Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Millowisck

Czy mam jakieś szanse wszystko naprawić?

Polecane posty

Byłem w związku z dziewczyną przez 4.5 roku. Pierwsze 3 lata właściwie widywaliśmy się na weekendach ( uczyła się w innym mieście ) a wakacje spędzaliśmy razem, było super chociaż wiadomo że czasami zdarzały się małe zgrzyty. Półtora roku temu, na wakacjach zaczęła praktyki w innym dużym mieście a po praktykach zaproponowano jej pracę więc przeniosłem się do innego miasta i zaczęliśmy wspólnie żyć. Oboje pochodzimy z trudnych domów, ale bez żadnej patologii. Niestety po zamieszkaniu razem, po paru miesiącach, wszystko zaczęło się psuć, spowodowane to było moim nawrotem depresji ( zataiłem ten fakt przed nią że już 2 razy w życiu leczyłem się na depresję ), stres w pracy, zmęczenie, w końcu stałem się nieobecny, zimny, apatyczny. Seksu coraz mniej. Moim największym błędem było to że podejrzewałem u siebie nawrót ale to ignorowałem. Byłem zbyt skupiony na pracy i stresem z nią związanym, nasz kontakt osłabł. Po wakacjach pierwszy raz postanowiła że chce się wyprowadzić, ubłagałem ją aby została, wtedy też jej powiedziałem że dwa razy leczyłem się na depresję. Następne tygodnie były lepsze ale znowu wszystko wróciło do złej normy po pewnym czasie, jednak mi osobiście się wydawało że idzie ku lepszemu, powolutku ale jednak. W styczniu depresja uderzyła z pełną siłą, starałem sam z tym walczyć ( dalej jej nie powiedziałem że to depresja ). 11 lutego, po powrocie z pracy, siedziała ona, a właściwie ubrana i spakowana. Orzekła że się wyprowadza. Doznałem szoku, nie mogłem dojść do siebie, nie chciałem jej wypuścić, błagałem, prosiłem. Jednak nic to nie dało, w końcu dałem jej odejść, na odchodne powiedziała że nie wierzy w żadne moje zmiany. Poprosiłem ją aby to przemyślała. Po 10 dniach spotkaliśmy się, inaczej wyobrażałem sobie tę rozmowę, była zimna, zła i obojętna, ja byłem zrozpaczony, przepraszałem, prosiłem, powiedziałem że wiem co robiłem źle, że bardzo tego żałuję, że nie mogłem i nie byłem w stanie dać jej tego czego potrzebowała ( ciągle nie powiedziałem o depresji ). Powiedziałem jej w akcie desperacji że chciałem się jej oświadczyć na wakacjach ( co było prawdą ). Nic to nie dało, wręcz mnie wyśmiała i powiedziała że dobrze że odeszła bo jest szczęśliwa i czuje ulgę. Postanowiłem tego dnia od razu podjąć leczenie, parę dni później poinformowałem ją o tym, napisałem w mailu parę długich wiadomości, na które bardzo krótko mi odpisała. W tamtą niedzielę, podczas kwarantanny, coś we mnie pękło, zacząłem jej wysyłać wiadomości, dzwonić, nie odbierała i nie odpisywała. Po dwóch dniach napisała mi żebym nie robił sobie nadzieji, że ciężko jej się czyta moje wiadomości i że już jest w nowym związku... ( co raczej jest nieprawdą bo ona nigdzie nie wychodziła z domu, typowy nerd ) i nawet widziałem na FB że jest w dzień w dzień dostępna wieczorami. Pytałem jej najlepszej przyjaciółki czy to prawda i również dostałem bardzo krętne odpowiedzi. Mimo wszystko zabolało mnie to tak, jakby to by to była prawda, pisałem, dzwoniłem, prosiłem o spotkanie, błagałem. Jestem załamany w tej chwili, kocham ją jak nie kochałem nikogo i cierpię jak nie cierpiałem nigdy jeszcze. Chciałem spędzić z nią resztę życia. Wiem że popełniłem mnóstwo błędów i w końcu tego nie zniosła. Teraz, kiedy się leczę, przestałem pić alkohol, ćwiczę, lepiej się odżywiam. Naprawdę zmieniam się w lepszego człowieka, zaczynam żyć i czuć. Ale ona nie chce już mieć ze mną żadnego kontaktu. Totalnie się odcięła. Nie wiem co mam robić, jestem załamany, chcę jej pokazać że naprawdę ciężko nad sobą pracuję. Że jestem w stanie się zmienić i być tą osobą którą pokochała. Co mam robić? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chcesz budować związek na kłamstwach ,kretactwach i ukrywaniu prawdy?nie dziwię się tej dziewczynie...depresja nie jest niczym wstydliwym,to choroba na którą nie ma się wpływu..dlaczego to ukrywałeś przed Nią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

 

Stało się coś bardzo złego skoro się odcieła

Ona pragnęła mojej zmiany, starała się też o to, ale ja nie potrafiłem bo potrzebowałem fachowej pomocy. Jej jedne z ostatnich słów na żywo to " nie wierzę w zmiany ". Nie odcięła się całkowicie, pisałem do niej wiadomości, po jakimś czasie krótko bo krótko odpowiadała. Dzień przed wyprowadzką słuchała smutnych piosenek. Usiadła na tapczanie i cicho płakała, a ja byłem tak sparaliżowany strachem że nie byłem w stanie nic zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoja wina że nie powiedziałeś o depresji,z tą chorobą czasem wiąże się szereg przykrych zachowań,negatywnych emocji,krzywdzących innych,często chory nie ma na to wpływu...ktoś kto nie wie o chorobie może źle oceniać taką osobę,Ty potrzebowałeś lekarza czy psychologa ale Jej o tym nie powiedziałeś,możesz wszystko opisać w liście jeśli Ci na Niej zależy,gorzej gdyby te zachowania dotyczyły osoby zdrowej,na Twoją korzyść przemawia choroba,jedyna wina że zataiłes to przed Nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Twoja wina że nie powiedziałeś o depresji,z tą chorobą czasem wiąże się szereg przykrych zachowań,negatywnych emocji,krzywdzących innych,często chory nie ma na to wpływu...ktoś kto nie wie o chorobie może źle oceniać taką osobę,Ty potrzebowałeś lekarza czy psychologa ale Jej o tym nie powiedziałeś,możesz wszystko opisać w liście jeśli Ci na Niej zależy,gorzej gdyby te zachowania dotyczyły osoby zdrowej,na Twoją korzyść przemawia choroba,jedyna wina że zataiłes to przed Nią

