Czekając na Godota

 

Mi też wystarczają dwie, ale śpię po dwanaście a mimo to nie wysypiam się. 

Znikam, bo zaraz wpadnie sąsiad pożyczyć sukę na spacer. Tylko nie pamiętam właściwie , czy spacer z suką jest dozwolony? Ktoś wie? Bo jeśli nie, to i su/ka dostanie mandat

Dozwolony, niedozwolone jest tylko pożyczanie su/ki.

 

Mozesz walnac. Jak najbardziej. To jeden z tematow jakie mnie bardzo interesuja. Sen , cykl dobowy , postrzeganie czasu , rytmy.

Raczej mi się nie chce wychodzić dziś na przemądrzałą. 

 

A jeśli te dwie godziny to prawdziwe życie a reszta tylko Ci się śni, hmm;)

A jaka to różnica?  Właściwie wszystko jest iluzją, nie liczy się nic, prócz naszych własnych odczuć. Kompletnie nic. Dlatego nie ma najmniejszego znaczenia, czy te emocje generuje sen, jawa, internetowa miłość, czy gra w Mario.

 

Nie jestem specjalnie sentymentalna. Ja się szybko spalam. Kocham mocno, namiętnie, szaleńczo, ale krótko. Rzadko wracam myślami do przeszłości, a nawet do ludzi z przeszłości. Tak już mam.

"Bo wazne sa tylko te dni , ktorych jeszcze nie znamy" ?

 

A jaka to różnica?  Właściwie wszystko jest iluzją, nie liczy się nic, prócz naszych własnych odczuć. Kompletnie nic. Dlatego nie ma najmniejszego znaczenia, czy te emocje generuje sen, jawa, internetowa miłość, czy gra w Mario.

Podczas snu nie odbieram żadnych bodźców które wywoływałyby jakieś emocje.Nic mi się nie śni od wielu lat.;)

 

Podczas snu nie odbieram żadnych bodźców które wywoływałyby jakieś emocje.Nic mi się nie śni od wielu lat.;)

 

 

To nie jest raczej możliwe, nawet jeśli nie pamiętasz, że coś Ci się śniło, ale mniejsza o to. Miałam na myśli tylko to, że droga aplikowania sobie emocji jest w ogólnym rozrachunku mało istotną sprawą. 

 

To nie jest raczej możliwe, nawet jeśli nie pamiętasz, że coś Ci się śniło, ale mniejsza o to. Miałam na myśli tylko to, że droga aplikowania sobie emocji jest w ogólnym rozrachunku mało istotną sprawą. 

Przeciwnie, to bardzo istotna kwestia, ale to tylko moje zdanie.

Dobranoc.:)

 

Przeciwnie, to bardzo istotna kwestia, ale to tylko moje zdanie.

Dobranoc.:)

Chętnie o tym posłucham kiedyś. 

Dobranoc.

 

Pewne jest, że w tych warunkach czas się dłuży i zmusza nas, byśmy zapełniali go sobie zajęciami, które... jak by to powiedzieć... które z początku wydają się sensowne, póki nie stają się nawykiem. Powiesz mi, że chroni to nasz rozum przed obłędem. Z pewnością. Ale zastanawiam się czasem, czy i tak nie błądzi on już w przepastnych głębinach, gdzie nieprzerwanie trwa noc."

W pewnym sensie to jest przecież książka o czasie. Właściwie o trwonieniu czasu w oczekiwaniu na to, co nigdy ma nie nastąpić. Na kafe to się nazywa "przegrałem życie". 

Nie jestem dziś w filozoficznym nastroju.

Wyobraź sobie, że ten wirus, wpędził mnie w spore kłopoty natury formalnej. Otóż rozchorowałam się lekko, dostałam L4 na kilka dni. Lekarz zasugerował test. Nie chodziło o mnie, bo objawy miałam skąpe, ale o moich współpracowników, to ważne, żeby oni byli zdrowi w tych ciężkich czasach. Zrobiłam test, wynik był negatywny, ale na karcie inf. ze szpitala w zaleceniach wpisane mam "izolacja w warunkach domowych 14 dni". Pani, z którą rozmawiałam o wynikach testu, powiedziałam mi, że wyznaczony okres izolacji nadal jest obowiązujący. Powiedzieli mi też, że sanepid może się ze mną kontaktować, ale nie musi. Mój pracodawca mówi, że dla niego karta informacyjna nie jest wiążącym dokumentem, ale na wszelki wypadek powinnam zostać w domu przez 14 dni. Jestem już zdrowa, więc podstaw do wystawienia kolejnego L4 nie ma. Sanepid się ze mną nie kontaktował i nie wystawił żadnego dokumentu. W sumie mogę wrócić do pracy, ale czy to będzie zgodne z prawem? Nikt nie umie odpowiedzieć mi na to pytanie. 

 

Masz "ciekawą" sytuację prawną a to faktycznie nie zachęca do  filozofowania. Pozostaje Ci tylko zakochać się, wszak wiosnę mamy. Czas buzowania hormonów.

Jest pewne rozwiązanie - urlop. Ale jakoś niespecjalnie mi się ono podoba.

Odwiedza mnie tylko listonosz, więc nie wiem, czy się zdecyduję na miłość tej wiosny.

 

Chyba zbyt brutalnie. Może inaczej? "Zmarnowałem tutaj trochę czasu".

Tak też można powiedzieć, ale czy to prawda? Takie siedzenie w internetach jest piętnowane społecznie, a obiegowa opinia jest taka, że ten szuka tu przygód, kto nie radzi sobie z relacjami społecznymi w realu. To jest oczywiście wielka bujda.

 

Zgłoś się telefonicznie do lekarza rodzinnego. Wystawi bez problemu zwolnienie lekarskie na czas kwarantanny.

Tak zrobię, ale to i tak jest formalnie zawikłane. Finalnie może okazać się, że mam dwa zwolnienia. Dobra, zostawmy to...

 

Przecież to ja!!!! Przebrany dla niepoznaki. Kumasz, sąsiedzi, kwarantanna i takie tam inne bzdety.

Wyobraź sobie, że mój listonosz jest całkiem przystojny i sympatyczny i raczej w moim wieku, niż w Twoim.

 

To nie jest bujda. Czasami relacje bywają ograniczone z różnych powodów a uzależnienie z czasem zrobi swoje.

Dla mnie internet jest raczej wstępem do czegoś ciekawego, niż celem podróży. Chociaż dziś już podchodzę z większym dystansem, a nawet zaangażowaniem do poznawanych tu mężczyzn. 

Idę.

 

Chętnie o tym posłucham kiedyś. 

Dobranoc.

Tego nie da sie opowiedzieć, to trzeba zobaczyć. Dlatego teorie traktuje powierzchownie, jak dajmy na to ścieżkę na mapie. Jest linią na kartce papieru. Poznasz ją gdy na nią wejdziesz.

Miłego wieczoru:)

 

Kusza, znasz mnie. Daleki byłem od zaspakajania akurat Twoich  preferencji. Nie należę do tego gatunku facetów. W utworze "The Boxer" Paul Simon śpiewał: "Mimo wielu zmian wciąż jesteśmy prawie tacy sami. Mimo zmian wcąż jesteśmy prawie tacy sami".

Pogrywasz ze mną na nowych nickach. Tylko po co? Nie zauważyłaś, że zbyt tępy jestem? Nie zauważyłaś, że nic do Ciebie nie mam? Nie zauważyłaś, że i ja mam coś do powiedzenia?

Nie zaczynaj, dobrze? Świat nie kręci się wokół Ciebie, przynajmniej mój. To, że tu jestem, a nawet to, że wymyślę sobie nowy nick, nie ma absolutnie nic wspólnego z Tobą. Ja się nie wypieram swoich wcieleń, przeciwnie, jeśli kogoś znam, to staram się go naprowadzić, żeby wiedział, że ja to ja. Daruj sobie, Endrju. Proszę.

 

Tego nie da sie opowiedzieć, to trzeba zobaczyć. Dlatego teorie traktuje powierzchownie, jak dajmy na to ścieżkę na mapie. Jest linią na kartce papieru. Poznasz ją gdy na nią wejdziesz.

Miłego wieczoru:)

Podobno wszystko da się opowiedzieć, nawet niewidomemu kolory, ale rozumiem, że i na ten temat, zdania bywają podzielone.

Wzajemnie.  

 

Nie do końca tak jest Kusza. Są dziewczyny, które mnie rajcują, są i takie, które zostaną mi obojętne. Biologia.

Dlaczego uznałeś, że może mnie to cokolwiek obchodzić? Możemy pogadać o czymś innym?

