowywawnia się cudzym kosztem w internecie..ale niech Ci będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Kiedy ja karmiła swoje dzieci kp, to nie było takiej instytucji jak doradca laktacyjny. Ściąganie kasy i pier/dolenie kotka za pomocą młotka, tak to wygląda. Moje obserwacje siebie, swoich dzieci i karmiących znajomych z ich dziećmi mówią, że jednak wszystko przechodzi do mleka. Zastanawiam się też, czy nasza dieta podczas ciąży nie ma wpływu na to jak dziecko potem trawi nasze mleko. Tzn: jeśli nie jemy w ciąży cięższych potraw, a przy mm tak, to dziecko może mieć problem. Pierwsza ciąża, dieta ciężka, tłusta, bo tak potrzebowałam, dziecko przy kp jak się najadłam fasoli i innych mocnych potraw, nic. Druga ciąża, lekka dieta, mniej tłuszczu, dużooo świeżyzny i dziecko miało problem jak zjadłam głupiego panierowanego kotleta. Może to ma wpływ, może nie, ale jednak wszystkie składniki przechodzą do mleka. Według mnie z racji tego, że dziecko ma niewykształcony do końca układ pokarmowy, trzeba by jeść wszystko, ale w małych ilość. Wszystkie podejrzane potrawy na tzw smak, dwie łyżki. Dziecko nie będzie miało dyskomfortu, a będzie przyzwyczajać jelita.

Pando, twoja koleżanka jest pier/dolnięta. Jak jest taka mądra i wierzy w te bzdury co wierzy, to niech się napije mocnej kawy wieczorem i za godzinę nakarmi dziecko. Zobaczy, czy nic do mleka nie przechodzi, idi/otka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

autorko, myślę, że w Twojej sytuacji przedmiotem Twoich rozważań winno być nie to, co trafia do żołądka, a co do krwi, że co trafia do musku.

żeby w sprawach karmienia się gdy masz malutkie dziecko słuchać się dalekich koleżanek i blogerek zamiast lekarza to ja nawet nie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość gość napisał:

Kiedy ja karmiła swoje dzieci kp, to nie było takiej instytucji jak doradca laktacyjny. Ściąganie kasy i pier/dolenie kotka za pomocą młotka, tak to wygląda. Moje obserwacje siebie, swoich dzieci i karmiących znajomych z ich dziećmi mówią, że jednak wszystko przechodzi do mleka. Zastanawiam się też, czy nasza dieta podczas ciąży nie ma wpływu na to jak dziecko potem trawi nasze mleko. Tzn: jeśli nie jemy w ciąży cięższych potraw, a przy mm tak, to dziecko może mieć problem. Pierwsza ciąża, dieta ciężka, tłusta, bo tak potrzebowałam, dziecko przy kp jak się najadłam fasoli i innych mocnych potraw, nic. Druga ciąża, lekka dieta, mniej tłuszczu, dużooo świeżyzny i dziecko miało problem jak zjadłam głupiego panierowanego kotleta. Może to ma wpływ, może nie, ale jednak wszystkie składniki przechodzą do mleka. Według mnie z racji tego, że dziecko ma niewykształcony do końca układ pokarmowy, trzeba by jeść wszystko, ale w małych ilość. Wszystkie podejrzane potrawy na tzw smak, dwie łyżki. Dziecko nie będzie miało dyskomfortu, a będzie przyzwyczajać jelita.

Pando, twoja koleżanka jest pier/dolnięta. Jak jest taka mądra i wierzy w te bzdury co wierzy, to niech się napije mocnej kawy wieczorem i za godzinę nakarmi dziecko. Zobaczy, czy nic do mleka nie przechodzi, idi/otka.

To, że jedno dziecko ma problem a drugie nie wynika wyłącznie z jego indywidualnego trawienia, twoja dieta nie ma na to wpływu.  Można mieć bliźniaki, z których jedno  dziecko będzie kolkowe a drugie nie (a ciąża i karmienie przecież będą dla obu identyczne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale wy jesteście durne i powtarzacie bzdury, a potem baby to czytają i katują się jakimiś ...ycznymi dietami matki karmiącej. Jak zjesz pokarm to on trafia do przewodu pokarmowego. Tam jest trawiony czyli rozbijany na czynniki składowe: białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy itd. I dopiero te składniki składowe przenikają do krwi. A dopiero z krwi do mleka przy czym całe mnóstwo cząsteczek jest zwyczajnie za dużych, żeby się w mleku pojawić. Strączki wywołują wzdęcia u matki bo się rozkładają w jelitach. Nie mają wpływu na dziecko, bo do dziecka dotrą już jako najprostsze substancje. Jak zjesz smażonego kotleta to on do dziecka dociera rozłożony na czynniki pierwsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ale wy jesteście durne i powtarzacie bzdury, a potem baby to czytają i katują się jakimiś ...ycznymi dietami matki karmiącej. Jak zjesz pokarm to on trafia do przewodu pokarmowego. Tam jest trawiony czyli rozbijany na czynniki składowe: białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy itd. I dopiero te składniki składowe przenikają do krwi. A dopiero z krwi do mleka przy czym całe mnóstwo cząsteczek jest zwyczajnie za dużych, żeby się w mleku pojawić. Strączki wywołują wzdęcia u matki bo się rozkładają w jelitach. Nie mają wpływu na dziecko, bo do dziecka dotrą już jako najprostsze substancje. Jak zjesz smażonego kotleta to on do dziecka dociera rozłożony na czynniki pierwsze. 

Fajnie, że o tym napisałaś, bo już nawet nie chciało mi się produkować jak przeczytałam mądrości tych dziewczyn ;D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

twoja koleżanka to tępa dzida 😄 kofeina z napojów zawsze dostaje się do mleka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość gość napisał:

Tak, alkohol się dostaje, bo nie jest trawiony w przewodzie pokarmowym i żeby zostać zmetabolizowany musi dostać się do wątroby, a tam się może dostać tylko z krwi.

Oligosacharydy odpowiedzialne za wzdęcia są trawione (rozkładane) w żołądku i jelitach, i do krwi się dostają się w zupełnie innej, kompletnie nieszkodliwej formie.

A tak nawiasem mówiąc to polecam się ogólnie trochę douczyć, bo to "trochę" kompromitacja nie odróżniać grupy produktów spożywczych typu "warzywa strączkowe" od związku chemicznego jakim jest alkohol.

Dzięki, że to napisałaś, już miałam pisać post zaczynając od "ale jesteście głupie...".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dieta kobiety jak najbardziej ma wplyw na dzieci.  Dobrych kilka lat temu  przeczytalam artykul w ktorym bylo dowiedzione, ze np. dzieci matek, ktore byly w ciazy w trakcie glodu i urodzily dzieci nie mialy problemow.  Dlugosc zycia ich dzieci byla normalna, ale dlugosc zycia wnukow byla znacznie nizsza.  Nie wiadomo dlaczego, ale kres glodu odbil sie dopiero na pokoleniu dzieci uwrodzonych w tych warunkach.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×