Porobiłbym coś, ku/rwa cokolwiek, ale nie mam pomysłu ani siły żeby gdzieś wyjść, zresztą samotnie to bez sensu

No właśnie.. i co taki człowiek jak ja może zrobić, od wielu lat samotny, przychodzi taka niedziela, gdzie totalnie nie ma co robić, a nie chce mi się-po prostu nie mam ochoty ani nawet siły zeby milionowy raz samotnie wychodzić na spacer, z piłką pokopać, na rower, pobiegać, na siłownie, basen itp.. PO PROSTU nie mam na to ochoty i siły.. znudziło mi się to wszystko.., filmu tez zadnego nie mam aby obejrzec-zresztą nawet tez nie mam ochoty

i co taka osoba jak ja ma zrobic? to jest jakas po prostu tragedia w te niedziele.. idzie umrzeć z nudów i depresji

niech ktoś coś podpowie bo oszaleje

Jedna osoba może zmienić wszystko, wywrócić twój świat do góry nogami, stać się dla ciebie światłem, słońcem w pochmurne zimowe dni, z nią wszystko staje się prostsze, nie ma rzeczy niemożliwych, twoja dusza śmieje się, a ty czujesz się wyjątkowo i kiedy ona jest blisko wszystko inne schodzi na drugi plan. Chesz więcej i więcej...

No ale na szczęście jest kafeteria i można po raz setny założyć ten sam temat i się mazać szukając atencji.

No ale na szczęście jest kafeteria i można po raz setny założyć ten sam temat i się mazać szukając atencji.

Jeszcze mozna wyjsc i poogladac sie za kobietami albo do wiekszego miasta na miasto. Mozna wlaczyc komputer i zobaczyc co dzieje sie w miastach, sa godziny rozpisane i tam jechac.

Mnie i tak zostaje rower albo spacer, tylko, ze w niedziele unikam parku, za duzo par.

Mam czasem szalony pomysl. Isc ssmemu do klubu czy gdzie kregielnia. Pewnie bym uciekal szybciej niz przyszedlem albo zaczepili jacych faceci a nie jak marze kobiety.

Jeszcze mozna wyjsc i poogladac sie za kobietami albo do wiekszego miasta na miasto. Mozna wlaczyc komputer i zobaczyc co dzieje sie w miastach, sa godziny rozpisane i tam jechac.

Mnie i tak zostaje rower albo spacer, tylko, ze w niedziele unikam parku, za duzo par.

Mam czasem szalony pomysl. Isc ssmemu do klubu czy gdzie kregielnia. Pewnie bym uciekal szybciej niz przyszedlem albo zaczepili jacych faceci a nie jak marze kobiety.

Planszówki

Serio. To jak powrót do dzieciństwa. Widok starych dziadów, co się bawią jak dzieci? Bezcenny.

To mi sie kojarzy z klubem seniora ;)

Najnudniejsze to ogladac filmy albo siegac po alkohol. Mozna jeszcze zapraszac nieznane kobiety na kawe z portali.

 

No właśnie.. i co taki człowiek jak ja może zrobić, od wielu lat samotny, przychodzi taka niedziela, gdzie totalnie nie ma co robić, a nie chce mi się-po prostu nie mam ochoty ani nawet siły zeby milionowy raz samotnie wychodzić na spacer, z piłką pokopać, na rower, pobiegać, na siłownie, basen itp.. PO PROSTU nie mam na to ochoty i siły.. znudziło mi się to wszystko.., filmu tez zadnego nie mam aby obejrzec-zresztą nawet tez nie mam ochoty

i co taka osoba jak ja ma zrobic? to jest jakas po prostu tragedia w te niedziele.. idzie umrzeć z nudów i depresji

Przechlapane też tak się czuję:) chociaż gdybym miała kasę pojechałabym do kina np. Ale mam 100 zł , a wypłata za tydzień. 

 

No ale na szczęście jest kafeteria i można po raz setny założyć ten sam temat i się mazać szukając atencji.

juz nawet kafeteria zacina się

 

To mi sie kojarzy z klubem seniora

Niesłuszne skojarzenia, naprawdę Sama się zdziwiłam. A najbardziej zaskakujące, że człowiek caly czas ma w sobie pragnienie by zostać geniuszem zła

 

juz nawet kafeteria zacina się

Wczoraj juz oprawie mnie na meza chcialy 2 osoby a temat bad gateway, nie tedy droga brama zamknieta :(

 

Wczoraj juz oprawie mnie na meza chcialy 2 osoby a temat bad gateway, nie tedy droga brama zamknieta

Stracone zachody miłości

 

No właśnie.. i co taki człowiek jak ja może zrobić, od wielu lat samotny, przychodzi taka niedziela, gdzie totalnie nie ma co robić, a nie chce mi się-po prostu nie mam ochoty ani nawet siły zeby milionowy raz samotnie wychodzić na spacer, z piłką pokopać, na rower, pobiegać, na siłownie, basen itp.. PO PROSTU nie mam na to ochoty i siły.. znudziło mi się to wszystko.., filmu tez zadnego nie mam aby obejrzec-zresztą nawet tez nie mam ochoty

i co taka osoba jak ja ma zrobic? to jest jakas po prostu tragedia w te niedziele.. idzie umrzeć z nudów i depresji

Zwal se konia przy pedalskich pornolach cwelu bo to lubisz hehehe co za frajer to brak slow

 

Wczoraj juz oprawie mnie na meza chcialy 2 osoby a temat bad gateway, nie tedy droga brama zamknieta

Pisałeś im, skąd jesteś?

Witaj Autorze...:)

Mi tez sie Nudzi w domu...A znajomych kompletnie brak...

Tez Mi sie nudzi w niedziele...Siedze przed telem i tv razem z tata...:/ Ale niedlugo po 13;00 zamierzam isc na spacer do lasu...

A jutro najwyzej wieczorem pojde  do kosciòła...:)

(14;00-16;00 las)

Pozdrawian Wszystkich Was:)

Milej Niedzieli Zycze Wszystkim :)

ktos tu pisal ze jest samotny i na rowerze unika parkow bo spotyka duzo par. Naucz sie miec na nich wyrabane i wiedz ze zwiazki to same problemy i niezliczone wydatki tym bardziej jak jet dziecko. Ja wspolczuje tym parom jak widze ich z kilkoma wozkami. Wole byc sam i jestem od kilku lat. Kolo 40. Mozna podziekowac za to temu jakie zmienne sa kobiety, nigdy wiecej w nic z zadna sie nie zaangazuje, mam ich dosyc po prostu przez kilka sytuacji. Mam kilka pasji ktore kocham i ktore daja mi nadal niesamowita radosc i mysle ze beda do konca,. Nie sa od nikogo uzaleznione oprocz tych ktorym place za np muzyke bo kupuje ja a nie sciagam za darmo jak wiekszosc deb.ili. Jest tych pasji kilkaale podam tylko 2 za przyklad czyli dlugie rowerowe wycieczki i muzyka. W wolnym czasie zajmuje sie nimi i nie placze po forach ze brakuje mi obowiazkow, marudzacej kobiety czy zmieniania pieluch. A jesli chodzi o samotna starosc to w mojej rodzinie malzenstwa zazwyczaj konczyly sie kolo 50 kiedy to mezowie zaczeli gnic na cmentarzu a zony jakos sobie same radza do poznej starosci wiec malzenstwo to zadna gwarancja "niesamotnosci", predzej stresu i szybkiego wyladowania na cmentarzu

 

ktos tu pisal ze jest samotny i na rowerze unika parkow bo spotyka duzo par. Naucz sie miec na nich wyrabane i wiedz ze zwiazki to same problemy i niezliczone wydatki tym bardziej jak jet dziecko. Ja wspolczuje tym parom jak widze ich z kilkoma wozkami. Wole byc sam i jestem od kilku lat. Kolo 40. Mozna podziekowac za to temu jakie zmienne sa kobiety, nigdy wiecej w nic z zadna sie nie zaangazuje, mam ich dosyc po prostu przez kilka sytuacji. Mam kilka pasji ktore kocham i ktore daja mi nadal niesamowita radosc i mysle ze beda do konca,. Nie sa od nikogo uzaleznione oprocz tych ktorym place za np muzyke bo kupuje ja a nie sciagam za darmo jak wiekszosc deb.ili. Jest tych pasji kilkaale podam tylko 2 za przyklad czyli dlugie rowerowe wycieczki i muzyka. W wolnym czasie zajmuje sie nimi i nie placze po forach ze brakuje mi obowiazkow, marudzacej kobiety czy zmieniania pieluch. A jesli chodzi o samotna starosc to w mojej rodzinie malzenstwa zazwyczaj konczyly sie kolo 50 kiedy to mezowie zaczeli gnic na cmentarzu a zony jakos sobie same radza do poznej starosci wiec malzenstwo to zadna gwarancja "niesamotnosci", predzej stresu i szybkiego wyladowania na cmentarzu

Tak, to ja ten od roweru. Dzisiaj wyjątkowo mi to sprawiło radość. Na początku jazda 16 km pod sam wiatr, ale z powrotem całkowicie z wiatrem i te prędkości, sama radocha. Poprawa humoru od 16:30 nadal mnie trzyma. Na wiosnę znów przestawię się na szosowy i będzie jeszcze więcej radochy. Zamierzam wreszcie dać koła do wstawienia szprych tytanowych. Też słucham muzyki, różnej, aż mi się znudzi to zmieniam. Aktualnie dance z lat 90 czyli jak miałem koło 15-18 lat z radia internetowego. To mi też poprawia nastrój. Po parku raczej nie lubię się kręcić, to miejsce mnie usypia. Nawet jakiś trenażer w domu działa na mnie lepiej niż smętny park z kostkami aż się chodzi cięzko po tym czymś.

Kobiety nadal zagaduję, nadal je lubię choć niektóre zadają ból. Milczą. Grunt to mądrze do tego podchodzić. Nie wkopywać się samemu w dołek, w znajomość bez szans odwzajemnienia.

ja sam okolo 7 lat. za 2 lata 40 na karku bedzie 2 lata temu poznalem niesamowita kobiete, praktycznie kobieca kopia mnie... myslalem ze bede z nia do konca a ona o nas ze jestesmy m.in. blizniaczymi duszami... no ale... w sumie nie chce tego opisywac. mozliwe ze bede ja kochal do konca, bez niej... no ale staram sie zajac tym co pisalem i nie myslec o niej, chociaz sie to nie udaje w 100% no ale niewazne. albo ona albo nikt wiec zdechne prawdopodobnie sam bo innej nie chce i chciec nie bede. i tyle.

 

niech ktoś coś podpowie bo oszaleje

ucz się grać na gitarze i śpiewać, wtedy laski same będą lgneły