Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Katarzyna

Moj mąż odbiera mi całą radość życia

Polecane posty

Gość Katarzyna

Jestem wesoła osoba. W pracy mnie lubią. Jestem znana z tego że jestem zabawna i wygadana. 

Mój mąż na odwrót. To mruk mający wiecznie muchy w nosie. Wstyd z nim gdzieś iść bo nieprzyjemny jest dla ekspedientek. Nie obraża ich oczywiście ale nie powie dziękuję czy do widzenia. Nie można mu uwagi zwróćic bo się obraza. 

Wczoraj byliśmy na jarmarku bożonarodzeniowym z dzieckiem. Myślałam że fajnie spędzimy ten dzień. Już na początku zwrócil mi uwagę że mam cukier puder na płaszczu( jadlam gofra po dziecku). Oczywiście musiał złośliwie skwitowac że ja to nawet jeść nie umiem. Czy nie można było inaczej? 

Później się obrazil bo nie chciałam chodzic dłużej po rynku( było zimno i późno już) a on nic nie spróbował. Byliśmy tam w sumie dwie godziny nie moja sprawa ze nic mu nie pasowało a dopiero pod sam koniec jak już dziecko usypialo w wózku on stwierdził że by sobie coś kupił...

Powiedziałam że jak chce niech sobie zostanie. Obraził się jak dziecko! Zrobiłam sałatkę która on chciał i nawet jej nie dotknal...bo się obraził. Nie zjem całej miski. Znów będę musiała wyrzucić. To nie są osobne przypadki. Mam dość jego skrzywionej mordy. Niedziela chodzi naburmuszony od rana. Mam ochotę mu przywalic w ten jego niezadowolony ryj...

Czuje ze odbiera mi całą radość życia. Naprawdę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Uroki posiadania męża... Takiego męża . Może to taki typ ktorego trzeba ustawic twardą ręką bo inaczej się z nim żyć nie da. Zawsze taki był? Cos mu nie pasuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ale brzydko mówisz o nim. Myślałaś o tym żeby się rozwieść i dać mu święty spokój? Uważam, że to ty masz na niego taki wpływ. Taki, że jest nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata

Kolejny powód bym nigdy mężusia nie miała... O tak! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale brzydko mówisz o nim. Myślałaś o tym żeby się rozwieść i dać mu święty spokój? Uważam, że to ty masz na niego taki wpływ. Taki, że jest nieszczęśliwy.

Pustaku nie ma tu żony twojego kochasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Pustaku nie ma tu żony twojego kochasia

A begju pardą?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna
20 minut temu, Gość Nata napisał:

Kolejny powód bym nigdy mężusia nie miała... O tak! 

Masz rację. Mam nadzieję że już długo z nim nie będę...

Wiecie co nawet bym się ucieszyła jakby sobie kogoś znalazł. Byłby pretekst żeby go wyrzucić za drzwi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majlon

Od razu rozwodzić ? Niefajna porada . Mąż ma ciągle focha ? Żyj sobą i dzieckiem - oczywiście dziecku nie okazuje ,że mąż zły i nie miw na głos ,nie obgaduj go ,choć dziecko małe to słyszy co mówisz ,czuje żal w głosie ,nerwy .To jego tata i tak traktuj ,dawaj ojcu pracę przy dziecku . Druga rzecz ,to zajmij się sobą skoro on ma z tym problem . Sama się szanuj skoro on nie chce . Wyjdź sama lub z dzieckiem ,zapytaj czy idzie . Nie ,to wyjdź a jemu powiedz aby np ogarnął łazienkę czy kuchnię. Nie ogarnie to następnym razem wyjdź w dzieckiem bez zaproszenia go ,obruszy się to przypomnij ,że ma do zrobienia to czy tamto . Niech poczuje ,że jesteś twarda ,a on ma zadanie do zrobienia ,daj mu obowiązki na początek. Wtedy może doceni ,że w tym czasie mógłby być z wami gdzieś na mieście ,ale to wymaga poprawy .Jeśli jest niekulturalny ,to powiedz mu to ,że nie jest mile komuś gdy nie słyszy proszę ,dziękuję . Może się obruszy że mówić nie będzie ,ale krótko zwróć uwagę ,że tego wymaga kultura i ty też tego id niego oczekujesz ,a przy okazji uczy się tego dziecko. Nie pouczaj za dużo bo facet słucha pierwsze 5 wyrazów,potem już nie ,więc krótko i treściwie . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata
30 minut temu, Gość Katarzyna napisał:

Masz rację. Mam nadzieję że już długo z nim nie będę...

Wiecie co nawet bym się ucieszyła jakby sobie kogoś znalazł. Byłby pretekst żeby go wyrzucić za drzwi. 

Kochana nie męcz się. 

Niedawno zerwał ze mną taki jeden i  diota ja jeszcze prosiłam by wrócił ale dobrze że tak wyszło bo to nikt był zarywa teraz do jedzy co mu kosza daje no straszne... 

A wiesz jak się męczysz długo to po co,lepiej to załatwić jak najszybciej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
54 minuty temu, Gość Katarzyna napisał:

Jestem wesoła osoba. W pracy mnie lubią. Jestem znana z tego że jestem zabawna i wygadana. 

Mój mąż na odwrót. To mruk mający wiecznie muchy w nosie. Wstyd z nim gdzieś iść bo nieprzyjemny jest dla ekspedientek. Nie obraża ich oczywiście ale nie powie dziękuję czy do widzenia. Nie można mu uwagi zwróćic bo się obraza. 

Wczoraj byliśmy na jarmarku bożonarodzeniowym z dzieckiem. Myślałam że fajnie spędzimy ten dzień. Już na początku zwrócil mi uwagę że mam cukier puder na płaszczu( jadlam gofra po dziecku). Oczywiście musiał złośliwie skwitowac że ja to nawet jeść nie umiem. Czy nie można było inaczej? 

Później się obrazil bo nie chciałam chodzic dłużej po rynku( było zimno i późno już) a on nic nie spróbował. Byliśmy tam w sumie dwie godziny nie moja sprawa ze nic mu nie pasowało a dopiero pod sam koniec jak już dziecko usypialo w wózku on stwierdził że by sobie coś kupił...

Powiedziałam że jak chce niech sobie zostanie. Obraził się jak dziecko! Zrobiłam sałatkę która on chciał i nawet jej nie dotknal...bo się obraził. Nie zjem całej miski. Znów będę musiała wyrzucić. To nie są osobne przypadki. Mam dość jego skrzywionej mordy. Niedziela chodzi naburmuszony od rana. Mam ochotę mu przywalic w ten jego niezadowolony ryj...

Czuje ze odbiera mi całą radość życia. Naprawdę 

Autorko mam podobnego d.u.p.k.a. Przez niego często wpadam w depresję i zabija mnie żal do siebie, że za niego wyszłam.

Mój mąż dla klientów i dla znajomych potrafi być super człowiekiem. Natomiast dla ludzi takich jak moja rodzina potrafi być mrukiem, dla sąsiadów gburem, do kierowców na drodze potrafi robić sie agresywny, do mnie jest bucem. Jak ma dobry humorek to jest normalny, ale to za często. Potrafi być dla mnie super ale jest to rzadkość. Rano zawsze wstaje zły, mega odpychający i tak jest praktycznie od pierwszego weekendu po ślubie, a jestem po ślubie 11 lat. W dni powszednie nie widzę go jak wstaje bo wstaje wcześniej do pracy.  Zauważyłam, że jak nie wytrzumuję jego mrukowatości i bucostwa to robie mu awanturę i wtedy po awanturze często nagle robi sie normalny. Nie wiem czy ja mu mam w takim razie co chwila takie awantury robić, żeby był normalny? Chore. W każdym razie przy nim stałam się sfrustrowaną znerwicowaną kobietą. Potrafi mi zniszczyć dzień swoimi humorkami jak baba w ciąży. Do szału doprowadza mnie jego matka i siostra które wmawiają jakim to on jest dobrym człowiekiem i kochającym mężem. Przy jego rodzinie to jeszcze bardziej widzę swoje nieszczęście tym bardziej, że jego siostra jest po rozwodzie, czyli sama nie mogła wytrzymać w nieudanym małżeństwie i wiele lat musiałam słuchać żali od nich jaki to mąż szwagierki jest zły, ale to działało tylko w jedną stronę, bo na swojego męża nie miałam prawa nigdy złego słowa do nich powiedzieć. Teraz szwagierka sobie żyje jak nastolatka pod kloszem rodziców i braci, a ja sie musze meczyć sama z tym wszystkim, bo mi nikt nie pomoże. Rozwiodłabym sie, ale z dzieckiem sobie nie poradzę sama, mam bardzo niepewną pracę i słabo płatną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak ma dobry humorek to NIE jest często miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
1 godzinę temu, Gość Katarzyna napisał:

