Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czemu wszyscy kupują na święta takie beznadziejne prezenty?

Polecane posty

Gość Klaudia

myślę, że to zależy od podejścia i od tego kto ci ten prezent kupuje, jak dobrze cie zna. Ja zazwyczaj dostaje bardzo trafione prezenty np ostatnio na urodziny dostałam mega fajny zegarek z jordan kerr. Byłam zadowolona, noszę z przyjemnością do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U nas w rodzinie (7 dorosłych i 4 dzieci) robi się losowanie, ale każdy na swoim losie wpisuję CO CHCIALBY DOSTAĆ (1-3 propozycje do 100 zł). Dzięki temu nie ma przykrych niespodzianek. Natomiast dzieci nie biorą udziału w losowaniu, ale każdy kupuje każdemu dziecku prezent.

Nie musimy wydawać fortuny, bo wydajemy na prezent 100 zł, (+ prezenty dla dzieci) dostaniemy tez o tej samej wartości.

U nas co roku był problem-nietrafione prezenty+ spory wydatek, i kazdy na kazdego musiał wydac wiecej kasy, niz przy losowaniu . Od kilku lat losujemy i wszyscy są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sza

Dla mnie prezenty to tylko stres i nerwy.  W mojej rodzinie nie mamy zwyczaju obdarowywania się, co najwyżej dobre wino dla gospodarzy, ciasto, kawa, nic więcej. U męża każdy ma kupić prezent każdemu i to jest straszne. Widujemy się z nimi 3-4x do roku, kompletnie ich nie znamy, a nagle kup coś 8-10 dorosłym osobom (dzieci póki co brak). Niestety, ale wygląda to tak jak w którymś poście, że łazi się po tym Tesco i mysli "jeszcze coś dla Anki, Kaśki, Tomka".. sami też dostajemy zestawy kosmetyków za 20 zł, skarpetki, pidżamy, mąż od lat koszule. Często są to rzeczy niedopasowane do skóry/stylu, ja od lat dostaję kosm do cery suchej, podczas gdy mam typową tłustą, albo trzy zestawy typu krem do twarzy+ płyn micelarny, gdzie płynów micelarnych nie cierpię. Mówiliśmy już teściom, że nie chcemy prezentów, że wolelibyśmy żeby wpłącili te pieniądze na jakiś cel, np hospicjum, schronisko... ale nie dociera. W zeszłym roku zaprosili nas na święta jakoś trzy czy cztery dni przed, gdzie byliśmy przekonani, że skoro wcześniej nic  nie mówią, to nie zapraszają... i biegałam po sklepach na łapu-capu, bo zaznaczyli, że "oni prezenty już mają". Wiadomo, nie wypada w takim wypadku nic nie dać, skoro wiemy że oni dadzą... ale moim zdaniem to wszystko jest niepotrzebne, wprowadza tylko stres i zmusza do kupowania, gdzie te pieniądze można dużo lepiej spożytkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 godzin temu, Gość gość napisał:

Jakie wy jesteście zepsute 😞 nic dziwnego , ze na ulicach tyle kobiet z wiecznie  wykrzywionym ryjem bo księżniczka  dostała "książkę x "a chciała  "książkę y ".

 

To mają na siłę czytać książki, które im się nie podobają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja dostałam kilka razy w życiu prezenty, które mi kompletnie nie pasowały (jakieś romansidła, których nie dałam rady przeczytać, płyn do komplieli chociaż w domu wtedy miałam prysznic, jakieś kosmetyki). Ładnie za nie podziękowałam i przy najbliższej okazji rozdysponowalam w najbliższym otoczeniu. Mi się nie przyda, ale ktoś to przynajmniej wykorzysta. 

