Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
uno

Czy warto ratować to małżeństwo

Polecane posty

W jej domu nikt jej uczuc nie okazywal, ani matka ani ojciec alkoholik. Byla zawsze w cieniu ladniejszej i madrzejszej siostry. Moze to tu jest problem? Tylko jak jej o tym mowie ze chodzmy na wspolna terapie dla DDA to mowi po co na co, to ty jestes DDA a nie ja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Koa85 napisał:

Ale tak to wygląda! Że tylko Ona winna! Nie chodzi tu o dda!  Nie przyjmujesz krytyki,wobec siebie.Tylko ,czy widzisz w niej jakieś zalety? Puki nie spojrzysz na siebie samego krytyczniejszym okiem nic nie naprawisz.U moich rodziców, był ten sam problem! Identyczny.Wiec wiem co mówię.Zycze Wam jak najlepiej- naprawdę!

Też właśnie myślę, że zbyt wiele się skupiacie na DDA. NIe, że to nie ma wpływu, ale nie może determinować i tłumaczyć wszystkiego. Super Autorze, że szukasz jakiegoś wyjścia/rozwiązania. Może czas na to byś z jednej strony, Autorze byś już nie prosił, a wręcz żądał terapii, a jeśli nie ma woli - koniecznie sam się udaj na taką. Od terapeuty/terapeutki usłyszysz o wiele więcej mądrego, niż tu na kafe...

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, uno napisał:

U

Uważam, ze wina w kazdym nieudanym malzenstwie jest po obu stronach, w moim nawet jestem w stanie powiedziec ze 60% mojej jezeli to pomoze to uratowac. Ona twierdzi ze jest niewinna, rozumiesz? To nie ja twierdze ze jestesm swiety. Jej nigdy nic nie odpowiadalo, ani moja rodzina, jak zaczalem z nia chodzic i przedstawilem ojcu, a do ojca zadzwonila kolezanka z pracy, to potem mi powiedziala ze moze to kochanka? To jest normalne?

Jeśli jest tak faktycznie ,to albo terapia albo ostateczność to powiedz jej o pozwie o rozwód (oczywiście nie składaj ).Zobaczysz jej reakcję.Moze potrzasniesz ja trochę? No nie wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy waszym zdaniem jest wogole sens sie wyprowadzac do mieszkania rodzicow? obawiam sie ze wykorzysta to przeciwko mnie w sądzie, typu że zostawiłem ją samą z dzieckiem. Choc zachecam ją do wspólnej wyprowadzki, ale wiadomo uniosła się honorem ze to mieszkanie po rodzicach (choc wszystkie jej siostry tez mieszkaja w domach po rodzicach mezow).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Koa85 napisał:

Jeśli jest tak faktycznie ,to albo terapia albo ostateczność to powiedz jej o pozwie o rozwód (oczywiście nie składaj ).Zobaczysz jej reakcję.Moze potrzasniesz ja trochę? No nie wiem!

Wielokrotnie mowilem o pozwie o rozwod wogole jej to nie wzrusza. Wydaje mi sie ze jest na tyle pewna siebie, ze nie bierze moich slow na powaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, uno napisał:

Czy waszym zdaniem jest wogole sens sie wyprowadzac do mieszkania rodzicow? obawiam sie ze wykorzysta to przeciwko mnie w sądzie, typu że zostawiłem ją samą z dzieckiem. Choc zachecam ją do wspólnej wyprowadzki, ale wiadomo uniosła się honorem ze to mieszkanie po rodzicach (choc wszystkie jej siostry tez mieszkaja w domach po rodzicach mezow).

Jeśli ona nie chce, Ty się sam udaj na terapię.To jest jedyne co ma sens. Innych mocnych kroków jak dla mnie nie podejmuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
9 minut temu, uno napisał:

O terapii mowie z nia od lat moze 5.... nie ma ochoty, jej psycholog czy ktokolwiek nic nie doradzi. TAkze to nie wchodzi w ogole w grę. Gdy podsuwam jej jakies madres art. z internetu odnosnie malzenstwa to nie zadaje sobie wogole trudu aby przeczytac, od razu wyrzuca. Gdy jej mowie ze powinnismy byc dla siebie najwazniejsi odpowiada - dla mnie najwazniejsze jest dziecko a nie Ty. 

Proszę Cię i Ty się jeszcze zastanawiasz? To jest osobą z którą chcesz spędzić resztę swojego życia? Naprawdę się głęboko zastanów, może wyjedź gdzieś na kilka dni, przemyśl ta całą sytuację. Czy to jest kobieta u której u boku chcesz się buczuć każdego dnia? Myślę, że może znasz odpowiedź lecz boisz się przyznać przed samym sobą. 

Może dobrym pomysłem byłaby wyprowadzka na jakiś czas, ona pobyła by sama i Ty byś odpoczął. Lecz czy to coś da, skoro ona Cię nie Kocha. Myślę, że zasługujesz na kogoś lepszego. 

Edytowano przez Panterra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, uno napisał:

W jej domu nikt jej uczuc nie okazywal, ani matka ani ojciec alkoholik. Byla zawsze w cieniu ladniejszej i madrzejszej siostry. Moze to tu jest problem? Tylko jak jej o tym mowie ze chodzmy na wspolna terapie dla DDA to mowi po co na co, to ty jestes DDA a nie ja. 

Noo i już lepiej...Ma być może kompleks siostry? Odpycha od siebie krytykę ,tłamsi kompleksy? Wiesz ...Takie zamknięcie? Czuje sie gorsza w głębi duszy.Wiec jak jest ta gorsza to po co jej się starać? Rozumiesz....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Qwerty82 napisał:

A jesteście wierzący? Jeśli tak to idźcie do jakiegoś mądrego księdza, może coś Wam powie mądrego (taka ostatnia deska ratunku 😉

Też niezły pomysł, ja może super kościołowa nie jestem, ale ślub będziemy mieli kościelny z moim M. Jednak lepiej w przypadku takich emocji niczego nie nazywać "ostatnią" deską ratunku.

Autorze - mieszkasz w dużym mieście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Panterra napisał:

Proszę Ci i Ty się jeszcze zastanawiasz? To jest osobą z którą chcesz spędzić resztę swojego życia? Naprawdę się głęboko zastanów, może wyjedź gdzieś na kilka dni, przemyśl ta całą sytuację. Czy to jest kobieta u której u boku chcesz się buczuć każdego dnia? Myślę, że może znasz odpowiedź lecz boisz się przyznać przed samym sobą. 

Może dobrym pomysłem byłaby wyprowadzka na jakiś czas, ona pobyła by sama i Ty byś odpoczął. Lecz czy to coś da, skoro ona Cię nie Koch. Myślę, że zasługujesz na kogoś lepszego. 

Po prostu ją kocham, dlatego jest mi tak cięzko odejsc. Dla mnie rozwod to porazka zyciowa. Bedzie mi trudno o niej zapomniec, przezyje to  o wiele trudniej niż ona co do tego nie mam watpliwosci. Dodatkowo dziecko nie pozostanie przy mnie, gdyz nie chce robic awantury w sądzie, szargac dziecko po psychologach, przedluzac to wszystko. Przez wiele lat rozmawiam z roznymi ludzmi anonimowo przez internet pytam o zdanie, szukam pomocy. Gdyby po mojej stronie nie bylo milosci to pewnie dawno bylbym po rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Koa85 napisał:

Noo i już lepiej...Ma być może kompleks siostry? Odpycha od siebie krytykę ,tłamsi kompleksy? Wiesz ...Takie zamknięcie? Czuje sie gorsza w głębi duszy.Wiec jak jest ta gorsza to po co jej się starać? Rozumiesz....?

