Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dardai

Zrozumieć kobiecą psychikę (?) A może to we mnie jest problem (?)

Polecane posty

Witajcie. Postanowiłem opisać swoją historię jednocześnie prosząc Was o opinię... Temat wydaje się banalny, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jestem Jakub, mam 42 lata, pochodzę z Zagłębia, jestem singlem, z historią, jak każdy w tym wieku, bez dzieci, bez żony. Około 5 lat temu wygrzebałem się z bardzo toksycznego związku trwającego około 3 lat; po czym co najmniej kolejny rok potrzebowałem na dojście do siebie, to był b.ciężki czas, ale w końcu udało się.  Kolejne lata mijały, ja pochłonięty w swoim korpo - życiu próbowałem nawiązać jakiekolwiek relacje damsko - męskie, nigdy nie byłem w tym jakimś mistrzem, kogoś poznałem, raz, drugi, trzeci...ale jakby to powiedzieć nic na serio, nic na poważnie, wszystko umierało zanim się jeszcze na dobre zaczęło. I przyszedł rok 2020,  a z nim wirus...i Monika... Zaczęło się banalnie, jak zwykle z wielkim opóźnieniem w końcu zalogowałem się na jeden z portali typu Ba..oo, po tygodniu zdesperowany miałem ochotę skasować ten cały daremny portal i nagle poznałem Monikę... Zaczęliśmy rozmawiać, po czym rozmów nie było końca. Monika - 37 lat, z Krakowa (czyi jakieś 70 km odległość między nami), bez męża, bez dzieci, ale także z historią (po 3 dorosłych związkach, jeden długi 7 letni, przejedzony rozpadł się jej jakieś 5 lat temu, po czym 2 krótkie kilkumiesięczne, oba zakończone niewypałem, dwukrotnie została że się tak wyrażę "oszukana"). Po 2 tygodniach pojechałem pierwszy raz do Krakowa, zaiskrzyło. Potem drugi, trzeci, kolejny i w kwietniu 2020 postanowiliśmy oboje "oficjalnie" - jesteśmy parą. Monika, normalna kobieta - nie "gwiazda", pracuje w wielkim krakowskim korpo, fajne stanowisko, dobre zarobki, widujemy się średnio 3-4 dni w każdym, tygodniu, jako że mamy możliwość home - office - często pracowałem od niej z mieszkania. Wszystko jest bardzo ok, godziny rozmów, wspólne tematy, brak cichych dni, podobne spojrzenie na życie, na przyszłość i otaczający nas świat, podobne plany, super seks, cudowne wakacje razem, codzienność w Krakowie zdecydowanie nie szara, nie nudzimy się nic a nic, aktywnie spędzamy nieomal każdy dzień. Uprzedzę wątpliwości - tu nie chodzi o żaden sponsoring - tak na marginesie mam dobrą pracę nieźle zarabiam, ale Monika jeszcze lepiej. Pojawiło się mnóstwo wspólnych projektów - jeżeli rozumiecie o co mi chodzi. Po 3 miesiącach bycia razem pojawiły się rozmowy dotyczące zamieszkania razem w Krakowie - wspólnie doszliśmy do wniosku, że ze względu na fakt 40 metrowego mieszkania, a w nim dużego psa i dwóch dorosłych osób na home - office, odłożyliśmy to w niedaleką przyszłość, jako że Monika jest na etapie kupna domu. Staram się i to bardzo, jestem opiekuńczy, dobry, jednocześnie męski, ale w zamian otrzymuję co najmniej tyle samo, jeżeli nie więcej. Jest chemia. Jest też pies Moniki, w którym jest zakochana, pies który czasami mógł być lekkim punktem zapalnym między nami; byłem takim trochę "złym porucznikiem" w stosunku do niego, natomiast każdorazowo Monika dawała mi do zrozumienia, że dobrze że jestem taki w stosunku do doga, bo w przeciwnym razie to chyba wszedłby nam na głowę. Poznaliśmy swoich rodziców, znajomych, wszyscy z wszystkimi się dogadują, akceptują się nawzajem, powiem więcej - lubią się nawzajem. W końcu po tylu latach poznałem kogoś naprawdę wartościowego. Pomimo tego, że na początku miałem jeszcze jakieś wątpliwości, czy się angażować, to później z każdym kolejnym dniem, tygodniem, miesiącem pukałem się w czoło, że nie zjadły mnie wątpliwości, że to może być kobieta mojego życia. Jednocześnie - mając na uwadze to że jestem już "dużym chłopcem", byłem dumny z siebie  że nie popełniam już tych samych błędów, które zdarzało mi się popełniać w przeszłości. Wszystko było perfekcyjnie, wręcz idealnie... 23 października 2020, jesteśmy ze sobą około 8 miesięcy, jest piątek pędzę wieczorem do Krakowa na kolację i wino, na które tak na marginesie dzień wcześniej się umawialiśmy. Wchodzę do mieszkania, buzi, przywitanie - Monika chwyta mnie za rękę, siadamy na sofie, przytulam się do niej...i słyszę (...) Kuba, nie przyjadę już więcej do Ciebie, nie zaproszę cię więcej do Krakowa, to jest moment w którym chcę zakończyć nasz związek (...) Przestałem oddychać...Ale co ? Ale jak ? Żart ? (...)Strasznie Cię przepraszam, jesteś cudownym człowiekiem, dobrym, inteligentnym, świetnie mi się spędza z Tobą czas, mamy super seks...ale czegoś mi brakuje. Jesteś w 95% idealny. Kiedy cię poznawałam , nawet nie byłam w stanie wyobrazić sobie tego, że poznam kogoś, kto będzie odpowiadał mi w takim stopniu. Kto będzie spełniał moje potrzeby i ocekiwania (...) Monika - ale czego ci brakuje ? motyli w brzuchu ? chemii ?przecież to wszystko było...To się czuje...Świetnie się czujemy oboje w swoim towarzystwie... Zbudowaliśmy coś dużego między nami, coś fajnego, dojrzałego, coś co ewaluowało, było w trakcie... Dowiedziałem się jeszcze, że problem tkwi w 100% w jej psychice i nie potrafi już nic więcej z tym zrobić; to nie moja wina... Jestem w 95% idealny --->  bullshit ! Zapytałem jeszcze czy pojawił się ktoś inny w jej życiu, czy odezwała się jakaś dawna miłość - NIE (zrobiłem zresztą małe śledztwo i wygląda na to że nikogo więcej nie ma; co więcej - przekaz od najbliższej koleżanki jest identyczny: jestem w 95% idealny, ale czegoś jej brak...) Cóż, minęły 2 tygodnie. Rozmawialiśmy po tym wieczorze jeszcze 1 raz; jedyne co czułem to ogromny chłód z jej strony, tak jakby kamień spadł jej z serca, tak jakby wszystko to co między nami było przez ostatnie miesiące było co najwyżej moją wyimaginowaną mrzonką. Beton. Koniec. Fini. Nie wydzwaniam już do niej nie smsuje, nie użalam się nad sobą (pomimo tego że czuję się fatalnie na - 5 kg i max 20 godzin snu w ciągu 2 tygodni), nie jestem na nią wściekły, bo serio - ten związek poza ostatnią godziną dał mi mnóstwo "dobra". Czy ktoś mógłby mi spróbować wytłumaczyć co się stało ? o co w tym  wszystkim chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, dardai napisał:

