Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gocha

Co byście pomyślały o kobiecie, która mogąc uratować życie swoje albo swojego dziecka, wybiera siebie?

Polecane posty

Gość Gocha

Pytanie czysto teoretyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eee

Ze ma prawo zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nawet w samolocie mowia zeby maske zakladac najpiere na siebie. Nie wiem jal by to mialo wygladac zeby to byl realistyczny scenariusz, w wiekszosci wypadkow jak nie mozesz uratowac sobie to tym bardziej nikogo innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Myślę, że taką decyzję może podjąć tylko kobieta w ciąży. W sytuacji zagrożenia życia raczej każda matka wybierze dzieci, które już są na świecie. Jeśli w takiej sytuacji kobieta wybrałaby siebie, to bym stwierdziła, że nie kocha dziecka. Innej możliwości nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że każda matka urotuje swoje dziecko zamiast siebie. Są wypadki gdy kobieta po prostu nie czuje więzi z dzieckiem (jak te co porzucają swoje dzieci na działkach lub je zabijają ). Co myślę o takich? Nic. Ich sprawa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pootas81

NIE MACIE WPLYWU na pewne rzeczy.PROSTE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Myślę, że taką decyzję może podjąć tylko kobieta w ciąży. W sytuacji zagrożenia życia raczej każda matka wybierze dzieci, które już są na świecie. Jeśli w takiej sytuacji kobieta wybrałaby siebie, to bym stwierdziła, że nie kocha dziecka. Innej możliwości nie widzę.

"Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W sytuacji zagrożenia życia często górę biorą instynkty. Nawet bym pocieszala i wspierała taka kobietę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ale pytanie czy to dziecko już jest na świecie czy to np zagrożona ciąża? Bo jeżeli dziecko już jest to oczywiście że oddałabym życie za dziecko ( jeżeli nie byłoby innego wyjścia choć to sytuacja jedna na milion raczej) jeśli zagrożenie życia mojego w ciąży to ratowalabym siebie, dla moje oczywiste 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maraka
36 minut temu, Gość Gość napisał:

Nawet w samolocie mowia zeby maske zakladac najpiere na siebie. Nie wiem jal by to mialo wygladac zeby to byl realistyczny scenariusz, w wiekszosci wypadkow jak nie mozesz uratowac sobie to tym bardziej nikogo innego

W samolocie to proste, osoba dorosla ma wieksze szanse ba przezycie. jak dsiecko straci przytomnosc z braku tlenu to rodzic ktory zalozyl maske ma szanse wyniesc je potem z samolotu. jak rodzic zemdleje to co zrobi taki 3 latek, ktoremu rodzic oddal maske?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość maraka napisał:

W samolocie to proste, osoba dorosla ma wieksze szanse ba przezycie. jak dsiecko straci przytomnosc z braku tlenu to rodzic ktory zalozyl maske ma szanse wyniesc je potem z samolotu. jak rodzic zemdleje to co zrobi taki 3 latek, ktoremu rodzic oddal maske?

I to samo dotyczy wiekszosci sytuacji. Dzieci nie sa specjalnie zaradne. Musisz uratowac siebie zeby moec cien szansy na ratowanie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeżeli jechałby na mnie rozpędzony samochód pierwsze bym ratowała dziecko i jestem o tym przekonana bo miałam taką sytuację z koleżanką. Najpierw odepchnęłam ją, potem sama się rzuciłam w bok. To były ułamki sekund między pchnięciem jej, a moim uskokiem. Jeżeli byłabym w zagrażającej mojemu życiu ciąży nie wahałabym się usunąć. Mam dla kogo żyć i moje bohaterstwo i liczenie dni czy się uda (czy również w przypadku nowotworu) nie odda mojemu dziecku, które jest już na świecie matki, mężowi żony, ojcu córki itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No właśnie, w ciąży może być tak że masz już poprzednie dziecko/dzieci, którym jesteś potrzebna i decyzja o wyborze swojego życia wcale nie będzie egoistyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 godzin temu, Gość Gość napisał:

No właśnie, w ciąży może być tak że masz już poprzednie dziecko/dzieci, którym jesteś potrzebna i decyzja o wyborze swojego życia wcale nie będzie egoistyczna.

