Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lena1

Koperta

Polecane posty

Dzień dobry, od 6 miesięcy jestem w związku z chłopakiem. W tę ndz mam wesele dalszej kuzynki - wyjazdowe. 300km, on będzie jechał ze mną autem, ale składam się na paliwo. Jak natomiast powinno być z kopertą? W sensie czy na pół czy ja pokrywam koszty? Mam plan, żeby tylko ja w całości, bo to jednak moja rodzina, on tych osób nawet nie zna (dopiero raz był u mnie w domu rodzinnym i poznał tylko rodziców). Jakby nie ja, to wcale nie musiałby jechać na to wesele i płacić. czy w takiej sytuacja (związek 6 miesięcy, oboje pracujemy), koszty pokrywa osoba zapraszająca czy pół na pół? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Lena1 napisał:

Dzień dobry, od 6 miesięcy jestem w związku z chłopakiem. W tę ndz mam wesele dalszej kuzynki - wyjazdowe. 300km, on będzie jechał ze mną autem, ale składam się na paliwo. Jak natomiast powinno być z kopertą? W sensie czy na pół czy ja pokrywam koszty? Mam plan, żeby tylko ja w całości, bo to jednak moja rodzina, on tych osób nawet nie zna (dopiero raz był u mnie w domu rodzinnym i poznał tylko rodziców). Jakby nie ja, to wcale nie musiałby jechać na to wesele i płacić. czy w takiej sytuacja (związek 6 miesięcy, oboje pracujemy), koszty pokrywa osoba zapraszająca czy pół na pół? 

Jak Cię zaproszę na obiad do restauracji to też mam oczekiwać, że pokryjesz połowę rachunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty jesteś gościem. On osobą towarzyszącą.

Póki nie macie wspólnego budżetu to pokrywacie z własnych kieszeni "swoje interesy".

Twoja kuzynka -  Ty płacisz.

Pójdziecie na wesele Jego kumpla - on pokryje kopertę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Skb napisał:

Jak Cię zaproszę na obiad do restauracji to też mam oczekiwać, że pokryjesz połowę rachunku?

 No ja jestem z tych, co zawsze dokłada się do rachunku. Gdziekolwiek idziemy czy zamawiamy, to płacimy na pół. Zwłaszcza, że on dojeżdża do mnie godzinę trochę i płaci za paliwo. No i z tym weselem to od początku chciałam pokryć koszty i było to dla mnie oczywiste. Ale pytam, bo wczoraj o to zapytał i chyba chciał się dokładać za swój talerzyk, dopytywał, czy na pewno chcę sama pokryć koszty itd. Więc zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest jakiś nietakt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Lena1 napisał:

 No ja jestem z tych, co zawsze dokłada się do rachunku. Gdziekolwiek idziemy czy zamawiamy, to płacimy na pół. Zwłaszcza, że on dojeżdża do mnie godzinę trochę i płaci za paliwo. No i z tym weselem to od początku chciałam pokryć koszty i było to dla mnie oczywiste. Ale pytam, bo wczoraj o to zapytał i chyba chciał się dokładać za swój talerzyk, dopytywał, czy na pewno chcę sama pokryć koszty itd. Więc zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest jakiś nietakt 

Aż tak? Zdajesz sobie sprawę, że w takiej sytuacji poczułbym się bardzo niezręcznie. ja Cię zapraszam i to ja w całości płacę rachunek. Ty możesz z kolei zaprosić na coś innym razem i w całości zapłacić. Przypomina się wspomnienie pewnego żołnierza, który walczył w Anglii. Anglik zapraszał dziewczynę do kina, a przed kasa prosił ją o pieniądze na jej bilet, Polak zapraszał dziewczynę do kina, płacił jej bilet i jeszcze dawał pudełko czekoladek... Powinno być jak napisała  Sandi - Ty pokrywasz koszty. Ona ma się jedynie dobrze ubrać i dobrze się z Tobą bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Lena1 napisał:

 No ja jestem z tych, co zawsze dokłada się do rachunku. Gdziekolwiek idziemy czy zamawiamy, to płacimy na pół. Zwłaszcza, że on dojeżdża do mnie godzinę trochę i płaci za paliwo. No i z tym weselem to od początku chciałam pokryć koszty i było to dla mnie oczywiste. Ale pytam, bo wczoraj o to zapytał i chyba chciał się dokładać za swój talerzyk, dopytywał, czy na pewno chcę sama pokryć koszty itd. Więc zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest jakiś nietakt 

Stawiasz go w dość niezręcznej sytuacji - choć przypuszczam, że on Ci tego nie powie. Nie lepiej po obiedzie zaprosić Go np na lody i wtedy Ty postawisz? A w kinie jak on płaci za bilety to kup popcorn... 

Ty do niego nie jeździsz? Że wspominasz "on przyjeżdża do mnie i płaci za paliwo" albo jak przyjeżdża to w żaden sposób go nie gościsz? Nie wiem czemu takie jest patrzenie tylko pryzmatem "pieniądz pieniądz"...

A jego pytanie to wydaje mi się zwykła kultura i też jakieś upewnienie się żeby nie było niedogadania... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Skb napisał:

Aż tak? Zdajesz sobie sprawę, że w takiej sytuacji poczułbym się bardzo niezręcznie. ja Cię zapraszam i to ja w całości płacę rachunek. Ty możesz z kolei zaprosić na coś innym razem i w całości zapłacić. Przypomina się wspomnienie pewnego żołnierza, który walczył w Anglii. Anglik zapraszał dziewczynę do kina, a przed kasa prosił ją o pieniądze na jej bilet, Polak zapraszał dziewczynę do kina, płacił jej bilet i jeszcze dawał pudełko czekoladek... Powinno być jak napisała  Sandi - Ty pokrywasz koszty. Ona ma się jedynie dobrze ubrać i dobrze się z Tobą bawić.

o to to! i ewentualnie (jeśli para nie wykluczyła) kupić kwiaty lub wino 🙂 Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Sandi napisał:

Stawiasz go w dość niezręcznej sytuacji - choć przypuszczam, że on Ci tego nie powie. Nie lepiej po obiedzie zaprosić Go np na lody i wtedy Ty postawisz? A w kinie jak on płaci za bilety to kup popcorn... 

Ty do niego nie jeździsz? Że wspominasz "on przyjeżdża do mnie i płaci za paliwo" albo jak przyjeżdża to w żaden sposób go nie gościsz? Nie wiem czemu takie jest patrzenie tylko pryzmatem "pieniądz pieniądz"...

A jego pytanie to wydaje mi się zwykła kultura i też jakieś upewnienie się żeby nie było niedogadania... 

Dotknęłaś sedna problemu. Niestety teraz na wszystko patrzy się poprzez pryzmat pieniędzy i kosztów.... Moja teściowa miała na wszystko cennik... Tylko nie każdy chce być w cenniku. Odwrócę sytuację.... Ktoś mnie do siebie zaprasza, stawia obiad, kolację, śniadanie i coś do picia... Rozumiem, że mam spodziewać się rachunku za dobę hotelową z trzema posiłkami i napojami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie...

Ja rozumiem dzielić koszty przez pół np przy wynajmie mieszkania.

Ale zastanawia mnie jak wygląda płacenie w restauracji? Każdy płaci za siebie , czyli bierzecie dwa rachunki? Czy On/Ty pokrywasz całość np obiadu, a za drzwiami wejściowym się rozliczacie?

To trochę tak jak ja z kumplem jak jedziemy na nielegalnego Maca wieczorem i robię mu szybki przelew za moje żarełko. :classic_ninja:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jak szłam z chłopakiem na wesele w mojej rodzinie, to też się mnie zapytał czy ma się dołożyć. Dogadaliśmy się tak, że koperta była po mojej stronie, a on kupił wino w prezencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×