EwelinKos 0 Napisano Grudzień 18, 2019 Jesteśmy po dwóch nieudanych procedurach in vitro. Do tej pory mąż mnie wspierał, ale teraz gdy chciałam po dłuższej przerwie przystąpić do trzeciej procedury bardzo długo wzbraniał się przed robieniem badań, dziś coś w nim pękło (klika dni coś go nosiło) i powiedział, że nie będzie stawał mi na drodze do posiadania dziecka ze względu na mój wiek i stan zdrowia i że zgadza się na in vitro, ale że nie będzie szczęśliwy (jeśli zajdę w ciążę) i nie będzie dobrym ojcem. Jestem załamana tym co usłyszałam ponieważ to oznacza, że on nie chce mnie zostawić, ale jeśli in vitro się powiedzie, to on będzie mnie nienawidził i dziecka. Nie wiem co się stało, ale wcześniej tak nigdy nie powiedział. Co mam zrobić z takim nastawieniem męża, jak ratować tą sytuację. Znam go i wiem, że jeśli coś mówi, to nie rzuca słów na wiatr, jest zaradnym i stanowczym człowiekiem i przeraża mnie ta perspektywa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lokiii 10 Napisano Grudzień 19, 2019 Coz, przykre to dla Ciebie, ale był szczery i docen to. Czy wolałabyś dowiedzieć się po fakcie, chyba nie? Musisz wybrać: albo mąż albo dziecko. Jeśli uprzesz się przy kontynuowaniu procedury i zajdziesz to on odejdzie. Zastanów się czy warto go stracić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Gutok Napisano Grudzień 19, 2019 Może ma już psychicznie dość tych porażek związanych z nieposiadaniem potomstwa? Myślę, że gdybyś faktycznie była w ciąży i urodziła dziecko, to bardzo by je kochał. Odpoczniecie na razie od IFV, dajcie sobie trochę czasu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lokiii 10 Napisano Grudzień 19, 2019 Czy to byłoby wasze wspólne genetyczne dziecko czy tylko jednej strony? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Napisano Grudzień 22, 2019 nie kazdy ma instynkt ojcowski, rodzicielski, niektorym jest dobrze bez dzieci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach