Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martexx

wątpliwości

Polecane posty

Gość martexx

Pisze tu, bo jest tu dużo kobiet.

Jestem w związku od 4 lat, tak z deklaracjami od 3. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, świetnie nam się rozmawiało, fizycznie nie przeszkadzał, ja byłam w słabej kondycji psychicznej (parę miesięcy wcześniej się rozstałam (jednostronne zauroczenie pierwsze w życiu mylone z miłością). Urzekła mnie jego cierpliwość, poczucie humoru , bezpośredniość ( ja jestem skryta). Ogólnie to moje zupełne przeciwieństwo. Stopniowo poznając go wychodziły różne nieciekawe rzeczy, w tym duże różnice w podejściu do życia i pewnych spraw ( ale ślub /cywilny/ dziecko chce). A ja cały czas miałam i mam wątpliwości. Rzucałam go już ze 3 razy na tydzień dwa. Lubię go, jest moim najlepszym przyjacielem, czuję się przy nim swobodnie, on wie o mnie wszystko. Znam jego całą rodzinę ( nie lubię jego matki, chociaż widziałam i kontakt z nią miałam raz na uroczystości rodzinnej). On mnie zapewnia o miłości, deklaracje są, widzę że są szczere. Czas mi ucieka , bo jestem już w wieku o niskiej przydatności dla rozrodu :-O. W koło koleżanki mają partnerów/męzów. Wiem, że One były pewne na 100%. bo pytałam. Tylko jedna samotna koleżanka mówi mi cały czas że nie widać po mnie zakochania itd itd ( nie wiem, czy to szczere, czy wygodniej jej jak będe samotna i nic z tego nie będzie). W każdym roku, z końcem roku mam takie negatywne przemyslenia. Nie wiem już czy to zbytnie skupienie na sobie, może to mój wymagający charakter, może szukanie dziury w całym, lub po prostu boje się przyznać że to nie to.

Na koniec uprzedzając, że szkoda kolesia, że durna baba itd. To jest ostatnia osoba , która ma problemy z poznaniem kogoś nowego. Jest bardzo komunikatywny, oprócz tego bardzo wysoki , ma włosy na głowie, więc on problemów nigdy tego typu nie miał i mieć nie będzie. Z tej dwójki to ja mam bardzo wysokie prawdopodobienstwo życia w samotności (mimo że powołana do tego nie czuje) Doradźcie coś , czy musi być ta 100 % pewność. 

Jak było u Was i czy dobrze się skonczyło nawet przy pewności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×