Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem

Co zrobić???

Polecane posty

Gość nie wiem

Czy ktoś z forumowiczów ma podobne doświadczenia do moich? Chodzi o to że urodziłem się jako wcześniak i jako późne dziecko jak na czasy w których dzieci miało się po 20, moja mama urodziła mnie blisko przed 40 i od zawsze pamiętam że miałem problemu z głębszym odczuwaniem emocji do bliskich osób i do siebie w ogóle.

Już jako dziecko w zerówce miałem jak dziś jak pani na przedstawieniu kazała powiedzieć swoim mamom że się je kocha i żeby je przytulić a ja patrzyłem na swoją mamą i nic nie czułem . W SP pamiętam że były takie momenty że dawałem siebie bić, wywracać, strzelać po twarzy, popychać i nic nie czułem , nawet potrzeby własnej obrony, bałem się mieć własne zdanie. Rodzina moja była taka że tata pracował a mama wychowywała dzieci.

Często się też zdarzało że wiadomo jak dzieci umawialiśmy się na weekend że znajomymi i często wtedy też właśnie rodzice informowali że mamy odwołać spotkania bo jedziemy na wieś pracować wszyscy w polu. Muszę powtórzyć że nie było w moim domu żadnej przemocy ani nic w tym stylu.

Kiedy po maturze nadszedł czas wyboru drogi życiowej myślałem o podjęciu studiów w seminarium lecz zostałem w domu zwyzywany że jestem opetany i tak mama zaczęła szukać mi studiów jakichkolwiek. Dokończyłem te studia oraz inne też przypadkowe bo z powodu swojej niskiej samooceny wybierałem cokolwiek że h skończyć. I gdy nadszedł czas szukania pracy moja mama znów dała mi "radę" żebym nie szukał pracy w zawodzie (chciałem odbyć staż z UP) że często się pracuje w innym zawodzie niż studia i tak wylądowałem na stażu w budżetówce (który moja mama też mi odradzała bo napewno mnie nikt nie przyjmie bez znajomości). 

Jest to stanowisko na umowie zleceniu na której jestem już 2 lata i wiem że nie mam ci liczyć na umowę o pracę. Już w lutym planowałem odejść i szukać czegoś ale boje się reakcji mamy, podejmowania rozmów i tak mija mi co miesiąc czas że na pewno znajdę inna pracę i żeby odejść z tego miejsca.

Myślę żeby teraz w grudniu zakończyć współpracę i szukać w dużych miastach ale się boje że znów rodzice będą mi odradzać wszystkiego, ich pesymizm też działa na mnie że na pewno nic innego nie znajdę. Boje się podejmowaćc w ogóle temat zmiany pracy.

I tak mając 27 lat boje się myśleć o przyszłości, nie znam siebie wcale samego, mojs emocjonalność i dojrzałość zatrzynaly się w tym małym chłopcu sprzed wielu lat,nie wiem co czuje i co ze sobą robić, boje się zaryzykować. A obserwując znajomych dołuje się coraz bardziej widząc że odnoszą sukcesy i mają stałe zatrudnienie.

Jeżeli ktoś podzieli się własną historię będę wdzięczny

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Jesteś jedynakiem?  Nie bój się zaryzykować, młody jesteś, nawet jeśli coś pójdzie nie po twojej myśli, to to akurat nazywa się doświadczenie 🙂 Z rodzicami musisz pogadać na temat ich mentalnego związania z tobą. Oni mają już jedno życie, nie muszą przeżywać twojego.  Musisz do tej rozmowy z nimi przygotować się, tyle informacji jest na ten temat w necie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem

Dzięki Paris za odzew, nie jestem jedynakiem, mam starszego brata, na już swoją rodzinę. 

Ja mam już po prostu wkodowane że co bym chciał zrobić bo mi się nie uda, że nie znajdę nowej pracy, że nie znam super angielskiego więc nikt mnie nie będzie chciał przyjąć w nowym mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
3 minuty temu, Gość nie wiem napisał:

Dzięki Paris za odzew, nie jestem jedynakiem, mam starszego brata, na już swoją rodzinę. 

Ja mam już po prostu wkodowane że co bym chciał zrobić bo mi się nie uda, że nie znajdę nowej pracy, że nie znam super angielskiego więc nikt mnie nie będzie chciał przyjąć w nowym mieście

To znaczy, że nie znasz języka w stopniu komunikatywnym? Koniecznie trzeba ten angielski jeszcze podszlifować, innego wyjścia nie widzę jak chcesz lepszą pracę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem

Na studiach mieliśmy słabych anglistów na studiach a potem w pracy to już kompletnie nie używałem języka bo nie był mi do niczego potrzebny. Przez ten czas wysyłałem CV na jakieś niższe stanowiska wprawdzie bez angielskiego ale nikt nawet mnie nie zaprosił na rozmowę.