Moze miec, nie wykluczam, ale co zrobic aby zdala sobie z tego sprawe? konsekwentnie zaprzecza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, uno napisał:

Wielokrotnie mowilem o pozwie o rozwod wogole jej to nie wzrusza. Wydaje mi sie ze jest na tyle pewna siebie, ze nie bierze moich slow na powaznie

Nie bierze poważnie! A jak by dostała do ręki papier?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, uno napisał:

Po prostu ją kocham, dlatego jest mi tak cięzko odejsc. Dla mnie rozwod to porazka zyciowa. Bedzie mi trudno o niej zapomniec, przezyje to  o wiele trudniej niż ona co do tego nie mam watpliwosci. Dodatkowo dziecko nie pozostanie przy mnie, gdyz nie chce robic awantury w sądzie, szargac dziecko po psychologach, przedluzac to wszystko. Przez wiele lat rozmawiam z roznymi ludzmi anonimowo przez internet pytam o zdanie, szukam pomocy. Gdyby po mojej stronie nie bylo milosci to pewnie dawno bylbym po rozwodzie

Czasem warto pomyśleć rozsądnie, skoro ona nie chce słyszeć o terapii? Wiem, że miłość jest silniejsza ale co gdy dziecko dorośnie? Może już zauważać pewne rzeczy. Odpowiedź sobie tez na pytanie czy jesteś szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, uno napisał:

Moze miec, nie wykluczam, ale co zrobic aby zdala sobie z tego sprawe? konsekwentnie zaprzecza

Wiem, że to trudne, ale staraj się Ty nie być jej psychologiem. Stawiasz jej trochę diagnozy - DDA, kompleksy itd. Wszystko może być prawdą, ale Ty masz być mężczyzną jej życia, a nie psychoanalitykiem. Niczego nie stracisz, a tylko zyskasz Ty, a daj Boże Wy, na tym że dobra terapia pomoże Ci radzić sobie z tym kryzysem i niełatwą relacją z osobą, którą przecież kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Olkaa88 napisał:

Wiem, że to trudne, ale staraj się Ty nie być jej psychologiem. Stawiasz jej trochę diagnozy - DDA, kompleksy itd. Wszystko może być prawdą, ale Ty masz być mężczyzną jej życia, a nie psychoanalitykiem. Niczego nie stracisz, a tylko zyskasz Ty, a daj Boże Wy, na tym że dobra terapia pomoże Ci radzić sobie z tym kryzysem i niełatwą relacją z osobą, którą przecież kochasz.

Może być właśnie ,że ten dom by coś zmienił? Poczuła by się bezpiecznie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Koa85 napisał:

Nie bierze poważnie! A jak by dostała do ręki papier?

Papier napisany ale nie zlozony? prawdopodobnie obróci się na pięcie i wyprowadzi z mieszkania, poczuje sie dotknięta i urażona. Zreszta to ona czesciej mowi o rozwodzie niż ja. nawet dziecko edukuje ze będzie z nią mieszkało a nie ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak jej nie było napisałem list na 15 stron gdzie spokojnie wytłumaczyłem dlaczego nie jestem szczesliwy, co mi brakuje, co moge zmienic w sobie, jakiej zmiany oczekuje w niej. Prawdopodobnie nawet go nie przeczyta, ale jezeli przeczyta i zlekcewazy to planuje sie wyprowadzic za miesiąc. Nie raz slysze teksty typu - czego jescze sie nie wyprowadziles do mieszkanka mamusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

List planuje dac jej do przeczytania za kilka dni jak ochłonie po powrocie od rodziny swojej, bo jest nieco nerwowa od czasu powrotu. Jezeli nic z nim nie zrobi, to ja tez nie mam ochoty sie dalej męczyć, tylko dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, uno napisał:

Papier napisany ale nie zlozony? prawdopodobnie obróci się na pięcie i wyprowadzi z mieszkania, poczuje sie dotknięta i urażona. Zreszta to ona czesciej mowi o rozwodzie niż ja. nawet dziecko edukuje ze będzie z nią mieszkało a nie ze mną

Nie ! Złożony ! Zawsze można wycofać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to, już nic nie wiem. Jak nie rozwód to może ,prawdziwa separacja? Taka na poważnie. Jeśli nic nie pomoże ,no faktycznie pozostanie rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Koa85 napisał:

No to, już nic nie wiem. Jak nie rozwód to może ,prawdziwa separacja? Taka na poważnie. Jeśli nic nie pomoże ,no faktycznie pozostanie rozwód.

