Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieco smutna

Czy tylko ja tak mam?

Polecane posty

Gość Nieco smutna

 Witajcie,

 Sama długo zastanawiałam się, czy tutaj napisać, ale postanowiłam spróbować. Mam pytanie, czy tylko ja mam takie życie? A jakie, już tłumaczę. Niedawno skończyłam 30 lat. 3 lata temu, po długoletnim związku, byłam zmuszana do rozstania. Co gorsza, od tego czasu nikogo nie znalazłam i nie wiem, czy będzie to jeszcze kiedykolwiek możliwe, bo moja miłość do niego była wręcz bezgraniczna. Rozstaliśmy się, bo nie można być z kimś, kto Cię okłamuje, kto nie dba o przyszłość, porzuca każdą pracę i jest roszczeniowy. Od tamtego czasu jestem sama, nie mam też dzieci. W czasie świąt ludzie patrzą na mnie dziwnie, jakby z politowaniem. Co więcej, nie stać mnie na wynajem czy kupno mieszkania w pojedynkę i mieszkam u swojej rodziny. Mam swój duży pokój i mam z rodziną bardzo dobrą relację, ale wiadomo, że to, co nie własne, jest inne. W czasie kolacji wigilijnej pojadę do brata, on ma żonę i swoje mieszkanie (dostali je w prezencie od rodziny bratowej). Czasem mi przykro, że nie ułożyło mi się w życiu tak, jakbym chciała, smutno mi.  Stąd moje pytanie- czy tylko ja w tym wieku jestem sama i nie mam wizji na lepszą przyszłość? Nie chcę się pocieszać, ale czas świąt wcale nie jest dla mnie radosny- wręcz przeciwnie. Przed rodziną dobrze gram, ale chciałabym, aby było już po świętach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolo

Tylko Ty mozesz cos zmienic. A zeby to zrobic, musisz zaczac od siebie. Dobrze, ze wiesz dlaczego sie rozstaliscie- wiesz co dla Ciebie stanowi podstawe dobrego zwiazku. Szanuj siebie i swoj czas. Wyjdz do ludzi, zacznij nawet od wyjscia z kolezanka na kawe. Zrob tez cos dla siebie- idz na paznokcie albo zapisz sie na silownie albo jakis kurs gotowania. W momencie kiedy poczujesz sie uzyteczna dla siebie samej, zyskasz pewnosc siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mam podobnie tyle ze trochę mlodsza jestem bo mam 27 lat. Od 2 lat jestem singielka i widzę jak źle jest z facetami, poznanie kogoś normalnego graniczy z z cudem, już się Nie ludze ze znajde... Tez mieszkam z rodzicami bo nie stać mnie na wynajem samej, zresztą i tak by się to nie opłaciło. Raz mam prace raz jej nie mam i tak w kółko, żadnej pracy na stale tylko raz tu raz tam. Jestem po studiach ekonomicznych. Żyje z dnia na dzień, boje się o przyszłość, to mnie przeraża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieco smutna

Ja mieszkam z rodziną ze względów finansowych, ale nie tylko - inaczej nie miałabym do kogo się odezwać, Nigdy nie miałam masy znajomych, a wiele osób odzywało się w trakcie studiów, ale tylko po to, by zyskać notatki, itp. Znalezienie prawdziwej przyjaciółki czy przyjaciela graniczy z cudem... Chciałabym bardzo to zmienić, ale jak pisałam, ja nie wiem, czy jeszcze kogoś tak bardzo pokocham, jak kochałam jego. Byłam w stanie zrobić dla niego niemal wszystko, ale w końcu nie wytrzymałam. Ktoś powie, że po takim czasie powinnam już to olać, ale ja nie potrafię, ten związek zabrał mi 5 lat zycia, a ja nie mam siły na nic nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa
42 minuty temu, Gość Nieco smutna napisał:

