Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko je tylko kiri i kabanosy i słodycze

Polecane posty

Gość gość

I nic więcej, czasami tylko zupę. Co o tym sądzić? Ulegać i czekać,  aż w końcu zacznie normalnie jeść, czy iść do specjalisty? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dawać słodyczy to zacznie odczuwać jakikolwiek głód i zacznie jeść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dawać słodyczy to zacznie odczuwać jakikolwiek głód i zacznie jeść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

naucz sie gotować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

naucz sie gotować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nawet jak nie daje słodyczy to nie zje obiadu, ani nawet kanapki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Nawet jak nie daje słodyczy to nie zje obiadu, ani nawet kanapki. 

Nawet jak nie dajesz? W ogóle nie powinnaś dawać. Jak nie zje obiedu ani kanapki to co jak zaczyna być głodne? Dalej nie je czy je czymś zaychasz, bo 'umrze z glodu'? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Gotuje obiady codziennie. Od zawsze moje dziecko nie jadło normalnych posiłków. Nie wiem co robić. Boje sie, że nie będzie się normalnie rozwijał, bo nic nie je praktycznie. Ma 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak nie zje nic słodkiego to i tak nie jest głodny. Nie zje nic, dlatego proszę żeby zjadł chociaż głupiego kabanosy, bo mi się zagłodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Jak nie zje nic słodkiego to i tak nie jest głodny. Nie zje nic, dlatego proszę żeby zjadł chociaż głupiego kabanosy, bo mi się zagłodzi.

Dziecko napewno sie nie zaglodzi. Czas na obiad. Nie zje, czeka do kolacji. Nie zje, czeka do śniadania. Może sam się wybrać co chce na te posiłki. Tyle. W końcu zje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Gotuje obiady codziennie. Od zawsze moje dziecko nie jadło normalnych posiłków. Nie wiem co robić. Boje sie, że nie będzie się normalnie rozwijał, bo nic nie je praktycznie. Ma 7 lat.

Chodzi do szkoły. Może tam się zapycha? Dajesz mu pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Gotuje obiady codziennie. Od zawsze moje dziecko nie jadło normalnych posiłków. Nie wiem co robić. Boje sie, że nie będzie się normalnie rozwijał, bo nic nie je praktycznie. Ma 7 lat.

Chodzi do szkoły. Może tam się zapycha? Dajesz mu pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Gotuje obiady codziennie. Od zawsze moje dziecko nie jadło normalnych posiłków. Nie wiem co robić. Boje sie, że nie będzie się normalnie rozwijał, bo nic nie je praktycznie. Ma 7 lat.

Chodzi do szkoły. Może tam się zapycha? Dajesz mu pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zagłodzi się. Przestań dawać słodycze i zapychać dzieciaka byle czym. Nie zje obiadu? To nie zje. Krzywda się nie stanie. Zgłodnieje to zje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Dziecko napewno sie nie zaglodzi. Czas na obiad. Nie zje, czeka do kolacji. Nie zje, czeka do śniadania. Może sam się wybrać co chce na te posiłki. Tyle. W końcu zje. 

Naprawdę są dzieci, które NIE ZJEDZĄ 🙂 Moje odmówi słodyczy. Zresztą je ich niewiele jeśli już w ogóle. A posiłków może nie jeść cały dzień. Ostatnio taki ma okres. Ale nie zmuszam i mam nadzieję, że to przejściowe, bo aktualnie widzę duży postęp w rozwoju mowy, więc może to to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

NIe dawaj mu tych rzeczy i po problemie. Zgłodnieje to zje coś normalnego, a jak ci zrobi histerię i strajk głodowy to od tego krzywda mu się nie stanie. Jakimś cudem dawniej dzieciaki jadły co było przygotowane dla wszystkich, bo matki syfem ich nie zapychały między posiłkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Naprawdę są dzieci, które NIE ZJEDZĄ 🙂 Moje odmówi słodyczy. Zresztą je ich niewiele jeśli już w ogóle. A posiłków może nie jeść cały dzień. Ostatnio taki ma okres. Ale nie zmuszam i mam nadzieję, że to przejściowe, bo aktualnie widzę duży postęp w rozwoju mowy, więc może to to. 

Nie zjedzą czyli co, myślisz że umrze z glodu pod pełna lodówka? Zje, zje. Nie dziś to jutro. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie zjedzą czyli co, myślisz że umrze z glodu pod pełna lodówka? Zje, zje. Nie dziś to jutro. 

U niej raczej opcja "nie jutro, to popojutrze" 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

U niej raczej opcja "nie jutro, to popojutrze" 😄

No to popojutrze. Ale zje, nic mu nie będzie. Nauczy się, że matka jest konsekwentna i następnym razem jak nie zje to znowu czeka go godówka kilka dni i będzie wiedział, że nie dostanie żadnych zapychaczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Niemożliwe, nie wierzę, siedmiolatek że je przez cały rok na okrągło tylko 3 produkty. Mój syn jest niejadkiem, ale jednak je więcej. Ma prawie 5 lat, chodzi do przedszkola, tam na ogół nie je nic, ale podobno wypija kompot. Zdarza się, ze zje w przedszkolu kromkę suchego chleba na śniadanie, albo ze dwa ciastka (wypiekają na miejscu) na podwieczorek.

W domu rano zjada kaszę (do śniadania w przedszkolu są 2 godziny), po przyjściu z przedszkola niby je u dziadków obiad, ale zwykle jest to męka, bo preferuje kotlety mielone i kaszę gryczaną ze sosem, a nie sposób tego gotować codziennie. Innych obiadów za bardzo jeść nie chce, więc zwykle kończy się na tym, że choć trochę babcia mu wepchnie.

Ja wiem, że on zje ziemniaki, schabowego, gotowaną kapustkę, spaghetti, zupę jarzynową, ale będą to niewielkie ilości i trzeba go do tego usilnie namawiać, stać nad nim i pilnować. Z własnej woli usiądzie tylko do mielonych oraz serków homogenizowanych. Ponadto chętnie zjada banany. Inne owoce dostaje z jogurtem naturalnym i płatkami, bo w innej formie nie zje. Lubi domową pizzę. I to właściwie tyle z jego menu. Moim zdaniem skromniutko. Waży 16 kg, we wszystkich spodniach ma dodatkowe gumki, bo zjeżdżają z tyłka.

Nie lubi batonów, cukierków, paluszków, chrupków, chipsów. Z typowych słodyczy to tylko Kinder Czekolada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Chore, dzieciak ma 7 lat a Ty się dopiero obudziłaś? Ja bylam niejadkiem, jak mi coś nie smakowalo to jadlam niechętnie ale nie było opcji żeby nic nie zjeść. Ale tak bylo odkąd zaczelam samodzielnie jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

jadlam niechętnie ale nie było opcji żeby nic nie zjeść. 

No to smutne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może przymus nie jest taki zły nawet jeśli zje tylko połowę to i tak lepsze to niż nic... Ewentualnie coś słodkiego np jakiś cukierek już po obiedzie jak zje to co było w planie... Takie wskazówki dostalam jak byłam niania a dziecko którym się opiekowałam było niejadkiem... : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
6 minut temu, Gość Gość napisał:

No to popojutrze. Ale zje, nic mu nie będzie. Nauczy się, że matka jest konsekwentna i następnym razem jak nie zje to znowu czeka go godówka kilka dni i będzie wiedział, że nie dostanie żadnych zapychaczy. 

Latwo takie bzdury wypisywac. Rozumiem, ze tak bys postapila z wlasnym dzieckiem? A nie, z wlasnym nie, chocby nie wiem co, klawiatura jednak wszystko przyjmie. 

Matke niejadka zrozumie tylko matka innego niejadka. To trzeba przerobic na wlasnej skorze by zrozumiec, ze sa dzieci ktore, wbrew obiegowej opinii, beda sie glodzic, a nie zjedza innej rzeczy niz to co w ostatecznosci akceptuja. 

Jedyna pociecha w tym, ze dzieci w koncu z tego wyrastaja. 

Ja bym podtykala pod nos inne rzeczy. Do znudzenia. 50-100 razy. W koncu moze dziecko zacznie jesc. Glodzenie nic nie da. Slodycze to niestety slepy zaulek, choc rozumiem, ze w desperacji matka nawet je akceptuje. Ja bym wyeliminowala, na poczatek zastapila drozdzowka a potem starala sie ograniczac dosyc drastycznie, podtykajac owoce, musy owocowe, galatetki z owocami. Zmiana nawykow zywieniowych jest jednak procesem, rewolucja nic nie da. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Ags napisał:

Latwo takie bzdury wypisywac. Rozumiem, ze tak bys postapila z wlasnym dzieckiem? A nie, z wlasnym nie, chocby nie wiem co, klawiatura jednak wszystko przyjmie. 