Jestem wesoła osoba. W pracy mnie lubią. Jestem znana z tego że jestem zabawna i wygadana. 

Mój mąż na odwrót. To mruk mający wiecznie muchy w nosie. Wstyd z nim gdzieś iść bo nieprzyjemny jest dla ekspedientek. Nie obraża ich oczywiście ale nie powie dziękuję czy do widzenia. Nie można mu uwagi zwróćic bo się obraza. 

Wczoraj byliśmy na jarmarku bożonarodzeniowym z dzieckiem. Myślałam że fajnie spędzimy ten dzień. Już na początku zwrócil mi uwagę że mam cukier puder na płaszczu( jadlam gofra po dziecku). Oczywiście musiał złośliwie skwitowac że ja to nawet jeść nie umiem. Czy nie można było inaczej? 

Później się obrazil bo nie chciałam chodzic dłużej po rynku( było zimno i późno już) a on nic nie spróbował. Byliśmy tam w sumie dwie godziny nie moja sprawa ze nic mu nie pasowało a dopiero pod sam koniec jak już dziecko usypialo w wózku on stwierdził że by sobie coś kupił...

Powiedziałam że jak chce niech sobie zostanie. Obraził się jak dziecko! Zrobiłam sałatkę która on chciał i nawet jej nie dotknal...bo się obraził. Nie zjem całej miski. Znów będę musiała wyrzucić. To nie są osobne przypadki. Mam dość jego skrzywionej mordy. Niedziela chodzi naburmuszony od rana. Mam ochotę mu przywalic w ten jego niezadowolony ryj...

Czuje ze odbiera mi całą radość życia. Naprawdę 

Nie tylko Ty tak masz. Obraza od samego rana. Człowiek kilkanaście razy wyciąga rękę ale zawsze zostaje odrzucona. Przestałam zabiegać o jego uwagę. Zajmuje się sobą i dziećmi. Chodzę na basen,  biegam a on niech sobie ogląda TV jak lubi. I Ty też tak rób. Wychodzi sama albo z dzieckiem a on niech siedzi sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
16 minut temu, Gość gość napisał:

Autorko mam podobnego d.u.p.k.a. Przez niego często wpadam w depresję i zabija mnie żal do siebie, że za niego wyszłam.

