Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

Jakie bledy wychowawcze popelnili Wasi rodzice?

Polecane posty

Gość gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

Moja mama byla agresywna, bila nas i wyzywala. Nie bylo z nia zadnej dyskusji, wszystko mialo byc tak, jak ona chciala, a jesli nie, to w ruch wchodzily, wyzwiska, rekoczyny lub obrazanie sie. Te same metody stosowala w stosunku do naszego taty i dorastalam myslac, ze to jest normalne. Poza tym mam zal do mojej mamy, ze nigdy nie poszla do pracy, nigdy nie dala nam przykladu jak byc samodzielna. W dodatku mama miala wysokie wymagania co do mnie i mojej siostry i zawsze nas krytykowala. W doroslym zyciu musialam sie tego wszystkiego sama uczyc i zajelo mi wiele czas by zbudowac poczucie wartosci oraz zrozumiec, ze nie powinno sie na bliskich nic wymuszac.

Jesli chodzi o tate to nie mam mu nic do zarzucenia, moze jedynie to, ze tez dal sie terroryzowac matce i nic z tym nie robil. Choc z drugiej strony mu wspolczuje i jestem wdzieczna, bo gdyby nas zostawil to bysmy nie mialy na chleb. A on zawsze sie staral by nam wszystko zapewnic, zawsze nas kochal, owszem, czasem sie zdenerwowal, ale nigdy w sposob agresywny i nigdy nas nie krytykowal.

To nie błąd wychowawczy tylko patologia. Błędem wychowawczym jest np. robienie wszystkiego za dziecko, brak konsekwencji itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gosc napisał:

Wszystko musialo byc pod dyktando mamy,bo inaczej zalewala sie lzami,albo jak odpyskowalam to dostawałam z liscia. Nie nauczyla mnie dbania o siebie, miałam zawsze 2 parcy spodni,jedne buty i wg niej wydawanie kasy na ciuchy to byla głupota. Pomijajac to,ze w wieku 16 lat trzeba sie uczyc,a nie wygladać,no i moda nie była w jej guscie. Pieniadze wydawała na dom. Co chwila remont.  Co do nauki to miałam miec same 5 ale tez nie wychylac sie,bo po co mi lekcje muzyki,angielskiego, pomysły ze chce dorobic na malinach w lecie od razu były zbywane i temat sie konczył.

I tak mi zostalo. Czesto mam jakis pomysł i sama szukam argumentow czemu to nie wypali. Niz głupia koszulke sobie kupie to analizuje 3 dni wydanie tych kilku złotych,bo moze lepiej reczniki kupic.

U mnie zadziwiająco podobnie. Dochodziło jeszcze karanie milczeniem przez matkę w momencie gdy zrealizowało się własną wolę tak jakby łaskę robiła, że się odezwie. Przy czym ja byłam naprwdę bezproblemowym dzieckiem i nastolatką. Zawsze było coś nie tak: koleżanka nie ta, pasja nie ta bo kto Cię będzie wozić etc. Dostałam słabą ocenę a koleżanka co dostała? No proszę czyli można było lepiej napisać (jak zawsze mega problem). Nie wykształciłam w sobie nawyku pracy poza pracą w sensie, że po szkole idzie się jeszcze na kółko zainteresowań, doszkalać język, gdyż to wymagało pieniędzy (nie było powszechnie dostępnego netu a zasoby biblioteczne wołały o pomste do nieba) i ogólnie januszowe "po co?na co?" Uczyłam się dobrze, ale wyłącznie w celu otrzymania dobrych ocen a nie rozwijania horyzontów i siecio towarzyskich. Zresztą kiedy miałam niby to robić gdy w LO znajome wychodziły w piątek wieczór a to do kina, a to na kręgle a to nawet na dyskotekę a w odczuciu moich rodziców to były zbytki. Weekend to skrajnie pasywne formy rozrywki z leżeniem, familiadą i złotopolskimi w tv na czele. Teraz też tak mam, że bez przymusu związanego z zarobkowaniem i pokryciem rachunków nic więcej od siebie nie daje. Jedynie po pracy sport na rozładowanie skołatanych nerwów, dzięki temu że mam słabe prace i cenię sport z nadmiaru stresu, który się we mnie czai nie popadłam w nałogi. Podszkolić się, podnieć kwalifikacje - nie mam motywacji. Taki właśnie odziedziczyłam kapitał kulturowy z domu. Najzabawniejsze, że też gdy celowałam w pracę sezonową to był dramat, płacz bo przecież ja się jeszcze w życiu narobię, po co mi to, same problemy przez to będą - gama kuriozalnych uzasadnień. A teraz matka się dziwi, że młoda osoba jak ja nie ma ambicji by się wspinać po szczebelkach drabiny, leń jestem, bez siły przebicia i kontaktów no ciekawe skąd to wyniosłam? Gdy pytam uzyskuje odpowiedź, że na pewno nie z domu 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moi rodzice popełnili całą masę błędów wychowawczych, ale nie winię ich za to, bo inaczej nie potrafili. Myślę, że mama nigdy nie powinna zakładać rodziny, jest osobą ograniczoną intelektualnie i emocjonalnie, po prostu chorą. Ale i tak bardzo ich kocham.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ja do powyższych dodam od siebie, że matka na tyle wytresowała mnie we wpędzaniu samej siebie w poczucie winy z powodu nieakceptowalnego zachowania, że poza jej wiedzą uratowała mnie od kumulujących się siły samobójczych. Naprawdę w perspektywie przegranego życia, ze słabą pracą, małymi pieniędzmi, nie udanym życiem uczuciowym, zmęczeniem wynikającym sama nie wiem z czego kwestią nie czy a kiedy dojrzeje do ostatecznego rozwiązania i po jakimś czasie wpadła myśl, że przecież matka jak zawsze zaleje się łzami, będzie jęczeć rozczarowana i w konsekwencji odbije się to na reszcie rodziny, ogólnie będzie niezadwolona. To jest dopiero toksyczne myślenie wyhodowane w okresie dojrzewania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teksty matki:

