Jaka to jest fajna,dobra praca w jakiej branży i jakie stanowisko? wg Was.

jeszcze dodam, że jak ktoś siedzi w stresującej pracy, gdzie przez godziny jakie wyrabia stawka godzinowa jest w sumie niska, bo "ma dużo wydatków" i się "przyzwyczaił" to jest dalej wybór. W każdej chwili mógłby zmienić pracę/miejsce zamieszkania. Nikt nie kazał mu siedzieć w Londynie. 

Kiedyś z mężem obliczyliśmy, że utrzymanie obecnego standardu w życia w Londynie wyniosłoby nas ponad 5k na miesiąc - nie wliczając "jedzenia" i przyjemności (tylko transport/samochód, mieszkanie, rachunki, podatek od mieszkania) i z założeniem, że jednak wzielibyśy mniejszy metraż. Żeby nie odczuć tego przeniesienia każde z nas musiałoby zarabiać jakieś 50k rocznie - co jest osiągalne, ale zarabiać takie pieniądze i nie mieć z tego żadnej frajdy? Po co?

Mój znajomy przy ponad 40k do Londynu przeprowadził się na pokój ze znajomymi. Więc nie wiem ile ten człowiek musi zarabiać żeby mu się szczerze opłacało wstawać o 4 rano w londynie. 

7 godzin temu, Gość kol napisał:

Naukowiec. Pensja 6 tys netto + stypendium ministra 5.3 tys zł do ręki. Zero odpowiedzialności, praca super ciekawa i można jeździć po świecie na koszt podatnika. 

????? Np adiunkt 3,5 tys, pojedzie, jak zalatwi sobie grant, a ministrowie nie rozdaja garsciami  stypendiów , w humanistyce odpowiadzilanosci nie ma, ale np w naukach scislych i przyrodniczych spróbuj sie pomylic.

Pensje wnauce są baaaardzo zrożnicowane. Np. Adiunkt zatrudniony w grancie z NCN na 100% etatu ma około 8 tys brutto. A np. w grancie FNP może mieć 15 - 20 tys brutto. W zależności od tego czy jest kierownikiem czy jest zatrudniony u kogoś. Minister daje stypendia najlepszym. W moim inetytucie są przypadki adiunktów kierujacych grantami FNP i otrzymującymi takie stypendia, czyli 20 tys brutto + 5.3 tys netto stypendium.

"ale np w naukach scislych i przyrodniczych spróbuj sie pomylic." - to najwyżej napiszesz głupotę w publikacji i środowisko się posmieje przez chwilę.żadna konsekwencja.