Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Florense

Przykra I uciążliwa babka

Polecane posty

Postaram się krótko I zwięźle: studiuję w innym mieście, ale z powodu pandemii wróciłam do rodzinnego miejsca. Na jednym podwórku są dwa domy: jeden mój/nasz, drugi mojej 86-letniej babci. Ogólnie z babcią żyje się baaardzo ciężko, bo jest złośliwa, wścibska I na dodatek głucha jak pień, co utrudnia znacznie codzienną komunikację, a do laryngologa oczywiście nie pójdzie. Mój ojciec (właściciel domu) mieszka w innej miejscowości (20-30km od naszej) ze swoją żoną. Stara się przyjeżdżać raz na dwa dni, ale nie rozmawia ze swoją matką, jedynie jej robi zakupy od czasu do czasu. Mimo charakteru babki starałam się przychodzić do niej codziennie na herbatę, żeby miała z kim pogadać, wyżalić się I żeby nie była sama. Wiele razy zalazła mi za skórę wieloma rzeczami, ale dzisiaj czara goryczy się przelała. Z jakiś tydzień temu wszyscy (ja, ojciec, jego żona, babka) zaczęliśmy rozmawiać. Babka zaczęła się żalić, że jej drugi syn, a mój stryj, wgl się nią nie interesuje. Ojciec coś tam powiedział na to w stylu, że to niesprawiedliwe, że wszystko jest na naszych barkach, a tamta strona nie jest zainteresowana kompletnie I nie poczuwa się do obowiązku, który przecież mają taki sam, jak my. Ja dodałam, że jak przyjedzie syn stryja samochodem to nie powie mu, żeby zawiózł ją do sklepu, tylko ja muszę jej jeździć rowerem/chodzić I dźwigać ziemniaki, cukier itd. (bo czasem mój ojciec nie przyjeżdża nawet tydzień). Była lekka awantura z tego powodu, nie będę już pisać o szczegółach. Dzisiaj siedziała z żoną ojca, ja wyszłam po coś na podwórko, a babka do niej "o TO to pyskate jest". Z dalszej rozmowy wywnioskowałam, że chodzi o mnie, więc podeszłam I powiedziałam, że jak ma jakiś problem ze mną, to niech mi powie wprost I że ja nie jestem TO tylko mam imię. Ojciec później mi mówi, że niepotrzebnie, że to starszy człowiek, że należy jej się szacunek. No ok... Ale mnie szacunek się nie należy?! Zresztą... Ja jestem zwolenniczką mówienia wprost, co leży mi na sercu I grania w otwarte karty, a nie trzymania tego w sobie czy obgadywania za plecami, bo to problemów nie rozwiąże. Ponadto, ojciec może sobie tak mówić, bo jego tu prawie nie ma I nie wie, jak bardzo babka potrafi być przykra I uciążliwa. Sam miał I nadal ma z nią konflikt właśnie przez jej charakter I nawet się nie zapyta, co u niej, jak się czuje, nie porozmawia z nią, jedynie czasem zrobi jej zakupy czy zawiezie do sklepu. Mam już tego serdecznie dość, a że nie lubię tłumić emocji I jestem człowiekiem nie lubiącym tracić nerwów, to po prostu skończą się te pogaduszki, te wizyty, to jeżdżenie po każdą jej zachciankę do sklepu, bo I tak tego nie docenia. Na dodatek już wiele, wiele, wiele razy napsuła mi krwi I to tolerowałam, ale naprawdę dość. Może robię źle, ale jestem nabuzowana jak butelka coli, bo nie znoszę takiej dwulicowości. Wiem, że starość ma swoje prawa, ale miejmy granice! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

szczerze? bez umowy o dozywocie nie robilabym przy tej babie absolutnie nic

niech tylo umrze, a stryj wyciagnie lapsko

poza tym po co masz sie wypstrykiwac emocjonalnie dla babska, ktore mowi o tobie "TO"

nie musisz sie zgadzac na przemoc psychiczna i dehumanizacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×