"Ciocia się śmieje z Twojego chłopaka, że jest taki gruby"

"Wstydziłam się za ciebie" - gdy sprzątaniem dorabiałam w biurze, w którym pracowała 

"No ja nie wiem czy Ty dostaniesz kredyt na mieszkanie" - No faktycznie, szczyt marzeń dwupokojowe mieszkanie na krechę 😀

No generalnie dobrą matką była i jest, ale przez jej teksty moja samoocena bardzo ucierpiała. Jak ktoś powiedział do niej coś nieprzychylnego pod moim adresem to nie mogła wytrzymać i musiała mi to powiedzieć. I to takie pierdoły jak to, że mam cellulit czy trądzik. No ślepa nie jestem 😀 Całe życie dogryzała, bo się niby martwiła. I to wieczne "Jak ty sobie poradzisz". Efekt jest taki, że mieszkam kilka tysięcy km od niej, mamy kontakt przez fb i nagle się między nami poprawiło 😀 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puuula
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Teksty matki:

"Ciocia się śmieje z Twojego chłopaka, że jest taki gruby"

"Wstydziłam się za ciebie" - gdy sprzątaniem dorabiałam w biurze, w którym pracowała 

"No ja nie wiem czy Ty dostaniesz kredyt na mieszkanie" - No faktycznie, szczyt marzeń dwupokojowe mieszkanie na krechę 😀

No generalnie dobrą matką była i jest, ale przez jej teksty moja samoocena bardzo ucierpiała. Jak ktoś powiedział do niej coś nieprzychylnego pod moim adresem to nie mogła wytrzymać i musiała mi to powiedzieć. I to takie pierdoły jak to, że mam cellulit czy trądzik. No ślepa nie jestem 😀 Całe życie dogryzała, bo się niby martwiła. I to wieczne "Jak ty sobie poradzisz". Efekt jest taki, że mieszkam kilka tysięcy km od niej, mamy kontakt przez fb i nagle się między nami poprawiło 😀 

Ja tez zwialam z domu jak najszybciej i teraz mam dobry kontakt z mama. Moja mama nie powinna miec w ogole dzieci, bo sama jest  dzieckiem. Nie wspominam mojego dziecinstwa dobrze, choc ona nie ma o tym pojecia i mysli, ze dobrze nas wychowywala. Ale tez byly ciagle wymagania, krytyka, obrazanie sie, krzyki i traktowanie nas, dzieci, jak swoja wlasnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgiełka

Bardzo przykre jest to co piszecie. Ja też miałam swoje przejścia w dzieciństwie. Widzę że sporo tego przeszło na mnie i jak to czytam to widzę że niestety powielam błędy i w jakimś stopniu krzywdzę córkę. Przede wszystkim jestem wybuchowa i często krzyczę. Przeczytanie tego dało mi sporo do myślenia. Na początku lutego wybieram się do psychologa, w ogóle planuję podjąć się jakiejś terapii by móc normalnie żyć, nie być już taką choleryczką z krótkim zapłonem i normalnie traktować rodzinę tak jak na to zasługują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Moi rodzice popełnili całą masę błędów wychowawczych, ale nie winię ich za to, bo inaczej nie potrafili. Myślę, że mama nigdy nie powinna zakładać rodziny, jest osobą ograniczoną intelektualnie i emocjonalnie, po prostu chorą. Ale i tak bardzo ich kocham.

 

Oj ładnie napisane, rodzice popełniają mnóstwo błędów ale pomimo tego ich kochamy, ja również mam do nich ogromny żal, wyrzili mi mnóstwo krzywdy, w większości ojciec ale pomimo tego ich kocham a szczególnie kocham mame

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Niektóre opowieści są przerażające, głęboko  współczuję.  Niektóre natomiast dziwne. Nie ma idealnych rodziców, wydaje mi się, że żale niektórych są przesadzone. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ami999
8 godzin temu, Gość gość napisał:

U mnie zadziwiająco podobnie. Dochodziło jeszcze karanie milczeniem przez matkę w momencie gdy zrealizowało się własną wolę tak jakby łaskę robiła, że się odezwie. Przy czym ja byłam naprwdę bezproblemowym dzieckiem i nastolatką. Zawsze było coś nie tak: koleżanka nie ta, pasja nie ta bo kto Cię będzie wozić etc. Dostałam słabą ocenę a koleżanka co dostała? No proszę czyli można było lepiej napisać (jak zawsze mega problem). Nie wykształciłam w sobie nawyku pracy poza pracą w sensie, że po szkole idzie się jeszcze na kółko zainteresowań, doszkalać język, gdyż to wymagało pieniędzy (nie było powszechnie dostępnego netu a zasoby biblioteczne wołały o pomste do nieba) i ogólnie januszowe "po co?na co?" Uczyłam się dobrze, ale wyłącznie w celu otrzymania dobrych ocen a nie rozwijania horyzontów i siecio towarzyskich. Zresztą kiedy miałam niby to robić gdy w LO znajome wychodziły w piątek wieczór a to do kina, a to na kręgle a to nawet na dyskotekę a w odczuciu moich rodziców to były zbytki. Weekend to skrajnie pasywne formy rozrywki z leżeniem, familiadą i złotopolskimi w tv na czele. Teraz też tak mam, że bez przymusu związanego z zarobkowaniem i pokryciem rachunków nic więcej od siebie nie daje. Jedynie po pracy sport na rozładowanie skołatanych nerwów, dzięki temu że mam słabe prace i cenię sport z nadmiaru stresu, który się we mnie czai nie popadłam w nałogi. Podszkolić się, podnieć kwalifikacje - nie mam motywacji. Taki właśnie odziedziczyłam kapitał kulturowy z domu. Najzabawniejsze, że też gdy celowałam w pracę sezonową to był dramat, płacz bo przecież ja się jeszcze w życiu narobię, po co mi to, same problemy przez to będą - gama kuriozalnych uzasadnień. A teraz matka się dziwi, że młoda osoba jak ja nie ma ambicji by się wspinać po szczebelkach drabiny, leń jestem, bez siły przebicia i kontaktów no ciekawe skąd to wyniosłam? Gdy pytam uzyskuje odpowiedź, że na pewno nie z domu 😄

