Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

QWERTY

Wsparcie od niego przy pracy zawodowej

Polecane posty

2 minuty temu, Bimba napisał:

Typowa manipulacja i przerzucanie winy.

Jesteś z nim pół roku i myślałaś ze go znasz?

 

Jestem z nim od listopada 2019, nie uważam, ze go znam. Uważałam, ze trafiłam na rewelacyjnego, refleksyjnego, konkretnego faceta ale to nie znaczy, ze tak go zaklasyfikowałam. Niewątpliwie jest bardzo inteligentny, ale inteligencja nie sprawi, ze bedę czuła sie kochana. Także tak jak wspominałam wczesniej - staram się być uważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
13 minut temu, QWERTY napisał:

Smutne, bardzo Ci wspołczuję, najbliższa osoba, która powinna doceniać najbardziej Cię zawiodła

Dziękuję, ale niepotrzebnie. Moim zamiarem nie było wyżalenie się tylko wskazanie Ci podobieństwa postaw. 

11 minut temu, QWERTY napisał:

podsumował to słowami, że jest mi źle nie z powodu formy tej rozmowy tylko z powodu braku swoich kompetencji , że brakuje mi pokory

I do zestawu przerzucanie winy, kropka nad i. 

 

19 minut temu, QWERTY napisał:

nie sądzisz, ze warto spróbowac zmienić jego postrzeganie sytuacji, porozmawiać z innej pozycji i spróbowac a nie rezygnować z czegoś co być może jest kwestią komunikacji czy braku zrozumienia drugiej osoby? 

To co robi i mówi nie jest dla mnie tylko brakiem zrozumienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Ależ oczywiście że sobie pozwalasz.

To nie jest sytuacja, która ma miejsce codziennie. Nie mówię, ze on mnie tak traktuje, mówię, że własnie coś zaobserwowałam. To, ze nie spakowałam rzeczy po jednej rozmowie i nie trzasnęłam drzwiami, to raczej dojrzałość i brak wyciagania pochopnych wniosków, niż brak szacunku do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, elektryzująca napisał:

Dziękuję, ale niepotrzebnie. Moim zamiarem nie było wyżalenie się tylko wskazanie Ci podobieństwa postaw. 

I do zestawu przerzucanie winy, kropka nad i. 

 

To co robi i mówi nie jest dla mnie tylko brakiem zrozumienia. 

OK, rozumiem, przykre to. Muszę się zastanowić nad róznymi rzeczami. To nie takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Looper napisał:

Co do tego jak się wypowiadał podczas doradzania Ci, to jestem w stanie to zrozumieć. Sam mam tak, że gdy mówię o sprawach biznesowych używam określonego języka i wypowiadam się w sposób zimny, oschły, a przede wszystkim prosty i zrozumiał tak by nie było niedomówień. Niestety lata zawodowych doświadczeń mnie tego nauczyły i uważam to za najlepszy sposób komunikacji w tym zakresie. 

To czego nie rozumiem to tekst- " nie byłbym na Twoim miejscu" - to jest cios poniżej pasa, bo w życiu każdemu różnie się układa i każdy ma różne priorytety. Znam to doskonale ale to akurat nie istotone.
 

Jeśli chodzi o resztę tego co piszesz w komentarzach. Ok, facet jest oschły i wali prosto z mostu ale zastanów się czy nie ma racji? np z tym- 

Są to mocne słowa, ale jeśli ściągniesz okulary przez, które patrzysz na życie ( jak każdy) i będziesz ze sobą w 100% szczera, to czy on nie ma racji?

Można się do faceta przyczepić, że nie jest delikatny. Jednak w czasach gdy każdy głaszcze się po głowie, bo poprawność polityczna zabrania mówić w prost co myślimy,  ja doceniam takich ludzi i trzymałbym przy sobie człowieka, który potrafi powiedzieć coś dobitnie w prost. 

On mnie egzaminował. Zadawał pytania wiedząc, że nie znam odpowiedzi, bo po nie przyszłam do niego. Moja wiedza jest szczątkowa i mocno nieuporządkowana, skąd mam ją czerpać? Zamiast nawet i sucho i oschle podsumować sytuację co byłoby ok, on po prostu wytykał każdy błąd w myśleniu. To nie były informacje, to było wyciąganie błędów. Gdybym myślała, ze wszystko wiem, nie przyszłabym do niego, potrzebowałam wiedzy i i tak niczego się nie dowiedziałam, oprócz tego, ze zostałam potraktowana z wyższością, niemniej jednak Twój komentarz pokazuje inne spojrzenie na sytuację i dziękuję za niego.

To "nie byłbym na Twoim miejscu" pokazuje moim zdaniem kontekst całej sytuacji - bo i jego zachowanie i ton świadczyły o tym, ze się pastwi a nie wyraża chcęć pomocy. 

Oczywiście, ze jest mi źle z powodu mojego braku wiedzy, dlatego przyszłam po pomoc do kogoś kogo podziwiam za ogarniecie i wiedzę w tym zakresie. Podobno nie jest wstydem pytać, wstydem jest nie zadawac pytań. Zależało mi na jego opini na tym żeby usłyszec co myśli o tym ktoś kto ma większe doświadczenie niż ja. Nie chodzi tutaj tylko o to co powiedział, ale jak powiedział. Nawet jeśli jest to prawdą, ze czuję się niekomfortowo, to nie jest tak że rozmawiajac na temat swoich problemów czy dylematów z najbliższą osobą powinnam czuć się z tym bezpieczna, a nie wystawiona na szyderstwo? Czy nie po to się do niego zwracam żeby mi doradził, a nie wyszydził?

Nie wiem jak miałabym przyjść do niego po poradę w czymkolwiek teraz prawde mówiąc. Akurat mam dookoła siebie ludzi, którzy mówiąc bez ogródek co myślą, cenię sobie szczerość i lubię konstruktywna krytykę - pozwala mi być lepszą i zawodowo i prywatnie. Chętnie usłyszę o swoich wadach, czy że coś źle robię o ile jest to naprawde konstruktywne. Natomiast tutaj nei było konstruktywnej rozmowy, tu było czyć niesmak i osądzanie, tak jakby nie chciał nawet prowadzić tej rozmowy, ale mimo wszystko ją prowadził. Był po porstu nieprzyjemny. 

Jeszcze raz podkreślę - przyszłam do niego po konkretną poradę. Opowiedziałam jak przebiegało spotkanie i przedstawiłam opcje. Oczekiwałam jakiegoś komentarza a nie wytykania błędów, które wiem, że robię bo brak mi wiedzy, wiec żeby nie popełniac kolejnych przyszłam po tę wiedzę. Nie powinien przypadkiem doceniać tego, ze staram się dowiedziec więcej zamiast komentować, ze boli mnie brak niekompetencji? Kogo nie boli? Kwestia tego czy można czuć sie z tym swobodnie obok kogoś z kim się jest, czy trzeba się tego wstydzić. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W czasie kiedy byłaś słaba, w kłopotach, przekonałeś wsparcia, rady, pomocy facet który niby cię kocha potraktował cię jak goowno i pastwił się nad tobą - co jeszcze chcesz tu rozkminiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

W czasie kiedy byłaś słaba, w kłopotach, przekonałeś wsparcia, rady, pomocy facet który niby cię kocha potraktował cię jak goowno i pastwił się nad tobą - co jeszcze chcesz tu rozkminiać?

on uważa, że to forma pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam też to najgorsze świństwo.