Mieszkamy w duzym miescie powyzej 500 tys. mieszkancow. Faktyczna separacja czyli mowisz o przeprowadzce do mieszkania rodzicow za miesiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To okropne tak żyć, nie możecie się dogadać bo jedno drugiemu na złość robi i nie ustąpi i dlatego przez ten wasz upór obojga z jednego małego problemu na przestrzeni lat narosla lawina kolejnych.. ona swoje i ty swoje... Macie oboje ponad 40 lat i jesteście 10 lat małżeństwem, skoro zdecydowaliście się na ślub to chyba powinniście mieć jakiś wspólny plan na życie, wspólne plany, marzenia, wspólne dążenie do czegoś... A utkneliscie w stagnacji i po mimo możliwości zmiany na lepsze żyjecie 10 lat w wynajmowanym mieszkaniu, nie realizujecie żadnych wspólnych marzeń, nie idziecie do przodu bo żadne z was nie potrafi pójść na kompromis, zachowujecie się oboje jak dzieci... Jej zachowanie to nic innego jak robienie ci na złość, ona tobie a ty jej. Uważam, że małżeństwo jest nie do odratowania, zeszliście na taki etap że nie zbudujecie już spowrotem udanego związku opartego na miłości, harmoni, oraz  szczęściu przede wszystkim dziecka które na to patrzy. Już nie mówiąc o jakiekolwiek namiętności, bo niestety sex to też  bardzo ważny element do prawidłowego funkcjonowania relacji między kobietą a mężczyzna a namiętności juz nie da się przywrócic- chyba, że po separacji ale to będzie chwilowe. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, uno napisał:

Mieszkamy w duzym miescie powyzej 500 tys. mieszkancow. Faktyczna separacja czyli mowisz o przeprowadzce do mieszkania rodzicow za miesiac?

Pytałam o wielkość miejscowości, ponieważ im większe miasto tym łatwiej o dobrego terapeutę - najpierw dla Ciebie a potem, daj Boże dla Was. Dla mnie separacja nie jest najlepszym pomysłem, jeśli masz zamiar o Was walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czasami jest tak ,że może Ona " testuje" Ciebie ,czy Ty też jej nie zostawisz . Tak emocjonalnie jak rodzice? Ja tak kiedyś miałam .Jest to głupie .Ale taka osoba, tego nie kontroluje. Mi pomogło ,odcięcie od rodziny calkowite! Wspólne plany,budowa domu, zaufanie i rozmowy.Latwo nie było! Ale teraz jestem innym człowiekiem,Nie ma obwiniania,ciągłej krytyki ze strony rodziny,ciągle było cos nie tak...Nie tak się ubrałam,nie tyle schudłam ...Nie tak popatrzalam ,nie taka praca... W końcu sie obudziłam i jest super! Mam chęć do życia,inna energia! Wspólne tematy,zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, uno napisał:

Mieszkamy w duzym miescie powyzej 500 tys. mieszkancow. Faktyczna separacja czyli mowisz o przeprowadzce do mieszkania rodzicow za miesiac?