Mój mąż dla klientów i dla znajomych potrafi być super człowiekiem. Natomiast dla ludzi takich jak moja rodzina potrafi być mrukiem, dla sąsiadów gburem, do kierowców na drodze potrafi robić sie agresywny, do mnie jest bucem. Jak ma dobry humorek to jest normalny, ale to za często. Potrafi być dla mnie super ale jest to rzadkość. Rano zawsze wstaje zły, mega odpychający i tak jest praktycznie od pierwszego weekendu po ślubie, a jestem po ślubie 11 lat. W dni powszednie nie widzę go jak wstaje bo wstaje wcześniej do pracy.  Zauważyłam, że jak nie wytrzumuję jego mrukowatości i bucostwa to robie mu awanturę i wtedy po awanturze często nagle robi sie normalny. Nie wiem czy ja mu mam w takim razie co chwila takie awantury robić, żeby był normalny? Chore. W każdym razie przy nim stałam się sfrustrowaną znerwicowaną kobietą. Potrafi mi zniszczyć dzień swoimi humorkami jak baba w ciąży. Do szału doprowadza mnie jego matka i siostra które wmawiają jakim to on jest dobrym człowiekiem i kochającym mężem. Przy jego rodzinie to jeszcze bardziej widzę swoje nieszczęście tym bardziej, że jego siostra jest po rozwodzie, czyli sama nie mogła wytrzymać w nieudanym małżeństwie i wiele lat musiałam słuchać żali od nich jaki to mąż szwagierki jest zły, ale to działało tylko w jedną stronę, bo na swojego męża nie miałam prawa nigdy złego słowa do nich powiedzieć. Teraz szwagierka sobie żyje jak nastolatka pod kloszem rodziców i braci, a ja sie musze meczyć sama z tym wszystkim, bo mi nikt nie pomoże. Rozwiodłabym sie, ale z dzieckiem sobie nie poradzę sama, mam bardzo niepewną pracę i słabo płatną.

Doskonale cię rozumiem. Ja jestem fajna wesoła dziewczyna. Mam dystans do siebie i lubię się śmiać. On mówi mi że jestem glupkowata. Potrafi mi wskazać że źle podłogę umylam  a sam nie kiwnie palcem. Jest złośliwy, gburowaty a w dodatku nie ma z nim o czym rozmawiać. I głupio się przyznać ale tak było zawsze. Nigdy nie dostałam od niego prezentu. Jak sama sobie nie kupię perfum czy bransoletki to nie mam. Kilka razy kwiaty dostałam dawno temu...a ostatnio zaczął mi wypominqc że chce kupić sobie nowe buty na zime. 

Mówi że mam za dużo par butów. Noooo w sumie 5 par wszystkich. Jedne na lato drugie na wiosnę trzecie na zimę i na jesień. Jedne na siłownie Śmieszne co. Ale tak jest 

Zero w nim inicjatywy. Do kina mnie nie zabierze chyba że ja wpadnę na ten pomysł i sama zarezerwuje bilety.. 

Do restauracji też nie bo za drogo. 

Ten związek nie rokowal od początku a teraz głupio mi przed sobą i nawet nie mam. Komu o tym opowiedzieć bo wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata
17 minut temu, Gość Autorka napisał:

Doskonale cię rozumiem. Ja jestem fajna wesoła dziewczyna. Mam dystans do siebie i lubię się śmiać. On mówi mi że jestem glupkowata. Potrafi mi wskazać że źle podłogę umylam  a sam nie kiwnie palcem. Jest złośliwy, gburowaty a w dodatku nie ma z nim o czym rozmawiać. I głupio się przyznać ale tak było zawsze. Nigdy nie dostałam od niego prezentu. Jak sama sobie nie kupię perfum czy bransoletki to nie mam. Kilka razy kwiaty dostałam dawno temu...a ostatnio zaczął mi wypominqc że chce kupić sobie nowe buty na zime. 

Mówi że mam za dużo par butów. Noooo w sumie 5 par wszystkich. Jedne na lato drugie na wiosnę trzecie na zimę i na jesień. Jedne na siłownie Śmieszne co. Ale tak jest 

Zero w nim inicjatywy. Do kina mnie nie zabierze chyba że ja wpadnę na ten pomysł i sama zarezerwuje bilety.. 

Do restauracji też nie bo za drogo. 

