Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Blondyna 157

"Labirynt życia"

Polecane posty

Jak każda dziewczynka marzyłam o idealnym życiu uslanym różami i innymi bajkowymi bzdetami. Niestety to co mamy w filmach czy bajkach nie zawsze odzwierciedla to co co w życiu jest naprawdę. Opowiem wam pewna historie, która może nie mrozi krwi w żyłach ani nie jest jakaś wyjątkowa ale opowiada historię pewnej dziewczyny, która miała nadzieję na idealne życie, założenie idealnej rodziny jednak życie nie zawsze daje nam to czego chcemy. Albo inaczej nie zawsze wybieramy mądrze..

Rozdział 1 "Epilog"
Gdy byłam mała dziewczynka myślałam że życie będzie takie jak w moich wyobrażeniach, wiadomo: idealny mężczyzna proszący mnie o rękę, idealna praca oraz rodzina niestety życie nie zawsze daje nam to czego oczekujemy lub po prostu nie zawsze wybieramy mądrze. Gdy miałam 7 lat moja mama poznała mężczyznę, w którym się zakochała rozumiem ja ponieważ od wielu lat była sama gdyż mój ojciec zostawił nas zanim jeszcze się urodziłam. Akpetowal mnie i mojego brata wszystko było idealnie. Rodzinne spacery, obiady i kolacje w gronie rodziny marzenie każdego dziecka. Patrząc na nich jak się kochają miałam nadzieję że i ja trafię na takiego mężczyznę w przyszłości który będzie o mnie dbał i kochał mnie ponad wszystko. Minelo już parę lat, ja zaczęłam dorastac i wiadomo zainteresowanie wśród chłopaków brało górę. Wszystko zaczęło się w 2 klasie gimnazjalnej. Wiadomo jak każda nastolatka zaczęłam się malować, inaczej ubierać po prostu dbać o siebie by podobać się chłopakom. Nie ukrywam zawsze gustowalam w starszych ode mnie ale gdy spotkałam jego, cały świat wywrocil mi się do góry nogami. Był to facet inny niż wszyscy: wysoki, szczupła sylwetka, blondyn o niebieskich oczach, zabawny i bardzo pewny siebie. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz nie byłam zbyt pewna czego oczekiwał podrywajac mnie. Nie ukrywam na początku sądziłam że chodziło mu tylko o sex albo że robi to w formie "śmiechu" ale już na kolejnych spotkaniach zaczął mi powtarzać, że jeszcze o tym nie wiem ale będę jego. Nie powiem schlebialo mi to ale z drugiej strony miałam dopiero 15 lat więc nie myślałam o tym na poważnie, gdyż był ode mnie 6 lat starszy. Z każdym kolejnym naszym spotkaniem zaczynałam darzyc go coraz większym uczuciem, byłam młoda więc imponowalo mi to jak stara się o moją uwagę i o to żeby między nami była jaka kolwiek chemia. Oczywiście długo mi zajęło zanim dałam mu szansę, bo starał się o nią aż 8 miesięcy więc sądziłam, że to strzał w dziesiątkę skoro po takim czasie mu się nie znudziło. Za każdym razem czule słówka (ty moja mała blondyneczko, myszko itp.) był naprawdę kochany i troskliwy. Pilnował żebym chodziła codziennie do szkoły, za każdym razem odprowadzal mnie pod same drzwi od klatki przytulajac mnie czule na pożegnanie. Kiedy zaczęliśmy być w związku wszystko zapowiadało się idealnie póki moja mama z ojczymem nie dowiedzieli się o tym...

PS. Jeśli wam się spodoba i zechcecie rozdział 2 piszcie w komentarzach :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×