Uważam że przesadzasz.  Szukasz wymówki, może zaakceptuj siebie i fakt że nie chce Ci się szkolić itp. Nie wiem ile masz lat , ja mam 35.Wychowywała nas sama Mama. Do 17 roku życia widziałam 2 razy kino 2 razy teatr  i to chyba tyle. Nikt nie uczył mnie jeździć  na nartach czy łyżwach , nie jeździliśmy nad wodę bo nie było auta. Mam teraz załamać się bo miałam trudniej niż inni? Pracuje , kiedy mogę zabieram dzieci do kina na skałki na wystawy itp. Zapisałam się na lekcje pływania i w tym roku mam zamiar nauczyć się jeździć na nartach. Rodzice Cię wychowali wykształcili, masz jakieś braki weź się do roboty i korzystaj z życia teraz nadrabiaj to. Ja nie jestem idealną matką , staram się ale bywa że krzyczę, mam zły humor i to się odbija na rodzinie często. Ale staram się dbać o dom, szczególnie w weekend gotuje coś piekę, przytulam moje dzieci wspieram . Przynoszę niezłą pensję choć praca niełatwa. Kiedyś moja córka tu napisze że matka zagotowała jej traumę bo zapisała ją zamiast na gitarę na pływanie i tańce, krzyczała bo nie posprzątane i zabroniła założenia konta na tik toku. I przez to chodzi do psychologa  i ma kiepską pracę ...no litości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
37 minut temu, Gość Ami999 napisał:

Uważam że przesadzasz.  Szukasz wymówki, może zaakceptuj siebie i fakt że nie chce Ci się szkolić itp. Nie wiem ile masz lat , ja mam 35.Wychowywała nas sama Mama. Do 17 roku życia widziałam 2 razy kino 2 razy teatr  i to chyba tyle. Nikt nie uczył mnie jeździć  na nartach czy łyżwach , nie jeździliśmy nad wodę bo nie było auta. Mam teraz załamać się bo miałam trudniej niż inni? Pracuje , kiedy mogę zabieram dzieci do kina na skałki na wystawy itp. Zapisałam się na lekcje pływania i w tym roku mam zamiar nauczyć się jeździć na nartach. Rodzice Cię wychowali wykształcili, masz jakieś braki weź się do roboty i korzystaj z życia teraz nadrabiaj to. Ja nie jestem idealną matką , staram się ale bywa że krzyczę, mam zły humor i to się odbija na rodzinie często. Ale staram się dbać o dom, szczególnie w weekend gotuje coś piekę, przytulam moje dzieci wspieram . Przynoszę niezłą pensję choć praca niełatwa. Kiedyś moja córka tu napisze że matka zagotowała jej traumę bo zapisała ją zamiast na gitarę na pływanie i tańce, krzyczała bo nie posprzątane i zabroniła założenia konta na tik toku. I przez to chodzi do psychologa  i ma kiepską pracę ...no litości...

Dokładnie, właśnie dlatego nie mogę zrozumieć tego co wypisują tu. Niektóre kobiety piszą o swoich rodzicach  zupełnie jakby były  nastolatkami. Niewyobrażalne.  😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
51 minut temu, Gość Ami999 napisał:

Uważam że przesadzasz.  Szukasz wymówki, może zaakceptuj siebie i fakt że nie chce Ci się szkolić itp. Nie wiem ile masz lat , ja mam 35.Wychowywała nas sama Mama. Do 17 roku życia widziałam 2 razy kino 2 razy teatr  i to chyba tyle. Nikt nie uczył mnie jeździć  na nartach czy łyżwach , nie jeździliśmy nad wodę bo nie było auta. Mam teraz załamać się bo miałam trudniej niż inni? Pracuje , kiedy mogę zabieram dzieci do kina na skałki na wystawy itp. Zapisałam się na lekcje pływania i w tym roku mam zamiar nauczyć się jeździć na nartach. Rodzice Cię wychowali wykształcili, masz jakieś braki weź się do roboty i korzystaj z życia teraz nadrabiaj to. Ja nie jestem idealną matką , staram się ale bywa że krzyczę, mam zły humor i to się odbija na rodzinie często. Ale staram się dbać o dom, szczególnie w weekend gotuje coś piekę, przytulam moje dzieci wspieram . Przynoszę niezłą pensję choć praca niełatwa. Kiedyś moja córka tu napisze że matka zagotowała jej traumę bo zapisała ją zamiast na gitarę na pływanie i tańce, krzyczała bo nie posprzątane i zabroniła założenia konta na tik toku. I przez to chodzi do psychologa  i ma kiepską pracę ...no litości...

fajnie, widać, że kobieta ma dystymię w związku z nieudanym okresem dzieciństwa i dojrzewania a Ty dokonujesz autopromocji, że Tobie się tak udało. cudownie, nie wiem w jaki sposób ma jej to pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ami999
15 minut temu, Gość gość napisał:

fajnie, widać, że kobieta ma dystymię w związku z nieudanym okresem dzieciństwa i dojrzewania a Ty dokonujesz autopromocji, że Tobie się tak udało. cudownie, nie wiem w jaki sposób ma jej to pomóc.

