Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Isdal

Moja matka

Polecane posty

Wiem, że ten temat był drążony już wiele razy, ale nie mam do kogo się wygadać. Opowiem Wam historię, jak przegrałam życie.

Mam 37 lat. Moja małżeństwo zakończyło się, a ja zostałam zmuszona zamieszkać w moim rodzinnym domu z matką i ojcem. Powrót sprawił, że uświadomiłam sobie jak bardzo negatywny wpływ na moje życie miała i ma moja matka. Jestem jedynaczką. Zawsze wszyscy mówili mi, że jestem rozpieszczona, chociaż ja tak nie twierdzę, bo chętnie pomagam innym i nie jestem egoistką. Moja rodzina jest dość niekonwencjonalna. Główny prym w niej wiedzie matka, która w zasadzie decyduje o wszystkim. Ja wprowadzając się do domu utraciłam swój głos i musiałam się podporządkować. Ojciec to były alkoholik, leczący się na depresję, bierny i wycofany. Nigdy nie byliśmy bogaci, ale nie klepaliśmy biedy. Rodzice pracowali, a ja skończyłam studia i znalazłam pracę, w której zarabiam nieźle. I chyba tylko to mi się udało. Moja matka zatruwała mnie od dziecka. Uzależniła mnie od siebie, wtrącając się do wszystkiego, kontrolując, wyręczając we wszystkim i decydując za mnie. To samo robi teraz. W domu  wyzwiska były na porządku dziennym i są do dziś. Matka wyzywa mnie, ojca. Krzyczy tak, że czasami boję się czy nie dostanie jakiegoś wylewu. Kiedy odpłacam jej tym samym wrzeszczy, że gó..o jej nie będzie obrażać i mam wypier.... Zazwyczaj awantura dotyczy jakichś błahych rzeczy. Ktoś coś powiedział, co się nie spodobało, kupił nie ten rodzaj chleba albo o coś zapytał w nieodpowiednim momencie. Jest skonfliktowana z cała rodziną. Zarzuca im, że się nie liczą z jej zdaniem, chcą nią rządzić i być mądrzejsi niż ona. Kiedy rozmawia przez telefon z kimś z rodziny, od razu leci stek wyzwisk i obelg, bo ktoś coś powiedział nie po jej myśli. Potrafi nawet obrażać swoich siostrzeńców. Dziwię się, że jeszcze odbierają od niej telefony. O to samo wykłóca się ze mną. Mówi, że ciągle się wymądrzam i żebym nie zapomniała kto mnie wykształcił. Dodam tylko, że na studiach miałam kredyt studencki, który później sama spłaciłam, ale oczywiście tylko dzięki niej i jej poświęceniu zdobyłam wyższe wykształcenie. Matka uważa, że nie potrafię nic robić. Wyrywa mi odkurzacz, a potem awanturuje się, że nie sprzątam. kiedy gotuję wyśmiewa mnie, strzela talerzami. Potrafi obrażać się,za nic, milczeć, oczekuje błagania o litość. Zawsze starałam się jakoś załagodzić konflikt, ustępować. Ta kobieta zabiła we mnie jakąkolwiek siłę woli. W przeszłości niszczyła wszystkie moje związki. Rozsiewała plotki, obgadywała, komentowała wygląd moich partnerów. Nalegała na ślub z byłym mężem, bo liczyła, że on obejmie gospodarstwo po rodzicach w tej samej wsi. Kiedy okazało się, że chcemy wyjechać do Anglii, szybko przystąpiła do działania. Mój mąż wyjechał, a ja zostałam i miałam dołączyć do niego za jakiś czas. Nie spodziewałam się tylko, że moja matka jest z nim w kontakcie, donosząc mu na mnie. Wszystko oczywiście było nieprawdą, ale mąż miał już dość. Rozstaliśmy się, a on tam założył nową rodzinę. Matka nie poczuwała się do winy. Powiedziałabym, że była nawet zadowolona, miała kolejną osobę do wyzywania. Zostałam bez niczego. Nie mam już rodziny, znajomi zajmują się swoimi sprawami. zostałam całkowicie sama i bezradna. Na kontakt  z psychologiem nie mam co liczyć, bo ta mała miejscowość, a pani psycholog nie jest specjalnie dyskretna. Dopiero byłaby awantura, że chodzę odgadywać własną matkę. 

Nie wiem dlaczego to wszytko piszę, chyba ku przestrodze jaką matką nie być. Najprościej byłoby wyprowadzić się z domu, ale nie mam jak. Musiałabym rzucić pracę i przenieść się do innego miasta. U nas nie ma szans, żeby coś wynająć. Nie mam siły zaczynać od nowa. Jestem znerwicowana, niepewna siebie i zalękniona. Chyba dla mnie nie ma już nadziei. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Isdal napisał:

Nie wiem dlaczego to wszytko piszę, chyba ku przestrodze jaką matką nie być. Najprościej byłoby wyprowadzić się z domu, ale nie mam jak. Musiałabym rzucić pracę i przenieść się do innego miasta. U nas nie ma szans, żeby coś wynająć. Nie mam siły zaczynać od nowa. Jestem znerwicowana, niepewna siebie i zalękniona. Chyba dla mnie nie ma już nadziei. 

Oczywiście, że jest nadzieja. Dlaczego nie masz jak się wyprowadzić z domu? Poza chorą, toksyczną relacją coś Cię tam trzyma? Nic. Jeśli nie masz dzieci (a z postu wynika, że tak jest), to nie masz nic do stracenia, bo możesz martwić się tylko o siebie. 

Wyprowadzka do innego miasta, o której wspominasz, jest jedynym rozsądnym wyjściem. Musisz spiąć się w sobie, odciąć od wszystkiego i wszystkich, którzy powodują, że czujesz się bezsilna i bezużyteczna, mają Cię za nic i nie liczą z Twoim uczuciami i dopiero wtedy nabierzesz tej siły, o której piszesz, że jej nie masz. Otrzasnij się, bo gorzej niż masz teraz nie będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Cztery odsłony ironii napisał:

Oczywiście, że jest nadzieja. Dlaczego nie masz jak się wyprowadzić z domu? Poza chorą, toksyczną relacją coś Cię tam trzyma? Nic. Jeśli nie masz dzieci (a z postu wynika, że tak jest), to nie masz nic do stracenia, bo możesz martwić się tylko o siebie. 

Wyprowadzka do innego miasta, o której wspominasz, jest jedynym rozsądnym wyjściem. Musisz spiąć się w sobie, odciąć od wszystkiego i wszystkich, którzy powodują, że czujesz się bezsilna i bezużyteczna, mają Cię za nic i nie liczą z Twoim uczuciami i dopiero wtedy nabierzesz tej siły, o której piszesz, że jej nie masz. Otrzasnij się, bo gorzej niż masz teraz nie będzie. 

Będę musiała porzucić jedyną rzecz, która jeszcze trzyma mnie przy życiu, czyli pracę. O dojazdach do niej nie ma mowy, bo nie mam czym. Zadbano o to, żeby wybić mi z głowy robienie prawa jazdy, bo przecież na pewno spowoduję wypadek i kogoś zabiję. Boję się, że po spaleniu mostów nie odnajdę się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Isdal napisał:

Będę musiała porzucić jedyną rzecz, która jeszcze trzyma mnie przy życiu, czyli pracę. O dojazdach do niej nie ma mowy, bo nie mam czym. Zadbano o to, żeby wybić mi z głowy robienie prawa jazdy, bo przecież na pewno spowoduję wypadek i kogoś zabiję. Boję się, że po spaleniu mostów nie odnajdę się. 

A lubisz tę pracę? 

To zrób to prawo jazdy teraz. Zrób dla siebie, nikt nawet nie musi wiedzieć, że je robisz. 

Odnajdziesz się. Spaliłaś mosty, to zbudujesz nowe. Zwłaszcza, że niektóre tylko do tego się nadają, żeby je spalić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lubię, daje mi satysfakcję i pieniądze. Myślę, że osobie po takim praniu mózgu jak ja, będzie bardzo ciężko odzyskać pewność siebie i przełamać strach przed rzeczami, którymi byłam przez lata straszona. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Isdal napisał:

Lubię, daje mi satysfakcję i pieniądze. Myślę, że osobie po takim praniu mózgu jak ja, będzie bardzo ciężko odzyskać pewność siebie i przełamać strach przed rzeczami, którymi byłam przez lata straszona. 

Wiem i na pewno nie będzie łatwo. 

Jeśli lubisz tę pracę, to może jednak spróbuj poszukać czegoś na wynajem. Przeszukaj internet, ogłoszenia, popytaj znajomych, w pracy. Czasem ludzie chcą wynająć część domu. Nawet w małych miejscowościach są mieszkania/domy/pokoje do wynajęcia, trzeba tylko się zainteresować i naprawdę poszukać. 

To prawda, że masz zrobione pranie mózgu-jeśli ktoś nam przez całe życie wmawia, że jesteśmy nic niewarci, to w to wierzymy i jesteśmy słabi. 

Musisz spróbować. Jeśli sama o siebie nie zawalczysz, to nikt tego nie zrobi. Nie możesz się poddać, bo zmarnujesz sobie życie, a wierz mi, że jeśli się odważysz, to ono może się bardzo odmienić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj o toksycznych matkach. Ona Cię wykastrowała i pozbawiła osobowości. Pytanie czego chcesz, czy żyć czy do końca życia być niezdolną do samodzielnej egzystencji dziewczynką. Niestety matki tak często robią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×