Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mycha15

Sabotaż w związku - czy to jest logiczne?

Polecane posty

Gość Mycha15

Czy kto był w związku z partnerem, który co jakiś czas sabotował związek? Chodzi mi o zachowania typu: reagowanie kłótnia na prośby, poważne tematy, uciekanie od odpowiedzialności, brak zaufania do partnera, ciagle sprawdzanie, nagle zerwania, burzenie całego dorobku, zaniechania spełniania próśb, a w międzyczasie budowanie z przekonaniem relacji i praca nad sobą etc. Czy takie osoby sie zmieniają? Porzucił mnie partner. Byliśmy 2.5 roku ze sobą. Nie było różowo, ale zachował sie jak wariat. Zniszczył wszystko, co w pocie czoła wypracowaliśmy. A jeszcze kilka godzin wcześniej zapewniał o pracy nad związkiem, planowaliśmy nasza przyszłość, byliśmy po super świętach z rodzina, wracaliśmy do domu. Wytłumaczył to sobie, ze nie mogliśmy zaakceptować siebie, takimi jacy byliśmy. Mówi, ze nie chciał i nie planował tego rozstania i cierpi okrutnie. Czy wy coś z tego rozumiecie? Ja jestem załamana. Zdruzgotana. Całe moje zycie sie zawaliło, tym bardziej, ze nie mieszkaliśmy w Polsce i tyle energii poświęciłam na emigracje. Byliśmy tez zaręczeni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, ciężko pojąć zachowanie tego mężczyzny. Jakieś zaburzenia? DDA? Niedojrzałość emocjonalna? Trudno ocenić nie znając Go. Ale bardzo Ci współczuję, kompletnie nie wiadomo jak to ugryźć 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Braksłów

To samo miałam, tylko 6 lat, pod koniec już całkiem był alkoholowy hardkor. No i musiałam uciekać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

Strasznie sie czuje. To jest dla mnie kompletny szok. Zostawił mnie w obcym państwie. Zabrał klucze od domu, moje narzędzia pracy, klucze od auta. Jakby planował to wszystko zniszczyć kompetnie, aby nie było powrotu. Pokłóciliśmy sie przed tym strasznie, ale tego dnia nie mogłam juz z nim wytrzymać. Dopiero wracaliśmy od rodziny po udanych świętach, a on zaczął sie dziwnie zachowywać, nie temperował sie juz, pomimo próśb. Potem ja juz nie mogę, muszę pchnąć, zamykam sie w sobie, to on mnie meczy, nie zostawia w spokoju. A potem zmusił mnie do powiedzenia, aby sobie juz poszedł. Zmusił mnie!! Byłam wycieńczona. W jego rodzinie nie było problemu alkoholowego, ale jest toksyczna matka. Dlaczego on nam to zrobił. Co ja mam zrobić. Jak sie pozbierać po tym wszystkim. Wszystko jest juz spalone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

*musze ochłonąć miało byc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A masz dokąd pójść? Masz gdzie spac? Z domu Cię wyrzucił? Jej, może wróć do Polski, do rodziny? Od Niego chyba musisz się odciąć. Wiem, że boli i jest to bardzo ciężkie gdy się kocha ale nie możesz się tak dać. On się chyba musi leczyć 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

Zostawił mnie w państwie, przez które przejeżdżalismy w drodze do domu. Tam po prostu nocowaliśmy, tak aby podzielić trasę na pół, bo jechaliśmy autem. Jestem teraz u rodziców, za chwile pójdę na swoje. Wspólnie razem pracujemy. Z pracy nie rezygnuje, bo jest ważna, daje mi duża samodzielność i dobre wynagrodzenie. Klucze zabrał mi od domu, który razem wynajmujemy. Będę  teraz układać sobie na nowo zycie w Polsce. Ale jak tak nagle zapomnieć o miłości do niego, jak logicznie przyjąć takie wyjaśnienia. Przecież on to zrobił w afekcie, z chęci zemsty, jak można w ogóle w taki sposób zerwać? On od lata chodzi na terapie. Ostatnio wrócił z niej nabuzowany i wyladowal sie na mnie, choć absolutnie nie miał powodu. Co to za terapia, ktora powoduje, ze partner rani drugiego? Ona miala mu pomoc uporać sie z pewnymi problemami, z stresem i agresja. Jestem zdruzgotana, proszę, napiszcie jeśli ktoś miał z czymś takim w związku do czynienia. To jest takie nielogiczne, taki sabotaż. On skrzywdził nas na kolejne lata, a nie jesteśmy juz tacy młodzi. Wszystko w afekcie. Coś okropnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enna

Tu potrzebne sa leki i dalsza terapia. Brzmi jak border. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewna, że Twój chłopak nie bierze narkotyków ?
 Może coś brał, a na czas podróży samochodem nie wziął i był na głodzie, wtedy taki atak jest całkiem logiczny.
Jeśli myślisz żeby się z nim pogodzić, to kupuj w aptece test narkotykowy i niech da się sprawdzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

Boze, to tak boli. Nie jest uzależniony od narkotyków, ale juz od leków nasennych tak. Od wielu lat. Na terapie trafił właśnie m.in. z tego powodu, bo długo walczyłam z nim o to, aby zrozumiał, ze z tym ma problem (on w ogóle nie widział, ze jest uzależniony). Nie zszedł z tego. I z braku kontrolowania emocji tez nie. Boze, drodzy, jestem przerażona tym, co tutaj piszecie. Przed laty, byłam w związku z borderem, narcyzem. Udało mi sie z tego wyjsć. Pózniej byłam na terapii. Byłam takim szczęśliwym człowiekiem, odbudowałam sie w pełni, rozkwitłam, jeszcze mi terapeutka gratulowała na końcu, ze w końcu nauczyłam sie wybierać dobry typ mężczyzny dla mnie. Terapia była sukcesem. Kiedy zobaczyła jego zdjęcie, powiedziała mi: on Cie nigdy nie skrzywdzi. Wiele osób mi tak mówiło, bowiem zależało im na mnie, aby mnie juz nikt nie skrzywdził. A teraz... Jak można sie tak dać zwieść pozorom? Przecież on był o 180% innym człowiekiem, jak go poznałam. Ważne było to dla mnie, ze deklarował podobne wartości, sprawdzałam go na wiele sposobów, nie popłynęłam od razu w tej relacji, byłam ostrożna, bowiem pamiętałam o swoich poprzednich błędach. I przeprowadziłam sie w końcu do niego, aby zacząć budować nowe zycie z nim... Czy to sie dzieje naprawdę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorenzo01

Czasem ludzie czerpią energię z negatywnych emocji. To ich napędza. Wszystko jest dobrze, a z igły stawiają związek na szali. To są standardowe symptomy toksycznej relacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Braksłów
3 minuty temu, Gość Mycha15 napisał:

Boze, to tak boli. Nie jest uzależniony od narkotyków, ale juz od leków nasennych tak. Od wielu lat. Na terapie trafił właśnie m.in. z tego powodu, bo długo walczyłam z nim o to, aby zrozumiał, ze z tym ma problem (on w ogóle nie widział, ze jest uzależniony). Nie zszedł z tego. I z braku kontrolowania emocji tez nie. Boze, drodzy, jestem przerażona tym, co tutaj piszecie. Przed laty, byłam w związku z borderem, narcyzem. Udało mi sie z tego wyjsć. Pózniej byłam na terapii. Byłam takim szczęśliwym człowiekiem, odbudowałam sie w pełni, rozkwitłam, jeszcze mi terapeutka gratulowała na końcu, ze w końcu nauczyłam sie wybierać dobry typ mężczyzny dla mnie. Terapia była sukcesem. Kiedy zobaczyła jego zdjęcie, powiedziała mi: on Cie nigdy nie skrzywdzi. Wiele osób mi tak mówiło, bowiem zależało im na mnie, aby mnie juz nikt nie skrzywdził. A teraz... Jak można sie tak dać zwieść pozorom? Przecież on był o 180% innym człowiekiem, jak go poznałam. Ważne było to dla mnie, ze deklarował podobne wartości, sprawdzałam go na wiele sposobów, nie popłynęłam od razu w tej relacji, byłam ostrożna, bowiem pamiętałam o swoich poprzednich błędach. I przeprowadziłam sie w końcu do niego, aby zacząć budować nowe zycie z nim... Czy to sie dzieje naprawdę? 

Mnie gościu okradał i zdradzał. No i robił sieczkę z mózgu. Więc tak, to wszystko dzieje się naprawdę. Są ludzie, którzy potrafią zabić bez mrugnięcia okiem. 

Ciesz się, że jesteś cała i zdrowa. Najlepiej trzymaj się teraz na dystans, bo on już pokazał na co go stać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

Czy ktoś jeszcze mógłby sie wypowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co?

Ile razy jeszcze założysz ten wątek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak, byłem z taką kobietą przez 2 lata i prawie się z nią hajtnąłem. Ona skończyła związek 2 miesiące przed ślubem, a po pół roku błagała bym wrócił. Ci ludzie mają po prostu jakieś zaburzenia. Miałem takie wrażenie, że ta dziewczyna czerpie przyjemność z mojego złego samopoczucia. Była chyba uzależniona od jakiś chorych emocji typu strach, niepewność, nerwy. Obserwowała, to w domu i wydaje mi się, że to jedyny model związku jaki znała.  

 

Dziś wiem, że wcale nie byłem z nią szczęśliwy i dziękuje "Bogu", że do ślubu nie doszło, bo zniszczyłbym sobie życie. To był zwyczajny terroryzm emocjonalny i dziś, to wiem. Żeby to zrozumieć musiałem spotkać na swojej drodze normalna osobę i zrozumieć, że problemy można rozwiązywać jak dorośli nie jak dzieci. Dziś z moją partnerką się kłócimy czasami (jak wszystkie pary), ale nie ma afer na dwa tygodnie, nie ma chorych rozstań, jakiś ucieczek z domu, angażowania ludzi dookoła w nasze prywatne sprawy itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15
11 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Tak, byłem z taką kobietą przez 2 lata i prawie się z nią hajtnąłem. Ona skończyła związek 2 miesiące przed ślubem, a po pół roku błagała bym wrócił. Ci ludzie mają po prostu jakieś zaburzenia. Miałem takie wrażenie, że ta dziewczyna czerpie przyjemność z mojego złego samopoczucia. Była chyba uzależniona od jakiś chorych emocji typu strach, niepewność, nerwy. Obserwowała, to w domu i wydaje mi się, że to jedyny model związku jaki znała.  

 

Dziś wiem, że wcale nie byłem z nią szczęśliwy i dziękuje "Bogu", że do ślubu nie doszło, bo zniszczyłbym sobie życie. To był zwyczajny terroryzm emocjonalny i dziś, to wiem. Żeby to zrozumieć musiałem spotkać na swojej drodze normalna osobę i zrozumieć, że problemy można rozwiązywać jak dorośli nie jak dzieci. Dziś z moją partnerką się kłócimy czasami (jak wszystkie pary), ale nie ma afer na dwa tygodnie, nie ma chorych rozstań, jakiś ucieczek z domu, angażowania ludzi dookoła w nasze prywatne sprawy itp. 

Bardzo dziękuje Ci za ten komentarz. Wszystkie zachowania wyglądają bardzo podobnie, szczególnie z tymi zerwaniami.

Dzis na spokojnie, bo jakoś mi jasność umysłu wraca, analizowałam pare rzeczy. Mi to wyglada nie tylko juz ma niedojrzałość emocjonalna, ale na ujawnienie sie przy kryzysie w związku wielu schematów z dzieciństwa, które były cały czas uśpione. Nie mowię, ze byłam najlepsza, jednak jakoś tam sobie ze wszystkim radziłam, choć bardzo samotna sie czułam i opuszczona. 

Do mojego byłego musi dochodzić po mału co sie wydarzyło. Próbuje ze mną pokojowo rozmawiać, bo chce zrozumiec  co sie stało. Dziwnie sie nawet zachowuje, mysle ze budzą sie w nim wyrzuty sumienia, bo nagle walczy o to, abym sie z tego kraju nie wyprowadzała do Polski, ze tyle mnie ta emigracja kosztowała, tyle osiągnęłam i taki mam tam potencjał, wiec on oferuje swoją pomoc i przyjaźń. Strasznie to jakoś niedorzeczne i niedojrzałe. Jakby nie chciał uznać wagi tego, co narobił i chciał opóźnić drastyczne konsekwencje tego rozstania (a jest ich sporo, bo trochę tam razem wypracowaliśmy). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boooooo
Dnia 6.01.2020 o 21:00, Gość Lorenzo01 napisał:

Czasem ludzie czerpią energię z negatywnych emocji. To ich napędza. Wszystko jest dobrze, a z igły stawiają związek na szali. To są standardowe symptomy toksycznej relacji. 

To prawda.Mój toksyczny były partner mówił wprost że on nie lubi jak jest za nudno (czyli jak się dobrze układa) więc sam często prowokował kłótnie, sprawdzał jak bardzo mi zależy, czy pobiegnę za nim kiedy usłyszę "zostaw mnie w spokoju" , "zajmij się sobą"., zupełnie bezpodstawnie oskarżał o to że mam kogoś innego. Niedojrzałe i zaburzone zachowanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Można się zmeczyc od samego czytania. Współczuję#

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
50 minut temu, Gość Mycha15 napisał:

Bardzo dziękuje Ci za ten komentarz. Wszystkie zachowania wyglądają bardzo podobnie, szczególnie z tymi zerwaniami.

Dzis na spokojnie, bo jakoś mi jasność umysłu wraca, analizowałam pare rzeczy. Mi to wyglada nie tylko juz ma niedojrzałość emocjonalna, ale na ujawnienie sie przy kryzysie w związku wielu schematów z dzieciństwa, które były cały czas uśpione. Nie mowię, ze byłam najlepsza, jednak jakoś tam sobie ze wszystkim radziłam, choć bardzo samotna sie czułam i opuszczona. 

Do mojego byłego musi dochodzić po mału co sie wydarzyło. Próbuje ze mną pokojowo rozmawiać, bo chce zrozumiec  co sie stało. Dziwnie sie nawet zachowuje, mysle ze budzą sie w nim wyrzuty sumienia, bo nagle walczy o to, abym sie z tego kraju nie wyprowadzała do Polski, ze tyle mnie ta emigracja kosztowała, tyle osiągnęłam i taki mam tam potencjał, wiec on oferuje swoją pomoc i przyjaźń. Strasznie to jakoś niedorzeczne i niedojrzałe. Jakby nie chciał uznać wagi tego, co narobił i chciał opóźnić drastyczne konsekwencje tego rozstania (a jest ich sporo, bo trochę tam razem wypracowaliśmy). 

Lepiej uciekaj od niego i nie daj się wciągnąc w jakies przyjaznie. To się znów powtorzy. Nawet jesli zdecydujesz zostac w tym kraju to nie utrzymuj z nim kontaktu. On potrzebuje dawcy, karmi się twoimi emocjami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

O żadnej przyjaźni nie ma mowy. Nie pomogę mu ani w uporaniu sie z konsekwencjach, ani tez z poczuciem winy. Ja sobie poradzę, nie jestem od niego zależna, choć bedziemy nadal ze sobą współpracowac. Boze, jest mi tak przykro. Całe wspólne zycie utracone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luz blues

Kiedy on tylko kiwnie palcem wybaczysz mu znowu, dasz sie zlapac albo sposobem albo na litosc .nastepny razem kiedy wpadnie w szal zamiast porzucic Cie bez kasy I dokumentow za granica moze zepchnnac Cie ze schodow lub z mostu. Moze Cie uderzyc lomem w glowe. Kobieto uciekaj od tego psychola!!!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nuńka

Nawet nie wiesz jakie masz szczęście, że wyszło to teraz a nie po ślubie, wspólnym kredycie i ciąży. Wreszcie jesteś wolna. Możesz budować relacje z nowym, normalnym facetem. Nie daj się zmamić bajkom o jego zmianie i że od teraz będzie już dobrze. Zacznij nowy etap życia. Jesteś silna. Powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Mycha15 napisał:

O żadnej przyjaźni nie ma mowy. Nie pomogę mu ani w uporaniu sie z konsekwencjach, ani tez z poczuciem winy. Ja sobie poradzę, nie jestem od niego zależna, choć bedziemy nadal ze sobą współpracowac. Boze, jest mi tak przykro. Całe wspólne zycie utracone. 

Nie żałuj utraconego wczesniejszego zycia, to były tylko chwile, które zaciemniają zdrowy rozsądek. Ciesz się lepiej czego uniknęłaś. Zniszczyłby cię psychicznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania
Dnia 6.01.2020 o 19:14, Gość Mycha15 napisał:

Czy kto był w związku z partnerem, który co jakiś czas sabotował związek? Chodzi mi o zachowania typu: reagowanie kłótnia na prośby, poważne tematy, uciekanie od odpowiedzialności, brak zaufania do partnera, ciagle sprawdzanie, nagle zerwania, burzenie całego dorobku, zaniechania spełniania próśb, a w międzyczasie budowanie z przekonaniem relacji i praca nad sobą etc. Czy takie osoby sie zmieniają? Porzucił mnie partner. Byliśmy 2.5 roku ze sobą. Nie było różowo, ale zachował sie jak wariat. Zniszczył wszystko, co w pocie czoła wypracowaliśmy. A jeszcze kilka godzin wcześniej zapewniał o pracy nad związkiem, planowaliśmy nasza przyszłość, byliśmy po super świętach z rodzina, wracaliśmy do domu. Wytłumaczył to sobie, ze nie mogliśmy zaakceptować siebie, takimi jacy byliśmy. Mówi, ze nie chciał i nie planował tego rozstania i cierpi okrutnie. Czy wy coś z tego rozumiecie? Ja jestem załamana. Zdruzgotana. Całe moje zycie sie zawaliło, tym bardziej, ze nie mieszkaliśmy w Polsce i tyle energii poświęciłam na emigracje. Byliśmy tez zaręczeni. 

jeśli się ktoś tak zachowuje, co z tego ze byliście zaręczeni? to nic nie znaczy. polecam rozstać się na zawsze, i znaleźć sobie kogoś kto będzie kochał tak po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

nie wiąż się od razu z  kimś, umawiaj się na randki, podnieś sobie swoją wartość. 

idź do fryzjera, spraw by życie było tylko Twoje i tylko dla Ciebie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mycha15

Po malu walczę, aby zdroworozsądkowo do tego podejść. Boli jak cholera, ale zaczynam juz w głowie układać plan na zycie w Polsce. Świat sie przecież nie kończy, a po nocy zawsze wstaje dzien. Jednak boli, uszło ze mnie zycie, wciąż jestem w szoku, a negocjacje w pracy i wznowiony kontakt nie pomagają. Ale ucięłam dzis wszystkie personalne wycieczki. 

Na nowe zycie kiedyś przyjedzie pora, ale nie jestem w stanie nawet myślec o tym, abym mogła sie teraz do kogoś zbliżyć i zaufać. Pewnie długo będę sama, ale juz tak mam. Nie przeszkadza mi to. Moje zycie bez mężczyzn zawsze było ciekawie i lekkie, i dobrze sobie radziłam.  

Co do innych, którzy rozstali sie nagle i przechodzili szok po takim okropnym zerwaniu z osoba zaburzona lub emocjonalnie niedojrzała - jak sie trzymaliście po? Jak sobie poukladaliscie życia? Czy macie wciąż jeszcze jakieś traumy, czy przy w miarę ogarniętym życiowo człowieku, to znika? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Hmm.. zadziwiająco znajomo to brzmi dla mnie. Ale ja szybko się zorientowałam, że z facetem jest coś nie tak: huśtawki emocjonalne, zaprzeczanie jego własnym słowom i kłamstwom, żeby wyszło że to ja się przesłyszałam albo on czegoś tam nie powiedział/zrobił. Nigdy nie można było przewidzieć, czy będzie dzisiaj drama czy słodziakowo - więc siedzisz jak na minie i dodatkowo robi ci się bałagan w głowie. SPrawdzanie gdzie idę i kiedy wracam - często zwyczajnie czatował pod moimi drzwiami, wmawiał mi, że z każdym flirtuje i zaraz polecę z kimś do łóżka... Nawet kiedyś kolesia w tv pokazał i się pytał czy mi się podoba 0_0 Robił mi zdjęcia z ukrycia, a w międzyczasie widząc moją pewność siebie to starał się ją obniżyć metodą ugotowanej żaby... A sam miał wiele kompleksów i to miała być jego metoda na to, żeby nie mogła go zostawić, choć im bardziej próbował , tym bardziej się od niego odsuwałam. Na koniec jak się wyprowadziłam, żeby być dalej od niego zrobił pewną akcję przeciwko mnie, ale nie tak straszną jak tamten Tobie. Niemniej jednak te jego huśtawki nastorojów był najgorsze - niczym dziecko w ciele faceta (33 lata miał), zagubione, ciągle potrzebujące uwagi i dowartościowania. Facet tak zaburzony emocjonalnie... nooo ciężko było po rozstaniu a jak mówiłam nie był to długi czas. Nie wyobrażam sobie jak się czują ludzie po długoletnich związkach z takimi... Takie wampiry energetyczne które żywią się dramami a jak już wyssają wszystko to najgorsze jest to, że często szybko znajdują kolejną ofiarę.... Ja już z tego powoli wychodzę i Tobie życze tego samego 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Metoda ugotowanej żaby? - rozwin temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
14 godzin temu, Gość Mycha15 napisał:

Bardzo dziękuje Ci za ten komentarz. Wszystkie zachowania wyglądają bardzo podobnie, szczególnie z tymi zerwaniami.

Dzis na spokojnie, bo jakoś mi jasność umysłu wraca, analizowałam pare rzeczy. Mi to wyglada nie tylko juz ma niedojrzałość emocjonalna, ale na ujawnienie sie przy kryzysie w związku wielu schematów z dzieciństwa, które były cały czas uśpione. Nie mowię, ze byłam najlepsza, jednak jakoś tam sobie ze wszystkim radziłam, choć bardzo samotna sie czułam i opuszczona. 

Do mojego byłego musi dochodzić po mału co sie wydarzyło. Próbuje ze mną pokojowo rozmawiać, bo chce zrozumiec  co sie stało. Dziwnie sie nawet zachowuje, mysle ze budzą sie w nim wyrzuty sumienia, bo nagle walczy o to, abym sie z tego kraju nie wyprowadzała do Polski, ze tyle mnie ta emigracja kosztowała, tyle osiągnęłam i taki mam tam potencjał, wiec on oferuje swoją pomoc i przyjaźń. Strasznie to jakoś niedorzeczne i niedojrzałe. Jakby nie chciał uznać wagi tego, co narobił i chciał opóźnić drastyczne konsekwencje tego rozstania (a jest ich sporo, bo trochę tam razem wypracowaliśmy). 

Cześć, to ja wczoraj pisałem o tym, że byłem w podobnej sytuacji. Tak, ja też mam wrażenie, że u mojej byłej wiele rzeczy leżało w tym jak dorastała, jak wyglądał i pewnie nadal wygląda jej kontakt z rodziną. Nie obwiniam jej, bo to choroba. Jednak też przestałem już ją usprawiedliwiać. Kobieta mia 30 lat za sobą 3 poważne związki, z czego każdy skończył się dokładnie tak samo. Tego typu błędy może popełniać 18 latek zakochany po raz pierwszy. Jak dorosła osoba robi takie rzeczy, to po prostu jest ślepa i nie pracuje nad sobą. Moja była, tak jak teraz Twój były, po jakimś czasie zrozumiała co się wydarzyło ( był to dokładnie czas, w którym ja się otrząsnąłem i zacząłem sobie na nowo układać życie na spokojnie). Przyznam, że było to dla mnie ciężkie, spotkałem się z nią kilka razy, za każdym razem płakała, jak kocha, jak przeprasza i że się zmieni. Nawet poszła na jakąś terapie. Niestety, dla mnie to już nie miało znaczenia, te wszystkie zachowania i ta cała psychoza skutecznie zabiły we mnie jakiekolwiek uczucia do tej osoby. Czas, który mi dała sprawił, że mogłem na spokojnie (tak jak Ty teraz) przeanalizować sytuacje i zrozumieć, że nie byłem ani trochę szczęśliwy. Tobie polecam, dać spokój, zagryźć zęby i być silną. Takie sytuacje będą wracały za każdym razem, bo jego mózg da mu tysiące argumentów, by usprawiedliwić kolejną psychozę. Ja byłem wywalany z domu 2 razy, jak powiedziałem "dość", to ona uciekała do znajomych ( nie, nie biłem jej. Raz nawet obiad zrobiłem, pozmywałem, wróciła od koleżanki już obrażona i uciekła, ja nawet nie wiedziałem dlaczego). Może obiecywać, przyrzekać, chodzić na terapie, nic nie pomoże. Człowiek, który do 30 nie zrozumiał swoich błędów, to już po prostu nie zrozumie i do końca życia będzie powtarzał błędy rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×