Staram się i to bardzo, jestem opiekuńczy, dobry, jednocześnie męski, ale w zamian otrzymuję co najmniej tyle samo, jeżeli nie więcej.

To proste kolego ale takie są kobiety. Z twojego opisu  wynika, że jesteś miłym gościem, a one wykorzystują takich facetów aby się wypłakać i dowartościować

43 minuty temu, dardai napisał:

dwukrotnie została że się tak wyrażę "oszukana"

Co dokładnie to znaczy? Kobiety często zgrywają ofiary i szukają wybawcy. Nie możesz się wciągnąć emocjonalnie w te ich bajeczki, do tego musisz podejść z głową

51 minut temu, dardai napisał:

Pomimo tego, że na początku miałem jeszcze jakieś wątpliwości, czy się angażować, to później z każdym kolejnym dniem, tygodniem, miesiącem pukałem się w czoło, że nie zjadły mnie wątpliwości, że to może być kobieta mojego życia. Jednocześnie - mając na uwadze to że jestem już "dużym chłopcem", byłem dumny z siebie  że nie popełniam już tych samych błędów, które zdarzało mi się popełniać w przeszłości. Wszystko było perfekcyjnie, wręcz idealnie...

To był gwóźdź do trumny. Z chwilą gdy okażesz, że Ci zależy momentalnie przestałeś dla niej być atrakcyjny. Nie możesz opierać swojej decyzji na "nadziei", że to może być kobieta Twojego życia. Ona się musi postarać aby nią zostać

1 godzinę temu, dardai napisał:

Jestem w 95% idealny --->  bullshit ! Zapytałem jeszcze czy pojawił się ktoś inny w jej życiu, czy odezwała się jakaś dawna miłość - NIE (zrobiłem zresztą małe śledztwo i wygląda na to że nikogo więcej nie ma; co więcej - przekaz od najbliższej koleżanki jest identyczny: jestem w 95% idealny, ale czegoś jej brak...) Cóż, minęły 2 tygodnie. Rozmawialiśmy po tym wieczorze jeszcze 1 raz; jedyne co czułem to ogromny chłód z jej strony, tak jakby kamień spadł jej z serca, tak jakby wszystko to co między nami było przez ostatnie miesiące było co najwyżej moją wyimaginowaną mrzonką.

Na 100% kogoś ma. Założę się, że już nawet od dawna jak jeszcze byliście razem. Czekała tylko na to aż ten ktoś się określi co do niej. I tu błąd, nie możesz ufać jej najbliższej koleżance. Jak by coś wiedziała to i tak będzie ją kryła. 

1 godzinę temu, dardai napisał:

Jest też pies Moniki, w którym jest zakochana, pies który czasami mógł być lekkim punktem zapalnym między nami; byłem takim trochę "złym porucznikiem" w stosunku do niego, natomiast każdorazowo Monika dawała mi do zrozumienia, że dobrze że jestem taki w stosunku do doga, bo w przeciwnym razie to chyba wszedłby nam na głowę.

Powiem Ci tak, jak byś ją traktował tak jak jej psa, a pieska tak jak ją to ten związek nawet miałby przyszłość

1 godzinę temu, dardai napisał:

Beton. Koniec. Fini. Nie wydzwaniam już do niej nie smsuje, nie użalam się nad sobą (pomimo tego że czuję się fatalnie na - 5 kg i max 20 godzin snu w ciągu 2 tygodni), nie jestem na nią wściekły, bo serio - ten związek poza ostatnią godziną dał mi mnóstwo "dobra". Czy ktoś mógłby mi spróbować wytłumaczyć co się stało ? o co w tym  wszystkim chodzi ?

Właśnie teraz obraca ją jakiś inny koleś a Ty piszesz, że nie jesteś na nią wściekły? Nie daj sobie wmówić, że to jest "dobre" Nie odzywaj się już więcej do niej. Pozbądź się wszystkiego co Ci o niej przypomina. Musisz o niej zapomnieć. Przestań być miły, to jest właśnie ten moment w którym powinieneś być wściekły. Przywiązałeś się do niej dlatego teraz będziesz miał trudny okres tak jak byś musiał wyjść z uzależnienia. 

Moja rada taka, jak chcesz zachować resztki godności to nie odzywaj się już więcej do niej. Ona nie wróci, co najwyżej wykorzysta Cię znowu jak jej na to pozwolisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Kobiety są wrednymi babami. Też mnie jedna wystawia, i tak jak pimping wracam. Dostaje szpica w dupe i za chwile wracam merdajac ogonkiem jak kundelek. Juz jestem na siebie taki zly i nic to nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, KorpoSzynszyla napisał:

Widzisz, może ona była tobą tylko zauroczona ale nie była w stanie cię pokochać? Tym samym była uczciwa i nie chciała cię zatrzymywać....

Nagle się jej na uczciwość zebrało? To co robiła przez osiem miesięcy? Autorze pewnie teraz masz pełno takich myśli, że może to może tamto, a może sramto. Nie daj się wciągnąć w tą pułapkę, która karmi się twoją nadzieją, że będziesz wstanie coś zmienić. Przeczytaj sobie na "chłodno" to co sam napisałeś:

7 godzin temu, dardai napisał:

jestem w 95% idealny, ale czegoś jej brak...) Cóż, minęły 2 tygodnie. Rozmawialiśmy po tym wieczorze jeszcze 1 raz; jedyne co czułem to ogromny chłód z jej strony, tak jakby kamień spadł jej z serca, tak jakby wszystko to co między nami było przez ostatnie miesiące było co najwyżej moją wyimaginowaną mrzonką. Beton. Koniec. Fini.

