poradźcie co dalej

Pytanie do kobiet.

Tworzę związek odwrotny do ogólnie przyjętego. Tzn ja się troszczę o jakąs przyszłośc, o mieszkanie, samochód itp.. On mimo, że kawał faceta to sprząta, gotuje i jakieś takie obowiązki domowe robi (przy tym nie jest jakimś potulnym pantoflem). Nie ma rozwojowej pracy, nie zwiększa swoich kwalifikacji. Boje się, że cały czas nie dam tak rady. Tzn- co będzie jakby pojawiło się dziecko. On mówi, że z chęcią by posiedział na wychowawczym (zarabiam więcej od niego). Ja tez bym posiedziała, bo pracuje nie dla przyjemności tylko dla kasy.

100% mojego środowiska to "zaradny" facet i kobieta  tzw. "całe życie 3 tys" lub tez bardzo zaradne samotne kobiety. 

A ja się szarpie i obawiam.

Czy z waszego doświadczenia taki związek ma szanse przetrwać?