Jaki DOBRY telewizor dla niezbyt zamożnej?

Studia zaoczne, wynajem stancji, wyżywienie, dojazdy, ubrania, książki... to wszystko kosztuję a chciałabym jeszcze kupić sobie jakiś niezdrowo ale DOBRY telewizor.

I teraz pytanie.

Nie stać mnie aby zamienić złotówki na dolary i kupić sobie z Pewexu japoński telewizor kolorowy z pilotem. Z drugiej strony nie chciałabym też czarno-białego rupiecia rodzimej produkcji bez pilota. Zastanawiam się nad radzieckim Rubinem. Jest ma duży kolorowy kineskop i nie kosztuje fortuny jak japońskie cacka, ale niestety brakuje mu pilota. Coś za coś. Uważacie, że Rubin to dobry kompromis?

U nas na wsi tylko przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich ma Rubina. W zasadzie kupił go jej mąż - stary partyjniak PZPR i wicedyrektor tutejszego PGR-u. Ja kupując drugiego Rubina awansowałabym społecznie, prawda?