Co do dawania komuś kawy, to ja co roku o taki prezent proszę, bo wolę dostać zaaps kawy, który na pewno wypiję niż pełno bibelotów, z którymi nie wiadomo co zrobić. Mojemu bratu też kupuje kawę, tylko taka bardziej wyszukana, bo on jest smakoszem kawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja lubię dostawać praktyczne prezenty. Coś, co rzeczywiście mi się przyda, kawa czy perfumy (o ile są w moim guście) to prezenty jak najbardziej na miejscu. Sama też raczej kupuję rzeczy praktyczne, zwłaszcza bliskim, których dobrze znam i mniej więcej wiem, czego potrzebują. Do takich osób zalicza się mój mąż, mama, tata, poniekąd też teściowie.

Ogólnie to do obkupienia mam około 20 upominków i prawdę mówiąc jest to dla mnie męczące. Są teściowie, rodzice, moje rodzeństwo, męża brat, bratowa i ich troje dzieci, mąż, babcia, wujo, przyjaciółka i jej dwoje dzieci, no i moje dzieci. A tak naprawdę cieszy mnie tylko kupowanie prezentów dla dzieciaków, nieważne czy swoich czy cudzych. Lubię patrzeć, jak one autentycznie cieszą się z tych prezentów, jak przeżywają 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja dostałam kilka razy w życiu prezenty, które mi kompletnie nie pasowały (jakieś romansidła, których nie dałam rady przeczytać, płyn do komplieli chociaż w domu wtedy miałam prysznic, jakieś kosmetyki). Ładnie za nie podziękowałam i przy najbliższej okazji rozdysponowalam w najbliższym otoczeniu. Mi się nie przyda, ale ktoś to przynajmniej wykorzysta. 

Co do dawania komuś kawy, to ja co roku o taki prezent proszę, bo wolę dostać zaaps kawy, który na pewno wypiję niż pełno bibelotów, z którymi nie wiadomo co zrobić. Mojemu bratu też kupuje kawę, tylko taka bardziej wyszukana, bo on jest smakoszem kawy. 

Jak już to kąpieli 😉 A to płyn do kąpieli nie może służyć jako żel pod prysznic? Ja stosuje te kosmetyki wymiennie, traktuje je jako to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu nie ma tego zwyczaju, nie kupuje się prezentów i w sumie dobrze... na to wychodzi : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego takie prezenty? z braku pomysłu. Chyba ciężko trafić w czyjś gust, a każdy kieruje się własnym podczas takich zakupów : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorko ależ to klasyka to co wymieniłaś, a klasyka zawsze będzie piękna, pasująca do okazji. Ja z biegiem lat zaczęłam doceniać rzeczy proste. Nawet zwykłe skarpety świąteczne mnie rozczulają, bo kojarzą mi się jako prezent właśnie ze świetami. I o to chodzi, aby było świątecznie. Nieważne nawet czy coś jest tanie czy drogie, Postawa jaką ty prezentujesz to jest rozkapryszenie lub sama nie wiem, może i paradoksalnie oszczędzanie, bo rzeczy mocno indywidualne, mocno prywatne, o których sama skrycie marzysz to możesz kupić sobie sama lub ewentualnie zasugerować mężowi, a nie oczekiwać od dalszych osób, aby ci sprezentowały. Ja takich rzeczy nie oczekuję nawet, bo wiem przecież, że i tak nikt by nie wpadł nigdy na to co mi sie podoba. Takie rzeczy to wiem tylko ja. I nie wiążę tego ze świętami nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 11.11.2019 o 20:24, Gość Gość napisał:

Robiłam długi czas tak jak wszyscy. Byle było cokolwiek. Dlatego wzięła mnie ta refleksja. Kupować bo kupować. Z przymusu. Nie odpowiada mi to. Już wole kupić mężowi np lot paralotnia na urodziny. Widać wtedy szczera radość a nie danie prezentu bo tak wypada. Dać rodzinie coś co na prawdę sprawi im radość. 