I kto ma rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

No jak się na koniec popłakała, to nieźle musiał ją przeczołgać. Odpłaciłabym mu pięknym za nadobne🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że to świństwo, ale uważam też, że niektórych rzeczy trzeba partnera nauczyć i gdzieniegdzie ustawić granice, nie wiem jakie były jego poprzednie partnerki i co wyniósł z tych związków. Wiem, że nalezy sprawdzić, czy dociera i czy jest to zmienialne a jeśli nie jest to wtedy zdecydować - czy można to zignorowac czy nie i zdecydować zostać czy nie. Już przerabiałam związek z wieloletnimi tłumaczeniami, z poprawami na 3 sekundy i innymi podobnymi - kwintesencją wypowiedzi tutaj jest to, że jeśli trzeba, będę umiała odejść i poradzę sobie z tym szybciej niż w 2 miesiące - tak szybko poradziłam sobie z poprzednim 10letnim związkiem, w którym to ja bardziej kochałam.

Natomiast na podsumowanie dodam, że wrócił z pracy i zaproponował rozmowę, po czym powiedział, że cieszy się, że się staram, że mimo, że zbyt wielu moich projektów nie widział to po tym co dla niego zrobiłam - wie, że jestem zdolna i że wierzy jak stanę na nogi to być może osiągnę większy sukces od niego, ALE sądził, że jestem bardziej szczegółowa i rzetelna na co ja odpowiedziałam, ze w przypadku biznesu nie mam doświadczenia i wiedzy i zwróciłam się do niego z tym, żeby podważył każdy aspekt tej propozycji. Po czym dyskusja potoczyła się w kierunku merytorycznym - dokładnie takim jakiego oczekiwałam wczoraj - równiez nie popisałam się wiedzą, w zakresie prawa spółek - bo - guess what - nie mam jej, ale przynajmniej, zwrócił mi uwagę merytorycznie na różne rzeczy, które muszę sprawdzić i poprosił o przesłanie umowy żeby mógł rzucić na nią okiem. Dzisiaj się czegoś dowiedziałam, może nawet nauczyłam i przy okazji wyraził chęć pomocy. 

Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, pari napisał:

No jak się na koniec popłakała, to nieźle musiał ją przeczołgać. Odpłaciłabym mu pięknym za nadobne🙂

Tutaj nie chodzi o przeciąganie liny i przepychanki, chodzi o weryfikację czy on nadaje się na wieloletniego partnera czy nie. Nie mam zamiaru odpłacać komuś za jego winy, chcę partnerstwa i zrozumienia. Wiem, że są mezczyźni, którzy to docenią, więc jesli jemu nie pasuje takie porozumienie i nie zrozumie o co mi chodzi jak zacznę protestować, to jest to - uważam - jedna z podstawowych kwestii, które należy rozważyć zanim podejmie się ważne, życiowe decyzje. I fakt, przeczołgał mnie ostro. Oddałabym mu - jestem skorpionem 😉 ale po prostu mam fajniejsze rzeczy do roboty niż marnować na to energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

A ja uważam też to najgorsze świństwo.

I kto ma rację?

To nie kwestia racji, za mała próbka testowa żeby to okreslić. Możesz miec Ty, chciałabym żeby było inaczej. ALE NIE WIEM TEGO. Dlatego sprawdzam, czy nie jestem jakaś przewrażliwiona, bno rozumiesz - to są rzeczy, które się bardziej czuje, nie można "złapać za rękę" jak przy kradzieży. Po prostu będę uważna i zobaczymy czy to się powtarza, w jakich sytaucjach, czy jestem za to odpowiedzialna, czy mozna to nazwac brakiem szacunku, czy chodzi o kasę, czy chodzi o ego - kto wie? Może można coś wyeliminować i będzie gitara. Nie wiem tego - wiem tyle, że facet jest inteligentny, rodzice dbali o wychowanie, ma własne zdanie, zainteresowania, które pokrywają się z moimi, potrafi inspirować, potrafi byc pomysłowy i sprawić, że czuję się jak nigdy dotąd, więc po prostu - trzymam rękę na pulsie. Choćby zarabiał nie wiem ile, został prezydentem, choćbyśmy mieli 3kę dzieci i 4 wspólne firmy i tak go zostawię jeśli zamieni się w buraka. Podsumowujac , uważam, że warto rozmawiać i patrzeć jak wyglada sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Maeve napisał:

To dziwne ze nie wiesz ile zarabia. Ale to bardzo czeste ze ludzie wykorzystuja sytuaxje aby kogos ponizyc. Ktokolwiekby to byl.

