Osiakk 0 Napisano Październik 29, 2020 Dobry wieczór Jestem kilka lat w związku małżeńskim i mamy z tego związku 1 dziecko. Początki jak to zwykle piękne, wspaniałe ale później poznaje się człowieka bardziej i dostrzega wady. Ale do rzeczy. Jestem w totalny dołku, ponieważ mój mąż ma problem z alkoholem, (o terapi nie chce słyszeć nawet) dochodzi rozwalanie kasy na alkohol a później bywa że nie ma za co mi dać na życie, dzieckiem nie zajmuje się ani trochę. Tak jakby miał go gdzieś. U nas jest dwa dni dobrze kilka dni źle. I już na prawdę przerasta mnie takie życie. Ileż można tak żyć. Coraz częściej mówię o swoich problemach rodzinie, znajomym. Wszyscy mówią żebysmy się rozstali bo marnuje sobie życie z nim. I coraz częściej myślę o owym rozstaniu ale nie wiem od czego zacząć. (?) mieszkanie mamy wspólne. Jesteśmy oboje wpisani na akcie notarialnym. Nie wiem od czego zacząć bo szantaz, groźby że wezme rozwód itd. Nic nie pomagają bo on doskonale wie że nigdzie nie pójdę bo nie mam dokąd ( i to tak na prawdę nie mam gdzie iść) rodzice mnie nie przygarną, znajomi, rodzina - też nie. A więc gdybym miała się wyprowadzić a nawet wypadałoby bo nie wyobrażam sobie ciągle żyć z nim i milczeć to nie mam gdzie iść z synkiem. Pracy się nie podejmę, mieszkanie nie wynajeme ponieważ wychowuje dwuletniego synka który jest za mały na przedszkole, na żłobki mnie nie stać. I i przychodzę z pytaniem od czego zacząć? Co robić? Jakie kroki podjąć? Z góry dziękuję za odp. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemetiisto 1325 Napisano Październik 29, 2020 3 minuty temu, Osiakk napisał: Co robić? Jakie kroki podjąć? Jeśli rzeczywiście nie masz dokąd iść, odezwij się do najbliższego domu samotnej matki. Dostaniesz tam pomoc, opiekę, szkolenia, często pomocą Ci znaleźć pracę i się usamodzielnić. Z alkoholikiem jest niestety tak, że jeśli nie sięgnie dna, nie uleczy się. Nie możesz mieć dla niego litości bo w ten sposób szkodzisz jemu i sobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Osiakk 0 Napisano Październik 29, 2020 Wiem, że istnieje taka możliwość. Ale on będzie w naszym mieszkanku sobie zamieszkiwał a ja będę się tułała po domu samotnej matki. Myślałam żeby jeszcze trochę poczekac(o ile dam radę) aż syn pójdzie do przedszkola i wtedy podjąć jakieś kroki. Podjąć pracę, wynająć coś a w między czasie pisać do sądu o alimenty, o rozwód. Tylko pytanie czy tyle wytrzymam..... Ciężka sytuacja Bo to tak swierza sprawa że czasami mam w głowie myśli że może to ja coś zpieprzylam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach