Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

Jakie bledy wychowawcze popelnili Wasi rodzice?

Polecane posty

Gość To znaczy
Dnia 22.01.2020 o 10:52, Gość QQQ napisał:

U nas nie bylo przemocy, ale atmosfera w domu byla  czasami dziwna. Tata od czasu do czaus sie upijal, byl wtedy spokojny, ewwentualnei tylko sie smial,  nie bil nikogo nie krzyczal, no ale cala otoczka wokol tego byla nieprzyjemna, bo jak np znikal na pare godizn to napiecie mamy sie udzielalo dzieciom, to ze szla go szukac, ze syczala na niego, ze nastepnego dnia tata mial kaca moralnego i  unikal wzroku dzieci itd. no bylo to nieprzyjemne.  Poza tym, mama miala bardzo wysokie oczekiwania od dzieci, bysmy sie swietnie uczyli, byla niezadowolona z czworek, a o sporadycznej  trojce balismy sie powiedziec bo  mnowila takim zimnym tonem wtedy.  w liceum musiala sie pogodzic z tym, ze to koniec samych piatek i czworek, ale moja pierwsza jedynka to byl dla mnie szok i balam sie powiedziec, no coz powiedziala ze ma nadzieje ze to ostatni raz. ogolnie byla dobra mama, ale to napiecie i te oczekiwanie ucz sie dobrze, i to ze jak w sobote lezalam w lozku np dluzej niz do 10, to bylam leniem , i to ze trzeba bylo ciagle sprzatac. zawsze tez krytykowala mpoj gust czy to muzyczny, czy to jakie filmy i jakie ksiazki lubie.  prawie nigdy nie chwalila nas  za nic, nie przytulala, nie pamietam bym slyszala zwykle 'kocham cie' na dobranoc czy cos.  rodzice za bardzo nei rozmawiali z nami, nie interesowlao ich czy mam jakeis hobby , a jak mialam to mowili ze dziwne hobby mam. ogolnie zaowocowalo to tym, ze zawsze bylam zakompleksiona, bardzo wrazliwa, slaba, tak samo moje rodzenstwo.

Teraz mam 36 lat, ja jestem ta starsza. Mam nerwice, lagodna, ale wiem ze to skutki takiego wychowania.  na przyklad moj maz mial rodzicow zupelnie innych, ni eowie ze go ciagle chwalili i przytulali, ale traktowali jak czlowieka na rowni z nimi, kogos kto moze miec swoje zdanie na ten temat czy na tamten, nie krytykowali jego pasji,  nie mowili ze ma glup[ich kolegow itd. i maz jest duzo bardziej pewny siebie. ja czesto polegne na rozmowie o prace bo zaczynaja drzec m irece i robie sie czxerwona strasznie, mimo ze mam swietne dosiwadczenie zawodowe, to jestem na drabinie karierty duzo nizej niz moglabym byc. bo nie nadaje sie na stresujace wysze stanowiska. a ambicje mam. a tak to jestem tylko starsza administratorka i asystentka dzialu promocji i rozwoju w pewnej niezbyt duzej firmie. zarabiam 3,400 netto. nie jets to malo ale wiem, ze moglabym spokojnie miec tysiac, poltora wiecej.  a nqawet nie umiem  negocjowac pensji. jestem dobra mama, tak sadze, jestem czasem nerwowa, placzliwa ale ogoli normlanie funkcjonuje; dziecku mowie kocham cie niemal codziennie, duzo przytulam , duzo rozmawiamy, gramy w planszowki itd., nie krytykuje ale tez na pewno ie pozwalam na wejscie nam na glowy i pyskowanie. 

Hah...ciekawi rodzice. .nie do uwierzenia. Moja mama w zyciu nie zainteresowala sie moimi ocenami. A miala niemal najlepsze w klasie. Nie obchodzily jej ani piatki ani dwóje. Moj tata to przez cale zycie nie wiedzial do ktorej klasy chodzę.  Az sie nie moge nadziwic Twojej wypowiedzi ze sa rodzice dzieci z mojego pokolenia ktorzy interesowali sie ocenami. Szkola nie interesowala moich rodzicow w najmniejszym stopniu. Jak mi sie zdarzalo ze powiedzialam np.ze nie ide bawic na pole bo mam zadanie domowe to ze zdziwienia podnosili brwi ze kto moglbg z powodu czegos takiego jak zadanie nie pojsc sie bawic.

Kiedys ojcu pod oczy podstawilam swiadectwo szkolne z czerwonym paskiem...a miałam takie co rok...to ojciec z roztargnienia...bo wtedy czutal gazety prawie by podlozyl moje swiadectwo pod patelnie z jedzeniem.

Natomiast sama mam teraz dzieci wieku szkolnym to moja mama potrafi do mnie dzwonic jak jestem w robocie i pytac jaka ocene mial syn ze sprawdzianu i jak mh matma idzie. Nigdy tego nie skumam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asdf
17 godzin temu, Gość Daria napisał:

Dużo tego było... Byłam bita za nic, wyzywana, obgadywana, porównywana z innymi, kieszonkowe jakieś grosze za które i tak nie mogłam nic sobie fajnego kupić, dlatego chodziłam ciągle w tych samych ciuchach i miałam przez to ogromne kompleksy. Wiadomo że chyba każda nastolatka lubi się ładnie i modnie ubrać. U mnie tego nie było. Miałam kilka ubrań na krzyż i tak chodziłam na zmianę. Nawet na randkę z chłopakiem nie miałabym się w co ubrać, dlatego w ogóle nie spotykałam się z chłopakami, gdy koleżanki z klasy już dawno miały po kilka związków.

Malo kieszonkowego?? U mnie sie w ogole nie dostawalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vdghvdffhfs
3 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Od dziecka byłam wyzywana, szarpana, bita, za dosłownie wszystko, zle oceny, otworzenie drzwi wejściowych kolezance czy niezjedzony obiad. Matka zdradzała ojca na moich oczach, potem pod groźba bicia zabraniała mi pisnąć słowo ojcu. Oprócz tego potrafiła się upić z sasiadka, wrócić do domu w nocy, włączyć wszędzie swiatlo, obudzić ojca i zrobić awanture z najgorszymi wyzwiskami kompletnie bez powodu, potem przyjsc do mnie do pokoju, zabrać mi materac z łóżka i kazać mi spać na krześle. Kiedyś w sylwestra doszło do takiej bijatyki że nawet koleżanki matki się bily, to było chore. Ja razem z młodszym bratem byliśmy w pokoju obok i plakalismy. Bardzo dużo cierpienia kosztowało mnie to dzieciństwo. W wieku 18 lat wyprowadziłam się podczas jednej z awantur bo nie dawalam rady , oczywiście nie miałam wtedy nic, mieszkania , pracy, pieniędzy. Pomogli mi rodzice przyjaciółki. Potem kiedy stanęłam na nogi zaczęłam terapię u psychologa, to dużo mi dało , choć do dzisiaj bardzo mnie to wszystko boli, staram się odciąć od przeszłości i żyć szczęśliwie.

To to juz jest hardcore wspolczuje ci bardzo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Część problemów faktycznie rzutuje na całe życie zwłaszcza ta zahaczające o bicie, przemoc, nałogi... litości jednak te babki, które sugerują, że mają nieudane życie bo nie chodziły na kręgle, mama sie nie odzywała jak miała dość ich zachowania. Tyle lat już po osiemnastych urodzinach a te dalej wszystko uzasadniają zamierzchłymi czasami.

Jak czytam powyższe to cieszę się, że mam synka. Przynajmniej nie będzie w dorosłości histerykiem, egzaltowanym oglądającym się w tył i swych niepowodzeń szukający w tym, że w 2020 roku mama pierdnęła nie tak jak powinna, będzie szedł do przodu. Bo zauważyła,, że wieczne wypominanie to tendencja dla kobiet, facetom byłoby wstyd zrzucać na kogoś winę za swoje nieogarnięcie.

Współczuję osobom, które miały patologię w domu. Ale też jak czytam te babki, które mają  pretensje do rodziców, że zamiast iść  na kręgle woleli oglądać Złotopolskich, a one teraz mają traumę,  to po prostu się śmieje 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
46 minut temu, Gość gosc napisał:

To jest forum kobiece, wiec tu glownie pisza kobiety. A nieodzywanie sie do kogos i urzadzanie im cichych dni, jest przemoca psychiczna, nawet dorosly czuje sie odrzucony w takiej sytuacji, a co dopiero dziecko.

Co do synka to bym sie jeszcze nie cieszyla, bo potrafia byc gorsi niz corki. Moj znajomy ma 32 lata, mieszka z rodzicami, robi im awantury i obwinia ich za wszystkie swoje niepowodzenia zyciowe. Oni go nawet nie potrafia wyrzucic z domu, bo sie po prostu go boja.

Ale i w życiu prywatnym kobietki mają więcej wyrzutów względem rodziny, rzadko biorą odpowiedzialność za swoje czyny, są szalenie inwazyjne.

Milczenie w wieku dajmy nastoletnim to dla dziecka kara? Przecież towarzyszem jest głównie grupa rówieśnicza a rodzic jawi się jako wymagający, strażnik pokoju i moralności. Nikt normalny tego nie odczuwa. A jak w związku się nie odzywa - to niech się nie odzywa, weźmie się go na przeczekanie.

Lepszy 32 latek w chałupie nawet agresywny niż 32 letnia rozwódka, która niby z domu wyszła, ale i wróciła z wnuczkami do tego i niskimi alimentami bo weszła w małżeństwo, którego rodzice nie akceptowali. No ale ona wiedziała lepiej a pretensje standardowo do całego świata 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
37 minut temu, Gość gość napisał:

Milczenie w wieku dajmy nastoletnim to dla dziecka kara? Przecież towarzyszem jest głównie grupa rówieśnicza a rodzic jawi się jako wymagający, strażnik pokoju i moralności. Nikt normalny tego nie odczuwa. A jak w związku się nie odzywa - to niech się nie odzywa, weźmie się go na przeczekanie.

Jak na dłoni widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz i że nigdy tego nie doświadczylas. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak na dłoni widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz i że nigdy tego nie doświadczylas. 

 

Raczej Ty takie lekkie niedogodności przeżywasz nadmiernie. Jak do mnie matka się nie odzywała mówiąc, że nie chce ze mną rozmawiać to tym lepiej dla mnie, bo skoro nie chciała rozmawiać to w jaki sposób niby miałam jej zakomunikować, że jadę z koleżankami na koncert do Warszawy i nocujemy u znajomych (impreza wiadomo jak to u nastolatki 😉 )? No i co? Pretensje były nieuzasadnione, gdyż się demonstracyjnie nie odzywała, ignorowała - jej strata. Więcej tak nie zrobiła. A Wy to dalej to analizujecie jakby nie wiadomo jaka krzywda byłą... no litości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Raczej Ty takie lekkie niedogodności przeżywasz nadmiernie. Jak do mnie matka się nie odzywała mówiąc, że nie chce ze mną rozmawiać to tym lepiej dla mnie, bo skoro nie chciała rozmawiać to w jaki sposób niby miałam jej zakomunikować, że jadę z koleżankami na koncert do Warszawy i nocujemy u znajomych (impreza wiadomo jak to u nastolatki 😉 )? No i co? Pretensje były nieuzasadnione, gdyż się demonstracyjnie nie odzywała, ignorowała - jej strata. Więcej tak nie zrobiła. A Wy to dalej to analizujecie jakby nie wiadomo jaka krzywda byłą... no litości!

na kafe same mameje, które dały sobie wejść na głowę także nie ma się co dziwić, że rodzic je szybciutko ustawił pod siebie i dziś przeżywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koluy

zapisałem córeczke do abw, jak tylko na swiat przyszla... jaki kur  szon z niej wyrosl... no i ganiali za nia ruskie.. tylko jakies dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość koluy napisał:

zapisałem córeczke do abw, jak tylko na swiat przyszla... jaki kur  szon z niej wyrosl... no i ganiali za nia ruskie.. tylko jakies dziwne

brodate? pewnie najemnicy tzw. kadyrowcy z Czeczeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmaha

nie, nie brodat .. ale widze w temacie jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmaha

nie, nie brodat .. ale widze w temacie jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość hmmaha napisał:

nie, nie brodat .. ale widze w temacie jestes

tak, od momentu blokady informacyjnej na majdanie wypracowałam alterantywne kanały komunikacji nie podlegające jurysdykcji fsb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak już tak wspominacie to też się dołącze. Moi rodzice to przykladowa para jak powstawała patologia na przełomie lat 80 i 90. On Ken zmieniający co kilka miesięcy motocykle a ona typowa Barbie, ładna ... ale w głowie pustak. Jak zawsze w takich przypadkach nastąpiła wpadka czyli ja a później szybki ślub, chrzciny. I niby wszystko standard, tylko zamiast żyć długo i szczęśliwie zaczęli oboje chlać i naparzac się po pyskach. Po odcieciu finansowania przez moich dziadków nastąpił rozwód z hukiem, tatuś mamusie za kudły o płot a mamusia go litrem wrzątku po jajach. Po rozwodzie zostałem z matką która chlała kolejne lata, jednocześnie naparzając mnie i babcie kablem od starego radia. Agresja najczęściej występowała jak babcia renty nie chciała oddać ale kilka czerwonych śladów i zmieniała zdanie. No minęło kilka kolejnych lat i pojawiło się swiatełko w tunelu, mamuśka raczyła się w końcu zapić. No i trafiłem formalnie pod skrzydła ojca, tylko problem w tym że ten wcale nie był dużo lepszy. Pod względem pochłanianego alko przebijał mamusie na głowę, ale tu chociaż miałem przytomnych dziadków którzy potrafili go utemperować. Albo przynajmniej robili to dopóki mogli. Komuś może przeszkadzać moje podejście do rodziców ale nie potrafię inaczej o nich myśleć jak tylko o zwykłym bydle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffss

U mnie ojciec pil i przepalal wszystkie pieniadze niedokladajac nic do domowego budzetu. Mama sama pracowala na to wszystko. Kiedys mialam zal ze nie mam tego inni. Teraz ja podziwiam. Dopiero teraz gdy xostalo sami zyje i kupuje sobie co chce. Ojciec sie nie zmienil. A ja przez to stalam sie bardzo oszczedna licze kazdy grosz. Nie bieduje ale caly czas odkladam zeby nie poczuc biedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość won
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

tak, od momentu blokady informacyjnej na majdanie wypracowałam alterantywne kanały komunikacji nie podlegające jurysdykcji fsb

mordsa suk po 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Effka
6 godzin temu, Gość gość napisał:

Część problemów faktycznie rzutuje na całe życie zwłaszcza ta zahaczające o bicie, przemoc, nałogi... litości jednak te babki, które sugerują, że mają nieudane życie bo nie chodziły na kręgle, mama sie nie odzywała jak miała dość ich zachowania. Tyle lat już po osiemnastych urodzinach a te dalej wszystko uzasadniają zamierzchłymi czasami.

Jak czytam powyższe to cieszę się, że mam synka. Przynajmniej nie będzie w dorosłości histerykiem, egzaltowanym oglądającym się w tył i swych niepowodzeń szukający w tym, że w 2020 roku mama pierdnęła nie tak jak powinna, będzie szedł do przodu. Bo zauważyła,, że wieczne wypominanie to tendencja dla kobiet, facetom byłoby wstyd zrzucać na kogoś winę za swoje nieogarnięcie.

Nieprawda. Moj ojciec 67 lat ciagle wypomina swojej matce 89lat!) ze przez nia nie poszedl do technikum bo ta mu kazala iść do zawodowki zeby szybciej do pracy poszedl. Corka babci tez po zawodowce jakos nic matce nie wypomina.

Brat mojego meza wypomina swojej matce ze go na studia nie poslala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
32 minuty temu, Gość Effka napisał:

Nieprawda. Moj ojciec 67 lat ciagle wypomina swojej matce 89lat!) ze przez nia nie poszedl do technikum bo ta mu kazala iść do zawodowki zeby szybciej do pracy poszedl. Corka babci tez po zawodowce jakos nic matce nie wypomina.

Brat mojego meza wypomina swojej matce ze go na studia nie poslala.

To sa usprawiedliwienia na sile wlasnych niepowodzen 🙂

Przecieznikt im  na te studia isc nie zabranial, gdy byli juz dorosli i samodzielni.

ja tez musialam isc do zawodowki,bo tez szybko musialam byc samodzielna. Po zawodowce pracowalam i chodzilam zaocznie do technikum,zrobilam dyplom i mature. Pozniej poszlam na studia tez zaoczne.

Wiele lat pozniej znow poszlam na studia ,kompletnie inne.

Moj maz tak samo- zawodowka, technikum zaoczne,a na koncu studia i kompletna zmiana wyksztalcenia i to w wieku 45 lat 🙂

To nie wina twojej babki, ale tylko i wylacznie ojca,ze  nie poszedl na studia.Trzeba tylko naprawde chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Takie komentarze są wysoce krzywdzące dla osób, które szczerze tutaj piszą, że przeżyły w domu chwile, których nie chcą pamiętać. Nie jest to może najlepszy temat do tego, bo wątek ma dotyczyć błędów, a nie postępowania ocierającego się, lub w ogóle łamiącego prawo, które po prostu są przestępstwem, jak choćby przemoc fizyczna, czy psychiczna. Nie masz nic mądrego do napisania, to nie pisz nic, albo pisz głupoty w mniej poważnych wątkach.

eh eh... no widzisz.. niby jest coraz lepiej...niby nie ważne kto się gdzie wychował... a tu dalej od czasu do czasu "wyskoczy" ktoś z takim zaściankowym myśleniem..ACZKOLWIEK!  Pierwszy post dziewczyny ( kurde nie pamiętam nazwy użytkownika) i dosyć drwiące komentarze pozostałych do niego trochę mnie zasmuciły i nawet wkurzyły..jak ludzie łatwo oceniają i krytykują traktując przekazaną treść totalnie dosłownie i powierzchownie....bo ja tam się raczej dopatrzyłam że jest żal, nie o brak kasy..ale że od małego autorce było wpajane, że po co jej jakiekolwiek zajecia dodatkowe, nie tylko że brak kasy...ale też szkoda kasy..bo na co ci to? po co chcesz się rozwijać w tym kierunku?  przecież to bez sensu..do niczego ci się nie przyda... ucz się, dostawaj piątki.. czy coś z tego wyniesiesz nie istotne..ważne żeby była piątka... i przestań widziwiać z jakimiś swoimi pasjami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Raczej Ty takie lekkie niedogodności przeżywasz nadmiernie. Jak do mnie matka się nie odzywała mówiąc, że nie chce ze mną rozmawiać to tym lepiej dla mnie, bo skoro nie chciała rozmawiać to w jaki sposób niby miałam jej zakomunikować, że jadę z koleżankami na koncert do Warszawy i nocujemy u znajomych (impreza wiadomo jak to u nastolatki 😉 )? No i co? Pretensje były nieuzasadnione, gdyż się demonstracyjnie nie odzywała, ignorowała - jej strata. Więcej tak nie zrobiła. A Wy to dalej to analizujecie jakby nie wiadomo jaka krzywda byłą... no litości!

nie.... to świadczy o tobie ... jak miałaś totalnie wywalone na to co twoja matka czuje i co przezywa to nie znaczy że tak wszyscy mieloi ...tylko wykorzystywałaś to żeby gdzieś wybyć i poimprezować.. przyjmij do swojego prostego i zimnego łba, że są ludzie nad wymiar empatyczni którzy biorą odpowiedzialność za uczucia innych..nawet nie proszeni. i czuja się zawsze winni.. i albo tacy się po prostu urodzili...albo swoim sprytnym działanie matki doprowadziły ich do takiego myślenia.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa
17 minut temu, Gość ewa napisał:

eh eh... no widzisz.. niby jest coraz lepiej...niby nie ważne kto się gdzie wychował... a tu dalej od czasu do czasu "wyskoczy" ktoś z takim zaściankowym myśleniem..ACZKOLWIEK!  Pierwszy post dziewczyny ( kurde nie pamiętam nazwy użytkownika) i dosyć drwiące komentarze pozostałych do niego trochę mnie zasmuciły i nawet wkurzyły..jak ludzie łatwo oceniają i krytykują traktując przekazaną treść totalnie dosłownie i powierzchownie....bo ja tam się raczej dopatrzyłam że jest żal, nie o brak kasy..ale że od małego autorce było wpajane, że po co jej jakiekolwiek zajecia dodatkowe, nie tylko że brak kasy...ale też szkoda kasy..bo na co ci to? po co chcesz się rozwijać w tym kierunku?  przecież to bez sensu..do niczego ci się nie przyda... ucz się, dostawaj piątki.. czy coś z tego wyniesiesz nie istotne..ważne żeby była piątka... i przestań widziwiać z jakimiś swoimi pasjami..

a no i kurcze...nie skonczylam mysli... drugim postem o braku kieszonkowego i ubraniach sprawila, że odechciało mi się choć trochę ją rozumieć...droga autorko bez pasji.. a tak z ciekawości.. ile miałaś lat kiedy chciałaś taka zestrojona na randki latać ???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość ewa napisał:

nie.... to świadczy o tobie ... jak miałaś totalnie wywalone na to co twoja matka czuje i co przezywa to nie znaczy że tak wszyscy mieloi ...tylko wykorzystywałaś to żeby gdzieś wybyć i poimprezować.. przyjmij do swojego prostego i zimnego łba, że są ludzie nad wymiar empatyczni którzy biorą odpowiedzialność za uczucia innych..nawet nie proszeni. i czuja się zawsze winni.. i albo tacy się po prostu urodzili...albo swoim sprytnym działanie matki doprowadziły ich do takiego myślenia.. 

Nie myl pojęć. Nie empatyczni a zaburzeni w kierunku neurotyczności i poczucia własnego komfortu poprzez szarpanie się o wieczną akceptację u rodziców. W konsekwencji dają sobą manipulować poprzez puste frazesy w stylu "odpowiedzialność za uczucia innych" podczas gdy to jak wspominałam toskyczna gra rodzica. W przyszłości skuktuje to emocjonalnie nieodciętą pępowiną - co widać po powyższych postach. Wskazany byłby zdrowy dystans i emocjonalne usamodzielnienie się jako remedium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 minut temu, Gość poza PL napisał:

To sa usprawiedliwienia na sile wlasnych niepowodzen 🙂

Przecieznikt im  na te studia isc nie zabranial, gdy byli juz dorosli i samodzielni.

ja tez musialam isc do zawodowki,bo tez szybko musialam byc samodzielna. Po zawodowce pracowalam i chodzilam zaocznie do technikum,zrobilam dyplom i mature. Pozniej poszlam na studia tez zaoczne.

Wiele lat pozniej znow poszlam na studia ,kompletnie inne.

Moj maz tak samo- zawodowka, technikum zaoczne,a na koncu studia i kompletna zmiana wyksztalcenia i to w wieku 45 lat 🙂

To nie wina twojej babki, ale tylko i wylacznie ojca,ze  nie poszedl na studia.Trzeba tylko naprawde chciec.

tak, zwłaszcza jak chciał iść na Akademię Morską do Gdyni czy coś w tym stylu a był z Kielc to rzeczywiście nie był uzależniony chociażby materialnie od woli rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
8 minut temu, Gość gość napisał:

tak, zwłaszcza jak chciał iść na Akademię Morską do Gdyni czy coś w tym stylu a był z Kielc to rzeczywiście nie był uzależniony chociażby materialnie od woli rodziców...

Ale w czym problem ?

Moj maz skonczyl te zawodowke przy domu,a do technikum juz poszedl w innym miescie.

Pracowal w stoczni i robil swoje technikum budowy okretow

A dzis jest farmaceuta   Ludzie sie zmieniaja i zmieniaja sie ich zainteresowania. Ja bylam cukiernikiem, potem ekonomista, a teraz jestem fitoterapeuta..

Gdyby twoj ojciec faktycznie chcial skonczyc kierunek ,ktory go interesowal zrobilby to pozniej kiedy byl juz samodzielny.

Lub skonczylby cokolwiek innego,co go interesowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość poza PL napisał:

Ale w czym problem ?

Moj maz skonczyl te zawodowke przy domu,a do technikum juz poszedl w innym miescie.

Pracowal w stoczni i robil swoje technikum budowy okretow

A dzis jest farmaceuta   Ludzie sie zmieniaja i zmieniaja sie ich zainteresowania. Ja bylam cukiernikiem, potem ekonomista, a teraz jestem fitoterapeuta..

Gdyby twoj ojciec faktycznie chcial skonczyc kierunek ,ktory go interesowal zrobilby to pozniej kiedy byl juz samodzielny.

Lub skonczylby cokolwiek innego,co go interesowalo.

Jak to w czym? Jak rodzice nie chcieli finansować "fanaberie" to odcięli mu drogę do realizacji marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulunaaaaa
13 godzin temu, Gość gość napisał:

Raczej Ty takie lekkie niedogodności przeżywasz nadmiernie. Jak do mnie matka się nie odzywała mówiąc, że nie chce ze mną rozmawiać to tym lepiej dla mnie, bo skoro nie chciała rozmawiać to w jaki sposób niby miałam jej zakomunikować, że jadę z koleżankami na koncert do Warszawy i nocujemy u znajomych (impreza wiadomo jak to u nastolatki 😉 )? No i co? Pretensje były nieuzasadnione, gdyż się demonstracyjnie nie odzywała, ignorowała - jej strata. Więcej tak nie zrobiła. A Wy to dalej to analizujecie jakby nie wiadomo jaka krzywda byłą... no litości!

A jak Cie matka naparzala to sie z nia bilas stosujac chwyty karate, gratulacje, jaka ty jestes twarda, zadowolona jestes teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Jak to w czym? Jak rodzice nie chcieli finansować "fanaberie" to odcięli mu drogę do realizacji marzeń.

No tak bo rodzice powinni do śmierci podcierac dziecku tyłek. A co mają powiedzieć dzieci ktorych rodzice nigdy nie mieli kasy na ich marzenia itp. Twoim zdaniem pewnie usiąść na tyłku i użalać się jakie to życie jest złe. Jak ktoś chce spełniać marzenia to niech podwija rękawy i za/a/pie/rda/la na swój własny sukces, a nie liczy na manne z nieba. Cuda to już tylko na kazaniu w kościele a w realu tylko brutalna rzeczywistość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Niektorzy rodzice nie powinni miec dzieci moim zdaniem, nie rozumiem po co w ogole je maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×