Ten związek nie rokowal od początku a teraz głupio mi przed sobą i nawet nie mam. Komu o tym opowiedzieć bo wstyd

A z ciekawości ile jesteście razem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
18 minut temu, Gość Autorka napisał:

Doskonale cię rozumiem. Ja jestem fajna wesoła dziewczyna. Mam dystans do siebie i lubię się śmiać. On mówi mi że jestem glupkowata. Potrafi mi wskazać że źle podłogę umylam  a sam nie kiwnie palcem. Jest złośliwy, gburowaty a w dodatku nie ma z nim o czym rozmawiać. I głupio się przyznać ale tak było zawsze. Nigdy nie dostałam od niego prezentu. Jak sama sobie nie kupię perfum czy bransoletki to nie mam. Kilka razy kwiaty dostałam dawno temu...a ostatnio zaczął mi wypominqc że chce kupić sobie nowe buty na zime. 

Mówi że mam za dużo par butów. Noooo w sumie 5 par wszystkich. Jedne na lato drugie na wiosnę trzecie na zimę i na jesień. Jedne na siłownie Śmieszne co. Ale tak jest 

Zero w nim inicjatywy. Do kina mnie nie zabierze chyba że ja wpadnę na ten pomysł i sama zarezerwuje bilety.. 

Do restauracji też nie bo za drogo. 

Ten związek nie rokowal od początku a teraz głupio mi przed sobą i nawet nie mam. Komu o tym opowiedzieć bo wstyd

A jak było przed ślubem? Też były jakieś symptomy takiego zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Katarzyna napisał:

Jestem wesoła osoba. W pracy mnie lubią. Jestem znana z tego że jestem zabawna i wygadana. 

Mój mąż na odwrót. To mruk mający wiecznie muchy w nosie. Wstyd z nim gdzieś iść bo nieprzyjemny jest dla ekspedientek. Nie obraża ich oczywiście ale nie powie dziękuję czy do widzenia. Nie można mu uwagi zwróćic bo się obraza. 

Wczoraj byliśmy na jarmarku bożonarodzeniowym z dzieckiem. Myślałam że fajnie spędzimy ten dzień. Już na początku zwrócil mi uwagę że mam cukier puder na płaszczu( jadlam gofra po dziecku). Oczywiście musiał złośliwie skwitowac że ja to nawet jeść nie umiem. Czy nie można było inaczej? 

Później się obrazil bo nie chciałam chodzic dłużej po rynku( było zimno i późno już) a on nic nie spróbował. Byliśmy tam w sumie dwie godziny nie moja sprawa ze nic mu nie pasowało a dopiero pod sam koniec jak już dziecko usypialo w wózku on stwierdził że by sobie coś kupił...

Powiedziałam że jak chce niech sobie zostanie. Obraził się jak dziecko! Zrobiłam sałatkę która on chciał i nawet jej nie dotknal...bo się obraził. Nie zjem całej miski. Znów będę musiała wyrzucić. To nie są osobne przypadki. Mam dość jego skrzywionej mordy. Niedziela chodzi naburmuszony od rana. Mam ochotę mu przywalic w ten jego niezadowolony ryj...

Czuje ze odbiera mi całą radość życia. Naprawdę 

Szczerze to wszystko powinnaś mu wygarnąć co leży ci na sercu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moj maz ma takie zachowania. Wiem, ze strasznie mnie kocha, ale okazuje to "duzymi gestami". Sypnac kasa na jakich wyjazd, kupic cos ladnego to tak. Normalnie odpowiedziec na pytanie - juz nie da rady. Na co dzien jest nieprzyjemny. Jednoczesnie z nim trzeba obchodzic sie jak z jajem. Juz mu kiedys mowilam, ze kasa na mnie wrazenia nie robi bo mam wlasna i mialabym jej wiecej jakbym byla sama. Przyklad z wczoraj, zapytalam w sklepie czy nie przyda nam sie gadzet kuchenny. Wyskoczyl na mnie, ze co bede niby kroic. Kur.wa. Nie wiem. Dlatego pytam. Luzne pytanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestes ofiarą

Autorko,  a jaki byl twoj ojciec do twojej matki?  Ja mysle,  ze powielasz wzorce z domu,  hgdzie twoj stary tez byl takim cham.em a matka pewnie robila dobra minę do złej gry. 

Przeczytaj ksiązke pt "Kobiety, ktòre kochaja za bardzo ". Tam masz opisane mechanizmy toksycznych zwiazkow,  w tym takich jak twoj. Szczerze polecam przeczytac tą ksiazke! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Jestes ofiarą napisał:

Autorko,  a jaki byl twoj ojciec do twojej matki?  Ja mysle,  ze powielasz wzorce z domu,  hgdzie twoj stary tez byl takim cham.em a matka pewnie robila dobra minę do złej gry. 

Przeczytaj ksiązke pt "Kobiety, ktòre kochaja za bardzo ". Tam masz opisane mechanizmy toksycznych zwiazkow,  w tym takich jak twoj. Szczerze polecam przeczytac tą ksiazke! 

reprezentujesz ksiazkowy przyklad osoby, ktora pietnuje normalne zachowanie proponujac czytanie jakichs wywodow szalencow

to nie autorka kocha za bardzo tylko ma chuujowego meza, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ouuuu

Pozbylam sie z zycia wszystkich ktorzy nie sprawiali ze dzien jest super:), wszelkie marudy zlosliwce ego gnioty, dominatorzy, zostali usunieci, moje zycie prywatne jest teraz boskie, a milosc i znajomi najwyzszych lotow, istotne czy on cie kocha, bo czasem warto rozpracowac psychike i nauczyc pewnych mechanizmow. Jesli jestes przyjacielska mozesz podjac taka probe, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie jesteś sama. Wiele kobiet tkwi w związku który nie daje radości lub sam partner. Mój partner niepełnosprawny jest ( niedowład nóg po porazeniu mozgowym) on nie jest z miłości tylko zapełnia swoje życie bo jest zalezny od innych. Matka mu zmarła jak miał 19 lat. Teraz zachowuje się jakby był właścicielem mojej osoby. Nigdy nie kochałam go. Jestem z nim ponieważ nie mogłam znaleźć kogoś kto kocha z wzajemnością. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2019 o 06:53, Gość Katarzyna napisał:

Jestem wesoła osoba. W pracy mnie lubią. Jestem znana z tego że jestem zabawna i wygadana.  

Mój mąż na odwrót. To mruk mający wiecznie muchy w nosie. Wstyd z nim gdzieś iść bo nieprzyjemny jest dla ekspedientek. Nie obraża ich oczywiście ale nie powie dziękuję czy do widzenia. Nie można mu uwagi zwróćic bo się obraza.  

Wczoraj byliśmy na jarmarku bożonarodzeniowym z dzieckiem. Myślałam że fajnie spędzimy ten dzień. Już na początku zwrócil mi uwagę że mam cukier puder na płaszczu( jadlam gofra po dziecku). Oczywiście musiał złośliwie skwitowac że ja to nawet jeść nie umiem. Czy nie można było inaczej?  

Później się obrazil bo nie chciałam chodzic dłużej po rynku( było zimno i późno już) a on nic nie spróbował. Byliśmy tam w sumie dwie godziny nie moja sprawa ze nic mu nie pasowało a dopiero pod sam koniec jak już dziecko usypialo w wózku on stwierdził że by sobie coś kupił... 

Powiedziałam że jak chce niech sobie zostanie. Obraził się jak dziecko! Zrobiłam sałatkę która on chciał i nawet jej nie dotknal...bo się obraził. Nie zjem całej miski. Znów będę musiała wyrzucić. To nie są osobne przypadki. Mam dość jego skrzywionej mordy. Niedziela chodzi naburmuszony od rana. Mam ochotę mu przywalic w ten jego niezadowolony ryj...

Czuje ze odbiera mi całą radość życia. Naprawdę 

Faceci to rozchisteryzowane jedenastolatki teraz. Gdzie się podziali tamci mężczyźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, smooth333 napisał:

Tamci mężczyźni udają kobiety na durnym forum, tak jak ty 😄 

Chyba masz rację 😉 Ufff czyli jednak istnieją. A już myślałam, że nie 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×