Może w taki żeby wzięła się w garść bo mocno przesadza. Obwinia rodziców za to że teraz nie chce jej się rozwijać  i szkolić bo rodzice nie dawali jej kasy na kręgle i dyskoteki . Bo mama pytała co dostała koleżanka że sprawdziany -tez pytam dzięki temu wiem czy sprawdzian był trudny czy po prostu mojej córce nie chciało się uczyć albo czegoś nie rozumie  trzeba z nią poćwiczyc . Ciekawe co nam dzieci wytkną może że siedzimy na kafe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria

Dużo tego było... Byłam bita za nic, wyzywana, obgadywana, porównywana z innymi, kieszonkowe jakieś grosze za które i tak nie mogłam nic sobie fajnego kupić, dlatego chodziłam ciągle w tych samych ciuchach i miałam przez to ogromne kompleksy. Wiadomo że chyba każda nastolatka lubi się ładnie i modnie ubrać. U mnie tego nie było. Miałam kilka ubrań na krzyż i tak chodziłam na zmianę. Nawet na randkę z chłopakiem nie miałabym się w co ubrać, dlatego w ogóle nie spotykałam się z chłopakami, gdy koleżanki z klasy już dawno miały po kilka związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaddf
15 godzin temu, Gość gosc napisał:

Moja mama byla agresywna, bila nas i wyzywala. Nie bylo z nia zadnej dyskusji, wszystko mialo byc tak, jak ona chciala, a jesli nie, to w ruch wchodzily, wyzwiska, rekoczyny lub obrazanie sie. Te same metody stosowala w stosunku do naszego taty i dorastalam myslac, ze to jest normalne. Poza tym mam zal do mojej mamy, ze nigdy nie poszla do pracy, nigdy nie dala nam przykladu jak byc samodzielna. W dodatku mama miala wysokie wymagania co do mnie i mojej siostry i zawsze nas krytykowala. W doroslym zyciu musialam sie tego wszystkiego sama uczyc i zajelo mi wiele czas by zbudowac poczucie wartosci oraz zrozumiec, ze nie powinno sie na bliskich nic wymuszac.

Jesli chodzi o tate to nie mam mu nic do zarzucenia, moze jedynie to, ze tez dal sie terroryzowac matce i nic z tym nie robil. Choc z drugiej strony mu wspolczuje i jestem wdzieczna, bo gdyby nas zostawil to bysmy nie mialy na chleb. A on zawsze sie staral by nam wszystko zapewnic, zawsze nas kochal, owszem, czasem sie zdenerwowal, ale nigdy w sposob agresywny i nigdy nas nie krytykowal.

Ja juz z taka madka niemam zadnego kontaktu od szkoly stedniej (odeszla szukac zycia bez obowiazkow) do dzisiaj mam juz 35 lat i nam jest wspaniale bez niej tego kata ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagna
3 godziny temu, Gość Ami999 napisał:

Uważam że przesadzasz.  Szukasz wymówki, może zaakceptuj siebie i fakt że nie chce Ci się szkolić itp. Nie wiem ile masz lat , ja mam 35.Wychowywała nas sama Mama. Do 17 roku życia widziałam 2 razy kino 2 razy teatr  i to chyba tyle. Nikt nie uczył mnie jeździć  na nartach czy łyżwach , nie jeździliśmy nad wodę bo nie było auta. Mam teraz załamać się bo miałam trudniej niż inni? Pracuje , kiedy mogę zabieram dzieci do kina na skałki na wystawy itp. Zapisałam się na lekcje pływania i w tym roku mam zamiar nauczyć się jeździć na nartach. Rodzice Cię wychowali wykształcili, masz jakieś braki weź się do roboty i korzystaj z życia teraz nadrabiaj to. Ja nie jestem idealną matką , staram się ale bywa że krzyczę, mam zły humor i to się odbija na rodzinie często. Ale staram się dbać o dom, szczególnie w weekend gotuje coś piekę, przytulam moje dzieci wspieram . Przynoszę niezłą pensję choć praca niełatwa. Kiedyś moja córka tu napisze że matka zagotowała jej traumę bo zapisała ją zamiast na gitarę na pływanie i tańce, krzyczała bo nie posprzątane i zabroniła założenia konta na tik toku. I przez to chodzi do psychologa  i ma kiepską pracę ...no litości...

