Też by Was to wkurzało?

Już nie wiem, czy mam rację i zasadne pretensje, czy coś sobie ubzdurałam. Kilka miesięcy temu poznałam w internecie pewnego mężczyznę, od tego czasu mamy codzienny kontakt, różnie z intensywnością, to zależy, co akurat robimy, jak pracujemy itd. Ale nawet jeśli są to tylko 3, 4 smsy dziennie, to jednak nie było dnia bez kontaktu, który on inicjuje w 90 procentach, ale wie, że mi zależy na utrzymywaniu tej znajomości, nie jestem księżniczką. Mieszkamy bardzo daleko od siebie, udało nam się spotkać w tym czasie 4 razy, planujemy wkrótce kolejne. Nie ukrywam, że nasze smesowe wymiany dotyczą często seksu, oboje to lubimy bardzo, ale też mówimy jak i gdzie spędzamy dzień itd. Przeszkadza mi w tym bardzo jedna rzecz, a mianowicie: nasze rozmowy toczą się w czasie, kiedy jemu pasuje. Kiedy ja próbuję pociągnąć jakiś temat, to odpisze, owszem zawsze, ale jakoś tak jakby chciał uciąć rozmowę. Poza tym jego zainteresowanie jest zmienne, przez 3 dni mamy kontakt bardzo intensywny, potem tydzień zdawkowy i tak w kółko. Nie w tym jednak największy problem: najbardziej wkurza mnie, że kilka razy "przyłapałam" go na tym,  że w czasie kiedy wypisujemy do siebie czułości, on przegląda np. instagram, lajkuje jakieś kobiety itd. Niech tam sobie przegląda, po to jest takie coś , ale czuje się wtedy jakoś... olewana. Po prostu niech sobie to robi w innym czasie. I tyle. Ja skupiam się na rozmowie z nim, czekam na nią, a on w tym czasie dzieli swoją uwagę na inne rzeczy...Napisałam to w dużym skrócie, ale mam nadzieje, że ktoś to zrozumiał nie wiem, czy wspominać, że mnie to wkurza, pomyśli, że przesadzam albo co. Sama już nie wiem. Mamy ponad 30 lat, więc może nie pora już na takie "pierdoły"? Z drugiej strony jednak bardzo mi się to nie podoba....