Czy po zakupie samochodu wasze życie zmieniło się na lepsze

Czy nie

Raczej trudno na wsi funkcjonować bez, także wiesz... 

Szukam motywacji do zrobienia prawka, z jednej strony chciałbym ale z drugiej to chyba dużo nauki i wkiwania teorii

Wiadomo że auto to duża wolność, szczególnie w mlodym wieku. Ale auto to zawsze jest skarbonka, tym bardziej pierwsze. Moje życie na pewno zmieniło się na lepsze, już nie byłem uzależniony od pracy w najbliższej okolicy. A co za tym idzie wzrosły moje zarobki. 

8 minut temu, Gość Gość napisał:

Szukam motywacji do zrobienia prawka, z jednej strony chciałbym ale z drugiej to chyba dużo nauki i wkiwania teorii

Miałem podobnie i jeździłem kilka lat bez prawka ale po zaostrzeniu przepisów stwierdziłem że najwyższa pora wziąść się za siebie. I o ile media i wszelkie niemoty straszą trudnością zdawania to same egzaminy były dla mnie banalnie proste. Teorie zdałem za pierwszym a jazdę za drugim ale przez swoją własna nieuwage. 

samochód prawko zależy na którym etapie życia. niektórzy pracodawcy oczekują prawka, bo  samochód firmowy. A często połączenia do pracy busem są bardzo źle więc bez auta ani rusz. 

albo jakieś wyjazdy weekendowe czy konieczność załatwienia spraw w różnych częściach miasta  

Auto to wolność. Ale gdy potrzebujesz doraźnie, to najlepiej pożyczyć. Nie wrzucasz kasy w kaszlaka

a co jak stłuczesz?! albo zamordujesz nim kogoś? no własnie

Jestem singlem, mam auto sluzbowe i nie polecam takiej pracy. Zamiast dojezdzac do pracy tramwajem, autobusem, pociagiem i zwiekszyc znaczaco szanse na poznanie drugiej polowy, zagadac do kogos np na przsystanku  to ja czyje sie, jakbym w puszce jezdzil. I byl caly czas zamkniety lrzed otoczeniem. I tak juz od 2 lat lat.

Gdybym juz kogos mial, to co innego, ale uwazam, ze taki styl pracy mocno mi ogranicza poznawanie nowych ludzi.

Nie mam pomyslu, glowie sie, jak to zmieniac, a i praca jest dobrze platna, wiec ciezko bedzie znalezc cos na podobnym pulapie.

30 minut temu, Gość Gość napisał:

Szukam motywacji do zrobienia prawka, z jednej strony chciałbym ale z drugiej to chyba dużo nauki i wkiwania teorii

Facet czy ty z księżyca urwałeś się? W dzisiejszych czasach bez prawka i samochodu? Jak dla mnie to ty jesteś pi.zda a nie facet, no chyba że jesteś konkretnym biznesmenem to zmienia postać rzeczy. 

1 minutę temu, Gość Singiel napisał:

Jestem singlem, mam auto sluzbowe i nie polecam takiej pracy. Zamiast dojezdzac do pracy tramwajem, autobusem, pociagiem i zwiekszyc znaczaco szanse na poznanie drugiej polowy, zagadac do kogos np na przsystanku  to ja czyje sie, jakbym w puszce jezdzil. I byl caly czas zamkniety lrzed otoczeniem. I tak juz od 2 lat lat.

Gdybym juz kogos mial, to co innego, ale uwazam, ze taki styl pracy mocno mi ogranicza poznawanie nowych ludzi.

Nie mam pomyslu, glowie sie, jak to zmieniac, a i praca jest dobrze platna, wiec ciezko bedzie znalezc cos na podobnym pulapie.

Ta już poznasz w tramwaju. Ogarnij się chłopie to nie miejsce do poznawania ludzi

2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Facet czy ty z księżyca urwałeś się? W dzisiejszych czasach bez prawka i samochodu? Jak dla mnie to ty jesteś pi.zda a nie facet, no chyba że jesteś konkretnym biznesmenem to zmienia postać rzeczy. 

Ni3 było mi to potrzebne, mieszkam w Warszawie. Teraz mnie stać więc się zastanawiam 

Nie wyobrażam sobie życia bez prawka, a samochód kosztuje tyle co lepszy smartfon.... utrzymać trudniej. "mam" c+E i zawodowo pracuje i za przekroczenie 24pkt czekają mnie egzaminy do zdania - wszystko, teorię zdają 2-3 osoby na salę do tego doszło. Jazdą się nie martwię, robiąc ~10tys km miesięcznie, egzamin praktyczny to pikuś 

Na gorsze bo teraz czuje presję zrobienia prawa.

Na gorsze bo teraz czuje presję zrobienia prawa.

Nieźle sebixy się tu wypowiadają. Jeden latami jeździ bez uprawnien a drugi chce wykuc treści bez myślenia zamiast je przyswoić a później będzie jeździł jak dèbil.

A ja pieerdole prawko i samochody, które mnie w ogóle nie interesują. W zasadzie to ja nienawidzę tych smrodliwych puszek będących finansową studnią bez dna. Kodeks drogowy jest dla mnie czarną magią, a ruch uliczny i bezmózgowie kierowców realnie mnie wcoorvia. Nigdy nie zrobię uprawnień i nie będę jeździł autem. Bez tego da się żyć, czego jestem najlepszy przykładem. Z autami i wszystkim co z nimi związane są same kłopoty. Śmiać mi się chce z wieśniaków i blachar jarających się jakimiś jeżdżącymi trumnami. Ha ha, na pewno będę prawiczkiem do śmierci, bo wiem, że baby traktują faceta bez auta gorzej niż zwierzę. Ale wali mnie to, żyję jak chcę. Po co mi jakieś blacharskie karyńsko oceniające innych na podstawie posiadanego śmierdzącego rupla, z którego więcej kłopotu niż pożytku?