Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Na czym to polega, szczerze i bez hejtu, że dzisiejsze kobiety są mniej wytrzymałe w kwestii wychowania dzieci, jedno rozkłada je na łopatki, a nasze mamy miały standardowo dwójkę, trójkę?

Polecane posty

Gość Gość

Kiedyś mamy miały do pomocy babcie a i  starsze rodzeństwo pomagało przy młodszym. W domu niby czysto ale nie było takiego błysku jak dziś, dzieci chodziły cały tydz w jednym ubraniu to i prasowania nie było tyle.   Mamy nie robiły tipsów, makijażu i nie siedziały na kafe. Mało która pracowała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc

"Kobieta kiedyś" to matka chowająca dziecko zgodnie z powiedzeniem "dzieci i ryby głosu nie mają" i "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".

Kiedyś dawno dawno temu matki czesto na wsiach by mieć spokojne dziecko by iść robić w pole,  dawała maku lub nalewki ze spirytusu w takim a'la smoczku z płótna do ssania - i dziecko z głowy. Czy to w mieście czy na wsi, starsze chowało młodsze, np 5-6 latek brał na podwórko pod blok 2-3 latka na pół dnia, albo niepracyjącym babciom non stop podrzucały.

A rodzice nie przejmowali się tym by zadbac o jakis rozwoj emocjonalny, fizyczny czy intelektualny dziecka, czego w przedszkolu się nie nauczyło, to szkoła nadrobiła. Dzieci samopas, a matka jezdziła na szmacie i przy garach do tego w wolnym czasie wisiała na stacjonarnym telefonie na plotach...i to godzinami, bo nie wiem czy jesteście świadomi, kiedyś płaciło się za telefon stacjonarny nie za minuty tylko za ilość wykonanych połaczen, taki był raj telekomunikacyjny 🙂

Dzieci się hodowało pasem, krzykiem, karą, nakazem, i "rob co chcesz, tylko mi wstydu nie przynieś", to była hodowla a nie wychowanie.

dzisiejsze "karyny" też mają mnóstwo czasu, bo hodują dzieci z tymże za pomocą tableta, i one czas na dom mają, tylko wolą tipsy i fryzjera.

zaś normalne matki dbające o dzieci, nie przerzucajace odpowiedzialności na starsze rodzeństwo swych maluchow czy na dziadków, faktycznie pomimo wielu udogodnień technologicznych ledwo zipią, bo naprawdę przeznaczają tym dzieciom czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara

A propos "siedzenia w pieluchach" to trwalo to kiedys z reguly rok, teraz srednio trzy lata. Wiele sie zmienilo, jest inne podejscie do dzieci i ich wychowania,. Tylko jedno niestety w Polsce pozostalo: presja spoleczna na slub i dzieci. I to jest w 21. wieku zenujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Kiedyś mamy miały do pomocy babcie a i  starsze rodzeństwo pomagało przy młodszym. W domu niby czysto ale nie było takiego błysku jak dziś, dzieci chodziły cały tydz w jednym ubraniu to i prasowania nie było tyle.   Mamy nie robiły tipsów, makijażu i nie siedziały na kafe. Mało która pracowała. 

Większość pracowała. To dziś się namnozylo "madek na pełen etat",  tak zapracowanych na tym etacie, że nie mają czasu na ciepłą kapuczine. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojamamatoja

Co racja to prawda. Kiedyś nikt się tak dziećmi nie przejmował. Wsadzało się do łóżeczka i robiło swoje: sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie, a i zostawianie go samego w tym łóżeczku żeby pójść np po zakupy, nie było niczym karygodnym. Że dziecko wyło? "Niech się wypłacze", "poryczy i przestanie". Potem bicie i krzyki, bo dziecko ma nie przeszkadzać. Nie było rozmów, tłumaczenia, czemu nie wolno itp. "Nie wolno, bo będzie lanie" i koniec. Starsze musiały zajmować się młodszymi i tyle. Dzisiaj matki bawią się z dziećmi, wożą je na różne zajęcia, czytają, pokazują, przytulają i nie zostawiają maleństwa samego na pół dnia, żeby płakało w łóżeczku. A to wymaga czasu. Sama mam jedno dziecko i wiem, że gdybym je wsadziła do łóżeczka to spokojnie ogarnęłabym dom w godzinę, a tak trwa to trzy razy dłużej, bo chodzi za mną, marudzi, za nogi łapie, a i przerywam, żeby mu pokazać, co robię albo żeby z nim się chwilę pobawić. Spacer to też nie jest latanie po zakupy, ale pokazywanie np. przyrody.

Inna sprawa, że kiedyś kobieta nie miała innego wyjścia (nie było pracy dla kobiet albo bardzo ciężka i nisko płatna, nie było przyzwolenia na ich samorozwój), dzisiaj ma i niekoniecznie chce zajmować się tylko dziećmi przez np 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojamamatoja

Prawdą jest też, że kiedyś ludzie raczej zostawali w miejscu, w którym się urodzili i wychowali, więc było dużo rodziny do pomocy, inne kobiety też miały dzieci, więc razem się wspierano. Teraz często młodzi mieszkają bardzo daleko od rodziny i są praktycznie sami z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ciekawe czy te wszystkie matki teskniące za KIEDYS chciały by żyć KIEDYS. Nie było forum,a była robota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zgadzam się z większością, widzę jak babcia męża "pomaga" przy prawnuku, nie noś go, zostaw go niech popłacze, wg niej powinien siedzieć pół dnia sam w łóżeczku bo i tak sobie nic nie zrobi, za to, że niemowlak nie zasypia o 21.00 (bo z reguły to jego godzina spania), też należy go wsadzić do łóżeczka i niech wyje. Krótko pisząc przewijać, karmić i odkładać do łóżeczka 8 miesięczne dziecko, nie bawić się z nim, nie ponosić, tylko wsadzić za kratki i mieć w dup.ie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zgadzam się z większością, widzę jak babcia męża "pomaga" przy prawnuku, nie noś go, zostaw go niech popłacze, wg niej powinien siedzieć pół dnia sam w łóżeczku bo i tak sobie nic nie zrobi, za to, że niemowlak nie zasypia o 21.00 (bo z reguły to jego godzina spania), też należy go wsadzić do łóżeczka i niech wyje. Krótko pisząc przewijać, karmić i odkładać do łóżeczka 8 miesięczne dziecko, nie bawić się z nim, nie ponosić, tylko wsadzić za kratki i mieć w dup.ie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tylko czemu wiekszosc ludzi doroslych siedzi w domu z rodzicami??? To gdzie te mozliwosci rozwojowe skoro nikt  z nich nie korzysta?czy to pozwolilo dorosnac mlodemu pokoleniu?nie!!!! Bo ludzie bawia sie gadzetami a nie dorastaja do prawdziwego zycia...widze po rodzenstwu swoim, czy ludziach w meza rodzinie,jak taka jedna urodzi dziecko,dasz jej pomoc codzienna,kase to zyje..inaczej skonczy na ulicy...a jak sie wspomina o wyprowadzce na swoje czy wynajmowane to patrza na ciebie jakby chcialy ciebie zabic..niestety kazde kolejne pokolenie bedzie coraz bardziej niezdolne do zycia....taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojamamatoja

Ależ ja ci powiem. Mieszkam w Gdańsku. Średnia pensja 3-4k netto, metr mieszkania nie na zadupiu gdzie śmierdzi od wysypiska śmieci - od 5k w górę, w takiej sensowniejszej dzielnicy gdzie jest więcej szkół przedszkoli, komunikacja miejska - od 8k w górę, nawet w wielkiej płycie w falowcach. I tyle.