Te ostatnie przykłady co napisałaś są żałosne... Wiesz co, ja na ŻADNE zajęcia w dzieciństwie nie chodziłam, bo na nic nie było pieniędzy. A bita byłam za byle co, mimo że w pokoju zawsze miałam czysto. Widać że ty miałaś latwe dzieciństwo skoro piszesz takie bzdury. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Ami999 napisał:

Może w taki żeby wzięła się w garść bo mocno przesadza. Obwinia rodziców za to że teraz nie chce jej się rozwijać  i szkolić bo rodzice nie dawali jej kasy na kręgle i dyskoteki . Bo mama pytała co dostała koleżanka że sprawdziany -tez pytam dzięki temu wiem czy sprawdzian był trudny czy po prostu mojej córce nie chciało się uczyć albo czegoś nie rozumie  trzeba z nią poćwiczyc . Ciekawe co nam dzieci wytkną może że siedzimy na kafe..

Aleś Ty głupiutka 😄 Osobie na pograniczu depresji w związku z piekłem domu rodzinnego mówisz żeby się wzięła w garść 😄 Nie mogę, co za ignorancja. Osobie bez ręki powiesz żeby przepłynęła basen olimpijski a bez nogi aby przebiegła pół maraton?

I jej stara nie pytała o oceny informacyjnie. Zresztą Ty akurat kontrplujesz je w librusie. Dopytywanie o oceny w jej przypadku było narzędziem represji i upodlenia mającym na celu porównywanie i ugruntowywanie w dziecku postawy, że nigdy nie będzie dostatecznie dobre aby spełnić oczekiwania rodzica a co za tym idzie niepełnowarttościowe.

Tak, poszerza się horyzonty myślowe poprzez zajęcia dodatkowe i integracyjne od najmłodszych lat. Bez tego dziecko się uwstecznia. Podejrzewam, że u Was też nie jest tak idealnie tylko macie różowe okulary same sobie wmawiając, że "jakoś" dałyście radę. Ja znam to "jakoś" u podobnych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osz cholera

Teraz sie przestraszylam bo tez wrzeszcze na corke jak nie ma ochoty sie uczyc 😞 bo ja trzeba tak jaby widlami pchnac . Teraz samej mi glupio ze bedzie mnie opisywac jak teraz tutaj 😄 .

Co do zainteresowan kiedys mysle a mam 34 lata pamietam a pochodze z malego miasteczla ze 90 % nigdzie z nas nie chodzilo na kolko zainteresowan bo takiego czegos nie bylo . Nikt z nas praktycznie nie jezdzil na nartach itp. Bo nie bylo ludzi stac. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akyszszatani
7 godzin temu, Gość Ami999 napisał:

Może w taki żeby wzięła się w garść bo mocno przesadza. Obwinia rodziców za to że teraz nie chce jej się rozwijać  i szkolić bo rodzice nie dawali jej kasy na kręgle i dyskoteki . Bo mama pytała co dostała koleżanka że sprawdziany -tez pytam dzięki temu wiem czy sprawdzian był trudny czy po prostu mojej córce nie chciało się uczyć albo czegoś nie rozumie  trzeba z nią poćwiczyc . Ciekawe co nam dzieci wytkną może że siedzimy na kafe..

Oj klamiesz 666666

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość Osz cholera napisał:

Teraz sie przestraszylam bo tez wrzeszcze na corke jak nie ma ochoty sie uczyc 😞 bo ja trzeba tak jaby widlami pchnac . Teraz samej mi glupio ze bedzie mnie opisywac jak teraz tutaj 😄 .

Co do zainteresowan kiedys mysle a mam 34 lata pamietam a pochodze z malego miasteczla ze 90 % nigdzie z nas nie chodzilo na kolko zainteresowan bo takiego czegos nie bylo . Nikt z nas praktycznie nie jezdzil na nartach itp. Bo nie bylo ludzi stac. 

