Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Nie lubię swojej matki

Polecane posty

Gość Gosc

Nie znosze swojej matki.

Cale zycie matką nie była, ćpała, piła odwalała rozne akcje, zgotowała mi koszmar w dziecinstwie. 

Od kilku lat jest trzezwa i teraz jak jestem w ciąży wzięło jej sie na "matkowanie". Teraz gdy ja tego nie potrzebuje, kompletnie nie zywie do niej zadnych pozytywnych uczuc, a ona tego nie dostrzega. Stworzyla sobie jakąś magiczna bańke i udaje, ze jest super mamą i zaraz będzie super babcia.

Ciagle by do mnie przyjeżdżała. Tylko ona nie przyjezdza na godzine na kawke, tylko przyjezdza rano i siedzi caly dzien. Mam juz tego dosc, meczy mnie jej towarzystwo, nie mozna jej tego powiedziec, bo wpada w jakies depresyjne stany i jeszcze gotowa znowu zaczac cpac albo nie wiem co.

Ja nie mam z tym problemu, ze matki nie mam prawdziwej, bo mam resztę rodziny super. Super męża, ojca, babcie itd.

Tylko ona...jest jak wrzód na tylku. 

Do tego ja odczuwam jakies obrzydzenie do niej, doslowne. Nie lubie jej przytulac, a ona by mnie ciagle przytulala, nawet kolo niej siedziec nie lubiez jakos autentycznie ona mnie fizycznie obrzydza.

Nie wiem jak mam znosic jej wizyty, kolejna w przyszlym tygodniu  😞

ja jej nie zapraszam, sama sie wprasza i niestety nie wchodzi w gre powiedzenie jej, zeby spadala i nie przyjezdzala...eh..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Nie znosze swojej matki.

Cale zycie matką nie była, ćpała, piła odwalała rozne akcje, zgotowała mi koszmar w dziecinstwie. 

Od kilku lat jest trzezwa i teraz jak jestem w ciąży wzięło jej sie na "matkowanie". Teraz gdy ja tego nie potrzebuje, kompletnie nie zywie do niej zadnych pozytywnych uczuc, a ona tego nie dostrzega. Stworzyla sobie jakąś magiczna bańke i udaje, ze jest super mamą i zaraz będzie super babcia.

Ciagle by do mnie przyjeżdżała. Tylko ona nie przyjezdza na godzine na kawke, tylko przyjezdza rano i siedzi caly dzien. Mam juz tego dosc, meczy mnie jej towarzystwo, nie mozna jej tego powiedziec, bo wpada w jakies depresyjne stany i jeszcze gotowa znowu zaczac cpac albo nie wiem co.

Ja nie mam z tym problemu, ze matki nie mam prawdziwej, bo mam resztę rodziny super. Super męża, ojca, babcie itd.

Tylko ona...jest jak wrzód na tylku. 

Do tego ja odczuwam jakies obrzydzenie do niej, doslowne. Nie lubie jej przytulac, a ona by mnie ciagle przytulala, nawet kolo niej siedziec nie lubiez jakos autentycznie ona mnie fizycznie obrzydza.

Nie wiem jak mam znosic jej wizyty, kolejna w przyszlym tygodniu  😞

ja jej nie zapraszam, sama sie wprasza i niestety nie wchodzi w gre powiedzenie jej, zeby spadala i nie przyjezdzala...eh..

 

Mamo, jeżeli jedyne co mi mogłaś dać  to życie - to ok, resztę zrobię sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL

Twoja matka wyszła na prostą, w końcu zrozumiała swój błąd,chcę to nadrobić.Pamiętaj że na zmianę nigdy nie jest za późno, lepiej późno niż wcale ,wybacz jej,całe życie będziesz żywiła do niej gniew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×