Z możliwości rozwojowych korzysta ten, kto chce, niestety obecnie modne jest równanie w dół (patrz moda na wszelkiej maści "modelki" i inne takie, których głównym zadaniem jest pokazywanie cycków i d.u.p.y, ewentualnie reklamowanie ciuchów), a nie w górę (nauka wszelkiego rodzaju). Szkoda, bo internet daje naprawdę ogromne możliwości, choćby przy nauce angielskiego i jest dla mnie niepojętym, że ja 34-latka mówię w tym języku płynnie, a młodzież ledwie duka i nie jest w stanie pomóc pytającemu o drogę zagranicznemu turyście. Mam nadzieję, że moje dziecko będzie inne, ale kto wie, czy grupa rówieśnicza nie zepsuje tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak to czytam to dziękuję Bogu, że rodzice wychowali mnie w duchu wolności. Nikt nie wpierał mi, że coś muszę tylko ze względu na to że jestem kobietą. Na szczęscie nie jesteśmy już niewolnikami swoich „ról” w myśl wąsatego patriatchatu, ale widać w Polsce trzyma się on dzielnie. Ale że kobieta robi to drugiej kobiecie to już qrestwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kiedys kobiety nie pragnely rownouprawnienia, byly pogodzone ze swoja rola i nie dyskutowaly, teraz wiecej wygod,granica mlodosci sie przesuwa, 20 latka to dziecko, 30-40 latka mloda kobieta, 50 latka jeszcze atrakcyjna, a nie jak kiedys mloda matka/babcia/prababcia.Rowniez byly inne relacje z dziecmi, dzieci sluchaly rodzicow i nauczycieli a teraz rodzice musza sie przyporzadkowac dzieciom.Kiedys dziecko bylo rownoprawnym czlonkiem rodziny, teraz jest jej centrum.Nie bylo markowych ciuchow i smartfonow, za cokolwiek sie dziekowalo a teraz rodzic sie boi ze nie trafi w gust z prezentem i bedzie awantura.Pyskowanie do starszych to norma.Jak bylam mala to straszyli "jak nie bedziesz sluchac, to zabierze cie Baba Jaga".Teraz dziecko straszy rodzicow "jak mi nie kupicie, to zabierze mnie pani z mopsu".Ja nie wyobrazam sobie juz dziecka jako niewinnego bezbronnego aniolka (w sensie wlasne dziecko) bardziej jako manipulanta, ktory trzyma mame w garsci.Bo nawet nie wolno zwrocic uwagi czy krzyknac

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porotherm
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Kiedys kobiety nie pragnely rownouprawnienia, byly pogodzone ze swoja rola i nie dyskutowaly, teraz wiecej wygod,granica mlodosci sie przesuwa, 20 latka to dziecko, 30-40 latka mloda kobieta, 50 latka jeszcze atrakcyjna, a nie jak kiedys mloda matka/babcia/prababcia.Rowniez byly inne relacje z dziecmi, dzieci sluchaly rodzicow i nauczycieli a teraz rodzice musza sie przyporzadkowac dzieciom.Kiedys dziecko bylo rownoprawnym czlonkiem rodziny, teraz jest jej centrum.Nie bylo markowych ciuchow i smartfonow, za cokolwiek sie dziekowalo a teraz rodzic sie boi ze nie trafi w gust z prezentem i bedzie awantura.Pyskowanie do starszych to norma.Jak bylam mala to straszyli "jak nie bedziesz sluchac, to zabierze cie Baba Jaga".Teraz dziecko straszy rodzicow "jak mi nie kupicie, to zabierze mnie pani z mopsu".Ja nie wyobrazam sobie juz dziecka jako niewinnego bezbronnego aniolka (w sensie wlasne dziecko) bardziej jako manipulanta, ktory trzyma mame w garsci.Bo nawet nie wolno zwrocic uwagi czy krzyknac

 

Nie ma czegoś takiego jak narzucona rola. Chcesz to rodzisz, nie chcesz nie rodzisz. W końcu kobiety mają ludzki głos i mówią/robią co tylko chcą. Stare baby zazdroszczą że tego nie miały, młode i mniej odważne także. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porotherm
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Kiedys kobiety nie pragnely rownouprawnienia, byly pogodzone ze swoja rola i nie dyskutowaly, teraz wiecej wygod,granica mlodosci sie przesuwa, 20 latka to dziecko, 30-40 latka mloda kobieta, 50 latka jeszcze atrakcyjna, a nie jak kiedys mloda matka/babcia/prababcia.Rowniez byly inne relacje z dziecmi, dzieci sluchaly rodzicow i nauczycieli a teraz rodzice musza sie przyporzadkowac dzieciom.Kiedys dziecko bylo rownoprawnym czlonkiem rodziny, teraz jest jej centrum.Nie bylo markowych ciuchow i smartfonow, za cokolwiek sie dziekowalo a teraz rodzic sie boi ze nie trafi w gust z prezentem i bedzie awantura.Pyskowanie do starszych to norma.Jak bylam mala to straszyli "jak nie bedziesz sluchac, to zabierze cie Baba Jaga".Teraz dziecko straszy rodzicow "jak mi nie kupicie, to zabierze mnie pani z mopsu".Ja nie wyobrazam sobie juz dziecka jako niewinnego bezbronnego aniolka (w sensie wlasne dziecko) bardziej jako manipulanta, ktory trzyma mame w garsci.Bo nawet nie wolno zwrocic uwagi czy krzyknac

 

Nie ma czegoś takiego jak narzucona rola. Chcesz to rodzisz, nie chcesz nie rodzisz. W końcu kobiety mają ludzki głos i mówią/robią co tylko chcą. Stare baby zazdroszczą że tego nie miały, młode i mniej odważne także. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka987

Mnie sie wydaje, ze dawniej nikt sie dziecmi nie przejmowal tak jak teraz. W wiekszosci dzieci wychowywaly sie same, tak samo same sie uczyly- ja nie pamietam zeby matka chociaz 1x odrobila ze mna lekcje. Teraz dzieci wymagaja za.j.ebistego zaangazowania, pieniedzy , czasu. W tych czasach a kiedys wychowywanie dzieci tj niebo a ziemia. Koszmar!!!!!
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hoe
5 godzin temu, Gość Porotherm napisał:

Nie ma czegoś takiego jak narzucona rola. Chcesz to rodzisz, nie chcesz nie rodzisz. W końcu kobiety mają ludzki głos i mówią/robią co tylko chcą. Stare baby zazdroszczą że tego nie miały, młode i mniej odważne także. 

No wlasnie mowie, ze kiedys mialy narzucone, ale sie z tym godzily, teraz tez otoczenie narzuca, ale niektore zyja po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Bo teraz moda by dziecmi sie zajmowac, a kiedys dzieci sie własciwie same howały, miały siedziec cicho, i za wszystko był '' w p i erdol''. Stąd tyle osób z zaburzeniami psychicznymi. Ja juz jako kilkulatka miałam mysli samobójcze bo ojczym mnie lał i sie znęcał psychicznie, matka miała w doopie to i następne dzieci rodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Hoe napisał:

No wlasnie mowie, ze kiedys mialy narzucone, ale sie z tym godzily, teraz tez otoczenie narzuca, ale niektore zyja po swojemu

👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

co z tego, że miały dwójkę trójkę skoro ja przy moim jedynaku mam więcej spraw okołodzieciowych i obowiązków niż one przy kilku dzieciach? więcej zajęć dodatkowych, bardziej świadome wychowanie etc. prfzy którym one by nie dały rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja starsza już fryzjerka opowiadała, że kiedyś kobiety chodziły do fryzjera w czasie pracy 🙂 A ktoś mi opowiadał, że nauczycielka obierała ziemniaki pod biurkiem i miała już obrane jak szła do domku 🙂 Oraz, że inna nauczycielka w nocy prała, prasowała, sprzatała, ale jak przyszła do pracy, to sobie głowę podparła na rękach, dzieciom zadanie zadała i było cichutko i warunki do drzemki też 🙂 