Fakty są takie czy Ci się to podoba czy nie, że Cię wykorzystała i teraz poszła się zająć 100% mężczyznami. Przestań gdybać i usprawiedliwiać jej zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta_

Każdemu mógł się rozpaść jeden związek, tak jak Tobie autorze. Tej kobiecie nie udały się trzy związki, tyle Ci powiedziała. A kto wie czy nie więcej, parę miesięcy i następny facet. Taki typ kobiety. Niestałej.  🙂

9 godzin temu, Cienkibolek napisał:

To prawda. Kobiety są wrednymi babami. Też mnie jedna wystawia, i tak jak pimping wracam. Dostaje szpica w dupe i za chwile wracam merdajac ogonkiem jak kundelek. Juz jestem na siebie taki zly i nic to nie pomaga.

Oj już tak nie nadaj, bo jak wiadomo różne jesteśmy. Sam się dajesz tej kobiecie ustawiać pewnie z braku innych możliwości. I pozostaje potem niesmak.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta_
3 godziny temu, super_czad napisał:

Fakty są takie czy Ci się to podoba czy nie, że Cię wykorzystała i teraz poszła się zająć 100% mężczyznami. Przestań gdybać i usprawiedliwiać jej zachowanie

Najprawdopodobniej 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Gretta_ napisał:

Każdemu mógł się rozpaść jeden związek, tak jak Tobie autorze. Tej kobiecie nie udały się trzy związki, tyle Ci powiedziała. A kto wie czy nie więcej, parę miesięcy i następny facet. Taki typ kobiety. Niestałej.  🙂

Dokładnie, po trzech facetach już takiej kobiecie coraz ciężej będzie utrzymać więź z kolejną osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Super_czad --> bardzo radykalne, prawie jak jihad.

Tak jak napisałem wcześniej, jestem dużym chłopcem, jest mi ciężko ale płakać nie będę. Po prostu taka sytuacja mi się nigdy wcześniej nie przytrafiła. Przeżyłem już wypalenie w związku, długi "bad romance" bez przyszłości, teraz to... Po prostu nie jestem w stanie ogarnąć --> nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby grać/ udawać przez cały ten czas. Jeżeli 2 osoby sa ze sobą nawet tylko 8 miesięcy, to jeżeli jedna ze stron udaje/  bawi się --> takie rzeczy się wyczuwa, nie ma takiej fizycznej możliwości żeby nie zaliczyć jakiegoś faux pais w takim okresie czasu, żeby nie dać drugiej stronie do myślenia. I zaznaczam - to nie była miłość "na zabój", nie byłem zaślepiony miłością --> to wszystko miało ręce i nogi, nie było wpadek, nie było cichych dni, nie było kłótni, nie przestaliśmy uprawiać seksu, nie było żadnych oznak kryzysu... Do ostatniej chwili wszystko było super.. I zdechło.

 

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, dardai napisał:

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Super_czad --> bardzo radykalne, prawie jak jihad.

Tak jak napisałem wcześniej, jestem dużym chłopcem, jest mi ciężko ale płakać nie będę. Po prostu taka sytuacja mi się nigdy wcześniej nie przytrafiła. Przeżyłem już wypalenie w związku, długi "bad romance" bez przyszłości, teraz to... Po prostu nie jestem w stanie ogarnąć --> nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby grać/ udawać przez cały ten czas. Jeżeli 2 osoby sa ze sobą nawet tylko 8 miesięcy, to jeżeli jedna ze stron udaje/  bawi się --> takie rzeczy się wyczuwa, nie ma takiej fizycznej możliwości żeby nie zaliczyć jakiegoś faux pais w takim okresie czasu, żeby nie dać drugiej stronie do myślenia. I zaznaczam - to nie była miłość "na zabój", nie byłem zaślepiony miłością --> to wszystko miało ręce i nogi, nie było wpadek, nie było cichych dni, nie było kłótni, nie przestaliśmy uprawiać seksu, nie było żadnych oznak kryzysu... Do ostatniej chwili wszystko było super.. I zdechło.

 

Pozdrawiam

Twoja była powinna pójść do psychologa na terapię, żeby juz więcej nikogo nie zranić🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, dardai napisał:

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Super_czad --> bardzo radykalne, prawie jak jihad.

Tak jak napisałem wcześniej, jestem dużym chłopcem, jest mi ciężko ale płakać nie będę. Po prostu taka sytuacja mi się nigdy wcześniej nie przytrafiła. Przeżyłem już wypalenie w związku, długi "bad romance" bez przyszłości, teraz to... Po prostu nie jestem w stanie ogarnąć --> nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby grać/ udawać przez cały ten czas. