Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Autorka

W każdej kłótni mnie obraza

Polecane posty

Gość Autorka

Mój mąż w każdej kłótni mnie obraza. Ostatnio padło „Ty pusty łbie”. Są dni, ze się uśmiecha, żartuje ale są tez takie, ze od rana wyładowuje swoją złość ba mnie. Chodzi naburmuszony, krzywo patrzy i wszystko jest nie tak. Czasami mam grubo dość ale mamy dziecko, dom i rozstanie to nie takie hop. Ciężko mi. Rozmowy nic nie dają. Nie wyniósł szacunku do kobiet z domu i taki finał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Gość Autorka napisał:

[...] Rozmowy nic nie dają. [...]

Słowa niczego nie zmienią. Potrzebujecie zastanowić się nad źródłem i przyczynami problemu, po czym ustalić odpowiednie działania na drodze jego rozwiązania i oboje zobowiązać się do ich zastosowania na codzień. Twojemu partnerowi może pomóc nie wyłącznie Twoja odpowiednia postawa, asertywność i konsekwencja, ale i wsparcie psychoterapeuty (m.in. nauka panowania nad emocjami, pozytywnego ich wyrażania i rozładowywania).

11 minut temu, Gość Autorka napisał:

[...] Nie wyniósł szacunku do kobiet z domu i taki finał. 

Nauczyć się można i wymagać od innych kultury osobistej, ale nie szacunku. Szacunek to coś, co albo się czuje, albo nie, niezależnie podświadomie, co ma związek m.in. z postawą i całokształtem drugiej osoby. Także możesz pośrednio wpływać na męża zmieniając samą siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
20 minut temu, Nenesh napisał:

Słowa niczego nie zmienią. Potrzebujecie zastanowić się nad źródłem i przyczynami problemu, po czym ustalić odpowiednie działania na drodze jego rozwiązania i oboje zobowiązać się do ich zastosowania na codzień. Twojemu partnerowi może pomóc nie wyłącznie Twoja odpowiednia postawa, asertywność i konsekwencja, ale i wsparcie psychoterapeuty (m.in. nauka panowania nad emocjami, pozytywnego ich wyrażania i rozładowywania).

Nauczyć się można i wymagać od innych kultury osobistej, ale nie szacunku. Szacunek to coś, co albo się czuje, albo nie, niezależnie podświadomie, co ma związek m.in. z postawą i całokształtem drugiej osoby. Także możesz pośrednio wpływać na męża zmieniając samą siebie.

Dziękuje za odpowiedz. Mój mąż ma charakter bardzo impulsywny, często mówi co w danej sekundzie przyjdzie jemu do głowy, a co po czasie stwierdza było niepotrzebne. Ja nigdy w poprzednim związku nie obraziłam, w sensie nie wyzwalam partnera, a teraz w obecnym jestem obrażana. Mąż ma świadomość tego jaki jest i wiele razy przepraszał ale i wiele razy idzie w zaparte. Wszystko zrzuca na nerwową i stresującą prace ale dzięki której świetnie zarabia, zdecydowanie ponad standardy. Lubi to zresztą. Był dwa razy u psychiatry który przepisał jemu leki doraźne w sytuacjach stresujących i na tym się skonczylo. Do terapeuty powiedział, ze chodzić nie będzie bo nie ma na to czasu. Obiecałam, ze będę chodziła z nim, ze powiem wszystko ze swojej strony. Powiem w czym moim zdaniem ja zawinie nie raz, Po prostu szczerze opisze wszystko żeby tylko się zmieniło to jak jest. On nie chce. Zaczęłam się zastanawiać czy on po prostu się nie boi tego co może usłyszeć... bo przecież jakby nie było to nikt nie zasługuje na obrażanie, wyzywanie czy poniżanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bardzo przykra sytuacja. Oczywiście szkoda mi ciebie, ale najbardziej jednak dziecka. Piszesz, że twój mąż nie wyniósł szacunku do kobiet z domu, myślałaś że załatwi to wizyta u psychiatry, albo terapeuty? Nigdy. W tej sytuacji chroniłabym swoje dziecko, nie ma nic gorszego niż wychować się w rodzinie, gdzie nie ma szacunku. Na studiach miałam chłopaka, podobnego do twojego męża, potrafił przy moich koleżankach powiedzieć mi coś bardzo przykrego, do tego był obrażalski. Na dłuższą metę było to dla mnie nie zniesienia. Nie zmienisz swojego męża, musisz mieć tego świadomość. Z czasem będzie sobie pozwalać na więcej i więcej. Trzymaj się. A twoja historia powinna być ostrzeżeniem dla młodych dziewczyn, żeby wyłapywać tego typu wady partnera przed ślubem, a nie wtedy kiedy pojawi się dziecko, które niczemu nie jest winne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

Bardzo przykra sytuacja. Oczywiście szkoda mi ciebie, ale najbardziej jednak dziecka. Piszesz, że twój mąż nie wyniósł szacunku do kobiet z domu, myślałaś że załatwi to wizyta u psychiatry, albo terapeuty? Nigdy. W tej sytuacji chroniłabym swoje dziecko, nie ma nic gorszego niż wychować się w rodzinie, gdzie nie ma szacunku. Na studiach miałam chłopaka, podobnego do twojego męża, potrafił przy moich koleżankach powiedzieć mi coś bardzo przykrego, do tego był obrażalski. Na dłuższą metę było to dla mnie nie zniesienia. Nie zmienisz swojego męża, musisz mieć tego świadomość. Z czasem będzie sobie pozwalać na więcej i więcej. Trzymaj się. A twoja historia powinna być ostrzeżeniem dla młodych dziewczyn, żeby wyłapywać tego typu wady partnera przed ślubem, a nie wtedy kiedy pojawi się dziecko, które niczemu nie jest winne. 

Całe szczęście, że przy dziecku się hamuje. Niestety nie rozumie, że tym jaki będzie dla mnie, straci w oczach córki. Czasami opadają mi ręce z bezsilności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdf

Nie kloc sie. Nie odzywaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 godzinę temu, Gość gdf napisał:

Nie kloc sie. Nie odzywaj sie

Jak mam się nie odzywać, nie kłócić jak przy drobnej rzeczy, która go nagle wkurzyła mówi do mnie „Ty pusty łbie?”. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bardzo mi przykro, niestety często pewne zachowania wychodzą po ślubie/po urodzeniu dziecka, czemu zaraz większość zaprzeczy. Mnie to spotkało. Jestem 6 lat po rozwodzie. Jeśli myślisz, że tym jak będzie się zachowywał względem Ciebie straci w oczach córki, to jest to Twój najmniejszy problem. Ją spotka z jego strony prawdopodobnie to samo co teraz Ciebie. Ciebie dotknie coś gorszego niż teraz. To się nie cofa, tylko postępuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
13 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Bardzo mi przykro, niestety często pewne zachowania wychodzą po ślubie/po urodzeniu dziecka, czemu zaraz większość zaprzeczy. Mnie to spotkało. Jestem 6 lat po rozwodzie. Jeśli myślisz, że tym jak będzie się zachowywał względem Ciebie straci w oczach córki, to jest to Twój najmniejszy problem. Ją spotka z jego strony prawdopodobnie to samo co teraz Ciebie. Ciebie dotknie coś gorszego niż teraz. To się nie cofa, tylko postępuje. 

Do córki jest wymarzony tatuś, tego nie zaprzeczę. Nie pozwolę aby krzyczał czy obrażał mnie w obecności dziecka bo nie pozwolę zniszczyć jej dzieciństwa. Mąż codziennie do mnie burczy bo rozmową tego nie da się nazwać, ale do dziecka zmienia się momentalnie i jest milutki. Mam go naprawdę już czasami dość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gosc

Przemoc psychiczną, znęcanie psychiczne itp. Będzie to postępować, będzie gorzej, będzie co jakis czas przekraczał granicę, tak jak napisal ktoś wyżej to postępuje, przechodziłam przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 godzin temu, Gość Autorka napisał:

Do córki jest wymarzony tatuś, tego nie zaprzeczę. Nie pozwolę aby krzyczał czy obrażał mnie w obecności dziecka bo nie pozwolę zniszczyć jej dzieciństwa. Mąż codziennie do mnie burczy bo rozmową tego nie da się nazwać, ale do dziecka zmienia się momentalnie i jest milutki. Mam go naprawdę już czasami dość. 

Zniszczysz jej dziecinstwo jak dasz się traktować jak goowno. Tobie może się wydawać całe życie ze ona nie wie ze ojciec tobą pomiata, ale uwierz mi, zorientuje się baaaardzo szybko. Taki dasz jej wzór. Najprawdopodobniej później znajdzie sobie podobnego doopka, bo dla jej podświadomości takie traktowanie będzie normalne. Także krzywdzisz ja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sczscz

Klamliwa scz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

Zniszczysz jej dziecinstwo jak dasz się traktować jak goowno. Tobie może się wydawać całe życie ze ona nie wie ze ojciec tobą pomiata, ale uwierz mi, zorientuje się baaaardzo szybko. Taki dasz jej wzór. Najprawdopodobniej później znajdzie sobie podobnego doopka, bo dla jej podświadomości takie traktowanie będzie normalne. Także krzywdzisz ja. 

Ja miałam fajne dzieciństwo, gdzie rodzice się nie wyzywali, mało kiedy się kłócili, a ich kłótnie trwały chwile i polegały na wymianie zdań i wyjściu jednej z osób do drugiego pokoju. Mój mąż za to mnie obraza, burczy do mnie, strach zapytać o coś żeby źle nie sformułować zdania. Mam naprawdę dość coraz bardziej. Dla wielu osób z zewnątrz to inteligentny i wesoły facet, który mocno stoi na ziemi. Gdyby nie fakt, ze mamy dziecko, że mamy wspólny dom, ze do rodziny mam daleko, nie wiem jak by to wygladalo albo czy trwało tyle ile trwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Autorka napisał:

Ja miałam fajne dzieciństwo, gdzie rodzice się nie wyzywali, mało kiedy się kłócili, a ich kłótnie trwały chwile i polegały na wymianie zdań i wyjściu jednej z osób do drugiego pokoju. Mój mąż za to mnie obraza, burczy do mnie, strach zapytać o coś żeby źle nie sformułować zdania. Mam naprawdę dość coraz bardziej. Dla wielu osób z zewnątrz to inteligentny i wesoły facet, który mocno stoi na ziemi. Gdyby nie fakt, ze mamy dziecko, że mamy wspólny dom, ze do rodziny mam daleko, nie wiem jak by to wygladalo albo czy trwało tyle ile trwa..

Ty miałaś fajne dzieciństwo, jej się tak nie zapowiada. A każdym związku są kłótnie i sprzeczki, ale podstawa to szacunek do drugiej osoby. Twój mąż cie nie szanuje, a ona to widzi i czuję. To twoja decyzja, ale dawać się tak traktować 'bo dzidcko' jest chore, większa krzywdę jej zrobisz tworząc dom z patologiczna relacja między wami niż dom bez ojca na miejscu. Bo nawet jak się z nim rozejdziesz dalej będzie ojcem i dalej będzie ja wychowywał. Wasza realcja jest dla niej wzorem i będzie czymś normalnym w jej przyszłym związku. Jesteś gotowa, żeby nauczyć ja, że to jest normalne, a później żeby znalazła kogoś kto będzie ja wzywał? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
9 godzin temu, Gość Autorka napisał:

Do córki jest wymarzony tatuś, tego nie zaprzeczę. Nie pozwolę aby krzyczał czy obrażał mnie w obecności dziecka bo nie pozwolę zniszczyć jej dzieciństwa. Mąż codziennie do mnie burczy bo rozmową tego nie da się nazwać, ale do dziecka zmienia się momentalnie i jest milutki. Mam go naprawdę już czasami dość. 

Ale o co się kłócicie? O jakieś prozaiczne rzeczy chyba i kto zaczyna (najczęściej), że tak od słowa do słowa przeradza się to w kłótnie? 🙂 Może warto kupić 2 skarbonki i każdy niech wrzuca tam symboliczne 5 zł za każde wyzwisko albo zaczętą kłótnię z błahego w sumie powodu? 🙂 Wtedy będzie to unaocznione i da do myślenia tej drugiej osobie, że powinna się hamować. Powinno to, choć trochę pomóc. Może jak wybucha, to po prostu wyjdź na chwilę, żeby ochłonął i dał sobie czas na refleksję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Ty miałaś fajne dzieciństwo, jej się tak nie zapowiada. A każdym związku są kłótnie i sprzeczki, ale podstawa to szacunek do drugiej osoby. Twój mąż cie nie szanuje, a ona to widzi i czuję. To twoja decyzja, ale dawać się tak traktować 'bo dzidcko' jest chore, większa krzywdę jej zrobisz tworząc dom z patologiczna relacja między wami niż dom bez ojca na miejscu. Bo nawet jak się z nim rozejdziesz dalej będzie ojcem i dalej będzie ja wychowywał. Wasza realcja jest dla niej wzorem i będzie czymś normalnym w jej przyszłym związku. Jesteś gotowa, żeby nauczyć ja, że to jest normalne, a później żeby znalazła kogoś kto będzie ja wzywał? 

Ciężko mi podjąć taką decyzje bo gdybyśmy się rozstali to wróciłabym do swojego domu rodzinnego tzn kupiłabym mieszkanie ale miejscowość rodzinna jest 300km od miejsca obecnego zamieszkania. Kiedyś mąż powiedział, ze nie pozwoliłby mi wyjechać z miasta z dzieckiem i w sądzie tez by to wyegzekwował. Córki jemu nie oddam żeby mieszkała z nim, a ja nie zostałabym w tym mieście sama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
19 minut temu, Gość paris napisał:

Ale o co się kłócicie? O jakieś prozaiczne rzeczy chyba i kto zaczyna (najczęściej), że tak od słowa do słowa przeradza się to w kłótnie? 🙂 Może warto kupić 2 skarbonki i każdy niech wrzuca tam symboliczne 5 zł za każde wyzwisko albo zaczętą kłótnię z błahego w sumie powodu? 🙂 Wtedy będzie to unaocznione i da do myślenia tej drugiej osobie, że powinna się hamować. Powinno to, choć trochę pomóc. Może jak wybucha, to po prostu wyjdź na chwilę, żeby ochłonął i dał sobie czas na refleksję.

Tak, kłócimy się o ...y. Najczęściej o to, ze on do mnie burknął gdy o coś zapytałam bo w pracy ma stres i wyładowuje to na mnie będąc zwyczajnie opryskliwy i nie miły. Przykładowo wczoraj gdy mała mi zasnęła, a długo nie mogła, po zejściu do salonu mówię do niego „nie krzycz tylko jak coś bo mała nie mogła zasnąć i jeszcze się wierci, nie złapała snu dobrze”, a on do mnie ze wzrokiem jakbym jemu pół rodziny wybiła „a czy ja do cholery krzyczę?”. I już atmosfera idealna. Chodził naburmuszony cały wieczór. Głupota i pierdoła ale wystarczyło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
37 minut temu, Gość Autorka napisał:

Ciężko mi podjąć taką decyzje bo gdybyśmy się rozstali to wróciłabym do swojego domu rodzinnego tzn kupiłabym mieszkanie ale miejscowość rodzinna jest 300km od miejsca obecnego zamieszkania. Kiedyś mąż powiedział, ze nie pozwoliłby mi wyjechać z miasta z dzieckiem i w sądzie tez by to wyegzekwował. Córki jemu nie oddam żeby mieszkała z nim, a ja nie zostałabym w tym mieście sama. 

Wiadomo, zawsze jest jakaś wymówka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nagrywaj go, na spokojnie zrób sobie plan. Wtedy jak powie, że nie wypuści i tym podobne bzdury i że, w sądzie wyegzekwuje, mówisz tak? Nie sądzę i puszczasz nagranie. Jak zacznie wyzywać, mów koniec nie będziesz tego słuchać, jak ochlonie powiedz, że tak żyła nie będziesz i niech się zastanowi kolejna kłótnia i ja bym poważnie myślała nad pozwem. Pozew albo ostudzi bo zobaczy, że żarty się skończyły, albo się rozwiedziecie co w tym wypadku i tak jest lepsza opcja niż życie z takim człowiekiem. Prace masz? Przecież możesz zostać w tym mieście, po co masz wracać, wystarczy, że sobie dobrze wszystko przemyslisz i przeliczysz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ty po prostu chcesz tak żyć, bo nie robisz nic żeby to zmienić. Przez, swoj strach niszczysz życie sobie i dziecku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nagrywaj go, na spokojnie zrób sobie plan. Wtedy jak powie, że nie wypuści i tym podobne bzdury i że, w sądzie wyegzekwuje, mówisz tak? Nie sądzę i puszczasz nagranie. Jak zacznie wyzywać, mów koniec nie będziesz tego słuchać, jak ochlonie powiedz, że tak żyła nie będziesz i niech się zastanowi kolejna kłótnia i ja bym poważnie myślała nad pozwem. Pozew albo ostudzi bo zobaczy, że żarty się skończyły, albo się rozwiedziecie co w tym wypadku i tak jest lepsza opcja niż życie z takim człowiekiem. Prace masz? Przecież możesz zostać w tym mieście, po co masz wracać, wystarczy, że sobie dobrze wszystko przemyslisz i przeliczysz. 

Wiele razy go już nagrywałam. Mam te nagrania. Mam wiadomości w których mnie obrażał. Jeśli kiedyś przyjdzie taka konieczność to wyciągnę to przed sądem. Mąż jest z rodziny gdzie ojciec wyzywał mamę, dla niego to było normalne. Mi nie robi tak jak miała jego mama bo ojciec robił tak każdego dnia, ale przy kłótni mnie obrazi. Ja na to nie pozwalam, wychodzę albo czasami nie wytrzymam i odpowiem coś, nie obraźliwego ale się postawie. Corka raczej tego nie słyszy. Zdażyło się może raz czy dwa ale raczej się mąż kontroluje i nie krzyczy przy małej. Jak corka podrośnie będzie bardziej świadoma tego wszystkiego i już nie będzie, ze nie słyszy.  
 

Jesli doszłoby do rozwodu to chciałabym wrocic do swojej miejscowości rodzinnej bo tam mam przyjaciół i rodzine. Tu gdzie obecnie jestem muszę liczyć tylko na siebie, nawet w odwiedziny nie ma do kogo pojsc, czy na chwile zostawić dziecko żeby wyjść do sklepu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
1 godzinę temu, Gość Autorka napisał:

Tak, kłócimy się o ...y. Najczęściej o to, ze on do mnie burknął gdy o coś zapytałam bo w pracy ma stres i wyładowuje to na mnie będąc zwyczajnie opryskliwy i nie miły. Przykładowo wczoraj gdy mała mi zasnęła, a długo nie mogła, po zejściu do salonu mówię do niego „nie krzycz tylko jak coś bo mała nie mogła zasnąć i jeszcze się wierci, nie złapała snu dobrze”, a on do mnie ze wzrokiem jakbym jemu pół rodziny wybiła „a czy ja do cholery krzyczę?”. I już atmosfera idealna. Chodził naburmuszony cały wieczór. Głupota i pierdoła ale wystarczyło. 

O boziu, to powinno być łatwe🙃 Każde jego spięcie , odzywkę niezbyt miłą, rozładuj żartem, ale nie żartuj z niego tylko odnoś to do okoliczności ( humor sytuacyjny)🙂  Wyluzuj  i nie podchodź do każdej uszczypliwości nerwowo, przypomnij sobie dlaczego wyszłaś za niego, poprzytulaj się do niego z własnej inicjatywy (to działa!!! Wydziela się oksytocyna - dla dociekliwych)🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Wiem, że tu wyglądam na taką hurra mega optymistyczną, ale swoje przeżyłam i pamiętam, że też były okresy w moim małżeństwie, gdzie nie było lekko 😎. Od ładnych paru lat traktuje wszystko bardziej na luzie, mój mąż też nie ma takiego ciśnienia i powiem, że żyje nam się łatwiej- wręcz zbliżyliśmy się do siebie bardziej. Skorzystaj więc z mojej rady i ty pierwsza zakop ,,wojenny topór".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Piszecie żeby autorka wyluzowala, reagował humorem ale wierzcie mi ileż można..... Też mam takiego męża. Z początku myślałam ok, biedny wrócił z pracy zestresowany więc robiłam jak radzicie... A on pozwalał sobie na co raz więcej w końcu zaczęło mi szwankowac zdrowie i zdałam sobie sprawę że moje życie też nie jest usłane różami ale jakos nikt mi nie slodzi i muszę zacisnąć buzię i się uśmiechać. Nikogo nie interesuje mój foch... Z moim mezem wogole nie można porozmawiać o żadnych problemach czy to dzieci w szkole czy w domu. Zaraz jest złość i chęć mordu w oczach meza... Syn musi mieć operacje zeza niby jednodniowa ale okazuje się że będziemy musieli nocować bo za daleko żeby wracać zaraz po zabiegu, to Maz do mnie Na mnie nie licz zawioze was a wrócić możecie sobie pociągiem??? Ja rozumiem że firma i żyć za coś trzeba, ale ja z dziećmi zawsze jesteśmy na dalszym planie..... Żeby jeszcze powiedział, kurcze mam kupę roboty i nie będę mógł zostać z wami ale coś wymyślimy itp.   Nie, tylko nie licz na mnie..... A jal mu powiedziałam, wiem że na ciebie nie mogę liczyć to się obraził :no jasne na mnie nie możesz liczyć.    Nóż ......... Autorko nie wiem jak ty ale ja planuje odejść, mam dość jego humorow, huśtawki nastrojów itp.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Autorka napisał:

Wiele razy go już nagrywałam. Mam te nagrania. Mam wiadomości w których mnie obrażał. Jeśli kiedyś przyjdzie taka konieczność to wyciągnę to przed sądem. Mąż jest z rodziny gdzie ojciec wyzywał mamę, dla niego to było normalne. Mi nie robi tak jak miała jego mama bo ojciec robił tak każdego dnia, ale przy kłótni mnie obrazi. Ja na to nie pozwalam, wychodzę albo czasami nie wytrzymam i odpowiem coś, nie obraźliwego ale się postawie. Corka raczej tego nie słyszy. Zdażyło się może raz czy dwa ale raczej się mąż kontroluje i nie krzyczy przy małej. Jak corka podrośnie będzie bardziej świadoma tego wszystkiego i już nie będzie, ze nie słyszy.  
 

A ty chyba właśnie na to czekasz. Chcesz, żeby córka podrosła i była po twojej stronie, zobaczyła jaki jej ojciec jest zły w stosunku do matki. Nie patrzysz na to, że jest ona oddzielnym bytem, a nie twoją przyjaciółką/spowiedniczą/psychologiem. Rujnujesz temu dziecku życie, a widzisz w tym tylko siebie i siebie stawiasz jako ofiarę. 
Znam niemal identyczną sytuację, finał jest taki że moja kuzynka nie rozmawia właśnie z matką, bo ta nie była gotowa odejść od męża-kata i to ją obwinia o zło, które wydarzyło się w jej życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Piszecie żeby autorka wyluzowala, reagował humorem ale wierzcie mi ileż można..... Też mam takiego męża. Z początku myślałam ok, biedny wrócił z pracy zestresowany więc robiłam jak radzicie... A on pozwalał sobie na co raz więcej w końcu zaczęło mi szwankowac zdrowie i zdałam sobie sprawę że moje życie też nie jest usłane różami ale jakos nikt mi nie slodzi i muszę zacisnąć buzię i się uśmiechać. Nikogo nie interesuje mój foch... Z moim mezem wogole nie można porozmawiać o żadnych problemach czy to dzieci w szkole czy w domu. Zaraz jest złość i chęć mordu w oczach meza... Syn musi mieć operacje zeza niby jednodniowa ale okazuje się że będziemy musieli nocować bo za daleko żeby wracać zaraz po zabiegu, to Maz do mnie Na mnie nie licz zawioze was a wrócić możecie sobie pociągiem??? Ja rozumiem że firma i żyć za coś trzeba, ale ja z dziećmi zawsze jesteśmy na dalszym planie..... Żeby jeszcze powiedział, kurcze mam kupę roboty i nie będę mógł zostać z wami ale coś wymyślimy itp.   Nie, tylko nie licz na mnie..... A jal mu powiedziałam, wiem że na ciebie nie mogę liczyć to się obraził :no jasne na mnie nie możesz liczyć.    Nóż ......... Autorko nie wiem jak ty ale ja planuje odejść, mam dość jego humorow, huśtawki nastrojów itp.. 

Nie no, do tanga trzeba dwojga 🙂 Ale skoro mąż autorki potrafi okazać czułość córeczce, to uważam, że nie wszystko stracone. Jak chce ratować to małżeństwo, to musi przełknąć swoją dumę i pierwsza wyciągnąć przyjazną dłoń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx0
11 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Zniszczysz jej dziecinstwo jak dasz się traktować jak goowno. Tobie może się wydawać całe życie ze ona nie wie ze ojciec tobą pomiata, ale uwierz mi, zorientuje się baaaardzo szybko. Taki dasz jej wzór. Najprawdopodobniej później znajdzie sobie podobnego doopka, bo dla jej podświadomości takie traktowanie będzie normalne. Także krzywdzisz ja. 

Albo sama ciebie zacznie traktować jak nic nie warta rzecz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czikaletta
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Piszecie żeby autorka wyluzowala, reagował humorem ale wierzcie mi ileż można..... Też mam takiego męża. Z początku myślałam ok, biedny wrócił z pracy zestresowany więc robiłam jak radzicie... A on pozwalał sobie na co raz więcej w końcu zaczęło mi szwankowac zdrowie i zdałam sobie sprawę że moje życie też nie jest usłane różami ale jakos nikt mi nie slodzi i muszę zacisnąć buzię i się uśmiechać. Nikogo nie interesuje mój foch... Z moim mezem wogole nie można porozmawiać o żadnych problemach czy to dzieci w szkole czy w domu. Zaraz jest złość i chęć mordu w oczach meza... Syn musi mieć operacje zeza niby jednodniowa ale okazuje się że będziemy musieli nocować bo za daleko żeby wracać zaraz po zabiegu, to Maz do mnie Na mnie nie licz zawioze was a wrócić możecie sobie pociągiem??? Ja rozumiem że firma i żyć za coś trzeba, ale ja z dziećmi zawsze jesteśmy na dalszym planie..... Żeby jeszcze powiedział, kurcze mam kupę roboty i nie będę mógł zostać z wami ale coś wymyślimy itp.   Nie, tylko nie licz na mnie..... A jal mu powiedziałam, wiem że na ciebie nie mogę liczyć to się obraził :no jasne na mnie nie możesz liczyć.    Nóż ......... Autorko nie wiem jak ty ale ja planuje odejść, mam dość jego humorow, huśtawki nastrojów itp.. 

O rany ..współczuję.  Moje dziecko mialo ostatnio zabieg jednodniowy. Ja powiedzialam ze on jedzie z synem na zabieg i zostaje na noc a potem wraca. I tak bylo. Natomiast nie wyobrazam sobie ze maz by powiedzial do mnie "na mnie licz". To chyba byłby koniec malzenstwa bo okazaloby ze nic nas juz nie łączy. Nawet dzieci.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 godzinę temu, Gość paris napisał:

Nie no, do tanga trzeba dwojga 🙂 Ale skoro mąż autorki potrafi okazać czułość córeczce, to uważam, że nie wszystko stracone. Jak chce ratować to małżeństwo, to musi przełknąć swoją dumę i pierwsza wyciągnąć przyjazną dłoń.

Potrafi okazać tez tą czułość i mi. Nie jest tak, ze tylko mnie obraza czy krzyczy bo są chwile, dni, tygodnie, ze jest do raby przyłóż. Wystarczy jednak, ze coś albo ktoś go zdenerwuje czy ja zrobię coś nie tak to od razu z grubej rury. On nie potrafi porozmawiać mając inne poglądy, nie potrafi negocjować bo jak coś jest nie po jego to od razu kłótnia. A jak kłótnia to obrażanie i pokazywanie kto jest nad kim. Nasz związek dla niego jak jest wszystko dobrze to jest idealny, a jak źle się dzieje w kłótni to pyta czy my do siebie pasujemy. Ze skrajności w skrajność.  
Ciezko przy tym się uśmiechać czy żartować. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 godzin temu, Gość paris napisał:

Wiem, że tu wyglądam na taką hurra mega optymistyczną, ale swoje przeżyłam i pamiętam, że też były okresy w moim małżeństwie, gdzie nie było lekko 😎. Od ładnych paru lat traktuje wszystko bardziej na luzie, mój mąż też nie ma takiego ciśnienia i powiem, że żyje nam się łatwiej- wręcz zbliżyliśmy się do siebie bardziej. Skorzystaj więc z mojej rady i ty pierwsza zakop ,,wojenny topór".

Mądra z Ciebie babka 🙂 ja jestem ostatnio taka jak mąż autorki. Wubucham i obrażam męża gdy mnie ruszy, kiedy jestem zdenerwowana. Mam potwornie stresującą pracę i czasami nie umiem tych emocji zostawić za drzwiami. Wracam w nerwach i wtedy każdy jego komentarz czy tekst dolewa oliwy do ognia. Ja widzę problem i sama próbuje się ogarnąć. Co mi pomaga:1. rozładowanie emocji przed przyjściem do domu 2. spokojna i z humorem postawa rozmówcy. Kiedy jeszcze coś mi dyktuje to ja już jestem podwojnie chora i wściekła. Autorko, spróbuj go inaczej podejść, uśmiechem, humorem. Rozstać się zdążysz, ale warto przetestować wszelkie możliwe metody żeby było lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×