Wyobrażacie sobie gdziekowliek tak pracować dzisiaj? Dzisiaj sama już praca strasznie żyłuje A wychowanie też,ale to moim zdaniem też wina tego cukru, co się dzieciom wciska, żywność i media powodują nadpobudliwość, to i wytrzymać z dziećmi trudniej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A i to prawda, że dawniej w jednym ubraniu tydzień się chodziło, to co było takiego do prania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
17 minut temu, Gość gość napisał:

Moja starsza już fryzjerka opowiadała, że kiedyś kobiety chodziły do fryzjera w czasie pracy 🙂 A ktoś mi opowiadał, że nauczycielka obierała ziemniaki pod biurkiem i miała już obrane jak szła do domku 🙂 Oraz, że inna nauczycielka w nocy prała, prasowała, sprzatała, ale jak przyszła do pracy, to sobie głowę podparła na rękach, dzieciom zadanie zadała i było cichutko i warunki do drzemki też 🙂 

Wyobrażacie sobie gdziekowliek tak pracować dzisiaj? Dzisiaj sama już praca strasznie żyłuje A wychowanie też,ale to moim zdaniem też wina tego cukru, co się dzieciom wciska, żywność i media powodują nadpobudliwość, to i wytrzymać z dziećmi trudniej 

to samo opowiadaja, że kiedyś matki zostawiały dzieci na cały dzień w żłobku/przedszkolu przy pracy, albo cały czas babcia się zajmowała. I tak było u wszystkich. Mało kto wychowywał dzieci, uczył je, zajmował się po prostu. Jeśli ktoś chce w dzisiejszych czasach mieć dzieci, spoko, ale nie każdy jest bezmyślny i nastuka sobie dzieci, żeby były. Śmieszy mnie to, że uważa się ciągle że miarą dojrzałości jest ślub, praca, dom, dzieci i samochód. Jakoś widać, że jest pełno ludzi, ktorym nadal te rzeczy szczęścia nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wystarczy się przyglądnąć jak te dzisiejsze dzieci się zachowują i będziesz miała odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca matka jedynaka
30 minut temu, Gość gość napisał:

 A ktoś mi opowiadał, że nauczycielka obierała ziemniaki pod biurkiem i miała już obrane jak szła do domku

padłam !!  poważnie, oplułam się winem bo wlaśnie piję .... 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca matka jedynaka
11 minut temu, Gość gosc napisał:

Śmieszy mnie to, że uważa się ciągle że miarą dojrzałości jest ślub, praca, dom, dzieci i samochód. Jakoś widać, że jest pełno ludzi, ktorym nadal te rzeczy szczęścia nie dają.

Ślub mam, ale nie "kościołowy". pracę, którą całkiem lubię  i nie płacą żle; domu nie bo ine chcemy domu, mamy mieszkanie; jedno dziecko bo tak mialo być, i kot; samochodu nie mamy bo nie chcemy mieć.

\Szczęśliwa całkiem jestem. mąż też .dziecko też....  przynajmniej  regularnie słyszy 'kochm Cię' i nie wie co to pas, dostalo w życiu parę klapsów ręką, czego i tak paskudnie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość pracująca matka jedynaka napisał:

Ślub mam, ale nie "kościołowy". pracę, którą całkiem lubię  i nie płacą żle; domu nie bo ine chcemy domu, mamy mieszkanie; jedno dziecko bo tak mialo być, i kot; samochodu nie mamy bo nie chcemy mieć.

\Szczęśliwa całkiem jestem. mąż też .dziecko też....  przynajmniej  regularnie słyszy 'kochm Cię' i nie wie co to pas, dostalo w życiu parę klapsów ręką, czego i tak paskudnie żałuję.

Bo chodzi o to, żeby robić to, co się chce robić, a nie to co według społeczeństwa należy. Oczywiście, że mając stabilną sytuację materialną, godne życie, zdrowe dzieci i porządnego partnera, z którym wiążą Cię uczucia - można być człowiekiem szczęśliwym, spełnionym i dojrzałym. Jednak wiele ludzi dąży do tych rzeczy wedle zasady, byle mieć to za sobą. Nie zastanawiają się czego naprawdę chcą, po prostu ślub już powinien być, bo ten wiek, dzieci już, bo rok, dwa po ślubie.. Trzeba gdzieś mieszkać to zaszantażuje przykładowo matkę żeby mi go kupiła.. 
Nie wszyscy muszą żyć według tego samego schematu jakby niektórzy chcieli. Czasami lepiej czegoś od razu nie mieć, niż brać byle co i żałować do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 5.12.2019 o 15:24, Gość tojamamatoja napisał:

Co racja to prawda. Kiedyś nikt się tak dziećmi nie przejmował. Wsadzało się do łóżeczka i robiło swoje: sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie, a i zostawianie go samego w tym łóżeczku żeby pójść np po zakupy, nie było niczym karygodnym. Że dziecko wyło? "Niech się wypłacze", "poryczy i przestanie". Potem bicie i krzyki, bo dziecko ma nie przeszkadzać. Nie było rozmów, tłumaczenia, czemu nie wolno itp. "Nie wolno, bo będzie lanie" i koniec. Starsze musiały zajmować się młodszymi i tyle. Dzisiaj matki bawią się z dziećmi, wożą je na różne zajęcia, czytają, pokazują, przytulają i nie zostawiają maleństwa samego na pół dnia, żeby płakało w łóżeczku. A to wymaga czasu. Sama mam jedno dziecko i wiem, że gdybym je wsadziła do łóżeczka to spokojnie ogarnęłabym dom w godzinę, a tak trwa to trzy razy dłużej, bo chodzi za mną, marudzi, za nogi łapie, a i przerywam, żeby mu pokazać, co robię albo żeby z nim się chwilę pobawić. Spacer to też nie jest latanie po zakupy, ale pokazywanie np. przyrody.

Inna sprawa, że kiedyś kobieta nie miała innego wyjścia (nie było pracy dla kobiet albo bardzo ciężka i nisko płatna, nie było przyzwolenia na ich samorozwój), dzisiaj ma i niekoniecznie chce zajmować się tylko dziećmi przez np 5 lat.

Dlatego teraz tyle kalek emocjonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca matka jedynaka
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Jednak wiele ludzi dąży do tych rzeczy wedle zasady, byle mieć to za sobą. Nie zastanawiają się czego naprawdę chcą, po prostu ślub już powinien być, bo ten wiek, dzieci już, bo rok, dwa po ślubie..

Zgodzę się. \A i dodam, że u nas najpierw było dziecko a potem ślub, no i oburzenie babci męza, że jak to czemu nei lecicie do kościola skoro dziecko w drodze ?!!  potem oburzenie, że ślub cywilny "tylko", bo nieważny przecież 😉 no i mąż babci swojej obiecał dla świętego spokoju, no i by ją  jakoś uszczęsliwić, takie białe kłamstwo,  że kiedys ślub w kościele na pewno będzie. Zrobil to jak miała już 86 lat, a zmarła dwa lata później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Dlatego teraz tyle kalek emocjonalnych.

i te kaleki często nieświadomie też wychowują kaleki- ich dzieci... prostu ludzie z problemami psychicznymi czy emocjonalnymi, nie zdający sobie sprawy z wagi tego problemu i nie szukający profesjonalnej pomocy, lub wręcz negujący swój problem , nie powinni mieć dzieci.  bo je krzywdzą, nawet jak tego nie chcą. Owszem, to coś innego, dostać lanie od mamy (dawniej) a cos innego jak mama nakrzyczy mocno a potem się popłacze i przeprosi dziecko (obecnie). Ale taka niestabilność emocjonalna wspłczesnej matki też wcale nie jest super dla dziecka. łatwo o wychowanie nerwusa jak samemu się nim jest. Np ja. ale na szczęście moj mąż jest taaaaaakiiiii spokoooooojny. bo jego rodzice, para luzackich studentów, roczniki 57, nie krzyczeli na dzieci, słuchali co mają do powiedzenia i liczyli się z ich opinią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×