Wiem, że ma firmę i sobie radzi. Wiem, że jest ambitny i podejmuje rewelacyjne decyzje, dobrze traktuje pracowników, a jego system premiowy jest taki, że nie wiem kto by nie chciał u niego pracować. Lubi to co robi, wnoszę po tym i różnych informacjach, które słysze na bieżąco, że jest całkiem nieźle. Pewnie gdybym chciała się dowiedzieć to powiedziałby mi. Ale ja nie próbowałam się dowiedzieć i nie mam zamiaru próbować. Do niczego ta informacja nie jest mi potrzebna, niczego od niego nie oczekuję i mimo, ze fajnie, że nie zarabia najniższej krajowej, bo to powoduje jednak jakieś poczucie bezpieczeństwa, że np gdybym zaszła nagle z nieplanowaną ciążę, to on jest w stanie nas utrzymać, to mimo wszystko całej tej reszty nie chcę wiedzieć. Ostatnie czego potrzebuję to czuć się oniesmielona kasą, którą, ktoś zarabia, poza tym do wymagań i przyzwyczajeń wtedy jest krótka droga, ludziom odbija, może mi też by odbiło? Kto wie 😉 Nie chcę wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Maeve napisał:

pytasz czy warto z nim byc. Odpowiedz. Oczywiscie ze nie! Wazne jest to zebys ty sie dobrze  czula a nie on. To co opisalas to nawet nie jest zwiazek. Ja nie wiem co to jest. Serio. Zostaw dziada. Odbij sie odpocznij i moze znajdziesz jakiegos normalnego.

Ważne jest to żebyśmy czuli sie dobrze oboje. I nie pytam czy warto z nim być, bo jak zdecydowałam się na tę relację to uznałam, ze warto. Poza tym dzisiaj nikt nie jest normalny 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Maeve napisał:

piszesz o nim jako o osobie najblizszej. Przeciez to twoj najwiekszy wrog. Czas zdjac rozowe okulary

10/10!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, QWERTY napisał:

Wiem, że ma firmę i sobie radzi. Wiem, że jest ambitny i podejmuje rewelacyjne decyzje, dobrze traktuje pracowników, a jego system premiowy jest taki, że nie wiem kto by nie chciał u niego pracować. Lubi to co robi, wnoszę po tym i różnych informacjach, które słysze na bieżąco, że jest całkiem nieźle. Pewnie gdybym chciała się dowiedzieć to powiedziałby mi. Ale ja nie próbowałam się dowiedzieć i nie mam zamiaru próbować. Do niczego ta informacja nie jest mi potrzebna, niczego od niego nie oczekuję i mimo, ze fajnie, że nie zarabia najniższej krajowej, bo to powoduje jednak jakieś poczucie bezpieczeństwa, że np gdybym zaszła nagle z nieplanowaną ciążę, to on jest w stanie nas utrzymać, to mimo wszystko całej tej reszty nie chcę wiedzieć. Ostatnie czego potrzebuję to czuć się oniesmielona kasą, którą, ktoś zarabia, poza tym do wymagań i przyzwyczajeń wtedy jest krótka droga, ludziom odbija, może mi też by odbiło? Kto wie 😉 Nie chcę wiedzieć.

Aha! W pracy panuje nad emocjami a w domu odreagowuje. Jakie to prozaiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Straszną desperacją na portki zalatują twoje wpisy autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, QWERTY napisał:

Wiem, że ma firmę i sobie radzi. Wiem, że jest ambitny i podejmuje rewelacyjne decyzje, dobrze traktuje pracowników, a jego system premiowy jest taki, że nie wiem kto by nie chciał u niego pracować. Lubi to co robi, wnoszę po tym i różnych informacjach, które słysze na bieżąco, że jest całkiem nieźle. Pewnie gdybym chciała się dowiedzieć to powiedziałby mi. Ale ja nie próbowałam się dowiedzieć i nie mam zamiaru próbować. Do niczego ta informacja nie jest mi potrzebna, niczego od niego nie oczekuję i mimo, ze fajnie, że nie zarabia najniższej krajowej, bo to powoduje jednak jakieś poczucie bezpieczeństwa, że np gdybym zaszła nagle z nieplanowaną ciążę, to on jest w stanie nas utrzymać, to mimo wszystko całej tej reszty nie chcę wiedzieć. Ostatnie czego potrzebuję to czuć się oniesmielona kasą, którą, ktoś zarabia, poza tym do wymagań i przyzwyczajeń wtedy jest krótka droga, ludziom odbija, może mi też by odbiło? Kto wie 😉 Nie chcę wiedzieć.

Ha ha ha ha ha!!!

Tak wspaniale premiuje pracowników???

Ty za swoją pracę dostałaś tylko talerz zupy i pozycję konkubiny.

A jak będzie jak znajdziesz w ciążę to lepiej się nie wypowiadaj - ja daję sobie rękę uciąć że dopiero wtedy się dowiesz jak wygląda prawdziwe poniżanie i tresura - złotówki z tych jego cudownych zarobków nie zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Maeve napisał:

Nie glupia dziewczyna pisze poprawnie ladnie. Mnie sie tak juz nie chce. Pewnie poukladana. A mimo to manipulant tak nia zawladnal ze uwierzyla w to ze ma sie czuc jak smiec. Ona nie wie tego ze jak on stracilby prace to wymagalby od niej wsparcia a jak by go traktowala tak jak on ja teraz to mialaby armagedon w domu.  Trafil na polutna cizie i widocznie jest mu potrzebny taki manekin w domu skoro z nia jest.

alez ja się nie czuję jak śmieć. Ja się czuję całkiem nieźle i jego aktualne zachowanie nie sprawia, że czuję się gorsza. Podsumowuję tylko sytuację. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ehhh, szkoda - wydaje mi się, ze nei znajdę tu konstruktywnych komentarzy, bo jedziecie stereotypami, że hajs, że uzalezniona od Jasnie Pana, że pogada, pogada a nie zostawi, że będzie usprawiedliwiać, że co by było gdybym zaszła w ciążę. Mam 31 lat, nie urodziłam się wczoraj i jestem z tych kobiet co bardziej się kumplują z facetami niż mają psiapsi. Gdybym zaszła w ciążę, to mój facet byłby podporą rodziny i całkiem kumatym ojcem, i nie wiem czy nie wolałabym żeby dziecko odziedziczyło jego lotność bardziej niż moją 😉 Pierwszy raz w życiu musiałabym się zastanowić, ale nie płakałabym gdyby było bardziej po nim. Ślub? Jeśli tego potrzebujesz - prosze bardzo, już miałam okazję się ochajtać kiedyś w życiu raz nie pykło a teraz akurat nie skorzystałam, wolałam nie decydowac się na szybko - ale wiem, ze jest taka opcja, może i jestem za ale potrzebuję mieć pewność. I nie chcę widzieć złotówek z jego cudownych zarobków, bo a) nie wiem czy są cudowne b) nie interesują mnie czyjeś złotówki c) może gdyby to było euro... albo złoto inków 😛 Ostatecznie w razie "w" i tak zostanę sama ze swoim portfelem i to mi absolutnie nie przeszkadza. Wiem, że to cięzkie do zrozumienia w dobie dzisiejszych kobiet ale umawiałam się i z piłkarzem z reprezentacji i z rajdowcem i z super kozakiem dziennikarzem i z popularnym metalowym muzykiem a nawet z dwoma i każdy z nich miał kasyyyyyyy jak lodu, i żaden nie wydawał się interesujący tylko dlatego, ze jest pożądany, bo ma obycie, kasę czy popularność mimo, że w moim zawodzie kontakty z takich półek niesamowicie zrobiły by mi robotę. Każdy z tych facetów sprawdza regularnie "co tam u mnie" i serio gdybym chciała to opcje są i właściwie nie tylko te. Tylko, że mi spodobał się ten i wierzę, ze jest dobry, ale wolę się o tym przekonać - jak się okaże, ze jest burakiem, bucem i zadufanym w sobie bubkiem z hajsem to zabiorę swoje rzeczy z mieszkania za które w tym momencie płaci i tyle mnie zobaczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po tym wpisie już nie mam żadnych wątpliwości że odwaliło ci totalnie.

Nie takich komentarzy oczekiwałaś?

To napisz co mamy ci napisać i będziesz miała pełnię szczęścia.

Żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
8 godzin temu, QWERTY napisał:

alez ja się nie czuję jak śmieć. Ja się czuję całkiem nieźle i jego aktualne zachowanie nie sprawia, że czuję się gorsza. Podsumowuję tylko sytuację. 

Dziewczyno! Po 9 miesiącach to on powinien cię na rękach nosić. To jest ten czas, gdzie mężczyzna szczerze zakochany unika takich zachowań jakie nam tu opisałaś- nie chce ranić. W dupie bym miała tę całą jego pozycję i wszystko z tym związane. Jeśli cię na to stać odetnij się od niego chociaż na jakiś czas. Zobaczysz czy mu będzie zależało🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 minutę temu, Maeve napisał:

A wiadomo czy on ma taka pozycje o jakiej ona tu tak pisze ? Czesto to kreacja narcystyczna a naiwniacy przekazuja ja dalej 

Pisząc ,,naiwniacy" kogo masz na myśli ją czy nas?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co Wy jej tu piszecie za skrajności, od razu zostawić? Gdyby tak świat wyglądał to nie byłoby drugich szans, które niektórzy czasem wykorzystują. Wszyscy jesteśmy ludźmi, co jesli wystarczy porozmawiać? co jesli ta sytuacja się nie powtórzy? Może rozwiążą jakiś problem i będzie happily ever after? Rozsądku trochę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, pari napisał:

Pisząc ,,naiwniacy" kogo masz na myśli ją czy nas?🙂

przecież ona mówi, ze nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, QWERTY napisał:

Ehhh, szkoda - wydaje mi się, ze nei znajdę tu konstruktywnych komentarzy, bo jedziecie stereotypami, że hajs, że uzalezniona od Jasnie Pana, że pogada, pogada a nie zostawi, że będzie usprawiedliwiać, że co by było gdybym zaszła w ciążę. Mam 31 lat, nie urodziłam się wczoraj i jestem z tych kobiet co bardziej się kumplują z facetami niż mają psiapsi. Gdybym zaszła w ciążę, to mój facet byłby podporą rodziny i całkiem kumatym ojcem, i nie wiem czy nie wolałabym żeby dziecko odziedziczyło jego lotność bardziej niż moją 😉 Pierwszy raz w życiu musiałabym się zastanowić, ale nie płakałabym gdyby było bardziej po nim. Ślub? Jeśli tego potrzebujesz - prosze bardzo, już miałam okazję się ochajtać kiedyś w życiu raz nie pykło a teraz akurat nie skorzystałam, wolałam nie decydowac się na szybko - ale wiem, ze jest taka opcja, może i jestem za ale potrzebuję mieć pewność. I nie chcę widzieć złotówek z jego cudownych zarobków, bo a) nie wiem czy są cudowne b) nie interesują mnie czyjeś złotówki c) może gdyby to było euro... albo złoto inków 😛 Ostatecznie w razie "w" i tak zostanę sama ze swoim portfelem i to mi absolutnie nie przeszkadza. Wiem, że to cięzkie do zrozumienia w dobie dzisiejszych kobiet ale umawiałam się i z piłkarzem z reprezentacji i z rajdowcem i z super kozakiem dziennikarzem i z popularnym metalowym muzykiem a nawet z dwoma i każdy z nich miał kasyyyyyyy jak lodu, i żaden nie wydawał się interesujący tylko dlatego, ze jest pożądany, bo ma obycie, kasę czy popularność mimo, że w moim zawodzie kontakty z takich półek niesamowicie zrobiły by mi robotę. Każdy z tych facetów sprawdza regularnie "co tam u mnie" i serio gdybym chciała to opcje są i właściwie nie tylko te. Tylko, że mi spodobał się ten i wierzę, ze jest dobry, ale wolę się o tym przekonać - jak się okaże, ze jest burakiem, bucem i zadufanym w sobie bubkiem z hajsem to zabiorę swoje rzeczy z mieszkania za które w tym momencie płaci i tyle mnie zobaczy. 

trochę się odetnij, daj mu pomyśleć, może myśli, ze już Cię ma, że jesteś na każde zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, pari napisał:

Dziewczyno! Po 9 miesiącach to on powinien cię na rękach nosić. To jest ten czas, gdzie mężczyzna szczerze zakochany unika takich zachowań jakie nam tu opisałaś- nie chce ranić. W dupie bym miała tę całą jego pozycję i wszystko z tym związane. Jeśli cię na to stać odetnij się od niego chociaż na jakiś czas. Zobaczysz czy mu będzie zależało🙂

Też uważam, że powinien. Ja nie wiem jaką on ma pozycję, to zwykły chłopak jest, który ciężką pracą rozwija działalność. Chodzi w jeansach, w wytartych koszulkach i porównuje ceny tuńczyka w sklepie. Nawet gdyby wszystko czego dotyka zamieniało się w złoto, i tak nie miałoby to dla mnei znaczenia. Nakresliłam sytuację majątkową raczej po to żeby pokazać nasze różnice, żeby było widać jak on być może postrzega świat. Nie wiem, wydaje mi się, ze ludziom, którzy mają za dużo kasy odbija palma - stąd moje opisy.

Skończę projekty, które pootwierałam i wyjeżdzam na 10 dni. To bedzie pierwsza nasza rozłąka. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 minuty temu, QWERTY napisał:

 Nie wiem, wydaje mi się, ze ludziom, którzy mają za dużo kasy odbija palma - stąd moje opisy.

Niektórym na pewno🙂 Wyjazd dobrze ci zrobi. Ciekawe czy zatęskni za tobą ( chodzi o to czy jak jesteś to jesteś, ale jak cie nie ma to też dobrze)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, pari napisał:

Pisząc ,,naiwniacy" kogo masz na myśli ją czy nas?🙂

Ja nie mam pojecia jaki jest jego stan posiadania i serio robi mi się słabo na myśl o tym, że miałabym go zapytać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, pari napisał:

Niektórym na pewno🙂 Wyjazd dobrze ci zrobi. Ciekawe czy zatęskni za tobą ( chodzi o to czy jak jesteś to jesteś, ale jak cie nie ma to też dobrze)?

Planowałam ten wyjazd już wczesniej, ale nadarzyła się okazja zawodowa, w mojej sytuacji każde zlecenie jest ważne, wiec musiałam przesunąć. Kiedy powiedziałam, ze wyjeżdzam zrobił duże oczy. Sądzę, że będzie tęsknił, 9 miesięcy widywaliśmy się codziennie, zadne z nas nie wyjechało nigdzie samo. Razem jemy posiłki, spędzamy razem czas codziennie wieczorami - na 100% to przesyt, a czy jeszcze coś za tym stoi to sie okaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×