Powiedziałem jej o tym po fakcie, podjąłem leczenie, zacząłem ćwiczyć i lepiej się odżywiać, już są pierwsze fekty. Napisała mi że dobrze że mi się poprawia a jednocześnie abym nie robił sobie nadziei, jestem załamany tym wszystkim i kompletnie sobie od wtorku nie radzę z tym. Znowu jestem załamany i złamany, chciałbym jej za jakiś czas pokazać że naprawdę się zmieniłem, że ciężko nad sobą pracuję, ale ona teraz już się odcięła, nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi dane jej pokazać nowego mnie, tego którego pokochała prawdziwie, a nie tą wersję przez którą ona zgasła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Byłem w związku z dziewczyną przez 4.5 roku. Pierwsze 3 lata właściwie widywaliśmy się na weekendach ( uczyła się w innym mieście ) a wakacje spędzaliśmy razem, było super chociaż wiadomo że czasami zdarzały się małe zgrzyty. Półtora roku temu, na wakacjach zaczęła praktyki w innym dużym mieście a po praktykach zaproponowano jej pracę więc przeniosłem się do innego miasta i zaczęliśmy wspólnie żyć. Oboje pochodzimy z trudnych domów, ale bez żadnej patologii. Niestety po zamieszkaniu razem, po paru miesiącach, wszystko zaczęło się psuć, spowodowane to było moim nawrotem depresji ( zataiłem ten fakt przed nią że już 2 razy w życiu leczyłem się na depresję ), stres w pracy, zmęczenie, w końcu stałem się nieobecny, zimny, apatyczny. Seksu coraz mniej. Moim największym błędem było to że podejrzewałem u siebie nawrót ale to ignorowałem. Byłem zbyt skupiony na pracy i stresem z nią związanym, nasz kontakt osłabł. Po wakacjach pierwszy raz postanowiła że chce się wyprowadzić, ubłagałem ją aby została, wtedy też jej powiedziałem że dwa razy leczyłem się na depresję. Następne tygodnie były lepsze ale znowu wszystko wróciło do złej normy po pewnym czasie, jednak mi osobiście się wydawało że idzie ku lepszemu, powolutku ale jednak. W styczniu depresja uderzyła z pełną siłą, starałem sam z tym walczyć ( dalej jej nie powiedziałem że to depresja ). 11 lutego, po powrocie z pracy, siedziała ona, a właściwie ubrana i spakowana. Orzekła że się wyprowadza. Doznałem szoku, nie mogłem dojść do siebie, nie chciałem jej wypuścić, błagałem, prosiłem. Jednak nic to nie dało, w końcu dałem jej odejść, na odchodne powiedziała że nie wierzy w żadne moje zmiany. Poprosiłem ją aby to przemyślała. Po 10 dniach spotkaliśmy się, inaczej wyobrażałem sobie tę rozmowę, była zimna, zła i obojętna, ja byłem zrozpaczony, przepraszałem, prosiłem, powiedziałem że wiem co robiłem źle, że bardzo tego żałuję, że nie mogłem i nie byłem w stanie dać jej tego czego potrzebowała ( ciągle nie powiedziałem o depresji ). Powiedziałem jej w akcie desperacji że chciałem się jej oświadczyć na wakacjach ( co było prawdą ). Nic to nie dało, wręcz mnie wyśmiała i powiedziała że dobrze że odeszła bo jest szczęśliwa i czuje ulgę. Postanowiłem tego dnia od razu podjąć leczenie, parę dni później poinformowałem ją o tym, napisałem w mailu parę długich wiadomości, na które bardzo krótko mi odpisała. W tamtą niedzielę, podczas kwarantanny, coś we mnie pękło, zacząłem jej wysyłać wiadomości, dzwonić, nie odbierała i nie odpisywała. Po dwóch dniach napisała mi żebym nie robił sobie nadzieji, że ciężko jej się czyta moje wiadomości i że już jest w nowym związku... ( co raczej jest nieprawdą bo ona nigdzie nie wychodziła z domu, typowy nerd ) i nawet widziałem na FB że jest w dzień w dzień dostępna wieczorami. Pytałem jej najlepszej przyjaciółki czy to prawda i również dostałem bardzo krętne odpowiedzi. Mimo wszystko zabolało mnie to tak, jakby to by to była prawda, pisałem, dzwoniłem, prosiłem o spotkanie, błagałem. Jestem załamany w tej chwili, kocham ją jak nie kochałem nikogo i cierpię jak nie cierpiałem nigdy jeszcze. Chciałem spędzić z nią resztę życia. Wiem że popełniłem mnóstwo błędów i w końcu tego nie zniosła. Teraz, kiedy się leczę, przestałem pić alkohol, ćwiczę, lepiej się odżywiam. Naprawdę zmieniam się w lepszego człowieka, zaczynam żyć i czuć. Ale ona nie chce już mieć ze mną żadnego kontaktu. Totalnie się odcięła. Nie wiem co mam robić, jestem załamany, chcę jej pokazać że naprawdę ciężko nad sobą pracuję. Że jestem w stanie się zmienić i być tą osobą którą pokochała. Co mam robić? 

