Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pogrążona

jestem przerazona i bezradna

Polecane posty

Gość pogrążona

Wiem, ze wylejecie na mnie wiadro pomyj ale poprostu nie mam z kim przetrawic tego tematu, wszyscy sie odsuneli. Jestem sama, nie udalo mi sie ulozyc zycia ze wzgledu na to ze trafialam na facetów, którzy okazali sie nie do zycia ( alkohol, agresja). w pewnym wieku pomyslslam ze skoro nie udalo mi sie ulozyc zycia z facetem to chcialabym adoptowac dziecko i dac mu milosc i szczescie. Przeszlam cala procedure adopcyjna , wszystko trwalo ponad 2 lata. Poznalam dziewczynke 10 letnia. Zaczelysmy sie spotykac , zabieralam ja do siebie rano odwozilam do domu dziecka po poludniu. w koncu doszlo do preadopcji czyli czasu w ktorym powinnysmy nawiazac wieź i potem miala byc adopcja. Niestety kiedy ona ze mna zamieszkala ze mna stala sie jakas tragedia, z ktora nie potrafie sobie poradzic, nie potrafie funkcjonowac z tym dzieckiem, wszystko mnie drazni, nie mam cierpliwosci, w zyciu nie spodziewalabym sie po sobie takich zachowan, byłam pewna swojej decyzji co do adopcji to nie był nagły wymysł. ona jakis wiekszych problemów nie sprawia narazie ( jestesmy ze soba miesiac), ja natomiast jestem strzepkiem nerwów, zaczynam sie sypac zdrowotnie, kiedy powiedzialam rodzinie o moich obawach ze nie dam rady jej adoptowac wszyscy sie ode mnie odsuneli, jestem samotna a teraz jeszcze z tym wszystkim zostalam poprostu kompletnie sama. Nie wiem co mam robic? czy czekac ze moze cos sie poprawi czy moze jednak rozwiazac tą preadopcje zeby jej nie skrzydzic. Jestem do niej oschła, nie potrafie wykrzesac z siebie żadnych uczuc. Przeciez to ja krzywdzi! Prosze was napiszcie czy rezygnujac z powierzenia przed sprawą o adopcje w tym momencie, naprawde popelnie niewybaczalny bład? Ja sama i tak sobie nigdy tego nie wybacze ale teraz widze ze nie potrafie byc matką a co do tego jeszcze dobra matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pewnie gdzies za 3 - 4 miesiace bedzie sprawa adopcyjna. Ale czy mam prawo jeszcze dluzej robic temu dziecku nadzieje, skoro czuje ze to nie to. Nie potrafię nawiazac wiezi.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To teraz dają dzieci samotnym kobietom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rozwiąż to, bo zrobisz dziewczynie krzywdę. Jeszcze popadnie w złe towarzystwo z żalu. Nie na nic gorszego niż czuć się na łasce u kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rozwiąż to, bo zrobisz dziewczynie krzywdę. Jeszcze popadnie w złe towarzystwo z żalu. Nie na nic gorszego niż czuć się na łasce u kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A psycholog? Nie znam się, ale może to podobną sytuacja do depresji poporodowe? Nową sytuacja, natłok obowiązków,  poczucie odpowiedzialności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydz

A wcześniej co czulas do dziecka, coś się musiało zmienić... Cudze dziecko kocha się inaczej niż własne, miłość bezawarunka trzeba wypracować i się jej nauczyć. Dziecko to nie rzecz, nie można brać i oddawać jak ma się dość. Moim zdaniem konieczna jest konsultacja u psychologa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

W poniedziałek umów się na wizytę z psychologiem z adopcji i powiedz o tym co czujesz. Trzeba to najszybciej rozwiązać. Skrzywdzisz dziewczynkę i siebie. Nie jesteś gotowa na dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wciskaj ludziom ściemy

Większej bzdury nie mogłaś wymyśleć. Serio chcesz ludziom z forum na kafeterii wcisnąć kit, że pary z uregulowaną sytuacją zawodową, materialną i olbrzymimi chęciami adopcji dziecka, czekają latami na propozycję jakąkolwiek i często jej nie dostają, a tobie samotnej przyznano dziecko? Wymyśl coś bardziej wiarygodnego, bo w tą historię to może uwierzy jakaś 10-latka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×