Matke niejadka zrozumie tylko matka innego niejadka. To trzeba przerobic na wlasnej skorze by zrozumiec, ze sa dzieci ktore, wbrew obiegowej opinii, beda sie glodzic, a nie zjedza innej rzeczy niz to co w ostatecznosci akceptuja. 

Jedyna pociecha w tym, ze dzieci w koncu z tego wyrastaja. 

Ja bym podtykala pod nos inne rzeczy. Do znudzenia. 50-100 razy. W koncu moze dziecko zacznie jesc. Glodzenie nic nie da. Slodycze to niestety slepy zaulek, choc rozumiem, ze w desperacji matka nawet je akceptuje. Ja bym wyeliminowala, na poczatek zastapila drozdzowka a potem starala sie ograniczac dosyc drastycznie, podtykajac owoce, musy owocowe, galatetki z owocami. Zmiana nawykow zywieniowych jest jednak procesem, rewolucja nic nie da. 

Jasne, ty wiesz jak postapilabym z własnym dzieckiem. No pewnie, gotuj 20 obiadów dziennie, błagam, pokazuj jak ci zależy, ucz dziecko, że dostanie drożdżowke zamiast posiłku, ratuj się słodyczami, a potem próbuj dawać owoce. Bardzo mądrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dawać słodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Jasne, ty wiesz jak postapilabym z własnym dzieckiem. No pewnie, gotuj 20 obiadów dziennie, błagam, pokazuj jak ci zależy, ucz dziecko, że dostanie drożdżowke zamiast posiłku, ratuj się słodyczami, a potem próbuj dawać owoce. Bardzo mądrze. 

Nie zrozumiałaś nic z tego co Ags pisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Gość Ags napisał:

Latwo takie bzdury wypisywac. Rozumiem, ze tak bys postapila z wlasnym dzieckiem? A nie, z wlasnym nie, chocby nie wiem co, klawiatura jednak wszystko przyjmie. 

Matke niejadka zrozumie tylko matka innego niejadka. To trzeba przerobic na wlasnej skorze by zrozumiec, ze sa dzieci ktore, wbrew obiegowej opinii, beda sie glodzic, a nie zjedza innej rzeczy niz to co w ostatecznosci akceptuja. 

Jedyna pociecha w tym, ze dzieci w koncu z tego wyrastaja. 

Ja bym podtykala pod nos inne rzeczy. Do znudzenia. 50-100 razy. W koncu moze dziecko zacznie jesc. Glodzenie nic nie da. Slodycze to niestety slepy zaulek, choc rozumiem, ze w desperacji matka nawet je akceptuje. Ja bym wyeliminowala, na poczatek zastapila drozdzowka a potem starala sie ograniczac dosyc drastycznie, podtykajac owoce, musy owocowe, galatetki z owocami. Zmiana nawykow zywieniowych jest jednak procesem, rewolucja nic nie da. 

Ja tak robiłam. Dziecko nie chciało jeść normalnych posiłków? To nie. Żadnych słodyczy i innych zapychaczy. Dziecko szybko się nauczyło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie zrozumiałaś nic z tego co Ags pisała.

No jasne, wcale nie zrozumiałam, że chce zastąpić słodycze słodka bułka a później słodka galaretka i slodkimi owocami. Po co ma jeść OBIAD. 

Podtykala pod nos inne rzeczy - obiadowe? Posiłki? Ile ich przygotuję w ciągu dnia, żeby dziecko łaskawie powiedziało, że tego też nie chce? Chyba, że chodzi o galaretke i inne syfy z cukrem. To nie mam pytań. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość Gość napisał:

No to smutne. 

A co w tym smutnego?

Kiedys w większości domów tak bylo. Dzieci kombinowaly co zrobić z niechcianym jedzeniem, oddac psu czy wylac do doniczki z kwiatkiem, ale coś zjeść musiały. Bez tego nie bylo.deseru. A mądre mamy kombinowaly zeby bylo pożywne i zjadliwe, nawet jesli nie wszystkie potrawy byly ulubione.

Ale jak ktos nie chce miec "smutno" to niech ma "wesolo" z małym terrorystom ktore w dorosłym życiu bedzie mialo zle nawyki i zaburzenia odzywiania. Bo te ostatnie to tez efekt "wesołego" wychowania dzieci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×