Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka jedynaka

Obsesja rozpłodowa

Polecane posty

Gość Matka jedynaka

Czy u Was też rodzice albo teściowie nie mogą przeboleć ze macie i będziecie mieć tylko jedno dziecko? Strasznie niezręcznie się czuję, bo chociaż porzucili na razie lament wprost ze jedynactwo to kalectwo, to ciągle robią jakieś podteksty i patrzą czy nie tyję, strach sobie podjeść na obiedzie 😂 teraz jeszcze się śmieję, ale jak to ma trwać dwadzieścia lat albo i dłużej to ja dziękuję. Żadne argumenty nie docierają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Szczerze tez uwazam ze jedynactwo ( planowane) to nic dobrego . ale nie zachowałabym sie jak tesciowie i zostawila komentarze dla siebie. 

Powiedz im wprost zeby sobie darowali bo drugiego dziecka nie bedzie i juz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cytrynka

U mnie rodzice i tesciowie się nie wypowiadali w ogóle na ten temat. Za to ucieszyli się bardzo jak się okazało że jestem w 2 ciąży. Ale koleżanki w prący bywały namolne i niedyskretne. Masz nowego partnera powinniście mieć wspólne dziecko, no kiedy się bierzecie do roboty i takie tam. A ja głupia zamiast im powiedzieć żeby się odczepily to kulturalnie tłumaczyłam swoje racje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora
31 minut temu, Gość Gosc napisał:

Szczerze tez uwazam ze jedynactwo ( planowane) to nic dobrego . ale nie zachowałabym sie jak tesciowie i zostawila komentarze dla siebie. 

Powiedz im wprost zeby sobie darowali bo drugiego dziecka nie bedzie i juz. 

Boże jedynactwo "kalectwo" weź.  Kalectwo to patologia co nie ma warunków a rozmnażają się jak króliki. Mam jedno dziecko i tak zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojej
8 godzin temu, Gość Matka jedynaka napisał:

Czy u Was też rodzice albo teściowie nie mogą przeboleć ze macie i będziecie mieć tylko jedno dziecko? Strasznie niezręcznie się czuję, bo chociaż porzucili na razie lament wprost ze jedynactwo to kalectwo, to ciągle robią jakieś podteksty i patrzą czy nie tyję, strach sobie podjeść na obiedzie 😂 teraz jeszcze się śmieję, ale jak to ma trwać dwadzieścia lat albo i dłużej to ja dziękuję. Żadne argumenty nie docierają

Nie.U mnie było odwrotnie, mój mąż jest jedynakiem i teściowie byli zdenerwowani gdy zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko, czwarte a później piąte.Przy każdej ciąży robili nam straszne awantury  a zwłaszcza teściowa.Mąż jej wtedy powiedział rodzicom że oni go skrzywdzili że nie dali mu rodzeństwa, dlatego on chce mieć dużą rodzinę. Teściowie odwiedzają nas 2 razy w tygodniu. We wszystko się wtrącają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Ojej napisał:

Nie.U mnie było odwrotnie, mój mąż jest jedynakiem i teściowie byli zdenerwowani gdy zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko, czwarte a później piąte.Przy każdej ciąży robili nam straszne awantury  a zwłaszcza teściowa.Mąż jej wtedy powiedział rodzicom że oni go skrzywdzili że nie dali mu rodzeństwa, dlatego on chce mieć dużą rodzinę. Teściowie odwiedzają nas 2 razy w tygodniu. We wszystko się wtrącają.

"mądrego" masz męża...😖

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja uważam,że jak kogoś jest stać i ma dobre geny,powinien rozmnażać się bez skrupułów 🙂 I nie przejmowac się ludzkim gadaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja uważam,że jak kogoś jest stać i ma dobre geny,powinien rozmnażać się bez skrupułów 🙂 I nie przejmowac się ludzkim gadaniem.

Coś w tym jest. Ale to małżonkowie powinni o tym decydować, a nie pociotki.

Jednak to namolne zaglądanie komuś pod kołdrę i wieczne komentowanie, domaganie się pierwszego/kolejnego/chłopca/dziewczynki do kompletu, to jest przesada, tak samo jak gderanie, że ma być jedno/dwoje/ileś tam, a wy tu z kolejną ciążą wyskakujecie, najlepiej mężowi fujarkę na supełek, a żonie zaszyć dziurkę, jest co najmniej uwłaczające. Bo nagle całe otoczenie ma coś do powiedzenia na temat wielkości twojej rodziny a ty masz potulnie wysłuchać i wszystko spełnić, najlepiej na zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka jedynaka
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ja uważam,że jak kogoś jest stać i ma dobre geny,powinien rozmnażać się bez skrupułów 🙂 I nie przejmowac się ludzkim gadaniem.

Pewnie że tak, ja nie mam nic do wielodzietnych rodzin, wszystko zależy od sytuacji, jedne rodziny lepiej funkcjonują z jedynakiem a inne z czwórką dzieci. Bardziej chodzi mi o to, że to w żadnym wypadku nie jest interes teściów. Mam tyle dzieci na ile mnie stać, oni zdają się tego nie rozumieć, chcą kolekcjonować te wnuki jak pokemony, ale żeby coś pomóc to już nie (oczywiście nie mają obowiązku, ale w takim wypadku to już bezczelność namawiać na kolejne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 godzin temu, Gość Matka jedynaka napisał:

Czy u Was też rodzice albo teściowie nie mogą przeboleć ze macie i będziecie mieć tylko jedno dziecko? Strasznie niezręcznie się czuję, bo chociaż porzucili na razie lament wprost ze jedynactwo to kalectwo, to ciągle robią jakieś podteksty i patrzą czy nie tyję, strach sobie podjeść na obiedzie 😂 teraz jeszcze się śmieję, ale jak to ma trwać dwadzieścia lat albo i dłużej to ja dziękuję. Żadne argumenty nie docierają

Dwadziescia lat- czyli mialas 15 lat jak pierwsze urodzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Ojej napisał:

Nie.U mnie było odwrotnie, mój mąż jest jedynakiem i teściowie byli zdenerwowani gdy zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko, czwarte a później piąte.Przy każdej ciąży robili nam straszne awantury  a zwłaszcza teściowa.Mąż jej wtedy powiedział rodzicom że oni go skrzywdzili że nie dali mu rodzeństwa, dlatego on chce mieć dużą rodzinę. Teściowie odwiedzają nas 2 razy w tygodniu. We wszystko się wtrącają.

Kompletnie nie rozumiem waszych relacji z treściami. Co to znaczy, że byli zdenerwowani? Robili awantury? Oni was utrzymują? Przecież to niech sprawa! 

Po tym wszystkim wciąż pozwalacie się odwiedzać 2 razy w tygodniu i dajecie im sie wtrącać? Jakieś to toksyczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lol

Moi nie mogą przeboleć, że nie będę miała wcale 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojej
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Kompletnie nie rozumiem waszych relacji z treściami. Co to znaczy, że byli zdenerwowani? Robili awantury? Oni was utrzymują? Przecież to niech sprawa! 

Po tym wszystkim wciąż pozwalacie się odwiedzać 2 razy w tygodniu i dajecie im sie wtrącać? Jakieś to toksyczne. 

Teściowie mieszkają 4 km od nas i przyjeżdżają 2 razy w tygodniu a w lecie częściej. Wiele razy w kłótni mówiłam im żeby tak często nie przyjeżdżali a oni powiedzieli że będą przyjeżdżać kiedy chcą.Mój mąż powiedział że nie może zabronić własnym rodzicom przyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhhhhhhhhh

Jedynactwo to kalectwo... To ja napiszę z mojej perspektywy.

Mąż jest jedynakiem. Ma kuzynów, kuzynki, z którymi utrzymuje bliskie kontakty. Jako, że był jedynakiem to jego rodzice wydawali kasę tylko na niego, więc i edukacja lepsza i start życiowy też. Dodatkowo, jako że był jedynakiem (akurat teściowie nie mogli mieć więcej dzieci, więc nie mieli), to zapraszali inne dzieci z rodziny i nie tylko, zabierali go w różne miejsca, gdzie były dzieci i to zaowocowało tymi bliskimi kontaktami. Jego rodzina i przyjaciele to osoby, z którymi nadal się trzymamy, jeździmy na wakacje, pomagamy sobie itp. itd

