Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Za komuny ogólnie nie było lepiej, ale między ludźmi było. Dlatego, że nie mieli sobie czego zazdrościć. Tez to widzicie w swoich rodzinach?

Polecane posty

Gość Gość
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

Równości nie było?? Co ty chrzanisz..moja teściowa żyła w tych czasach. Bardzo dobrze je wspomina. Mówi, że ludzie byli rowni sobie albo przynajmniej bylo wiadomo że np.po matmie każdy absolwent podobnie zarobi a nie tak jak teraz, jeden zarobi 3 tysiące na rękę a drugi 20 tysięcy. Nie było takich rozbieżności w obrębie konkretnego zawodu to i ludzie nie czuli się tak gorsi jeden od drugiego. Może się nie wypowiadajcie skoro znacie to jedynie z prasy czy filmów. Ja mam informacje z pierwszej ręki. Teściowej się komuna podobała. Jako nauczyciel miała posłuch i szacunek, a w waszej "wolnej" Polsce nauczycielom się kubły na śmieci na głowę zakłada. Żadnego autorytetu, a przecież w odróżnieniu od waszych sebixow są wykształceni

Boże jak dobrze, że to już przeszłość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XZYYY

Polak nie umie korzystać z wolności. Musi mieć nad sobą bat- to po pierwsze, czyli pracodawcę, który będzie go kontrolował. No i oczywiście wszyscy muszą mieć po równo, czy się stoi czy się leży, bo jak to tak, żeby "somsiad" miał więcej, pewnie złodziej, trzeba na niego donieść, żeby dobrali mu się do tyłka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XZYYY

Polak nie umie korzystać z wolności. Musi mieć nad sobą bat- to po pierwsze, czyli pracodawcę, który będzie go kontrolował. No i oczywiście wszyscy muszą mieć po równo, czy się stoi czy się leży, bo jak to tak, żeby "somsiad" miał więcej, pewnie złodziej, trzeba na niego donieść, żeby dobrali mu się do tyłka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 26.12.2019 o 03:42, Gość Gość napisał:

Wychodzi na to że Polacy nie potrafią i nie powinni niczego mieć.

Polacy to taki narod.  Jak maja wolnosc to hulaja, az przehulaja.  Nasza historia chyba wyraznie na to wskazuje.  Taka mentalnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
32 minuty temu, Gość XZYYY napisał:

Polak nie umie korzystać z wolności. Musi mieć nad sobą bat- to po pierwsze, czyli pracodawcę, który będzie go kontrolował. No i oczywiście wszyscy muszą mieć po równo, czy się stoi czy się leży, bo jak to tak, żeby "somsiad" miał więcej, pewnie złodziej, trzeba na niego donieść, żeby dobrali mu się do tyłka... 

Dokladnie, ale to tylko w Polsce.  Za granicami to zapierniczaja jak roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Równości nie było?? Co ty chrzanisz..moja teściowa żyła w tych czasach. Bardzo dobrze je wspomina. Mówi, że ludzie byli rowni sobie albo przynajmniej bylo wiadomo że np.po matmie każdy absolwent podobnie zarobi a nie tak jak teraz, jeden zarobi 3 tysiące na rękę a drugi 20 tysięcy. Nie było takich rozbieżności w obrębie konkretnego zawodu to i ludzie nie czuli się tak gorsi jeden od drugiego. Może się nie wypowiadajcie skoro znacie to jedynie z prasy czy filmów. Ja mam informacje z pierwszej ręki. Teściowej się komuna podobała. Jako nauczyciel miała posłuch i szacunek, a w waszej "wolnej" Polsce nauczycielom się kubły na śmieci na głowę zakłada. Żadnego autorytetu, a przecież w odróżnieniu od waszych sebixow są wykształceni

No tak my to znamy tylko z filmów, a Ty od babci i teściowej, bo my nie mamy rodziców, teściów, cioć ani dziadków którzy wtedy żyli. 

Widzisz ty znasz sielankę z opowieści, a ja znam te czasy, bo wtedy już żyłam, załapałam się na kilka awantur kolejkowych i sklepowych - tak ludzie byli mili dla siebie i akurat nic nie było fajnego w tym, że każdy miał gufno. Ci zdolniejsi i lepsi musieli wegetować, bo każdy musiał mieć równo i wszystko ustaliła partia, która dla siebie i swoich zawsze miała  więcej, lepiej i łatwiej.