 

Właśnie. Co innego gdy wszyscy żyją na tym samym pułapie a co innego gdy widzisz jako zdolne do refleksji dziecko lub jako nastolatka, że dystans między Tobą a rówieśnikami się pogłębia. Bo rodzice mieli zawężone horyzonty myślowe. Kiedy jak w młodości należy korzystać z możliwości, które oferuje wielkomiejska infrastruktura?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 godzin temu, Gość mgiełka napisał:

Bardzo przykre jest to co piszecie. Ja też miałam swoje przejścia w dzieciństwie. Widzę że sporo tego przeszło na mnie i jak to czytam to widzę że niestety powielam błędy i w jakimś stopniu krzywdzę córkę. Przede wszystkim jestem wybuchowa i często krzyczę. Przeczytanie tego dało mi sporo do myślenia. Na początku lutego wybieram się do psychologa, w ogóle planuję podjąć się jakiejś terapii by móc normalnie żyć, nie być już taką choleryczką z krótkim zapłonem i normalnie traktować rodzinę tak jak na to zasługują.

Zrozumienie wlasnych slabosci i bledow to jest pierwszy krok do sukcesu. Ciesze sie, ze ten post choc jednej osobie dal do myslenia i moze Twoje dzieci beda mialy szanse na rodzine, ktora traktuje je z szacunkiem. Jak ja bym chciala, zeby moja mama przyznala sie do bledow i choc raz przeprosila. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Że dawali mi słodycze bez żadnych ograniczeń, pozwallali oglądać niewłaściwe rzeczy w telewizji np. horrory i niewłaściwe bajki, żałuje również że nie wyrastałam w domu gdzie Bóg był na pierwszym miejscu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

U nas akurat pieniadze nie byly problemem, ale ten terror psychiczny i fizyczny. Nie bylo pola do dyskusji, mialo byc tak, jak powiedziala mama i tyle. Nigdy nie nauczono mnie, ze mam jakas wartosc i ze moje zdanie sie liczy, zawsze bylam od wykonywania polecen, a jesli ich nie wykonalam, to bylam karana. Jesli mialam inne zdanie to byla to osobista obraza mamy, ktora potrafila sie nie odzywac o to i zamykac mnie w pokoju. Jako dziecko klamalam i nie zwierzalam sie z niczego, bo nauczylam sie, ze moje opinie i czyny moga byc skrytykowane i ukarane wiec wolalam nie ryzykowac. Dopiero jako dorosly czlowiek zrozumialam, ze to bylo chore, ze mam prawo do wlasnego zdania i do popelniania bledow. Musialam sie tez nauczyc innych relacji miedzyludzkich, bo niestety sama wymuszalam posluszenstwo na swoim partnerze za pomoca szantazu emocjonalnego, cichych dni, a raz go nawet uderzylam, czego dzis sie bardzo wstydze. Na szczescie udalo mi sie nad soba popracowac i nadal pracuje.

Gdybym miala dac rade wspolczesnym rodzicom to przede wszystkim: nie bijcie, nie wyzywajcie. Rozmawiajcie, szanujcie. Kazdy popelnia bledy, kazdy sie czasem zdenerwuje, ale jesli dziecko czuje, ze ma oparcie w rodzicach nawet podczas klotni, to jest to bardzo wazne. Mozna sie klocic, ale mozna byc nadal kochajaca rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Osz cholera napisał:

Teraz sie przestraszylam bo tez wrzeszcze na corke jak nie ma ochoty sie uczyc 😞 bo ja trzeba tak jaby widlami pchnac . Teraz samej mi glupio ze bedzie mnie opisywac jak teraz tutaj 😄 .

Takie komentarze są wysoce krzywdzące dla osób, które szczerze tutaj piszą, że przeżyły w domu chwile, których nie chcą pamiętać. Nie jest to może najlepszy temat do tego, bo wątek ma dotyczyć błędów, a nie postępowania ocierającego się, lub w ogóle łamiącego prawo, które po prostu są przestępstwem, jak choćby przemoc fizyczna, czy psychiczna. Nie masz nic mądrego do napisania, to nie pisz nic, albo pisz głupoty w mniej poważnych wątkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
23 godziny temu, Gość Gość napisał:

Mogl zostawic matke. Nie was. 