A jesli to pierwsza ciaza?wtedy nie ma sie przeciez dla kogo zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

A jesli to pierwsza ciaza?wtedy nie ma sie przeciez dla kogo zyc

Dla siebie żyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
56 minut temu, Gość Gosc napisał:

A jesli to pierwsza ciaza?wtedy nie ma sie przeciez dla kogo zyc

jaja sobie robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Ja szczerze mówiąc nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 godzin temu, Gość maraka napisał:

W samolocie to proste, osoba dorosla ma wieksze szanse ba przezycie. jak dsiecko straci przytomnosc z braku tlenu to rodzic ktory zalozyl maske ma szanse wyniesc je potem z samolotu. jak rodzic zemdleje to co zrobi taki 3 latek, ktoremu rodzic oddal maske?

Hahaha, śmieszne. 

Przy dekompresji kabiny dorosły człowiek ma kilka do kilkunastu sekund Przytomności, więc jeśli będzie zakładał maskę dziecku i w tym czasie zemdleje, to dziecko jemu maski nie założy, A jeśli dziecko zemdleje to dorosły dziecku założy maskę. Nie chodzi wcale o wynoszenie nieprzytomnych dzieci z samolotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nic nie myślę, nie osądzam. Nigdzie nie jest powiedziane,że mamy się poświęcać. Do kościoła nie chodzę już od wielu lat, ale będąc trochę starszym dzieckiem pamiętam kazanie księdza, przy którym pomyślałam "co za glupota"...

Kazanie było o matce kilkorga dzieci, która była swieta matka, idealna, wzorem bo przy porodzie zmarła ratując zycie dziecka... osierocajac 5-6 innych. Dla mnie to nie jest bohaterstwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie do końca tak

Byłam w sytuacji gdzie na cito robili mi cc w 30tc. Stan przerzucawkowy. Na szczęście oboje przeżyliśmy i mamy się dobrze. Lekarz po wszystkim powiedział mi wprost, że tu nie było co się zastanawiać, bo dla nich priorytetem było życie matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nic bym nie pomyślała, trudno się wczuć w sytuację, której się nie przeżyło. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby się okazało, że jestem w ciąży i ciąża ta zagraża mojemu życiu. Mowa jednak o dziecku nienarodzonym. Gdybym jednak miała wybierać między sobą a dzieckiem żyjącym, wybrałabym dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyy co
20 godzin temu, Gość Gocha napisał:

Co byście pomyślały o kobiecie, która mogąc uratować życie swoje albo swojego dziecka, wybiera siebie?

Najważniejsze to czy mówimy o sytuacji, która wydarzyła się w czasie ciąży czy już po narodzeniu dziecka. Ponieważ problem jest taki, iż w sytuacji uszczerbku na zdrowiu w czasie ciąży działają mechanizmy biologiczne i nierzadko organizm matki, aby ratować swoje życie, dokonuje samoistnego poronienia. Jest to mechanizm całkowicie niezależny od woli i świadomości matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8383
21 godzin temu, Gość Gość napisał:

W sytuacji zagrożenia życia często górę biorą instynkty. Nawet bym pocieszala i wspierała taka kobietę 

A jakby facet wybrał życie swoje a Ciebie zostawil na śmierć też byś taka mądra była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiro
20 godzin temu, Gość Gość napisał:

Jeżeli jechałby na mnie rozpędzony samochód pierwsze bym ratowała dziecko i jestem o tym przekonana bo miałam taką sytuację z koleżanką. Najpierw odepchnęłam ją, potem sama się rzuciłam w bok. To były ułamki sekund między pchnięciem jej, a moim uskokiem. Jeżeli byłabym w zagrażającej mojemu życiu ciąży nie wahałabym się usunąć. Mam dla kogo żyć i moje bohaterstwo i liczenie dni czy się uda (czy również w przypadku nowotworu) nie odda mojemu dziecku, które jest już na świecie matki, mężowi żony, ojcu córki itd.

Wysoka samoocena pozazdrościć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 godzin temu, Gość Gość napisał:

Nic nie myślę, nie osądzam. Nigdzie nie jest powiedziane,że mamy się poświęcać. Do kościoła nie chodzę już od wielu lat, ale będąc trochę starszym dzieckiem pamiętam kazanie księdza, przy którym pomyślałam "co za glupota"...

Kazanie było o matce kilkorga dzieci, która była swieta matka, idealna, wzorem bo przy porodzie zmarła ratując zycie dziecka... osierocajac 5-6 innych. Dla mnie to nie jest bohaterstwo. 

Bohaterstwo jest z wyboru, to nie obowiazek, dlatego ksiadz przedstawil te kobiete jako wyjatkowa, a nie ze kazda tak musi.Raczej babki na kafe potepia inne,ktore ratuja siebie, wola meza od dziecka, maja cesarke, nie karmia piersia itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×