Nie! Wynajem np kawalerki.Nie na miesiąc ,a tyle ile będzie potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Koa85 napisał:

Czasami jest tak ,że może Ona " testuje" Ciebie ,czy Ty też jej nie zostawisz . Tak emocjonalnie jak rodzice? Ja tak kiedyś miałam .Jest to głupie .Ale taka osoba, tego nie kontroluje. Mi pomogło ,odcięcie od rodziny calkowite! Wspólne plany,budowa domu, zaufanie i rozmowy.Latwo nie było! Ale teraz jestem innym człowiekiem,Nie ma obwiniania,ciągłej krytyki ze strony rodziny,ciągle było cos nie tak...Nie tak się ubrałam,nie tyle schudłam ...Nie tak popatrzalam ,nie taka praca... W końcu sie obudziłam i jest super! Mam chęć do życia,inna energia! Wspólne tematy,zainteresowania.

Moja rodzina ktora mieszka blisko niegdy się do nas nie wtrącała. Odciecie jest niemozliwe bo bez pomocy rodzicow musielibysmy korzystac z opiekunki. Ja nie jestem osoba ktora biega codziennie do rodzicow czy dzwoni. Nie raz widze ich raz w tygodniu, dzwonie jeszcze rzadziej. Jej zachowanie sie pogorszylo gdy moja siostra zaczęła budowe domu z mezem ktory na codzien pracuje poza granicami kraju. Wrecz moja zona wtracala sie w ich zycie, dyskutowla ze co to za rodzina w której facet mieszka z daleka od żony i dziecka. W ten sposob skonfliktowala sie tez z siostrą. Pomimo wszystko moja rodzina nie jest jej przeciwna, zdaja sobie sprawe ze najbardziej ucierpi na tym dziecko. Tym bardziej ze zostanie wywiezione 300 km ode mnie i chcac nie chcac nie bede w stanie widywac go co tydzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czy owak ta społeczna izolacja przez wirusa nam nie służyła, tak czesto schodzilem jej z drogi jak widziałem, że szuka zwady. Jak nas wtłoczyli do mieszkań i domów to niestety nie było ucieczki, dlatego w tym okresie kłótnie się nasiliły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Ona jest niedowartościowana - zwyczajnie. W jej mniemaniu ,nic w życiu jej się nie udaje.Wszyscy stawiają domy ,a ona dalej w tym samym miejscu co 10 lat temu. Też tak miałam .Nie chodzi o sam dom tylko martwy punkt.Bez perspektyw.Nie chodzi o sprawy materialne ,same w sobie ,a rozwój? Tylko ,że Ona jest na takim etapie jak ja około 6 lat temu.Te Klutnie ,to efekt bezsilności,szarpanie się ze sobą samą,nerwy...Piszesz że się nie wtrącają do Was.A jak jest ,gdy obok Ciebie nie ma? Jakie są relacje? U nie było ,ciu ciu ,ciu przy mężu a jak go nie było to jazda! Taki kozioł ofiarny rodzinki.Z racji zawodu, gdy nie chciałam robić za darmo byłam ,zła ,rozczeniowa , materialistka...itd Gdy zrobiłam za fee, bylam kochana ! Ale w odwrotna stronę gdy to ja chcialam tanie lub free .To, jak ja to sobie wyobrażam ! Oni nie mogą , bo będą straty.Po odcięciu jesteśmy całkowicie inna rodziną! Nagle wszystko się układa, poważnie jak magia! A tak wieczne problemy,również finansowe.Wieczne wspomaganie finansowe,wieczne pożyczki od nas.Pretensje ! Ale nie do męża! Bo mąż ,w kaszę dmuchać sobie nie dawał.Zaluje, że nie robiłam tego samego.( Nie miałam wszystkiego w d... )Teraz jest super.

Edytowano przez Koa85

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
5 minut temu, Koa85 napisał:

Ona jest niedowartościowana - zwyczajnie. W jej mniemaniu ,nic w życiu jej się nie udaje.Wszyscy stawiają domy ,a ona dalej w tym samym miejscu co 10 lat temu. Też tak miałam .Nie chodzi o sam dom tylko martwy punkt.Bez perspektyw.Nie chodzi o sprawy materialne ,same w sobie ,a rozwój? Tylko ,że Ona jest na takim etapie jak ja około 6 lat temu.Te Klutnie ,to efekt bezsilności,szarpanie się ze sobą samą,nerwy...Piszesz że się nie wtrącają do Was.A jak jest ,gdy obok Ciebie nie ma? Jakie są relacje? U nie było ,ciu ciu ,ciu przy mężu a jak go nie było to jazda! Taki kozioł ofiarny rodzinki.Z racji zawodu, gdy nie chciałam robić za darmo byłam będę,zła ,rozczeniowa , materialistka...itd Gdy zrobiłam za fee, bylam kochana ! Ale w odwrotna stronę gdy tonja chcialam tanie lub free .To Jak ja to sobie wyobrażam ! Oni nie mogą za grę bo będą straty.Po odcięciu jesteśmy całkowicie inna rodziną! Nagle wszystko się układa, poważnie jak magia! A tak wieczne problemy,również finansowe.Wieczne wspomaganie finansowe,wieczne pożyczki od nas.Pretensje ! Ale nie do męża! Bo mąż ,w kaszę dmuchać sobie nie dawał.Zaluje że nie robiłam tego samego.( Nie miałam wszystkiego w d... )Teraz jest super.

U mnie tak to nie wygląda, nikt jej nie krytykuje, do czasu jak nie zaczela czepiac sie mojej siostry to mozna by powiedziec ze moja siostra byla jej najlepsza przyjaciolka. Ale po tym jak siostre zaczela atakowac, zadrosci, siostra tez wyluzowala, stala sie bardziej obojetna. Moja matka pomimo ze wiele miała z nia wiele spięć, to i tak ja podziwiam ze podchodzi do niej pozytywnie, chce dac mieszkanie itd Moje odciecie od rodziny nic tu nie zmieni. Raczej odciecie sie jej od jej rodziny moze by cos zmienilo. Tak jak pisalem rozmawia z siostrami godzinami dziennie, interesuje sie ich zyciem, przesiaduje na facebooku bo siostra wysle zdjecie co teraz robi. Nie raz mysle ze jak siostra pierdnie to ona już o tym wie. Ona żyje ich życiem a swoim nie. Jak wracam do domu i jest w trakcie rozmowy z siostra to raptownie konczy rozmowe. Ode mnie i corki wyciaga wszystkie informacje co sie dzieje u mojej rodziny a o jej nie wiem nic, kompletnie nic. nawet nie powiedziala mi ze jej jedna z siostr wyszla za maz rozumiesz?

Edytowano przez uno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, uno napisał:

U mnie tak to nie wygląda, nikt jej nie krytykuje, do czasu jak nie zaczela czepiac sie mojej siostry to mozna by powiedziec ze moja siostra byla jej najlepsza przyjaciolka. Ale po tym jak siostre zaczela atakowac, zadrosci, siostra tez wyluzowala, stala sie bardziej obojetna. Moja matka pomimo ze wiele miała z nia wiele spięć, to i tak ja podziwiam ze podchodzi do niej pozytywnie, chce dac mieszkanie itd Moje odciecie od rodziny nic tu nie zmieni. Raczej odciecie sie jej od jej rodziny moze by cos zmienilo. Tak jak pisalem rozmawia z siostrami godzinami dziennie, interesuje sie ich zyciem, przesiaduje na facebooku bo siostra wysle zdjecie co teraz robi. Nie raz mysle ze jak siostra pierdnie to ona już o tym wie. Ona żyje ich życiem a swoim nie. Jak wracam do domu i jest w trakcie rozmowy z siostra to raptownie konczy rozmowe. Ode mnie i corki wyciaga wszystkie informacje co sie dzieje u mojej rodziny a o jej nie wiem nic, kompletnie nic. nawet nie powiedziala mi ze jej jedna z siostr wyszla za maz rozumiesz?

Mnie właśnie chodzi o jej rodzinę.Ja się odcięłam od własnej.Nie od męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×