Niestety zaden sad nie dalby dzieci ojcu, nawet jak matka bila, to bylo normalne w tamtych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Od dziecka byłam wyzywana, szarpana, bita, za dosłownie wszystko, zle oceny, otworzenie drzwi wejściowych kolezance czy niezjedzony obiad. Matka zdradzała ojca na moich oczach, potem pod groźba bicia zabraniała mi pisnąć słowo ojcu. Oprócz tego potrafiła się upić z sasiadka, wrócić do domu w nocy, włączyć wszędzie swiatlo, obudzić ojca i zrobić awanture z najgorszymi wyzwiskami kompletnie bez powodu, potem przyjsc do mnie do pokoju, zabrać mi materac z łóżka i kazać mi spać na krześle. Kiedyś w sylwestra doszło do takiej bijatyki że nawet koleżanki matki się bily, to było chore. Ja razem z młodszym bratem byliśmy w pokoju obok i plakalismy. Bardzo dużo cierpienia kosztowało mnie to dzieciństwo. W wieku 18 lat wyprowadziłam się podczas jednej z awantur bo nie dawalam rady , oczywiście nie miałam wtedy nic, mieszkania , pracy, pieniędzy. Pomogli mi rodzice przyjaciółki. Potem kiedy stanęłam na nogi zaczęłam terapię u psychologa, to dużo mi dało , choć do dzisiaj bardzo mnie to wszystko boli, staram się odciąć od przeszłości i żyć szczęśliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Część problemów faktycznie rzutuje na całe życie zwłaszcza ta zahaczające o bicie, przemoc, nałogi... litości jednak te babki, które sugerują, że mają nieudane życie bo nie chodziły na kręgle, mama sie nie odzywała jak miała dość ich zachowania. Tyle lat już po osiemnastych urodzinach a te dalej wszystko uzasadniają zamierzchłymi czasami.

Jak czytam powyższe to cieszę się, że mam synka. Przynajmniej nie będzie w dorosłości histerykiem, egzaltowanym oglądającym się w tył i swych niepowodzeń szukający w tym, że w 2020 roku mama pierdnęła nie tak jak powinna, będzie szedł do przodu. Bo zauważyła,, że wieczne wypominanie to tendencja dla kobiet, facetom byłoby wstyd zrzucać na kogoś winę za swoje nieogarnięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxxxx

Zapomnieli o tym, że ważna jest rozmowa rodziców z dziećmi i nie poniżanie ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Część problemów faktycznie rzutuje na całe życie zwłaszcza ta zahaczające o bicie, przemoc, nałogi... litości jednak te babki, które sugerują, że mają nieudane życie bo nie chodziły na kręgle, mama sie nie odzywała jak miała dość ich zachowania. Tyle lat już po osiemnastych urodzinach a te dalej wszystko uzasadniają zamierzchłymi czasami.

Jak czytam powyższe to cieszę się, że mam synka. Przynajmniej nie będzie w dorosłości histerykiem, egzaltowanym oglądającym się w tył i swych niepowodzeń szukający w tym, że w 2020 roku mama pierdnęła nie tak jak powinna, będzie szedł do przodu. Bo zauważyła,, że wieczne wypominanie to tendencja dla kobiet, facetom byłoby wstyd zrzucać na kogoś winę za swoje nieogarnięcie.

Gratuluję podlosci, wstyd pisać takie opinie publicznie , współczuję Pani synowi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Część problemów faktycznie rzutuje na całe życie zwłaszcza ta zahaczające o bicie, przemoc, nałogi... litości jednak te babki, które sugerują, że mają nieudane życie bo nie chodziły na kręgle, mama sie nie odzywała jak miała dość ich zachowania. Tyle lat już po osiemnastych urodzinach a te dalej wszystko uzasadniają zamierzchłymi czasami.

Jak czytam powyższe to cieszę się, że mam synka. Przynajmniej nie będzie w dorosłości histerykiem, egzaltowanym oglądającym się w tył i swych niepowodzeń szukający w tym, że w 2020 roku mama pierdnęła nie tak jak powinna, będzie szedł do przodu. Bo zauważyła,, że wieczne wypominanie to tendencja dla kobiet, facetom byłoby wstyd zrzucać na kogoś winę za swoje nieogarnięcie.

To jest forum kobiece, wiec tu glownie pisza kobiety. A nieodzywanie sie do kogos i urzadzanie im cichych dni, jest przemoca psychiczna, nawet dorosly czuje sie odrzucony w takiej sytuacji, a co dopiero dziecko.

Co do synka to bym sie jeszcze nie cieszyla, bo potrafia byc gorsi niz corki. Moj znajomy ma 32 lata, mieszka z rodzicami, robi im awantury i obwinia ich za wszystkie swoje niepowodzenia zyciowe. Oni go nawet nie potrafia wyrzucic z domu, bo sie po prostu go boja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×