Zakup jakies witaminy. Zacznij uprawiac sport. Przede wszystkim nie dzwoń bo ona już o tym wie, że ty nie możesz bez niej żyć. Zdeaktywuj fb tak by ona nie wiedziała co się u Ciebie dzieje. Najlepiej, żeby cię kompletnie nie widziała, być może wtedy zateskni. Po jakims czasie dobrze by bylo, żeby cię zobaczyla gdzieś przypadkiem odwalonego i z inną kobietą np. Jakąś koleżanką z pracy. Musisz zrozumieć że wszelkie próby kontaktu z nią teraz są tylko na twoja niekorzyść i stracisz ja calkowicie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Byłem w związku z dziewczyną przez 4.5 roku. Pierwsze 3 lata właściwie widywaliśmy się na weekendach ( uczyła się w innym mieście ) a wakacje spędzaliśmy razem, było super chociaż wiadomo że czasami zdarzały się małe zgrzyty. Półtora roku temu, na wakacjach zaczęła praktyki w innym dużym mieście a po praktykach zaproponowano jej pracę więc przeniosłem się do innego miasta i zaczęliśmy wspólnie żyć. Oboje pochodzimy z trudnych domów, ale bez żadnej patologii. Niestety po zamieszkaniu razem, po paru miesiącach, wszystko zaczęło się psuć, spowodowane to było moim nawrotem depresji ( zataiłem ten fakt przed nią że już 2 razy w życiu leczyłem się na depresję ), stres w pracy, zmęczenie, w końcu stałem się nieobecny, zimny, apatyczny. Seksu coraz mniej. Moim największym błędem było to że podejrzewałem u siebie nawrót ale to ignorowałem. Byłem zbyt skupiony na pracy i stresem z nią związanym, nasz kontakt osłabł. Po wakacjach pierwszy raz postanowiła że chce się wyprowadzić, ubłagałem ją aby została, wtedy też jej powiedziałem że dwa razy leczyłem się na depresję. Następne tygodnie były lepsze ale znowu wszystko wróciło do złej normy po pewnym czasie, jednak mi osobiście się wydawało że idzie ku lepszemu, powolutku ale jednak. W styczniu depresja uderzyła z pełną siłą, starałem sam z tym walczyć ( dalej jej nie powiedziałem że to depresja ). 11 lutego, po powrocie z pracy, siedziała ona, a właściwie ubrana i spakowana. Orzekła że się wyprowadza. Doznałem szoku, nie mogłem dojść do siebie, nie chciałem jej wypuścić, błagałem, prosiłem. Jednak nic to nie dało, w końcu dałem jej odejść, na odchodne powiedziała że nie wierzy w żadne moje zmiany. Poprosiłem ją aby to przemyślała. Po 10 dniach spotkaliśmy się, inaczej wyobrażałem sobie tę rozmowę, była zimna, zła i obojętna, ja byłem zrozpaczony, przepraszałem, prosiłem, powiedziałem że wiem co robiłem źle, że bardzo tego żałuję, że nie mogłem i nie byłem w stanie dać jej tego czego potrzebowała ( ciągle nie powiedziałem o depresji ). Powiedziałem jej w akcie desperacji że chciałem się jej oświadczyć na wakacjach ( co było prawdą ). Nic to nie dało, wręcz mnie wyśmiała i powiedziała że dobrze że odeszła bo jest szczęśliwa i czuje ulgę. Postanowiłem tego dnia od razu podjąć leczenie, parę dni później poinformowałem ją o tym, napisałem w mailu parę długich wiadomości, na które bardzo krótko mi odpisała. W tamtą niedzielę, podczas kwarantanny, coś we mnie pękło, zacząłem jej wysyłać wiadomości, dzwonić, nie odbierała i nie odpisywała. Po dwóch dniach napisała mi żebym nie robił sobie nadzieji, że ciężko jej się czyta moje wiadomości i że już jest w nowym związku... ( co raczej jest nieprawdą bo ona nigdzie nie wychodziła z domu, typowy nerd ) i nawet widziałem na FB że jest w dzień w dzień dostępna wieczorami. Pytałem jej najlepszej przyjaciółki czy to prawda i również dostałem bardzo krętne odpowiedzi. Mimo wszystko zabolało mnie to tak, jakby to by to była prawda, pisałem, dzwoniłem, prosiłem o spotkanie, błagałem. Jestem załamany w tej chwili, kocham ją jak nie kochałem nikogo i cierpię jak nie cierpiałem nigdy jeszcze. Chciałem spędzić z nią resztę życia. Wiem że popełniłem mnóstwo błędów i w końcu tego nie zniosła. Teraz, kiedy się leczę, przestałem pić alkohol, ćwiczę, lepiej się odżywiam. Naprawdę zmieniam się w lepszego człowieka, zaczynam żyć i czuć. Ale ona nie chce już mieć ze mną żadnego kontaktu. Totalnie się odcięła. Nie wiem co mam robić, jestem załamany, chcę jej pokazać że naprawdę ciężko nad sobą pracuję. Że jestem w stanie się zmienić i być tą osobą którą pokochała. Co mam robić? 

Zakup jakies witaminy. Zacznij uprawiac sport. Przede wszystkim nie dzwoń bo ona już o tym wie, że ty nie możesz bez niej żyć. Zdeaktywuj fb tak by ona nie wiedziała co się u Ciebie dzieje. Najlepiej, żeby cię kompletnie nie widziała, być może wtedy zateskni. Po jakims czasie dobrze by bylo, żeby cię zobaczyla gdzieś przypadkiem odwalonego i z inną kobietą np. Jakąś koleżanką z pracy. Musisz zrozumieć że wszelkie próby kontaktu z nią teraz są tylko na twoja niekorzyść i stracisz ja calkowicie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×