Ja mam dwie siostry. Od małego w jednym pokoju (dużym, ale jednym, choć każda miała swój kąt). Poziom finansowy rodziców podobny do teściów, ale jednak cała kasa "dziecięca" szła na trzy osoby. Mało się zajmowali "zabawianiem" nas, bo przecież miałyśmy siebie do zabawy (jedna siostra trzy lata starsza, druga rok). Nie wyszło. Bawiłyśmy się razem tylko jako małe dzieci, jako nastolatki nienawidziłyśmy się i złe relacje pozostały do dzisiaj mimo, że nie mieszkamy razem. Mama ma o to do nas pretensje, bo przecież po to mamy rodzeństwo, żeby się z nimi trzymać. Cóż, nie... Dodatkowo aspekt finansowy. Edukacja tylko państwowa, bo nie było kasy na dodatkowe zajęcia np. języki, coś muzycznego czy sportowego. Każda z nas skończyła studia i zawodowo mamy się dość dobrze, ale wyszłyśmy w świat gołe i wesołe i jak się w miarę dorobiłyśmy to byłyśmy już zdrowo po 30ce. Niemniej praktycznie nie utrzymujemy kontaktów.

Ja mam akurat dwoje dzieci, ale to dlatego, że mąż dostał dużo od rodziców i mamy dla każdego oddzielny pokój, kasę na basen czy taniec (córka uwielbia), coś tam odkładamy dla nich na przyszłość, mieszkania za to nie kupią, ale jako golasy też nie wyjdą.
Gdybym nie miała warunków finansowych, miałabym jedno dziecko albo wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka jedynaka
14 minut temu, Gość echhhhhhhhhhhh napisał:

Jedynactwo to kalectwo... To ja napiszę z mojej perspektywy.

Mąż jest jedynakiem. Ma kuzynów, kuzynki, z którymi utrzymuje bliskie kontakty. Jako, że był jedynakiem to jego rodzice wydawali kasę tylko na niego, więc i edukacja lepsza i start życiowy też. Dodatkowo, jako że był jedynakiem (akurat teściowie nie mogli mieć więcej dzieci, więc nie mieli), to zapraszali inne dzieci z rodziny i nie tylko, zabierali go w różne miejsca, gdzie były dzieci i to zaowocowało tymi bliskimi kontaktami. Jego rodzina i przyjaciele to osoby, z którymi nadal się trzymamy, jeździmy na wakacje, pomagamy sobie itp. itd

Ja mam dwie siostry. Od małego w jednym pokoju (dużym, ale jednym, choć każda miała swój kąt). Poziom finansowy rodziców podobny do teściów, ale jednak cała kasa "dziecięca" szła na trzy osoby. Mało się zajmowali "zabawianiem" nas, bo przecież miałyśmy siebie do zabawy (jedna siostra trzy lata starsza, druga rok). Nie wyszło. Bawiłyśmy się razem tylko jako małe dzieci, jako nastolatki nienawidziłyśmy się i złe relacje pozostały do dzisiaj mimo, że nie mieszkamy razem. Mama ma o to do nas pretensje, bo przecież po to mamy rodzeństwo, żeby się z nimi trzymać. Cóż, nie... Dodatkowo aspekt finansowy. Edukacja tylko państwowa, bo nie było kasy na dodatkowe zajęcia np. języki, coś muzycznego czy sportowego. Każda z nas skończyła studia i zawodowo mamy się dość dobrze, ale wyszłyśmy w świat gołe i wesołe i jak się w miarę dorobiłyśmy to byłyśmy już zdrowo po 30ce. Niemniej praktycznie nie utrzymujemy kontaktów.

Ja mam akurat dwoje dzieci, ale to dlatego, że mąż dostał dużo od rodziców i mamy dla każdego oddzielny pokój, kasę na basen czy taniec (córka uwielbia), coś tam odkładamy dla nich na przyszłość, mieszkania za to nie kupią, ale jako golasy też nie wyjdą.
Gdybym nie miała warunków finansowych, miałabym jedno dziecko albo wcale.

Ja to właśnie tak widzę. Wybrałam dla dziecka lepszy byt materialny zamiast rodzeństwa. Pewnie byśmy z głodu nie umarli gdybyśmy się zdecydowali na drugie, ale jak dla mnie to nie o to w życiu chodzi, żeby ciągle żyć od pierwszego do pierwszego. Czy słusznie myślę - czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×