Nie dasz rady nigdy tego przewidzieć choćbyś sie naprawde starała, a to, że ktoś sie stara to nie jest wyznacznik trafionego prezentu. Masz jedynie poczucie, że sie starałaś i to wszystko. Nigdy nie znasz idealnie danej osoby. Ja to nawet gustu własnej matki nie do końca przewidzę, zresztą ja jej gustu nie rozumiem nawet to co tu przewidywać, a przecież mama jest mi bliska. Mąż to samo. Niby dobrze go znam ale jak czegoś nie podsłucham to w życiu bym na coś nie wpadła. Zresztą nie znam sie na nowinkach RTV. On też nigdy nie zgadnie co mi sie naprawde podoba. Wiem to tylko ja w swojej głowie. Idea dawania prezentów miała sens w czasach niezmiernie dawnych kiedy była wielka bieda wśród prostych ludzi. Wtedy każda rzecz cieszyła. W dzisiejszych czasach kiedy jest zalew wszystkiego to niestety, ale nie ma to już takiego prawdziwego sensu. Ludzie jednak są bardzo sztywni jak chodzi o wszelakie tradycje i boją się pomówień dlatego robią coś dla zasady. Absurd, ale człowiek w ogóle jest istotą absurdalną. Także autorko, fajnie, że wpadłaś na jakąś ideę, ale raz, że nie da sie jej nigdy w pełni zrealizować tak aby było jak w idealnej książce, a dwa zapewniam cię że wypalisz sie w swoich intencjach, szczególnie, że w twoim otoczeniu zawsze będą jakieś osoby z którymi nie będziesz sie lubić i nie będziesz mieć ochoty sie dla nich starać, ani od nich nie bedziesz miec ochoty niczego dostawać, bo prezent od nich ci sie np. będzie kojarzył źle, choćby był nawet i wystarany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghumkjjnhbgv

Ja też nie lubię prezentów. Kilka lat starałam się, wyszukiwałam perełki, i po co? Poszły na marnowanie albo nie zostały wykorzystane. A pomysły były fajne, np zestaw unikatowych, czekoladowych herbat (specjalnie sprowadzałam)- dziadkowie nawet nie spróbowali, porozdawali po rodzinie, aż przykro mi było jak rok później zobaczyłam zakurzone u teściowej, nawet nie otwarte... voucher do najlepszej restauracji w mieście na fajną kolację- to samo, po roku pytam czy fajnie było- nie, jeszcze nie wykorzystany... zestaw porządnych, ręcznie przyrządzanych kaw- oddany komu innemu jako prezent, gdzie wiem że dana osoba lubi dobrą kawę. Aż nie chce się robić prezentów. Szkoda czasu i wysiłku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffzaazzzz
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ogólnie to do obkupienia mam około 20 upominków i prawdę mówiąc jest to dla mnie męczące. Są teściowie, rodzice, moje rodzeństwo, męża brat, bratowa i ich troje dzieci, mąż, babcia, wujo, przyjaciółka i jej dwoje dzieci, no i moje dzieci.

A moze dla tesciow, swojego rodzenstwa i ich dzieci sam maz by prezentow poszukal 😉 ...? 

Dlaczego tylko kobiety prezenow dla calej rodziny szukaja, podczas gdy faceci tylko nad prezentem dla zony musza sie zastanowic ...? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Autorko ależ to klasyka to co wymieniłaś, a klasyka zawsze będzie piękna, pasująca do okazji. Ja z biegiem lat zaczęłam doceniać rzeczy proste. Nawet zwykłe skarpety świąteczne mnie rozczulają, bo kojarzą mi się jako prezent właśnie ze świetami. I o to chodzi, aby było świątecznie. Nieważne nawet czy coś jest tanie czy drogie, Postawa jaką ty prezentujesz to jest rozkapryszenie lub sama nie wiem, może i paradoksalnie oszczędzanie, bo rzeczy mocno indywidualne, mocno prywatne, o których sama skrycie marzysz to możesz kupić sobie sama lub ewentualnie zasugerować mężowi, a nie oczekiwać od dalszych osób, aby ci sprezentowały. Ja takich rzeczy nie oczekuję nawet, bo wiem przecież, że i tak nikt by nie wpadł nigdy na to co mi sie podoba. Takie rzeczy to wiem tylko ja. I nie wiążę tego ze świętami nigdy.

A ja nie lubię świątecznych skarpet, kubków czy swetrów to żadna klasyka. Klasyka to coś co mogę założyć wszędzie i zawsze będzie dobrze wyglądać. A takie tematyczne prezenty wyglądają dobrze tylko w okresie około świątecznym. Dla mnie bezsensem jest składowanie swetrów, które będę nosić przez 3 tygodnie w roku czy skarpet, w których sobie co najwyżej pochodzę zimą po domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość ghumkjjnhbgv napisał:

Ja też nie lubię prezentów. Kilka lat starałam się, wyszukiwałam perełki, i po co? Poszły na marnowanie albo nie zostały wykorzystane. A pomysły były fajne, np zestaw unikatowych, czekoladowych herbat (specjalnie sprowadzałam)- dziadkowie nawet nie spróbowali, porozdawali po rodzinie, aż przykro mi było jak rok później zobaczyłam zakurzone u teściowej, nawet nie otwarte... voucher do najlepszej restauracji w mieście na fajną kolację- to samo, po roku pytam czy fajnie było- nie, jeszcze nie wykorzystany... zestaw porządnych, ręcznie przyrządzanych kaw- oddany komu innemu jako prezent, gdzie wiem że dana osoba lubi dobrą kawę. Aż nie chce się robić prezentów. Szkoda czasu i wysiłku...

Moi rodzice są tacy sami - niczego nigdy nie potrzebują. Dlatego co roku dostają to samo (perfumy, kosmetyki do twarzy) - bo sami chcą i wiem, że zużyją. Także też się nie wysilam, bo nie widzę sensu. Chociaż ostatnio kupiłam im jakąś kawę i powiedzieli, że dobra więc będę ją kupować do znudzenia 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

U nas w rodzinie (7 dorosłych i 4 dzieci) robi się losowanie, ale każdy na swoim losie wpisuję CO CHCIALBY DOSTAĆ (1-3 propozycje do 100 zł). Dzięki temu nie ma przykrych niespodzianek. Natomiast dzieci nie biorą udziału w losowaniu, ale każdy kupuje każdemu dziecku prezent.

Nie musimy wydawać fortuny, bo wydajemy na prezent 100 zł, (+ prezenty dla dzieci) dostaniemy tez o tej samej wartości.

U nas co roku był problem-nietrafione prezenty+ spory wydatek, i kazdy na kazdego musiał wydac wiecej kasy, niz przy losowaniu . Od kilku lat losujemy i wszyscy są zadowoleni.

Czyżby tu pisała moja siostrzyczka? Hehe

U nas identycznie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

U nas w rodzinie (7 dorosłych i 4 dzieci) robi się losowanie, ale każdy na swoim losie wpisuję CO CHCIALBY DOSTAĆ (1-3 propozycje do 100 zł). Dzięki temu nie ma przykrych niespodzianek. Natomiast dzieci nie biorą udziału w losowaniu, ale każdy kupuje każdemu dziecku prezent.

Nie musimy wydawać fortuny, bo wydajemy na prezent 100 zł, (+ prezenty dla dzieci) dostaniemy tez o tej samej wartości.

U nas co roku był problem-nietrafione prezenty+ spory wydatek, i kazdy na kazdego musiał wydac wiecej kasy, niz przy losowaniu . Od kilku lat losujemy i wszyscy są zadowoleni.

Bardzo fajne i praktyczne rozwiązanie.

