Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
DawidoBRG

Samotny z wyboru

Polecane posty

Przepraszam, że zaśmiecam forum tym tematem, w zasadzie nic wartościowego on tu nie wniesie i będzie tylko kolejną śmieciową, nikomu niepotrzebną historią. Zaczynam od tego, bo od teraz marnujesz czas już tylko na własną odpowiedzialność.Prawdę mówiąc to powinienem iść na jakąś terapię, jednak jednym z moich największych problemów jest to, że nie potrafię się całkowicie otworzyć przed drugą osobą twarzą w twarz, nawet jeżeli to zawodowiec. Dlatego musi mi wystarczyć ten smutny anonimowy intelektualny bełt na tym forum.

 Kiedy miałem 25 lat wszystko zapowiadało się nieźle. Powoli kończyłem bardzo dobre studia, na które nie było lekko się dostać, miałem fajną pracę dorywczą, która po studiach miała zamienić się w stałą, super dziewczynę... A potem... Kataklizm za kataklizmem... Może przez to, że wszystko dotąd w życiu mi wychodziło, to nie byłem gotów na to, jak życie może być brutalne, nie byłem gotów na porażki, a może po prostu byłem zwykłym imbecylem lub miałem pecha, może wszystko po trochu, teraz to już bez znaczenia.. I tak najpierw zawaliłem studia tuż przed finiszem, bo zacząłem żyć tylko pracą, paradoksalnie wkrótce przyszedł kryzys, a mnie w pracy objęła redukcja, zaczęły się problemy z kredytami, pętla kredytowa i po chwili, będąc jednak wciąż na starcie życia, nie miałem nic oprócz ogromnych długów. Nie wytrzymałem psychicznie, rzuciłem wszystko, odciąłem się od wszystkiego, wyjechałem do UK i żyję tu do dziś, niedługo kończę 37 lat...Do Polski nigdy nie wróciłem i do dziś boję się wrócić w obawie, że stare życie się o mnie upomni... Nic mi tu nie brakuje oprócz jakiejkolwiek bliskości czy więzi z kimkolwiek... Praktycznie cała rodzina z Polski już odeszła, kontakty się pourywały, tutaj mam znajomych, ale to tylko znajomi... Najzabawniejsze, że nie mam nałogów, ktoś taki jak ja powinien wręcz się zatracić w alkoholu, narkotykach, czymkolwiek, ale ja mam od młodości jakieś wewnętrzne obrzydzenie do używek, zawsze wolałem czysty, jasny umysł. Tylko na co mi on teraz, czasem myślę, że lepiej byłoby się codziennie upijać albo coś ... Tylko po prostu to nie w moim stylu... 

 Jeszcze trzy lata temu miałem tutaj fajną dziewczynę, naprawdę ją kochałem, byliśmy razem prawie rok... Ale przyszedł taki moment, że do pewnych rzeczy z przeszłości trzeba by się przyznać, jeżeli chciałoby się być dalej na poważnie razem, bo i tak wyjdą one wcześniej czy później na światło dzienne. I wtedy stwierdziłem, że nie jestem w stanie się otworzyć, upokorzyć i przyznać do tego jak kiedyś zawaliłem... Wolałem wtedy z nią zerwać pod byle pretekstem niż być szczery. I to nie jest tak, że mi na niej nie zależało, nie kochałem, mógłbym 10 lat ciężkich robót w kamieniołomach zaliczyć, żeby wrócić na miesiąc do tamtych chwil. Tylko to po prostu we mnie siedzi, nie potrafię być szczery, otwarty, przyznawać się do własnych słabości, jestem pod tym względem skrzywiony. Oczywiście ona mnie wtedy znienawidziła, ja siebie zresztą też i też swoje odcierpiałem.Po tym rozstaniu przyrzekłem sobie, że już na zawsze będę sam, będę unikał kontaktów z kobietami, bo koniec końców tylko znowu kogoś skrzywdzę i oboje będziemy cierpieli. Wiedziałem, że nie umiem się przyznać... I tak już 3 lata żyję samotny w tłumie, kompletnie samotny. Nawet było kilka okazji, żeby zawrzeć bliższą znajomość z kilkoma kobietami, ale zawsze miałem z tyłu głowy, że mi nie wolno. Najbardziej przerażająca jest jednak myśl, że tak już będzie zawsze... Będę pracował, wracał do domu, czytał książkę, zagram w grę, obejrzę film na netflixie, coś ugotuję, na urlop wyjadę zwiedzać jakieś nowe miejsca, co w samotności z każdym rokiem staje się smutniejsze, a pewnego dnia po prostu umrę jak pies pod płotem i jedyna osoba, która to zauważy, to pewnie jakiś urzędnik z concilu wezwany przez sąsiadów zaniepokojonych przykrym zapachem i zapchaną skrzynką. Już nigdy dotyku, ciepła, przyjaźni, bliskości, rozmów do świtu.Na co dzień jakoś z tym żyję, pogodziłem się, ale czasem przychodzi taka noc jak dziś, teraz już poranek, nieprzespana, bo całą noc ta świadomość pustki mnie przytłaczała. Chyba pierwszy raz do tego stopnia, że musiałem się uzewnętrznić na forum, gdzie jedyne co to może przynieść to lawina hejtu. A dlaczego to forum? Czasem, podczas takich gorszych nocy, czytam sobie i żyję uczuciami innych ludzi. I zazdroszczę nawet tym, którzy cierpią. Zazdroszczę, ponieważ oni jeszcze przynajmniej walczą i są na jakiejś drodze, często niesłychanie wyboistej, ale jednak drodze i mają jakąś nadzieję. Ja już swoją nadzieję straciłem, czuję teraz tylko zimną pustkę... Tak bardzo bym chciał trochę ciepła... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czemu zakładasz, że Ci nie wolno z nikim już być? I patrzysz na wszystko w kategoriach czarne-białe? Przecież nie musisz się od razu angażować w związek, nie musi z tego być coś niesamowicie poważnego. Może właśnie trzeba zacząć z nastawieniem, że kobieta, którą poznasz, będzie koleżanką, przyjaciółką, że z taką też można spędzać wieczory na netfliksie, można z nią jeździć na wycieczki i życie nie musi być samotne. Nie pomyślałeś, że taka właśnie koleżanka mogłaby Cię znów otworzyć na związki, bo dzięki niej się trochę oswoisz? Brakuje Ci kobiecego elementu w życiu, skoro mówisz, ze chcesz ciepła, ale uwierz mi, że Twój strach może zostać właśnie ugłaskany i złagodzony przez koleżankę, ciepłą i miłą dziewczynę i że nie będzie tu nacisku na związek.

Rozejrzyj się wokół siebie, uwierz mi, że masz w UK wiele kobiet, w tej samej sytuacji, samotnych, ale niekoniecznie poszukujących związku, a przyjaciela, z którym będzie im łatwiej w samotności.

Życzę Ci powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Zapewne jesteś dobrym człowiekiem (wartościowym), tyle że nie wyszło ci w życiu z pewnymi rzeczami. Zapewniam cię, że każdy człowiek ma jakieś tam kłopoty większe lub mniejsze. Rozumiem, że bałeś się odrzucenia, wiesz wydaje mi się, że zupełnie nie słusznie, bo jak ta druga osoba kocha to różne rzeczy jest w stanie przełknąć( można przecież mieć rozdzielność majątkową).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, morganit napisał:

Czemu zakładasz, że Ci nie wolno z nikim już być? I patrzysz na wszystko w kategoriach czarne-białe? Przecież nie musisz się od razu angażować w związek, nie musi z tego być coś niesamowicie poważnego. Może właśnie trzeba zacząć z nastawieniem, że kobieta, którą poznasz, będzie koleżanką, przyjaciółką, że z taką też można spędzać wieczory na netfliksie, można z nią jeździć na wycieczki i życie nie musi być samotne. Nie pomyślałeś, że taka właśnie koleżanka mogłaby Cię znów otworzyć na związki, bo dzięki niej się trochę oswoisz? Brakuje Ci kobiecego elementu w życiu, skoro mówisz, ze chcesz ciepła, ale uwierz mi, że Twój strach może zostać właśnie ugłaskany i złagodzony przez koleżankę, ciepłą i miłą dziewczynę i że nie będzie tu nacisku na związek.

Rozejrzyj się wokół siebie, uwierz mi, że masz w UK wiele kobiet, w tej samej sytuacji, samotnych, ale niekoniecznie poszukujących związku, a przyjaciela, z którym będzie im łatwiej w samotności.

Życzę Ci powodzenia 🙂

Próbowałem tego i szybko okazało się, że koleżanka jednak poczuła coś więcej, ba, nawet przez internet próbowałem na odległość, ale w pewnym momencie przyszedł moment, że koleżeństwo czy przyjaźń to mało. Nie wierzę już w przyjaźń damsko - męską, to znaczy wierzę, to świetna podbudowa związku i uczucia, ale nie wierzę, że może być tylko przyjaźń przez dłuższy czas z obu stron.I koniec końców to ja będę tym złym, bo co jest moją wymówką, kłamstwo, brak chęci bycia szczerym? A jednocześnie to nie takie proste, niektórzy się boją wysokości, trudno mi to zrozumieć, ja nie wyobrażam sobie obnażyć swojej przeszłości, choć na poziomie świadomości może i bym chciał, nawet gdyby to miało rzeczywiscie odrzucać to przynajmniej sprawa by była jasna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, łink napisał:

Opanuj swoje pelne wory 😛

ziomek ewidentnie ma nie tak pod kopułą, to raczej zachowanie spodziewane od baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, ratrumimli napisał:

Typ psychiczny, a może ty jesteś babą nie facetem? samej lepiej bo tak gada TV

Oczywiście, że to problem psychiczny, sam o tym wspomniałem na dzień dobry. Za to facetem jestem na pewno 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, DawidoBRG napisał:

nie wyobrażam sobie obnażyć swojej przeszłości, choć na poziomie świadomości może i bym chciał, nawet gdyby to miało rzeczywiscie odrzucać to przynajmniej sprawa by była jasna. 

Nie do końca rozumiem. Czy Ty narobiłeś długów w Polsce i dlatego siedzisz za granicą i masz problem bo każda poznana polka, chciała by Cię przedstawić rodzinie, a Ty nie możesz wrócić do kraju ? 
Nie widzę żadnego innego powodu, żeby mieć problem z wejściem w nowy związek.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Troche się użalasz nad sobą. Nikt nie jest doskonały przecież, a w nowy zwiazek wchodzisz z czysta kartą.

No, chyba ze tylko szukasz wymówek, by jednak zostać samotnym. Na twoim miejscu bym się zastanowila, czego chcesz naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tu nie widzę użalania się nad sobą. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że ten "wybór", który jest w tytule tego wątku, jest tylko po to, żeby zakryć strach przed samotnością, więc wmówiłeś sobie, że sam wybrałeś takie życie, przejąłeś kontrolę. Ale gdyby tak faktycznie było, to ten wątek nigdy by nie zaistniał - po prostu gdybyś faktycznie przejął kontrolę nad życiem, to byłbyś z tego zadowolony i Twoja samotność z wyboru nie wyglądałaby tak, że musisz się wygadać z tego na forum.

Będąc młodym, po nieudanych studiach, związku, pracy uciekłeś tutaj (też mieszkam w UK) i nie chcesz wracać do Polski, bo się boisz, że życie się o Ciebie upomni. Ono się upomina cały czas, bo żyjesz przeszłością i ucieczka do innego kraju nic nie zmieniła. Dalej w duszy przeżywasz co się stało, jak się stało, dlaczego i to cały czas ma wpływ na Ciebie i Twoje teraźniejsze życie. Zrywasz związki bo boisz się swojej przeszłości.

Terapia pewnie by pomogła, gdybyś wylał wiadro syfu, które Ci się w życiu uzbierało na kogoś innego, zawodowca - zakładam, że by Ci ulżyło. Do tego trzeba się przełamać, nikt nie pomoże, jeśli sam nie będziesz chciał. Dojdzie do momentu, że nie wytrzymasz sam ze sobą i wtedy życzę Ci, żeby był wówczas terapeuta, który będzie potrafił Ci pomóc. Póki co kisisz w sobie swój syf, a im dłużej to robisz, tym bardziej śmierdzi. I tym większe problemy ze znalezieniem kogoś, kto by ulżył w samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×