Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Juliaa

Problem z narzeczonym i jego rodziną.

Polecane posty

Gość Juliaa

Cześć, mamy ze swoim narzeczonym problem odnośnie wizji naszej przeszłości. Nigdy nie pisałam na żadnych forach odnośnie takich problemów, ale teraz wyjątkowo potrzebuje opini osób neutralnych. Wkrótce minie nam 5 rocznica związku, od prawie 4 lat jesteśmy zaręczeni. Od pół roku nie mieszkamy ze sobą ponieważ wróciłam do swoich rodziców, którzy zaczeli potrzebować pomocy, ponieważ wiek już zaczyna robić swoje. Ale to nie jest jedyny powód, dlaczego się wyprowadziłam. Przez cały ten czas mieszkałam u niego, a on mieszka ze swoją matką, babcią i siostrą. Moja przyszła teściowa jest dość młodą osobą, ponieważ urodziła go nie mając nawet 18-stki. Początkowo mieszkało nam się dobrze i dogadywałam się ze wszystkimi. Po okresie 2 lat zaczęłam mieć dość mieszkania w tym domu, ponieważ między innymi w międzyczasie wyszedł z więzienia facet mojej teściowej, ojciec siostry mojego faceta i jest to osoba, która siedziała za przemoc w rodzinie. Po wyjściu z wiezienia trochę zmiękł z przemocą fizyczną, ale psychiczna.. codziennie słyszałam obelgi w jej kierunku, doszło do tego picie, w przeszłości wiem, że też było ćpanie, wieczne kłótnie i wyzwiska takie, których nawet wcześniej nie słyszałam nigdzie. Chciałam się wyprowadzić, jednak mój nie chciał jej zostawiać, ponieważ póki tam mieszkał, on nic więcej jej nie mógł zrobić, bo się jej bał, ale na wyzwiska już nie reagował, ponieważ ona sama wyrzucała tego factea z domu, a za chwile wracał i wkółko to samo, wkońcu doszło do krytycznej sceny, gdzie to został na amen wyrzucony z domu. Wtedy się uspokoiło na moment. Po jakimś czasie moja teściowa wymyśliła, że chce wrócić do ojca mojego, zaczeli się spotykać, on w zasadzie ją od zawsze odwiedzał w tajemnicy przed tamtym i nagle po jakims czasie znalazła sobie faceta 20 lat starszego. Zrobiła kolejny raz w bambuko. Zaczęło się co weekend picie, siostra mojego zaczęła wchodzić w buntowniczy wiek, co poniedziałek opuszczała szkołę, ponieważ mama miała kaca. A moja teściowa potem wokół niej podskakiwała, żeby to wynagrodzić i jak tylko się gorzej poczuła to odrazu miała wolne od szkoły w zamian za to, zeby tez nie powiedziala swojemu ojcu, ze ma innego, bo ona ogolnie nadal z nim jest co jest dla mnie chore, a ten drugi facet wie o tym wszystki i siedzi w takim zwiazku, wiem, ze to nie moja sprawa, ale ogromnie mnie to wkurzalo, bo jestem uczciwa osoba. Moja teściowa jest osobą, która ogólnie prawie nie pracuje, kombinuje na każdym kroku, żeby mieć kasę za nic, a nie pracuje w normalnej pracy od kilkunastu lat, cod kiedy córkę urodziła i ona twierdzi, że jest taka zapracowana i ciągle pracuje, a chodzi do pracy na godzine dziennie i wyciągą z tego nie małą kasę plus alimenty (tak bierze kasę od faceta z ktorym jest) mops, 500+ i co się da. Ciagle narzeka ze jej ciezko, tak jakbyśmy my nie pracowali, a ona sama potrafila wyciagnac kasy wiecej niz my razem wzieci., a mimo to jedyne co osiagnela to kilkadziesiąt tysiecy dlugów, ponieważ zaraz po urodzeniu córki(kilkanaście lat temu), zaczęły się libacje w domu i przemoc, policja kilka razy w tygodniu. opamietala się kiedy zabrali jej dziecko, to wszystko mój oglądał, był wtedy dzieckiem, przez to mam czasem wrazenie, ze sam ma problemy z uczuciami, czasem jest zamkniety w sobie. Ale wracając do tematu o którym chce napisać. Wyprowadziłam się właśnie w dużej mierze przez to, że od 2 lat nie chciałam tam mieszkać, przez to napisałam wyzej, prosiłam mojego żeby się wyprowadzić, a on, że nie i nowe powody wymyślał. Mieszkanie miało mieć możliwość wykupu i to było jedyne co mnie tam trzymało, żeby on coś miał dla siebie, bo się zawsze czuł gorszy, że nic nie ma, placilismy 1000zl za pokoj w tym mieszkaniu, co dla mnie bylo duzo jak na mieszkanie z jego matka, wolalam dolozyc i mieszkac bez niej. Zaczeliśmy się czesto klocic, stalismy sie nerwowi do tego stopnia, że mamy problemy ze zdrowiem. Ja pochodze w rodziny pelnej, kochającej, mam dom. Obecnie mieszkamy na dwoch koncach Polski (on jest z polnocy ja z poludnia). Przed moim wyprowadzeniem moj narzeczony chcial wziac mieszkanie na kredyt ze swoim ojcem, ktory grymasił jak zwykle, ale sie zgadzal juz, ale nie mielismy kasy na wplate wlasna, wiec musielibysmy wziac pozyczke od matki mojego tescia, dla ktorej wazne byloby ze jak da ta kase to jego ojciec ma z nami mieszkac, ponieważ moja tesciowa oszukala ja na 25k i nie ufala ludziom. Ja to wszystko przemyslalam i stwierdzilam, ze to bez sensu. Dlaczego? Poniewaz moi rodzice maja dom ktory ma byc kiedys dla mnie i siostry, wiec dlaczego mam sie pakowac w kredyt na 30 lat (mamy po 25lat) i w wieku 55 lat dopiero poczuc sie wolnym i co mam sprzedac dom ktory jest od kilku pokolen? Jezeli mam duzy dom na dwie rodziny na spokojnie, plus nie chce miec tak blisko mojej tesciowej, poniewaz moj narzeczony czasem jest takim mamisynkiem, ona go czesto omota i jak jest na nia wkurzony tak zaraz chodzi potulny jak baranek. Moj po czasie stwierdzil, ze moze nawet sie przeprowadzic, narzeka, bo on jest z wiekszego miasta, a ja mniejszego i nie zarobi tyle samo, kasa ma czesto u niego duze znaczenie, ale to nie jest najwiekszy problem, tutaj pojawia sie jeden problem, ktory dla mojego jest nie do zniesienia, otoz moi rodzice wymagaja, zeby najpierw wziac slub, zanim zamieszkamy razem, wiem, ze jest XXI wiek, i juz mieszkalismy razem, ale z drugiej strony moi rodzice poswiecili cale swoje zycie zeby wybudowac dom zebysmy mieli spokojne zycie i nie musieli pakowac sie w kredyty i to jest jedynego ich wymaganie w stosunku co do niego. Moj facet twierdzi ze powinnam sie postawic i ze powinnismy razem zamieszkac odrazu i bysmy po jego przeprowadzce zaczeli odkladac pieniadze na slub, ale ja szanuje wole rodzicow. Jego matka w niczym nam nie pomogla, a dzieki wysilku moich rodzicow, moglibsymy miec spokojne zycie i oni zadaja w zamian nic oprocz tego zebysmy wzieli slub. Obecnie zarabia 3,5k miesiecznie, ma malo osob do zaproszenia na slub, wiec to nie sa duze koszty po jego stronie i on wyrzuca mi, że ja go szantażuję. Czy to jest taki problem, to tak duzo żeby wszystko się ułożyło? Co powinnam zrobić, jak się dogadać, bo ja mu powiedziałam, że nie widze już powrotu w jego strony ze wzgledu na jego matke. Czy faktycznie szantażuje czy on odwraca kota ogonem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przede wszystkim 5 letni związek w tym 4 letnie zaręczyny to jest już przechodzony związek. Poza tym jak on ma takie wzorce z domu to duże prawdopodobieństwo że i w Waszym domu będzie patologia wyniesiona z jego domu. 

