Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pracowniczka

Przez prace ucieka mi zycie... - jakies rady? Jak sie organizujecie?

Polecane posty

Gość Pracowniczka

Mieszkam i pracuje za granica, po kilku latach umow o prace na czas okreslony, potem kilkumiesiecznych okresach bezrobocia (ktore przyprawialy mnie o stany depresyjne), wreszcie dostalam wymarzona prace na czas nieokreslony. Korporacja, zarobki nie sa jakies wysokie, ale rowniez nie sa niskie, praca od poniedzialku do piatku, wszystkie swieta wolne, nie ma problemow z urlopem.

Moj dzien wyglada tak:

1. Pobudka ok.05:50-06:00.

2. Wyjscie z domu o godz.07:00.

3. 08:00 - rozpoczecie pracy (dojazd od wyjscia z domu do wejscia do biura zajmuje mi od 50 do 60 min)

3. 13:00-14:00 obowiazkowa godzinna przerwa na obiad

4. 17:00 - wyjscie z pracy

5. 18:00 przyjazd do domu

Po calym dniu pracy jestem bardzo zmeczona, ale poniewaz lubie ruszac sie, ok. 4 razy w tygodniu (w tym raz w weekend) znajduje czas, zeby isc na silownie, basen lub pobiegac (aktywnosci fizyczna to moje hobby).

Problem w tym, ze aby sie wyspac porzadnie, musze isc spac o godz. 22:00. Wychodzi na to, ze od przyjscia do domu mam czas dla siebie tylko w wymiarze 4 godzin, odliczmy od tego pol godziny na posilek, pol godziny na prysznic/maseczke itp. i robia sie  z tego 3 godziny.

Trening to mimimum godzina aktywnosci + 30 minut czynnosci okolotreingowych (przebranie sie, rozgrzewka, rozciaganie, jakis masaz miesni).

Na inne sprawy zostaje mi tylko 1,5h, ktore czesto gdzies "znika" bo a to metro/autobus przyjedzie z opoznieniem, a to trafie w sklepie na dluga kolejke, a czasem sama te 1,5h trwonie siedzac np. w necie ;) czasem tez trzeba zrobic pranie, cos ogarnac w mieszkaniu....

Tak naprawde po tej godz. 18 nie mam czasu na spokojny odpoczynek, taki, kiedy nie musze myslec "mam do zrobienia to i tamto :( i chyba to mnie tak meczy. I zawsze musze wybrac cos kosztem czegos, jesli np. pojde na trening, to nie zrobie porzadnych zakupow (porzadne to takie zaplanowane z gotowa lista zakupow).

A jesli chce zrobic i trening a potem np. musze sprawdzic w necie jakies wazne maile (moje prywatne, nie sluzbowe), to ide spac o polnocy a potem o 6 rano nie moge zwlec sie z lozka :(

Tlumacze sobie, ze dzieki pracy moge jechac na fajne wakacje, stac mnie na abonament na silowni, itp., niemniej jednak czuje sie coraz bardziej smutna, zmeczona i sfrustrowana, bo o tej 18 nie mam nawet sily myslec co kupic, jaki trening wykonac, po prostu te kilka godzin wolnego czasu to nie to samo co kilka godzin wolnego czasu po np. 8-9 godzinach snu bez pobudki z budzikiem.

 

Czy Wy tez macie takie odczucia? nie macie wrazenia, ze praca kradnie Wam zycie?

Jak organizujecie sie logistycznie jesli chodzi o wolny czas po pracy? 

Do glowy przychodza mi rozne pomysly: jechac na silownie prosto po pracy bez wracania do domu. Tak robie juz z zakupami.

W pracy nie mamy prysznicow, wiec nie moge do niej pobiec lub pojechac rowerem (taka opcje tez rozwazalam, aby polac zyc przyjemne z pozytecznym). 

Naprawde czasami mam ochote poprosic w pracy o etat 6h dziennie, aby tylko ominac te godzinna przerwe obiadowa...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×