Dzieci dygnitarzy za pochodzenie dostawały się na najlepsze studia. Moja mama najlepsza w klasie w liceum, dostała się na kierunek lekarski w Poznaniu z 40 lokatą, a jej koleżanka z liceum, córcia lokalnej szychy PZPR, wiecznie przepychana z klasy do klasy jełopka - z 7 lokatą. Tak dobrze jej poszło? No nie, bo odpadła po pierwszym roku. Była tak mierna, że już nawet partyjne macki nic nie pomogły ale co się dostała i miejsce komuś zajęła to jej. Dostała mega szansę, której zdolniejsi od niej nie dostali, a ilu było takich jak ona na każdym roku?

Mój tata odwalał czarną robotę w wojsku jako informatyk i zarabiał grosze! no bo wszyscy przecież grosze zarabiali, bo musiało być po równo i nie ważne że robi kawał dobrej roboty która jest warta dużo więcej i że skończył świetne studia. Zarabiał jak robol i to było takie sprawiedliwe? Chyba dla miernot jak ta twoja rodzina, bo mieli satysfakcję, że lepsi od nich maja tak samo przekichane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja dodam tylko, ze styl zycia i cala ideologia sie zmienila.  Nie kazdy mial telefon wiec trzeba bylo sie z czlowiekiem spotkac jak chcialo sie poggadac.  W telewizji byly jeden kanal, nie bylo co ogladac wiec trzeba bylo sobie inne rozrywki wymyslac wiec ludzei sie spotykali.  Nie wszystko bylo dostepne wiec trzeba bylo kultywowac zwiazki sasiedzkie w razie jak glupiego cukru zabraklo itd.  To nie tylko w Polsce, ale wszedzie ludzie byli zmuszeni do wiekszych kontaktow miedzyludzkich.  Takze technologia ma wielki wplyw na to jak obecnie nasze zycie wyglada.

Nie idealizuje dawnych czasow, ale jedno im przyznam- bylismy bardziej tolerancyjni.  W szkole wszyscy jakos wspolzylismy w miare przyjaznie.  W klasie podstawowej mialam np. geja, ktory malowal sobie paznokcie jak dziewczyna i nie byl tepiony pomimo, ze odstawal bardzo.  Wszystko co teraz jest takie kontrowersyjne czyli aborcja, homoseksualizm itd istnialo, ale nie robilo sie z tego jakiejs wielkiej afery.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość gość napisał:

No tak my to znamy tylko z filmów, a Ty od babci i teściowej, bo my nie mamy rodziców, teściów, cioć ani dziadków którzy wtedy żyli. 

Widzisz ty znasz sielankę z opowieści, a ja znam te czasy, bo wtedy już żyłam, załapałam się na kilka awantur kolejkowych i sklepowych - tak ludzie byli mili dla siebie i akurat nic nie było fajnego w tym, że każdy miał gufno. Ci zdolniejsi i lepsi musieli wegetować, bo każdy musiał mieć równo i wszystko ustaliła partia, która dla siebie i swoich zawsze miała  więcej, lepiej i łatwiej.

Dzieci dygnitarzy za pochodzenie dostawały się na najlepsze studia. Moja mama najlepsza w klasie w liceum, dostała się na kierunek lekarski w Poznaniu z 40 lokatą, a jej koleżanka z liceum, córcia lokalnej szychy PZPR, wiecznie przepychana z klasy do klasy jełopka - z 7 lokatą. Tak dobrze jej poszło? No nie, bo odpadła po pierwszym roku. Była tak mierna, że już nawet partyjne macki nic nie pomogły ale co się dostała i miejsce komuś zajęła to jej. Dostała mega szansę, której zdolniejsi od niej nie dostali, a ilu było takich jak ona na każdym roku?

Mój tata odwalał czarną robotę w wojsku jako informatyk i zarabiał grosze! no bo wszyscy przecież grosze zarabiali, bo musiało być po równo i nie ważne że robi kawał dobrej roboty która jest warta dużo więcej i że skończył świetne studia. Zarabiał jak robol i to było takie sprawiedliwe? Chyba dla miernot jak ta twoja rodzina, bo mieli satysfakcję, że lepsi od nich maja tak samo przekichane.

No nie przypadkiem Bareja wymyślił scenę, jak robotowi kolejkowemu głowa odpadła i nikt nie zawrócił uwagi, bo balerony rzucili 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
31 minut temu, Gość Gość napisał:

No nie przypadkiem Bareja wymyślił scenę, jak robotowi kolejkowemu głowa odpadła i nikt nie zawrócił uwagi, bo balerony rzucili 😄

No oczywiście, a te teksty "pan tu nie stał" albo "tych klientów nie obsługujemy" to z znikąd się nie wzięło. A termin "spod lady"? to niby skąd? ekspedientki chowały dla swoich i tak było na każdym szczeblu. Naczelnik gminy dla swoich miał przydział na materiały budowlane, partyjne dzieci miały miesca na uczelniach, a potem na dobrych wysokich stanowiskach. Tak to ludzie byli dla siebie lepsi i milsi. Wtedy wszędzie trzeba było mieć plecy - nawet żeby rajstopy i masło kupić. Ja nie mówię że teraz nepotyzmu nie ma ale wtedy to nawet w sklepie trzeba było mieć znajomości. Uważam to za upokarzające, że ludzie zamiast sie rozwijać i korzystać z życia byli zmuszeni do gonitwy po pustych sklepach za podstawowymi rzeczami i kłaniania się w pas wszystkim cieciom i kasjerkom, do których nic nie należało, bo towary były wypracowane przez cały naród, państwowe ale taka robolica stała za ladą i była panią świata. Rządziła się nie swoimi dobrami i mogła ci sprzedać albo nie.

Moja ciocia była ekspedientką w spożywczym i miała taką właśnie kierowniczkę su/kę, która potrafiła sobie kogoś upatrzyć, najczęściej młodą i ładną dziewczynę z połowy lub końca kolejki, stała taka sierotka 2-3 godziny za masłem, a ta jej w twarz powiedziała, że nie ma, a dla następnej osoby już było i kto jej co zrobił jak jej mąż był komendantem milicji, a teść zastępcą kierownika z gminie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dima
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Boże jak dobrze, że to już przeszłość. 

Jaka przeszłość. Ta stara torba dalej żyje, a komuna w niej. Większość starych nauczycielek to właśnie takie idio,tki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz
4 godziny temu, Gość gość napisał:

No oczywiście, a te teksty "pan tu nie stał" albo "tych klientów nie obsługujemy" to z znikąd się nie wzięło. A termin "spod lady"? to niby skąd? ekspedientki chowały dla swoich i tak było na każdym szczeblu. Naczelnik gminy dla swoich miał przydział na materiały budowlane, partyjne dzieci miały miesca na uczelniach, a potem na dobrych wysokich stanowiskach. Tak to ludzie byli dla siebie lepsi i milsi. Wtedy wszędzie trzeba było mieć plecy - nawet żeby rajstopy i masło kupić. Ja nie mówię że teraz nepotyzmu nie ma ale wtedy to nawet w sklepie trzeba było mieć znajomości. Uważam to za upokarzające, że ludzie zamiast sie rozwijać i korzystać z życia byli zmuszeni do gonitwy po pustych sklepach za podstawowymi rzeczami i kłaniania się w pas wszystkim cieciom i kasjerkom, do których nic nie należało, bo towary były wypracowane przez cały naród, państwowe ale taka robolica stała za ladą i była panią świata. Rządziła się nie swoimi dobrami i mogła ci sprzedać albo nie.

Moja ciocia była ekspedientką w spożywczym i miała taką właśnie kierowniczkę su/kę, która potrafiła sobie kogoś upatrzyć, najczęściej młodą i ładną dziewczynę z połowy lub końca kolejki, stała taka sierotka 2-3 godziny za masłem, a ta jej w twarz powiedziała, że nie ma, a dla następnej osoby już było i kto jej co zrobił jak jej mąż był komendantem milicji, a teść zastępcą kierownika z gminie? 

DO-KŁA-DNIE. Było chamstwo i zdzieczenie plus chlanie na potęgę, potem przypadkowy seks i skrobanki na życzenie liczone w milionach, a nie przyjazne stosunki. Było po równo, a każdemu guffno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gos
3 godziny temu, Gość xyz napisał:

Było po równo, a każdemu guffno.

i to se wrati.....już niedługo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
42 minuty temu, Gość gos napisał:

i to se wrati.....już niedługo

Oby nie, choć wygląda jakby bardzo ktoś się o to starał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiri
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Równości nie było?? Co ty chrzanisz..moja teściowa żyła w tych czasach. Bardzo dobrze je wspomina. Mówi, że ludzie byli rowni sobie albo przynajmniej bylo wiadomo że np.po matmie każdy absolwent podobnie zarobi a nie tak jak teraz, jeden zarobi 3 tysiące na rękę a drugi 20 tysięcy. Nie było takich rozbieżności w obrębie konkretnego zawodu to i ludzie nie czuli się tak gorsi jeden od drugiego. Może się nie wypowiadajcie skoro znacie to jedynie z prasy czy filmów. Ja mam informacje z pierwszej ręki. Teściowej się komuna podobała. Jako nauczyciel miała posłuch i szacunek, a w waszej "wolnej" Polsce nauczycielom się kubły na śmieci na głowę zakłada. Żadnego autorytetu, a przecież w odróżnieniu od waszych sebixow są wykształceni

To ja się wypowiem, bo znam ten czas nie z opowieści wiejskiej nauczycielki tylko z własnego doświadczenia. Jestem rocznik 71 i aż za dobrze pamiętam PRL, stan wojenny i ten ciągły strach. Może na prowincji wśród niby wykształconych (bo żeby być nauczycielem to kiedyś matura wystarczyła) komuna to był miód, ale u nas w Warszawie tak różowo nie było. Mój tata byl wielokrotnie aresztowany, internowany aż w końcu został zakatowany. Był wykładowcą akademickim i działaczem solidarności. Ktoś go wsypal za kolportaż. Tak ja, jak i mój ówczesny narzeczony, obecnie mąż byliśmy wielokrotnie przesluchiwani, mąż został tak pobity, ze nie było pewności czy przeżyje. Faktycznie fajne czasy były 😡 fajne były dla nieświadomych, głupich ludzi, którzy nie rozumieli jak chora była ta równość i jedyna wlasciwa partia, jedyny właściwy pogląd. Każdy kto myślał samodzielnie był wrogiem. Dobrze żyło się SBkom, kapusiom i ludziom na zapadlych wsiach, bo tam to nikt się "politykum nie martwiol". Mieli mleko, masło, warzywa i mięso swoje, prości ludzie, to nic poza własnym podworkiem ich nie martwilo. Fakt, że teraz dzieci się hoduje a nie wychowuje, że zatracilismy się w nowoczesności, ale nie wszyscy. Mój syn czyta książki, jego żona również. Poznali się na studiach, wzięli slub na 3 roku. Spotykają się ze znajomymi, chodzą do kina, teatru, na koncerty. Także to jakie relacje ma młodzież zależy w znacznej mierze od ich rodziców, od tego jakie wartości im przekażą. Jedno wiem na pewno-nigdy bym nie chciała dożyć wojny, ani powrotu komuny i wojsk na ulicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do dupy było. Wszyscy bardziej się lubili, bo nie było prawie komu zazdrościć, ale moich rodziców zawsze obgadywali i cała rodzina była dla nich złośliwa, mimo że w tych trudnych czasach rodzice przesyłali do nich pieniądze ze stanów, aby lepiej im się żyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Starsza pani
10 minut temu, Gość Kiri napisał:

To ja się wypowiem, bo znam ten czas nie z opowieści wiejskiej nauczycielki tylko z własnego doświadczenia. Jestem rocznik 71 i aż za dobrze pamiętam PRL, stan wojenny i ten ciągły strach. Może na prowincji wśród niby wykształconych (bo żeby być nauczycielem to kiedyś matura wystarczyła) komuna to był miód, ale u nas w Warszawie tak różowo nie było. Mój tata byl wielokrotnie aresztowany, internowany aż w końcu został zakatowany. Był wykładowcą akademickim i działaczem solidarności. Ktoś go wsypal za kolportaż. Tak ja, jak i mój ówczesny narzeczony, obecnie mąż byliśmy wielokrotnie przesluchiwani, mąż został tak pobity, ze nie było pewności czy przeżyje. Faktycznie fajne czasy były 😡 fajne były dla nieświadomych, głupich ludzi, którzy nie rozumieli jak chora była ta równość i jedyna wlasciwa partia, jedyny właściwy pogląd. Każdy kto myślał samodzielnie był wrogiem. Dobrze żyło się SBkom, kapusiom i ludziom na zapadlych wsiach, bo tam to nikt się "politykum nie martwiol". Mieli mleko, masło, warzywa i mięso swoje, prości ludzie, to nic poza własnym podworkiem ich nie martwilo. Fakt, że teraz dzieci się hoduje a nie wychowuje, że zatracilismy się w nowoczesności, ale nie wszyscy. Mój syn czyta książki, jego żona również. Poznali się na studiach, wzięli slub na 3 roku. Spotykają się ze znajomymi, chodzą do kina, teatru, na koncerty. Także to jakie relacje ma młodzież zależy w znacznej mierze od ich rodziców, od tego jakie wartości im przekażą. Jedno wiem na pewno-nigdy bym nie chciała dożyć wojny, ani powrotu komuny i wojsk na ulicach.

Ale jakim cudem za komuny mialas narzeczonego? W podstawówce czy w liceum? Jako dzieci Was przrsluchiwali?

Jestem trochę  starsza, wiem, ze czasy byly do d.u.p.y, o czym pisalam. Ale pamiętam je z perspektywy dziecięcych i nastoletnich lat. Mniej wiecej wraz z moja pełnoletnościa upadł w Polsce komunizm, Ty byłaś wtedy jeszcze w pierwszych latach liceum, więc te Twoje i narzeczonego przesłuchania i katowania mi nie pasują.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawaaa
29 minut temu, Gość Kiri napisał:

To ja się wypowiem, bo znam ten czas nie z opowieści wiejskiej nauczycielki tylko z własnego doświadczenia. Jestem rocznik 71 i aż za dobrze pamiętam PRL, stan wojenny i ten ciągły strach. Może na prowincji wśród niby wykształconych (bo żeby być nauczycielem to kiedyś matura wystarczyła) komuna to był miód, ale u nas w Warszawie tak różowo nie było. Mój tata byl wielokrotnie aresztowany, internowany aż w końcu został zakatowany. Był wykładowcą akademickim i działaczem solidarności. Ktoś go wsypal za kolportaż. Tak ja, jak i mój ówczesny narzeczony, obecnie mąż byliśmy wielokrotnie przesluchiwani, mąż został tak pobity, ze nie było pewności czy przeżyje. Faktycznie fajne czasy były 😡 fajne były dla nieświadomych, głupich ludzi, którzy nie rozumieli jak chora była ta równość i jedyna wlasciwa partia, jedyny właściwy pogląd. Każdy kto myślał samodzielnie był wrogiem. Dobrze żyło się SBkom, kapusiom i ludziom na zapadlych wsiach, bo tam to nikt się "politykum nie martwiol". Mieli mleko, masło, warzywa i mięso swoje, prości ludzie, to nic poza własnym podworkiem ich nie martwilo. Fakt, że teraz dzieci się hoduje a nie wychowuje, że zatracilismy się w nowoczesności, ale nie wszyscy. Mój syn czyta książki, jego żona również. Poznali się na studiach, wzięli slub na 3 roku. Spotykają się ze znajomymi, chodzą do kina, teatru, na koncerty. Także to jakie relacje ma młodzież zależy w znacznej mierze od ich rodziców, od tego jakie wartości im przekażą. Jedno wiem na pewno-nigdy bym nie chciała dożyć wojny, ani powrotu komuny i wojsk na ulicach.

Bardzo mądre słowa.

Choć jestem rocznik 82 pamiętam te gigantyczne kolejki w sklepach, kartki, puste półki, wszechobecne chamstwo czy to w urzędzie, sklepie, autobusie, tramwaju. Pamiętam bo matka wszędzie mnie ciagała po mieście. Moje rodzeństwo rocznik 74 i 78 jeszcze lepiej pamiętają. A rodzice roczniki 47 i 48 to rośli wraz z transorfmacją kraju. 

Owszem kontakt face2face był częstszy, ale inaczej się nie dało, komórki czy internet nie istniał, stacjonarny ludzie zakładali stopniowo czekając w kilkumiesięcznych kolejkach we wnioskach (przy dobrych wiatrach). Były bardziej lokalne społeczności, ludzie w blokach częściej się znali plus dzieciarnię. Ale równości nie było, to mit wypuszczany z ust tych, co mieli znajomości.

Dziś większa globalizacja, anonimowość, ale też rozwój technologii, kultury, z jednej strony ludzie się separują, ale z drugiej strony mają większą wiedzę, świadomość, cenią sobie prywatność i komfort, i też poznają świat i ludzi. Kto chce, ma wartości, wcale do tego nie trzeba komuny, a patologia była i za komuny, jak ktoś jest betonem to komuna czy kapitalizm tego nie zmieni.

Ja cieszę się, że żyję w tych czasach i , że pożegnaliśmy komunę, choć boję się tendencji w drugą stronę, typu "poprawność polityczna" przyjmująca chorą formę już w Europie, typu Szwecja, Francja, Niemcy, którzy nie radzą sobie ze zjawiskiem uchodźców, i w imię strachu przed posadzeniem o rasizm czy nietolerancję, odwrócili rolę dyskryminując prawa swojego kraju, swoich obywateli, wybielając przestępstwa uchodźców. Tego boję się w Polsce. Marzy mi się równowaga w systemie, a ostatnio są dwa skrajne obozy idio.tów, "prawi" i "lewi" , oszołomy i tu i tu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biskupianka
2 godziny temu, Gość Kiri napisał:

To ja się wypowiem, bo znam ten czas nie z opowieści wiejskiej nauczycielki tylko z własnego doświadczenia. Jestem rocznik 71 i aż za dobrze pamiętam PRL, stan wojenny i ten ciągły strach. Może na prowincji wśród niby wykształconych (bo żeby być nauczycielem to kiedyś matura wystarczyła) komuna to był miód, ale u nas w Warszawie tak różowo nie było. Mój tata byl wielokrotnie aresztowany, internowany aż w końcu został zakatowany. Był wykładowcą akademickim i działaczem solidarności. Ktoś go wsypal za kolportaż. Tak ja, jak i mój ówczesny narzeczony, obecnie mąż byliśmy wielokrotnie przesluchiwani, mąż został tak pobity, ze nie było pewności czy przeżyje. Faktycznie fajne czasy były 😡 fajne były dla nieświadomych, głupich ludzi, którzy nie rozumieli jak chora była ta równość i jedyna wlasciwa partia, jedyny właściwy pogląd. Każdy kto myślał samodzielnie był wrogiem. Dobrze żyło się SBkom, kapusiom i ludziom na zapadlych wsiach, bo tam to nikt się "politykum nie martwiol". Mieli mleko, masło, warzywa i mięso swoje, prości ludzie, to nic poza własnym podworkiem ich nie martwilo. Fakt, że teraz dzieci się hoduje a nie wychowuje, że zatracilismy się w nowoczesności, ale nie wszyscy. Mój syn czyta książki, jego żona również. Poznali się na studiach, wzięli slub na 3 roku. Spotykają się ze znajomymi, chodzą do kina, teatru, na koncerty. Także to jakie relacje ma młodzież zależy w znacznej mierze od ich rodziców, od tego jakie wartości im przekażą. Jedno wiem na pewno-nigdy bym nie chciała dożyć wojny, ani powrotu komuny i wojsk na ulicach.

Komuna była tragiczna i zgodzę się z Tobą tylko wiesz co? daruj sobie te przytyki do ludzi ze wsi i z prowincji, bo  guzik wiesz! tak jak były nieświadome głupki na zadoopiach (czego dowodzi osoba której odpisujesz) tak były nieświadome głupki w Warszawie. Reguły nie było. Bezczelnie się naśmiewasz że nikt się  "politykum nie martwiol" ach jakaś ty lepsza Z WARSZAWY! Ludzie na wsiach tak samo się interesowali i działali tylko wy w tej zakichanej Warszawie macie się za pępek wszechświata i wam się wydaje, że tam się wszytko toczyło. Owszem rodzice mojej mamy mieli mięso i masło na bogatej wielkopolskiej wsi ale jednocześnie interesowali się polityką i tym co się działo. Mój dziadek po nocach polami przeprowadzał w stanie wojennym poszukiwanych działaczy solidarności wielkopolskiej. Lokowali ich z miejscowymi księżmi po plebaniach. Przewoził też prasę i matryce do ulotek. Mój tata był w solidarności wiesz? Kolejarz z zadoopia, z Krobi. Jak go kiedyś przywieźli po przesłuchaniu z Gostynia to nie miał kawałka zdrowego ciała. Babcia była pewna, że nie żyje jak go wyrzucili pod bramą.

Szkolna koleżanka mojej babci zaraz po wojnie była dzialaczką PSL-u i dobrą znajomą samego Mikołajczyka. Mało tego życiem nie przypłaciła co zresztą opisała w swojej książce, polecam; Apolonia Olejniczak "Gdzieś tam na Biskupiźnie" wiesz? ta wieśniaczka ze wsi, tępa, głupia co się "politykum" nie interesuje opisała jak wieś działała w podziemiu. Jak byli prześladowani, a SB nawet kobiet w ciąży nie oszczędzało.

Ku...wa za każdym razem kiedy chcę sobie powiedzieć, że Warszawa to kawał historii, to nasza piękna stolica, to mój ukochany uniwersytet, to.miasto w ktorym spędziłam 5 lat studiów i że ludzie tam są jak wszędzie to przylezie taki babol jak ty i mi ją obrzydzi. No ja prdl wy się porostu nie dajecie lubić! Warszawa i jej pogarda do "prowincji", zadufani w sobie jesteście i nic dziwnego, że nikt was nie lubi. Wy się zwyczajnie nie dajecie lubić.

Widzisz mamy jednakowe poglądy co do komuny, że nie dało się wtedy żyć i nie było równości, że ludzie byli gnębieni i właściwie przybiłabym ci piątkę ale ty masz jeszcze swoją warszawiaczkową teorie na temat "prowincji" dlatego brzydzę się Tobą, bo na prowincji też podziemie działało, a nie tylko u Was. Wy się nie dajecie lubić. Pępek galaktyki - warszaffka, sami komunę obaliliście, sami, sami, sami, a tu u nas to analfabeci żarli i pili i się bawili.... wiesz co? Żal mi Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech ty

Troche z innej strony. Moja babcia przed wojna przymierala glodem. W wieku 10 lat zostala "oddana na sluzbe", bo nie bylo czym wykarmic mnostwa dzieci. W II RP jakie widzieliście dla niej perspektywy? O wojnie skoNczyla szkole na co przwd wojna nie miala szans. Dostala prace w fabryce. Nawet po jakims czasie zarobila z mezem na wybudowanie 2pokojowego domku. Czy to wszystko udaloby sie jej przed wojna? Czasy powojenne daly jej szanse na awans spoleczny z nedznej wsi. Miala prace,zarabiala... Nie krytykujcie tak PRL bo on dal taka szanse milionom Polek i Polakow takim jak moja czy wasze babcie nienalezacych do zadnych partii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Duzo osob nie wyczuwalo partnera, i malo osob wiedzialo co dzieje sie za 4 scianami u innych. Nie bylo dokad wracac. Rozwod? Kto to slyszal?

No widzisz moglas po 6 m-cach, ale nie wyszlas. Teraz tak mowisz, a wtedy jakos tego nie zrobilas (pewnie on nie chcial szybko oswiadczac sie, bo nie widzial w tobie materialu na zone po tak krotkim okresie).

Nie wspolczuj, bo ja chociaz wyszlam za maz po 30stce to uwazam, ze blizej 30 r.z docenia sie te wolnosc. Kiedy prawie wszyscy znajomi maja dzieci i moze z boku wydajesz sie im nieszczesliwa to ty doceniasz to, ze wrocisz do czystego mieszkania, pogadasz z kolezanka przez skype przy kieliszku wina, przespisz 8-10h, wstaniesz w sobote wypoczeta, pojdziesz na silownie, zakupy, wpadniesz do kolezanki na kawe, wieczorem wyjdziesz z kims do kina/baru i przede wszystkim o nikogo sie nie boisz, a wg mnie jak masz dzieci to boisz sie o nie ciagle. 

A co facetow, uczuc i spelnienia to zawsze mozna znalezc kogos kto bedzie z nami sypiac, bedzoe nam mowic komplementy, ale jezeli jestes dla siebie samej fajnym czlowiekiem to nie potrzebujesz tych wszystkich komplementow i zwyczajnie „spodni” dla samego faktu nie bycia samej.

I malo kto sie przyzna, ale jest duzo kobiet i facetow, ktorzy zdecydowali sie na zwiazek w wieku 22-26 lat (gdzie tak naprawde jestes pania/panem swiata i mozesz wszystko), potem pieluchy i chcieliby cofnac czas zeby nie dokonywac wyborow takich jakie dokonali. Dopiero teraz czuja, ze to nie ich swiat, ze mogliby podrozowac, spokojnie zyc, dokształcać sie.

Niestety (dla ciebie) ale nie wiem o czym mówisz.  Wyszłam za mąż i urodziłam dziecko wcześnie jak na twoje standardy ( 🙂 ) bo ślub w wieku 25 a dziecko w wieku 26. Nigdy nie żałowałam. Skończyłam studia. Pracowałam już na ostatnim roku i dalej. Wszystkiego spróbowałam bo byłam na licznych zagranicznych wycieczkach do tego czasu, przyznaje że miałam to dzięki narzeczonemu. Nie cofnelabym czasu. Nie pieryy¡$dol mi tu o czystym mieszkaniu i spokoju bo mam tego az nadto, od zawsze brałam sobie nianie na 3 h dziennie jak syn jesXze nie chodził do przedszkola, szłam na zakupy, na fitness, randkę z mezem. Śpię po 8 h normalnie. Mój syn ma 3 lata. Nie odczuwam potrzeby wiszenia.na Skype z bezdzietnymi "królowymi życia", budzą we mnie politowanie bo ja teraz widzę jakie moje życie było puste bez miłości i własnej rodziny. Nie podnieca mnie to co ciebie, przykro mi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do tych co jada po mojej teściowej. Otoz nie, to nie była wiejska nauczycielka, a właśnie nauczycielka ucząca w stołecznych szkołach. Jej matka również, choć to nie rdzenna warszawka na ludność napływowa z wczesnych lat 60. Jej matka kończyła studia w roku 1970 i miała normalnie magisterskie i pracę obronioną więc nie wiem co za pier..olenie że nie trzeba było mieć mgr. Ona miała, nie wiem czy musiała czy nie, ale miała. Jej córka a moja teściowa to samo. Normalnie studia skończone i praca obrobiona. A do tych co mówią że to dobrze że te czasy kiedy nauczyciela się szanowalo się skończyły i w sumie to śmiesznie że sebixy wrzucają im kosze na głowę zamiast ich słuchać - nie mam pytań. Co się dziwić że tacy są uczniowie jak ich własne matki i ojcowie w domu mówią o nauczycielach jak o najgorszym dnie. Sami ledwie przelaziliscie z klasy do klasy, leniwe gastarbeitery z łopatami w lapskach, to i nauczyciel był i jest dla was nikim, bo mu zazdrościcie że w odróżnieniu od was ma jakieś wykształcenie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Obroniona. Sorry, słownik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I tak, za komuny kilka rzeczy było dużo lepszych niż teraz. Moja ciotka też chyba ma powody by mówić że za komuny było lepiej? Ciągle to mówi. Dostała mieszkanie z prawem do użytkowania go aż do śmierci, a była zwykłą kucharką w internacie szkolnym, dla kontrastu, ja po studiach, mój mąż po studiach musimy wpłacać spory wkład własny w Warszawie i mamy raty na następne 30 lat by mieć takie mieszkanie jakie ona ma za darmo i nie jest jedyna, znam pracownice Centrum Zdrowia Dziecka która też dostała mieszkanie dożywotnio, teraz korzystają z tego jej dzieci, jaka to jest oszczędność przy warszawskich cenach!! Ile my musieliśmy bulic kilka lat temu za wynajem? Druga sprawa, pogoń za pieniądzem która teraz przybiera wręcz kuriozalne formy. Kiedyś jak ktoś do ciebie chciał przyjechać to się ludzie cieszyli, teraz każdy najchętniej by się zamknal u siebie i dajcie im spokój.

Nawet z tymi moimi argumentami nie dyskutujcie bo dobrze wiecie że "zwykły" człowiek, nie żaden Einstein i informatyk alfa, miał lepiej, dużo lepiej niż ma teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

Boże jak dobrze, że to już przeszłość. 

Dobrze że teraz uczniowie nie szanują osób, które je uczą? Dobrze że poprawkowicz pyskuje nauczycielom i nie spotyka go za to żadna kara? Dobrze że byle kto jest traktowany jak święta krowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha

Dostawali mieszkania sluzbowe w których do dziś żyją i płacą śmieszne pieniądze za czynsz. Dzisiaj jak jesteś kucharką, pielęgniarka, nawet nauczycielką czy więcej, super informatykiem, to jak sobie zazyczylabys mieszkanie służbowe toby cię śmiechem zabili. Takie mamy teraz wspaniałe czasy. Jakie są ceny mieszkań? Zwłaszcza w miastach gdzie jest praca? Kto ma na to pieniądze? Wszystko na kredyt inaczej nie masz nic. A i nie każdy dostanie ten kredyt. Rzeczywiście, wspaniałe czasy. Chyba tylko dla wybitnych, ewentualnie dla kombinatorów i krętaczy, oj tak, dla nich rzeczywiście otworzył się raj istny po upadku tej "strasznej" komuny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×