 

Jakieś to dziwne. Po dwóch godzinach snu jestem naładowany energią do życia i mogę normalnie funkcjonować. Każdy dłuższy sen powoduje, że jestem "nie do życia".

Hmm.. może to zaleta Twoich genów.Aby z powodzeniem spać po 2-3 godziny trzeba mieć predyspozycje genetyczne.

Odkryto, że osoby z mutacją genu DEC2 śpią dużo krócej niż przeciętni ludzie i nie odczuwają z tego powodu najmniejszego zmęczenia. Szacuje się, że taką mutację ma 1-5% ludzi.

Zatem jesteś wyjątkowy genetycznie . 

 

Hmm.. może to zaleta Twoich genów.Aby z powodzeniem spać po 2-3 godziny trzeba mieć predyspozycje genetyczne.

Odkryto, że osoby z mutacją genu DEC2 śpią dużo krócej niż przeciętni ludzie i nie odczuwają z tego powodu najmniejszego zmęczenia. Szacuje się, że taką mutację ma 1-5% ludzi.

Zatem jesteś wyjątkowy genetycznie . 

Też czasem sypiam po 3 godziny, tylko że bez powodzenia. Nie mam do tego predyspozycji genetycznych.

 

Może dlatego, że ta "zabawa" trwa już ponad dwa lata? Możemy, tylko po co? Wszystko i tak utknie w martwym punkcie.

Spokojnych i zdrowych Świąt.

Jaka znowu "zabawa"?  "Nie mam już do Ciebie nerw" (jak mawiała moja babcia).

Wzajemnie, spokojnych i zdrowych.

 

To jest super ( że się wtrącę) spisz 4 godziny i budzisz się jak młody bóg albo bogini, kiedy reszta świata gnije,  ty go  podbijasz. Pozdro. # 

 

Należy się wtrącać, wtrącanie mile widziane. Może to pchnie topik na właściwe tory.

Lubię Cię czytać Zpaznokcilakier.

 

Małgosiu, problem w tym, że to chyba nie jest powód do dumy. W ogólnym rozrachunku to bardzo upierdliwa skaza.

Kurka.Ta upierdliwa wg Ciebie skaza w Twoim mechanizmie, to może być jednak powód do dumy. Poszukaj innej strony medalu. Tej pozytywnej. Inni śpią, a ty tętnisz już życiem. Dzięki temu więcej odczuwasz, więcej przeżywasz w realu. My możemy tylko o tym pomarzyć w śnie.

Zbadano, że przeciętnie mężczyzna przesypia 24 lat swojego życia, a kobiety  około 27 lat.(śpiąc po 7-8 godzin dziennie).W takim razie ty przesypiasz około 8 lat.Zatem ty Maestro poznajesz życie o 16 lat dłużej. Hmm... nic tylko się cieszyć i dalej odczuwać wszystkimi zmyslami piękno tego zepsutego świata. 

 

Kurka.Ta upierdliwa wg Ciebie skaza w Twoim mechanizmie, to może być jednak powód do dumy. Poszukaj innej strony medalu. Tej pozytywnej. Inni śpią, a ty tętnisz już życiem. Dzięki temu więcej odczuwasz, więcej przeżywasz w realu. My możemy tylko o tym pomarzyć w śnie.

Zbadano, że przeciętnie mężczyzna przesypia 24 lat swojego życia, a kobiety  około 27 lat.(śpiąc po 7-8 godzin dziennie).W takim razie ty przesypiasz około 8 lat.Zatem ty Maestro poznajesz życie o 16 lat dłużej. Hmm... nic tylko się cieszyć i dalej odczuwać wszystkimi zmyslami piękno tego zepsutego świata. 

To obliczenia przy spaniu 2-3 godzin dziennie. No, ale jeśli Ty śpisz tylko 2, to przesypiasz 6 lat.Zatem 18tke masz gratis

 

Podobno wszystko da się opowiedzieć, nawet niewidomemu kolory, ale rozumiem, że i na ten temat, zdania bywają podzielone.

Wzajemnie.  

Oczywiście że można, ale to Twój punkt widzenia. Teraz zamknij oczy, pomyśl, że nigdy nie widziałaś kolorów i kształtów, zapomnij. Opisz jak w w tej znanej Ci ''czarnej przestrzeni'' wyobrażasz sobie np. pomarańczowy płot.