Długie narzeczenstwo krótkie małżeństwo. Sprawdza się to powiedzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny

Dziewczyno, skąd ty go wyciągnełaś? Ty z normalnego domu a on z patologii. Przestań się nad nim litować, to NIE wypali, gwarantuje ci. Marnujesz czas. Rozstań się i to szybko, choć wiem że to przyzwyczajenie, ale będziesz żałować tego potem jeśli się w to gòwno wpakujesz. Odradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość molson

Nie wygląda że pasujecie do siebie, na siłe chcesz aby to działało, bo zainwestowałaś w ten układ sporo czasu, niestety zmarnowałaś ten czas.

Rodzina chłopaka to patole, on sam też, zmykaj z tego chorego układu jak wiesz co dla ciebie dobre. Nie rozumiem jak dziewczyny się mogą świadomie pakować w taką patologie, może to genetyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pert
29 minut temu, Gość gość napisał:

Przede wszystkim 5 letni związek w tym 4 letnie zaręczyny to jest już przechodzony związek. Poza tym jak on ma takie wzorce z domu to duże prawdopodobieństwo że i w Waszym domu będzie patologia wyniesiona z jego domu. 

Długie narzeczenstwo krótkie małżeństwo. Sprawdza się to powiedzenie. 

Niestety ale popieram analize i odradzam ciągnięcie tego dalej. To będzie patologiczny układ na 200%. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaye

Autorko, ty już dawno powinnaś się ewakuować z tego chorego układu, nie wiem CO takiego cię trzyma, nie widze absolutnie NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

On nie chce z Tobą ślubu.Związek na "siłe"nie jest dobrym pomysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx

4 lata narzeczeństwa? 😄 To był pierścionek zareczynowy czy pierścionek "i daj mi wreszcie święty spokój"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Halo halo zastanów się czemu on nie chce się przeprowadzać do Ciebie skoro masz taką możliwość. Maminsynkiem będzie zawsze skoro taki jest to się nigdy nie zmieni. Jego matka nigdy się nie zmieni, zawsze będziesz miała na glowie patologie. Skoro on toleruje picie w domu, wszelkie patologie to też może się okazać że później będzie to samo i u niego. Być może zechce jeszcze wziąść do siebie mamusie i po to chce mieszkać u siebie. Tak to Ty będziesz się zajmować Twoimi rodzicami a on jako maminsynek jest zazdrosny. I boi się bo z domu rodzinnego to możesz go wyrzucic kiedy chcesz. Jak mimo wszystko nie odejdziesz od niego i zechcesz z nim być to niech się wprowadzi do ciebie, będziesz z dala od tych patoli i nie będziesz mieć kredytów na głowie z takim człowiekiem, poza tym w razie czego wywalisz go kiedy chcesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliaa

Chodzi o to, że on chciał się wprowadzić, tylko moi rodzice są konserwatywni i najpierw żądają ślubu. On nie jest taki jak właśnie jego rodzina, chciałby czegoś innego tylko u mnie są mniejsze możliwości z pracą, a on chce mieć stała prace i dobrą kasę, bo mu głupio, że nie ma niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×