Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fathima

czy powinnam odejsc?

Polecane posty

od roku zmagam sie z dylematem czy powinnam sie rozstac z mezem. Winie siebie bo zakochalam sie w innym mezczyznie, z tego zakochania nic nie wyniknelo, ale dalej o nim mysle i nie jestem w stanie wykrzesic z siebie szczerej checi do uzdrawiania malzenstwa. Mam jeszcze nawet resztki nadziei na to nowe uczucie. Chyba latwiej byloby mi pogodzic mi sie z nieudana miloscia samej niz tkwiacej w malzenstwie. Maz wie o wszystkim ale wierzy ze mozemy udrowic nasza relacje. Ja nie. Ludze sie ze moze maz ma racje, choc w srodku tego nie czuje. Unikam meza, irytuje mnie jego nawet najbardziej pozytywne zachowanie, ktorego zyczylaby sobie kazda zona. Ranie go, bo nie potrafie byc nawet mila. Czuje sie wtedy nie fair bo on sie stara. Czuje sie zlym czlowiekiem bo nie doceniam meza tak jak powinnam, przeciez maz nie jest winny ze tamten mezczyzna mnie nie kocha. Wiem to, ale ze strachu jestem z mezem. Boje sie ze nie umiem zyc sama,ze cos zlego sie ze mna stanie, ze nikogo juz nie spotkam, ze dostane depresji, ze podejme nieodwracalna decyzje. Tkwie tak. Mamy dzieci, ale uwazam ze udawanie czegos czego nie ma bedzie wlasciwe, nie chce udawac, chce czuc naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Małżeństwo to mają być tylko motylki? A gdzie reszta? Dla głupiego zakochania chcesz niszczyć rodzinę? Rozwiedziesz się, może znowu wyjdziesz za mąż i za jakiś czas powtórnie wymiana na nowszy model?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Solanka napisał:

Małżeństwo to mają być tylko motylki? A gdzie reszta? Dla głupiego zakochania chcesz niszczyć rodzinę? Rozwiedziesz się, może znowu wyjdziesz za mąż i za jakiś czas powtórnie wymiana na nowszy model?

Takie rady najczęściej dają kobiety u których nawet mole nie latają w małżeństwie i myślą ze tak musi być u każdego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie chodzi o nowy model, Ja po prostu juz nie mam zadnych uczuc do meza, to jest problem. razem z nieudana nowa miloscia odeszly. Decydujac sie na odejscie znaczy dla mnie byc sama.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślisz ze dzieci są slepe i głuche i ze nie widza jaki stosunek ma matka do ojca? Dzieci to nie pępek ani jedyny sens w życiu zeby je marnować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, TenX napisał:

A skąd Ty możesz wiedzieć co czują dzieci i w jakim wieku zaczynają wszystko pojmować oraz co dla nich z dwojga złego lepsze? Z tego co sama wielokrotnie pisałaś nie cierpisz dzieci i nie chcesz mieć z nimi nic wspólnego. 

A skąd ty możesz wiedzieć co ja wiem? Wiem na pewno ze nienormalnym jest tkwienie w gownianym związku ze względu na dzieci. Może u ciebie tak będzie. Życzę powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ostatnia cześć zdania to jakieś nieporozumienie i nie ma związku z tematem wiec daruj sobie przytyki tego typu śmieszny człowieku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, BoniBluBalbiná napisał:

A skąd ty możesz wiedzieć co ja wiem? Wiem na pewno ze nienormalnym jest tkwienie w gownianym związku ze względu na dzieci. Może u ciebie tak będzie. Życzę powodzenia. 

no wlasnie

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Fathima napisał:

nie chodzi o nowy model, Ja po prostu juz nie mam zadnych uczuc do meza, to jest problem. razem z nieudana nowa miloscia odeszly. Decydujac sie na odejscie znaczy dla mnie byc sama.

To jest niedojrzałe podejście do związku. Rozumiem, że mąż ma być jak zabawka dostarczająca ciągle atrakcji. Każdy związek zmienia się w czasie i nie jest tak intensywny uczuciowo jak na początku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Solanka napisał:

To jest niedojrzałe podejście do związku. Rozumiem, że mąż ma być jak zabawka dostarczająca ciągle atrakcji. Każdy związek zmienia się w czasie i nie jest tak intensywny uczuciowo jak na początku. 

Z tym ze ona pisze ze nic nie czuje a nie ze nie ma przereklamowanych motyli. To po co tkwić? Dla zasady? Niektórzy myślą ze ślub jest nieodwołalny i nic nie można zmienić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Solanka napisał:

To jest niedojrzałe podejście do związku. Rozumiem, że mąż ma być jak zabawka dostarczająca ciągle atrakcji. Każdy związek zmienia się w czasie i nie jest tak intensywny uczuciowo jak na początku. 

ale ja nie mam sily na probowanie, ratowanie. bo intensywnosc moich uczuc to Zero. Poszlismy na terapie malzenska, terapeuta spytal mnie czy jest sens ze tu siedzimy i chcac byc szczera musialam odpowiedziec ze - dzis tak, a nastepne wizyty chyba nie bo nie moge zagwarantowac ze bede wspolpracowac. Ta sytuacja trwa od 1,5 roku. jak czuje sie silniejsza mowie mezowi, ze chce odejsc. Jak nachodzi mnie strach mowie - ok sprobujmy. Chce sie wreszcie na cos zdecydowac 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, TenX napisał:

Jak są w związku dzieci, to nie ma prostej odpowiedzi... 

jak są w związku dzieci to tym bardziej powinnaś odejść bo narażasz nie tylko siebie na nieszczęśliwe życie ale i inne istoty niestety zależne od dorosłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest sens rozwalać dzieciom rodzinę skoro ona i tak zostałaby sama a nie z jakimś kochankiem? Szarpią się? Wyzywają? Nic takiego nie przeczytałam. Są zgodnymi współlokatorami chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Solanka napisał:

Jaki jest sens rozwalać dzieciom rodzinę skoro ona i tak zostałaby sama a nie z jakimś kochankiem? Szarpią się? Wyzywają? Nic takiego nie przeczytałam. Są zgodnymi współlokatorami chyba.

I uważasz ze dzieciom wystarcza współlokatorzy? Dzieci w końcu dorosną a ty zmarnujesz kupę lat No ale każdy żyje jak chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, downhill napisał:

Napisz cos o tym nowym, dlaczego masz nadal nadzieje? 

bo od czasu do czasu cos sie miedzy nami dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, BoniBluBalbiná napisał:

I uważasz ze dzieciom wystarcza współlokatorzy? Dzieci w końcu dorosną a ty zmarnujesz kupę lat No ale każdy żyje jak chce. 

Matka i ojciec pod jednym dachem. Lepsze weekendowe odwiedziny? O czym ty gadasz? Tam nie ma żadnej sytuacji która szkodziłaby dzieciom. Wystarczy, że się będą szanować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Solanka napisał:

Matka i ojciec pod jednym dachem. Lepsze weekendowe odwiedziny? O czym ty gadasz? Tam nie ma żadnej sytuacji która szkodziłaby dzieciom. Wystarczy, że się będą szanować. 

To ty się zastanów o czym ty gadasz. Czyli wystarczy ze ludzie się nie wyzywają i nie leja po mordach i to jest według ciebie szczęśliwe małżeństwo. Fajnie masz. Pewnie jesteś katoliczka dla której ślub najważniejszy. Ja jaki dziecko nie chciałabym żyć w takim domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, BoniBluBalbiná napisał:

To ty się zastanów o czym ty gadasz. Czyli wystarczy ze ludzie się nie wyzywają i nie leja po mordach i to jest według ciebie szczęśliwe małżeństwo. Fajnie masz. Pewnie jesteś katoliczka dla której ślub najważniejszy. Ja jaki dziecko nie chciałabym żyć w takim domu. 

Dlaczego wpychasz mnie w sytuację autorki tematu? Żałosna zagrywka. Czego więc oczekiwałabyś od rodziców? Że będą przy tobie spijać sobie z dziubków? A ona będzie szczęśliwsza jako samotna rozwódka? Na pewno rozwód, ustalanie opieki nad dziećmi, podział majątku, itd.będą zayebistym przeżyciem. Wreszcie coś poczuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z dziobków nie ale ze nie będą oszukiwać samych siebie bo nie o to w życiu chodzi. Dzieci dorastają. Ja na pewno nie chciałabym być pośrednio przyczyna tego ze moja matka zmarnowała 10 lat życia na nieudane małżeństwo. Nie każdy jest patologia która przy rozwodzie dzieciaka na pół mieczem rozcina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, BoniBluBalbiná napisał:

Z dziobków nie ale ze nie będą oszukiwać samych siebie bo nie o to w życiu chodzi. Dzieci dorastają. Ja na pewno nie chciałabym być pośrednio przyczyna tego ze moja matka zmarnowała 10 lat życia na nieudane małżeństwo. Nie każdy jest patologia która przy rozwodzie dzieciaka na pół mieczem rozcina. 

Ty sobie poczytaj inne tematy żeby wiedzieć co to jest nieudane małżeństwo. Zdecydowali się na ślub i dzieci to trzeba być teraz konsekwentnym a nie marzyć o niebieskich migdałach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Solanka napisał:

Ty sobie poczytaj inne tematy żeby wiedzieć co to jest nieudane małżeństwo. Zdecydowali się na ślub i dzieci to trzeba być teraz konsekwentnym a nie marzyć o niebieskich migdałach.

Już pisałam ze dla ciebie nieudane małżeństwo jest dopiero wtedy gdy występuje w nim jawna patologia. No ok. Takie masz podejście widocznie. Mnie kompromisy w tak ważnych kwestiach nie interesują. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co na to twój mąż?.  Ja bym nie chciała, aby mój mąż był że mną w momencie gdyby mnie nie kochał.  Dla mnie małżeństwo bez miłości nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, TenX napisał:

I co w takim wypadku z dziećmi? Z kim zostają, kto płaci alimenty czy widzenia są respektowane. Masz w ogóle pojęcie co doradzasz? Jeśli nie ma w domu patologi, to lepiej siedzieć ma dupie i zapewnić dzieciom choć odrobinę normalności. 

Normalni ludzie potrafią się dogadać bez szkody dla dzieci. Rozumiem ze ty byś został dla dobra dzieci z kobieta która jest ci już obojętna. Haha maskara. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja pier...ele co się kurna dzieje. Same rozwody dookoła. Ludzie aż tak Wam dała ta kwarantanna w kość że się wszyscy wypisujecie z małżeństwa? Strach się bać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A po co niektórzy się wpisują w ogóle? Aż tak naiwni jesteście ze wierzycie w wieczne sranie brokatem czy chcecie się na fejsie pokazać ze frajera złapaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, BoniBluBalbiná napisał:

A po co niektórzy się wpisują w ogóle? Aż tak naiwni jesteście ze wierzycie w wieczne sranie brokatem czy chcecie się na fejsie pokazać ze frajera złapaliście?

Racja. Niektórzy się do życia w małżeństwie nie nadają. Tym bardziej nie rozumiem jak ktoś drobna sprzeczke albo różnice zdań traktuje jako powod do rozwodu. A może lepiej włożyć trochę wysiłku żeby częściej się tym brokatem zesrac jak to nazwałaś? Wkoncu żeby srac trzeba żreć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×