Brak komunikatywnego języka też mnie blokuje żebym wyjeżdżał i szukał czegoś indziej. Także błędne koło. Jak nie boje się reakcji rodziców, tak nie mam żadnych planów co do przyszłości i co robić to też ten język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homo sentimentals

Brzmisz rozsądnie, wiesz gdzie leży problem, jesteś na dobrej drodze do tego, by coś zmienić. Dasz radę. Nie oglądaj się na rodziców, rób swoje. Pewnie nie chcą dla Ciebie źle, są nadopiekuńczy i chcieliby w ten nietypowy sposób oszczędzić Ci rozczarowań. Nie dziwię się, że twoja wiara w siebie jest podkopana, zwłaszcza po tym co przeszedłeś. Musisz się od nich uniezależnić emocjonalnie, nabrać wiatru w żagle, a wszystko się ułoży. Nie obawiaj się ewentualnych porażek, te zdarzają się wszystkim. Żyj. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homo sentimentals
4 minuty temu, Gość nie wiem napisał:

Na studiach mieliśmy słabych anglistów na studiach a potem w pracy to już kompletnie nie używałem języka bo nie był mi do niczego potrzebny. Przez ten czas wysyłałem CV na jakieś niższe stanowiska wprawdzie bez angielskiego ale nikt nawet mnie nie zaprosił na rozmowę.

Brak komunikatywnego języka też mnie blokuje żebym wyjeżdżał i szukał czegoś indziej. Także błędne koło. Jak nie boje się reakcji rodziców, tak nie mam żadnych planów co do przyszłości i co robić to też ten język.

Znajomość języków obcych jest ważna, ale nie niezbędna. Taka umiejętność rozszerza pulę o kolejne możliwości, ale nie w każdej pracy jest potrzebna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem

Dzięki homo że odpowiedziałeś, znajomi również każą mi zaryzykować i przenieść się do dużego miasta, jak kiedyś wspomniałem że chce iść do większego miasta oddalonego o 2,5 godziny to mama kochana stwierdziła, że to za daleko . To nie jest też tak że oni jakoś groźba wymuszają na mnie swoje rady, to jest po prostu powiedziane takim pesymistycznym głosem że cała moja radość i energia do zmian jest zmiatana. Podobnie było jak chciałem zdawać wos na maturze to wystarczyło tylko jedno zdanie wypowiedziane przez mojego tatę, że wszyscy zdają geografie i już na drugi dzień zmieniłem fakultet który mnie nie interesował i który ledwo na maturze zdałem.

A jakaś rada jak wyleczyć brak emocjonalności? Skąd się ono wzięło ? 😞Nie muszę mówić że nigdy nie miałem dziewczyny, żadnych doświadczeń z płcią przeciwną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homo sentimentals

Proszę. Jestem kobietą.

Doskonale wiem jak takie malkontenctwo bliskich, potrafi skutecznie zniechęcić, zniszczyć samoocenę i wiarę w siebie. Musisz być bardziej asertywny. Myśl tylko o tym, że zmiany, które zamierzasz wprowadzić, przysłużą Ci się w przyszłości, że robisz to dla własnego dobra, a nie wbrew komuś. Pozbądź się poczucia winy, sam wiesz najlepiej, co jest dla Ciebie dobre. Rodzice są mentalnie pokolenie wstecz, mają inne poglądy i przekonania. Jestem pewna, że kiedy zobaczą, jak świetnie sobie poradziłeś, to ich postrzeganie się zmieni, będą podwójnie dumni z twoich osiągnięć.

Nie wydaje mi się, żebyś miał problem z emocjonalnością. Z tego co piszesz, masz raczej zdrowe odruchy, chociaż wszystko opiera się na lęku. To nie najlepsza emocja, wynika z opisanej sytuacji, ale jest przesłanką, że w tym względzie wszystko z tobą ok. Potrafisz czuć. 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem

A no właśnie wydaje mi się że mam, bo moje emocje nie ruszyły z miejsca, nie umiem decydować o swoim życiu, i ten wstyd i blokada mówienia o swoich potrzebach, przecież to jest nienormalne żeby tak być zastraszonym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
1 godzinę temu, Gość nie wiem napisał:

A no właśnie wydaje mi się że mam, bo moje emocje nie ruszyły z miejsca, nie umiem decydować o swoim życiu, i ten wstyd i blokada mówienia o swoich potrzebach, przecież to jest nienormalne żeby tak być zastraszonym

Może jakieś książki motywacyjne wzmocniłyby twoje poczucie wartości. U mężczyzny brak emocjonalności to jeszcze nie jest tak mocna wada jak u kobiety 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×