 Witajcie,

 Sama długo zastanawiałam się, czy tutaj napisać, ale postanowiłam spróbować. Mam pytanie, czy tylko ja mam takie życie? A jakie, już tłumaczę. Niedawno skończyłam 30 lat. 3 lata temu, po długoletnim związku, byłam zmuszana do rozstania. Co gorsza, od tego czasu nikogo nie znalazłam i nie wiem, czy będzie to jeszcze kiedykolwiek możliwe, bo moja miłość do niego była wręcz bezgraniczna. Rozstaliśmy się, bo nie można być z kimś, kto Cię okłamuje, kto nie dba o przyszłość, porzuca każdą pracę i jest roszczeniowy. Od tamtego czasu jestem sama, nie mam też dzieci. W czasie świąt ludzie patrzą na mnie dziwnie, jakby z politowaniem. Co więcej, nie stać mnie na wynajem czy kupno mieszkania w pojedynkę i mieszkam u swojej rodziny. Mam swój duży pokój i mam z rodziną bardzo dobrą relację, ale wiadomo, że to, co nie własne, jest inne. W czasie kolacji wigilijnej pojadę do brata, on ma żonę i swoje mieszkanie (dostali je w prezencie od rodziny bratowej). Czasem mi przykro, że nie ułożyło mi się w życiu tak, jakbym chciała, smutno mi.  Stąd moje pytanie- czy tylko ja w tym wieku jestem sama i nie mam wizji na lepszą przyszłość? Nie chcę się pocieszać, ale czas świąt wcale nie jest dla mnie radosny- wręcz przeciwnie. Przed rodziną dobrze gram, ale chciałabym, aby było już po świętach...

Wow, zazdroszcze wieku, tej 30ki. Chciałabym znowu tyle mieć. Młoda jesteś, znajdziesz kogoś tylko nie jęcz, nie szukaj desperacko, a jak poznasz, to od razu nie wyobrażaj sobie ślubu, tylko poznawajcie się powoli. Masz teraz najlepszy wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieco smutna

Ja nigdy nie szukałam na siłę i nie mam zamiaru tego robić, po prostu czasem to wszystko mnie dobija. Poza tym naprawdę nie wiem, czy jeszcze kiedyś kogoś tak pokocham:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam 35 lat.Moje życie ułożyło się też nie tak jak chcialam..i prawie codziennie od dwóch samotnych lat-myślę o tym..Mam córkę.ma 9 lat.Dobrze że choć mam rodziców..ale nie umiem się cieszyć z wycieczek z nimi i moim dzieckiem,ze świat..bo nie mam już SWOJEJ rodziny 😞 wszystko gniecie ..wszystko smutne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieco smutna

I właśnie dlatego ktoś, kto ma już ułożone życie, nigdy tego nie zrozumie, jak najedzony głodnego. Przykro mi, gdy podczas wigilii wszyscy będą z kimś, a ja z nimi przy stole, ale solo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka

Witam w klubie. 28 i myśli samobójcze.

Czasami trzeba rzucić wszystko i zacząć od nowa. Jakieś studia, inne miasto, praca lub nowa praca, zmiana wizerunku. Nie nakręcajmy się na posiadanie faceta czy rodziny. Inwestujmy w to co mamy a mamy siebie.

Wpadłam w sporą depresję. Robiłam drugi kierunek, zachorowałam, pojawiła się szansa na pierwszą pracę i to w zawodzie. I wiecie co? Nie było mieszkania czy pokoju na wynajem a firma nie pomogła. Mogłam mieszkać w jednym pokoju z obcym facetem (to raczej ryzykowne). Potem dalej szukałam przez pół roku żeby ulec wypadkowi. Mam 3cią operację w planach, pracy brak, nikt z medycyny pracy mnie nie dopuści z niesprawną ręką. Faceta brak, z rodziną źle. Dorobiłam się niewydolności serca.

Strasznie się marnuję i mam tego świadomość. Ciągle zmagam się z hejtem. Czy to było w szkole czy na studiach. Mimo kilku lat po smród nadal się za mną ciągnie.

Teraz znajomy się do mnie dobija. Już 2 m-ce nie odpisuję mu na nic. Nie wiem jak mu powiedzieć, że mam coś do niego, że jest gorzej jak było. Wypadałoby się odezwać ale ja nie mam siły nawet na zwykłe "za jakiś czas".

Chyba założymy klub "Sfrustrowane i ambitne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka

Witam w klubie. 28 i myśli samobójcze.

Czasami trzeba rzucić wszystko i zacząć od nowa. Jakieś studia, inne miasto, praca lub nowa praca, zmiana wizerunku. Nie nakręcajmy się na posiadanie faceta czy rodziny. Inwestujmy w to co mamy a mamy siebie.

Wpadłam w sporą depresję. Robiłam drugi kierunek, zachorowałam, pojawiła się szansa na pierwszą pracę i to w zawodzie. I wiecie co? Nie było mieszkania czy pokoju na wynajem a firma nie pomogła. Mogłam mieszkać w jednym pokoju z obcym facetem (to raczej ryzykowne). Potem dalej szukałam przez pół roku żeby ulec wypadkowi. Mam 3cią operację w planach, pracy brak, nikt z medycyny pracy mnie nie dopuści z niesprawną ręką. Faceta brak, z rodziną źle. Dorobiłam się niewydolności serca.

Strasznie się marnuję i mam tego świadomość. Ciągle zmagam się z hejtem. Czy to było w szkole czy na studiach. Mimo kilku lat po smród nadal się za mną ciągnie.

Teraz znajomy się do mnie dobija. Już 2 m-ce nie odpisuję mu na nic. Nie wiem jak mu powiedzieć, że mam coś do niego, że jest gorzej jak było. Wypadałoby się odezwać ale ja nie mam siły nawet na zwykłe "za jakiś czas".

Chyba założymy klub "Sfrustrowane i ambitne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie rozumiem was i tyle.  To o czym piszecie jest dla mnie niewyobrażalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie rozumiem was i tyle.  To o czym piszecie jest dla mnie niewyobrażalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten

Strasznie wybrzydzanie w Polsce jest nadmiar facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam zła wiadomość.  Problem jest w was, pierwszy krok to uzdrowienia swojego życia to przyznanie się samemu przed sobą jakim się jest, czego się chce itp.  Nawet jeśli to będą rzeczy mało modne, przykre dla nas itp itd. 

Wszystkie napisalyscie tak jakby wina leżała w każdym tylko nie w was. A to błąd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Mam zła wiadomość.  Problem jest w was, pierwszy krok to uzdrowienia swojego życia to przyznanie się samemu przed sobą jakim się jest, czego się chce itp.  Nawet jeśli to będą rzeczy mało modne, przykre dla nas itp itd. 

Wszystkie napisalyscie tak jakby wina leżała w każdym tylko nie w was. A to błąd. 

Ale bełkot. Przecież autorka przyznała się (nie tylko przed sobą) jaka jest i czego chce, poza tym nie wyczytałam z tekstu, żeby upatrywała winy w innych za to jak wygląda jej życie. Cóż za filozof.. Pewnie wyzwolony singiel z psem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale bełkot. Przecież autorka przyznała się (nie tylko przed sobą) jaka jest i czego chce, poza tym nie wyczytałam z tekstu, żeby upatrywała winy w innych za to jak wygląda jej życie. Cóż za filozof.. Pewnie wyzwolony singiel z psem. 

Nie. Napisała że nie mogła być z kimś kto ją oklamuje, nie myśli o przyszłości itp itd. Inna napisała, że straciła nadzieję na znalezienie kogoś fajnego bo takich nie ma. 

W pierwszym przypadku należałoby przyznać samej przed sobą, chce mieć poważnego faceta, który myśli o przyszłości ma pieniądze (to nic zlego) i czy ja jestem w stanie sprostać wymaganiom jakie taki facet może mieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieco smutna

No właśnie... każdy myśli po swojemu, gdyż nie znamy się na żywo - ja nie dopisałam, że jestem też poważnie chora i nie da się tego ukryć, nie szukam litości. Dziękuję wszystkim, którzy mi odpisali i pragnę zakończyć ten temat. Może kiedyś będę jeszcze choć trochę szczęśliwa- kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten
Przed chwilą, Gość Nieco smutna napisał:

No właśnie... każdy myśli po swojemu, gdyż nie znamy się na żywo - ja nie dopisałam, że jestem też poważnie chora i nie da się tego ukryć, nie szukam litości. Dziękuję wszystkim, którzy mi odpisali i pragnę zakończyć ten temat. Może kiedyś będę jeszcze choć trochę szczęśliwa- kto wie?

Na co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieco smutna

To nie jest teraz ważne, jakie to ma znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×