Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jackcanton91

Rozwód - ucieczka od tyrana, nowe życie

Polecane posty

Chciałbym napisać w imieniu bliskiej znajomej. Sprawa wygląda następująco. Znajoma jest mężatką od 4 lat, ma córeczkę 7 lat, sama ma 27. Klasyczny związek z rozsądku, bo jest dziecko. Teraz o Nim. Na początku był całkiem normalny, z czasem zaczął pić. Nie dbał o dom kompletnie, wszystko przepijał, znajoma sama dbała o wszystko, o wyposażenie domu, o córeczkę, o normalne życie. Mieszkali u jego matki. Znajoma po narodzinach córeczki, praktycznie nie spotykała się ze znajomymi, musiała skupić się na utrzymaniu siebie i dziecka, bo on wszystko przepijał. Na początku wyjeżdżali do pracy za granicę, on potrafił tam przegrać na maszynach całe zarobione pieniądze. Dramat. Jako, że nie miała komu się wygadać, a że sama pochodzi z wielodzietnej rodziny, nie chcąc zadręczać jej swoimi problemami, dusiła się w tej sytuacji przez te wszystkie lata. A teściowa broniąc synusia, kładła jej do głowy, że tak musi być, że on się zmieni. Kłamstwo powtarzane setki razy staje się prawdą. Uznała, że nie zasługuje na szczęście, że tak musi być. Bił ją wielokrotnie, bała się gdziekolwiek o tym powiedzieć - klasyka. Wielokrotnie miał niebieskie karty. W końcu się przełamała, powiedziała, że ma już dosyć. Zdecydowała się na wyprowadzkę, choć sytuacja materialna jej samej nie jest za ciekawa, jest fatalna. Nie mniej jednak, wynajęła mieszkanie, zabrała córeczkę, przeniosła ją do szkoły w innej miejscowości, próbuje powoli ułożyć sobie życie na nowo. Tamten ma mieć jeszcze sprawę w sądzie, prawdopodobnie z tytułu przemocy w domu, będzie miał ograniczone prawa rodzicielskie. Działo się tam duuuużo złego wobec niej i córeczki. Opisuje z grubsza. Jako, że czeka na ową sprawę, nie składa jeszcze pozwu, chcąc zobaczyć jaki charakter będzie miała ta sprawa, tak naprawdę kurator jeszcze się z Nią nie kontaktował a upłynął już grubo ponad miesiąc. Wracając do jej sytuacji materialnej, jest słaba, pracowała na etacie do czerwca, otrzymała wypowiedzenie jednak w tym czasie jej zdrowie nieco się pogorszyło, obecnie przebywa jeszcze na zwolnieniu. Jednak zwolnienie wkrótce się skończy, wynajem kosztuje, ona odrzuca pomysł jakobym miał jej pomóc finansowo, że sobie tyle lat radziła sama to i teraz sobie poradzi. Jasne, wiem, że dawanie komuś kasy nie jest rozwiązaniem. Sam wiele nie mam. Ona oczywiście już od pierwszego dnia po przeprowadzce, zaczęła rozglądać się za pracą, by aplikować od razu po zakończeniu zwolnienia. Wykształcenie ma średnie, łatwo nie będzie ale nie boi się żadnej pracy, wiele lat pracowała za granicą fizycznie, z tym nie ma problemu. Problem który mnie martwi, to fakt, że póki nie znajdzie tej pracy, może zostać bez środków do życia. Kolejna sprawa, córeczka chodzi do 1 klasy, nie jest jeszcze na tyle samodzielna, by sama wracać ze szkoły, sama się sobą zająć... to z kolei komplikuje dodatkowo poszukiwanie pracy, bo zazwyczaj oferty z pracą na dwie zmiany. Moje pytanie. Czy znacie instytucje do których mogłaby się zgłosić, nie o to chodzi by brać zasiłki, ale żeby chociaż na początku uzyskać jakieś wsparcie, jakieś porady, została praktycznie z tym sama. Sam nie wiem jak to ująć. No przecież to porządna dziewczyna, dba o córeczkę jak nikt inny, zależy jej wyłącznie na jej dobru, jestem tego pewien na 1000%. Znam ją dobrze. Boli mnie cholernie, taka bezradność, spadło to na mnie dość niespodziewanie i bardzo się tym przejąłem. Sam mieszkam dość daleko, by móc być fizycznym wsparciem. Dokąd zatem skierować pierwsze kroki, jak ją naprowadzić na szukanie pomocy? Czy są jakieś instytucje, które mogą pomóc w jakikolwiek sposób, niekoniecznie finansowy? Ktoś być może był w takiej sytuacji, bądź był świadkiem takiej sytuacji. Liczę na siłę tego forum. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A Ty autorze kim jesteś w tej całej sytuacji?

Pretendentem na męża, kochanka czy kumpla?

I co spadło na ciebie? Jej problemy?

Z tego co czytam ona nie ma ochoty na jakieś związku z tobą, nawet finansowe w krytycznej sytuacji,  więc skończ  nachodzić i osaczać kobietę, poradzi sobie bez ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Praca zdalna jest w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem. Poradzi sobie. Jeżeli nie chce Twojej pomocy finansowej wspieraj ją mentalnie. To dobra pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Jestem zdania, że teraz mimo wszystko, będzie jej łatwiej. Do przypilnowania dziecka, może wynająć jakąś panią na emeryturze, rencie za niewielkie pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×