W mojej rodzinie nie robimy prezentów, tylko dla dzieci jakiś drobiazg. Też był zawsze problem, że nie wiadomo co kupić i kończyło się na kolejnych nietrafionych perfumach czy zestawie kosmetyków - wolę sama kupować, bo nie mogę używać wszystkiego ze względu na wrażliwą skórę. Ewentualnie jakieś winko się przywozi, jeśli jedziemy do kogoś.

U mojego partnera kupuje się prezenty, ale to on się musi głowić co kupić, ja najwyżej pomagam wybrać. Na szczęście to tylko 3 prezenty (mama, tata i brat), więc tragedii nie ma. Jego rodzice po prostu dają mu kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 11.11.2019 o 21:35, Gość notak napisał:

Nie wiem czy takie prezenty sie teraz daje. Kawe sie dawalo za komuny, jak trudno bylo dostac.Apaszek chyba teraz nikt nie nosi, juz predzej szale, A perfumy kazdy sobie sam dobiera, W kazdym razie ja kawy i tak nie pije, apaszek nie nosze a perfumy mam jedne ulubione.

Z prezentami nie jest lekko. na szczescie odzwyczailam facetw w rodzinie od kupowania mi prezentow, bo to zawsze była porazka. kiedys , w czasach, kiedy nic nie mozna było kupic a wszytko sie zdobywało, wiec doceniało sie takie zdobycze.Teraz kazdy sam sobie woli cos wybrac, mieszkania zagracone, trudno trafic w gust. Jak dla mnie bezpieczne sa  dobre balsamy do ciała czy rąk, ksiazki - nowosci, moga byc slodycze, zawsze dobrze miec w domu do poczestowania.,Lubie dostawac domowe przetwory, kwiaty do ogrodu, dobre wino, moze byc zestaw serów, na imieniny ciasto wlasnej roboty, poza tym chyba nic.

Jak zwykle ja, ja i ja. Ja lubie to. Ja lubie tamto. Prezenty jakie dawali mi to porażka.

A co ty dajesz komuś co nie jest porażka ? No i skąd to wiesz, że nie ?

Może o tym byś coś napisała, a nie tylko o własnym tyłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 12.11.2019 o 18:02, Gość gość napisał:

W teorii. Bo często jest tak, że ktoś czuje się zobligowany do kupna czegoś chociaż ani nie ma na to ochoty, ani obdarowywanego specjalnie nie zna. Więc tak chodzi nerwowo po najbliższym Tesco, powtarzając w myślach "jeszcze tylko coś dla Kasi/Basi/Zosi/Tomka i będzie z głowy". Generalnie liczą się intencje. Bo jak babcia mi kupi w kiosku "Być może", bo kiedyś to były takie super perfumy, na dodatek niedrogie, a do wypłaty daleko to spoko. Ale jak ktoś miał ewidentne wyj***e i kupił ten nieszczęsny grzebień, bo akurat miał 5 min to tramwaju to ja nie widzę powodu żeby się nad takimi gestami rozpływać.

Każdy jest inny i ja bym sie na serio ucieszyła z tej wody toaletowej "Być może" gdyż mam wielki sentyment do czasów PRL-u choć i nawet jestem skłonna kolekcjonować takie rzeczy choć dla ludzi z głęboko zakorzenionym kompleksem biedy z dzieciństwa to może wydawać się niepojęte.

Mi kiedyś szwagierka wyskoczyła jak filip z konopi z bardzo przemyślanym i bardzo drogim prezentem i wcale się nie czułam z tym dobrze, bo raz, że ani nie byłyśmy ze sobą jakoś specjalnie zżyte czy coś, ani to nie była żadna okazja okrągła typu 40-ste urodziny i wielka feta. A było tak. Raz wyskoczyła na gwiazdke z ubraniami firmowymi -kurtka i bluza i raz z okazji takiej, że ...urodziłam dziecko. Był to też osobisty prezent. Droga biżuteria. No doprawdy nie wiem skąd sie jej to wzieło, ale czułam się mocno niezręcznie. Nigdy sie nie przyjaźniłyśmy. Stosunki były co najwyżej życzliwe, ale bez przesady. Zażyłości brak. Pomysł był absurdalny i się zastanawiałam potem tylko jak ja sie mam teraz zrewanżować, żeby nie miec tego brzemienia na plecach. Ostatecznie postanowiłam sie nie rewanżować. Zrobiłam to specjalnie, bo nie chciałam nakręcać chorej machiny i żeby sie jej odechciało na przyszłość podobnych pomysłów z tyłka. Także jak widzisz ile ludzi tyle opinii na dany temat i nie dogodzisz choćbyś sie zesrała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

To mają na siłę czytać książki, które im się nie podobają?

A skąd wiesz, ze sie nie podoba jak nie przeczytałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 godzin temu, Gość ghumkjjnhbgv napisał:

Ja też nie lubię prezentów. Kilka lat starałam się, wyszukiwałam perełki, i po co? Poszły na marnowanie albo nie zostały wykorzystane. A pomysły były fajne, np zestaw unikatowych, czekoladowych herbat (specjalnie sprowadzałam)- dziadkowie nawet nie spróbowali, porozdawali po rodzinie, aż przykro mi było jak rok później zobaczyłam zakurzone u teściowej, nawet nie otwarte... voucher do najlepszej restauracji w mieście na fajną kolację- to samo, po roku pytam czy fajnie było- nie, jeszcze nie wykorzystany... zestaw porządnych, ręcznie przyrządzanych kaw- oddany komu innemu jako prezent, gdzie wiem że dana osoba lubi dobrą kawę. Aż nie chce się robić prezentów. Szkoda czasu i wysiłku...

bo to co fajne dla ciebie niekoniecznie musi być fajne dla kogoś. Ja np. nie wypiłabym herbaty czekoladowej bo uważam to za dziwaczne połączenie i męczyłabym się pijąc coś takiego. Ktoś kto sie uważa za mistrza kuchni nie skorzysta z restauracji. Np. moja teściowa żyje w przekonaniu, że jest lepsza niż restauracja. Nie lubi chodzić po miescie w innych celach niż lekarze czy zakupy spożywcze czy inne praktyczne sprawunki. Ktoś może lubić kawe ale ma swój jeden sprawdzony typ i innej nie chce. Trzeba dobrze obserwować daną osobę i widzieć też co to jest za typ człowieka, bo tu chodzi nie tylko o gusta i pewne przyzwyczajenia, ale i o mentalność, a i nawet wtedy nie przewidzisz wszystkiego. I dlatego uważam właśnie, że autorki idea nigdy sie nie sprawdzi, a przynajmniej nigdy do końca. A i jest jeszcze coś takiego, że starając się dla kogoś zaczynasz choćby podświadomie oczekiwać, że ktoś będzie sie starał dla ciebie. Nie zawsze tak będzie się dziać, bo mamy z ludźmi różne relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 godzin temu, Gość gość napisał:

A ja nie lubię świątecznych skarpet, kubków czy swetrów to żadna klasyka. Klasyka to coś co mogę założyć wszędzie i zawsze będzie dobrze wyglądać. A takie tematyczne prezenty wyglądają dobrze tylko w okresie około świątecznym. Dla mnie bezsensem jest składowanie swetrów, które będę nosić przez 3 tygodnie w roku czy skarpet, w których sobie co najwyżej pochodzę zimą po domu. 

Dlatego własnie ludzie się nigdy ze sobą nie dogadają, bo zawsze się będą różnili. Prezenty które ty dajesz też komuś mogą nie pasować. Jeśli myślisz, że jest inaczej to jesteś nawet bym nie napisała, że naiwna, bo jesteś na to zbyt surowa, ale raczej zadufana w sobie i swoich racjach. No i jakie masz wtedy rozwiązanie ?

Jeśli tak już bardzo cenisz klasykę w znaczeniu elegancji to powinnaś też wiedzieć, że elegancja to nie jest coś co sprowadza się tylko do ubrań ale i do kultury zachowania i używania odpowiednich słów, bo cóż mi z eleganckiej kobiety skoro nie ma w niej ciepła, empatii czy choćby wyczucia taktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfghfjhf

Nie wiem po co się męczycie. U nas w domu jest tak, że obdarowujemy się tylko my z mężem i dajemy prezenty własnym dzieciom. Nikomu więcej. Wigilię spędzamy sami, dopiero w 1 i 2 dzień świąt spotykamy się z rodziną. Przez pewien czas było tak, że dawaliśmy prezenty jeszcze innym dzieciom w rodzinie, ale  wiecznie skwaszony miny  ich  i ich rodziców skutecznie mnie z tego wyleczyły. Gdy kilka lat temu kupiliśmy córce na święta zabawkę za prawie 300 zł (dostała ją w domu, ale potem brała ją ze sobą wszędzie bo to był taki interaktywny stworek i inne dzieci też się nim bawiły bo im pozwalała na to) to potem słyszeliśmy przebąkiwanie, że ich dzieciom taka zabawka też by się podobała, ale jest za droga i wogóle, i to były takie "subtelne" sugestie typu "a może byście kupili i naszemu dziecku?", no sorry... Nie jestesmy cudzymi sponsorami. Ukróciłam to i wypisałam sie z wszelkich prezentów. Powiedziałam, że nie chce nikogo narażać na koszty związane z zakupem prezentów dla moich dzieci i sama też już kupować cudzym dzieciom prezentów nie będę bo wiecznie ktoś miał o coś pretensje.  A teraz jest spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dede

Ja uwielbiam robić prezenty... ale ludziom, których znam i jesteśmy blisko. I tak np nie zdarzyło mi się nie trafić z upominkami dla przyjaciółki- sama się często dziwi, skąd wiem, co jej się spodoba, np wynalazłam niszowe, nikomu nieznane perfumy i od razu wiedziałam, ze to zapach dla niej- i tak było. Rodzicom zawsze też trafię, bo ich słucham i odnotowuję w pamięci np w październiku mam wspomniała, że jej się niedługo skończy krem liftingujący który uwielbia- już kupiony, czeka na mikołajki. Mam natomiast problem z rodziną męża, bo praktycznie ich nie znam i nie wiem, co lubią, czym się interesują, itd. Mąż też ma z nimi słabe kontakty, widujemy się tylko przy okazji świąt, imienin, itd, dosłownie trzy razy do roku. I tu zawsze jest stres, a mam wrażenie, że i tak nie trafiam, w drugą stronę to samo- rzeczy od nich nigdy nie zużywam, bo po prostu mi nie pasują- niedobrane kosmetyki, ciuchy zupełnie nie w moim stylu. Naprawdę wolałąbym ograniczyć się do ciasta, wina, i miłego spotkania, a nie wymuszania kupowania czegokolwiek, bo "tradycja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moja kolezanka mowila ze na jedne swieta kupila tesciom 2 ladne filizanki,na kolejne tesciowa dala je drugiej synowej,one dwie gadaly co dostaly od tesciowej i jak moja kolezanka zobaczyla je to malo nie padla,tesciowa nawet ich nie rozpakowala,oni starzy i wydaje mi sie ze zwyczajnie uwazala ze szoda,tylko mogla je komus innemu dac a nie drugiej synowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 11.11.2019 o 20:24, Gość Gość napisał:

Robiłam długi czas tak jak wszyscy. Byle było cokolwiek. Dlatego wzięła mnie ta refleksja. Kupować bo kupować. Z przymusu. Nie odpowiada mi to. Już wole kupić mężowi np lot paralotnia na urodziny. Widać wtedy szczera radość a nie danie prezentu bo tak wypada. Dać rodzinie coś co na prawdę sprawi im radość. 

Tobie powinni dac słownik ortograficzny, bo to by ci się NAPRAWDĘ przydało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlpih
5 godzin temu, Gość gość napisał:

Tobie powinni dac słownik ortograficzny, bo to by ci się NAPRAWDĘ przydało

 A tobie "Podręcznik dobrego wychowania dla opornych":P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdccrdcedxexsxs

Odpowiedź na pytanie tytułowe jest prosta: bo ludzie spędzają ze sobą za mało czasu, za mało się lubią, za mało szanują, za mało słuchają potrzeb innych. Kontakty często są powierzchowne, zbyt rzadkie, pełne pośpiechu, grzecznościowe, bo "trzeba". Ilu z nas tak naprawdę rozmawia ze swoją rodziną, bliskimi? Ile osób słucha (i zapamiętuje!), że mama trzy miesiące temu widziała fajny niebieski sweterek,  tacie kończą się ulubione perfumy, a szwagierka uwielbia książki konkretnego autora? Ludzie często mówią, czego potrzebują, tylko mało kto słucha. Ja nie mam problemu z moimi bliskimi, bo w listopadzie pamiętam, że np tato latem mówił że przydałby mu się nowy zegarek, bo stary szwankuje. Niestety widzę też, że często nie działa to w drugą stronę- o ile rodzice czy brat potrafią też wyłapać czego potrzebuję, albo zapytać wprost, jak nie mają pomysłu, to np zauważyłam że mąż u swojej rodziny wspomniał że przydałyby mu się nowe drobiazgi do jego hobby (ceny są różne, naprawdę nie trzeba dużo wydać, rzeczy te etż są łatwo dostępne), to na urodziny dostał T-shirt jak dla nastolatka (po 20 dawno wyrósł z koszulek z napisami i nadrukami na cały przód), a na boże narodzenie zestaw pianka i maszynka do golenia. Ja wielokrotnie mówiłam u teściów że uwielbiam czytać, gotować, i lubię wina oraz delikatną srebrną biżuterię(też niedrogie, za 50 zł widziałam np fajne bransoletki). Co dostaję? Zestaw typu krem i tonik nie do mojej cery, sweterek z bazaru w kolorze, którego nie lubię, skarpetki (te ostatnie lubię i noszę, ale widać kompletny brak pomysłu na daną osobę). Wystarczyłoby dobre wino, kawa, zestaw ciekawych przypraw, książka (też mówiłam jakie lubię). Nawet biografia Wałęsy by mnie ucieszyła bardziej niż ten sweterek, którego nie noszę... Ale ludzie są zbyt skupieni na sobie, na odwaleniu tradycji, i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie każde są beznadziejne, nie przesadzajmy.. Żeby uniknąć sytuacji, że komuś coś się nie podoba to najlepiej listę prezentów stworzyć i po problemie. Ja mniej więcej wiem co komu z rodziny potrzeba. Rodzice dostaną irobota do sprzątania, mam już nie będzie ganiała tatę, by odkurzał, czynność wykona się sama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosd&d

Mi teściowa od lat kupuje bluzki albo tuniki. Nie mój gust ani rozmiar. Mówiłam żeby nam nic nie kupowali ale nie dociera.tymbardziwj że każde święta spędzamy u nich więc nie wypada nic nie kupić. W tym roku nie mam żadnego pomysłu niech mój się glowi co kupić. W końcu to jego rodzice. Mam 1 prezent dla córki kilka dni temu kupiłam i schowałam głęboko w szafie. Żeby nie znalazła. Zestaw do malowania w walizce. Składa się z farb. Kredek. Mazakow.chciala to ma. Dla męża mówiłam żeby zrobił mi listę rzeczy które by chciał dostać a ja wybiorę. A ja zawioze ciasto i likier dla teściowej a reszta w jego kwestii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×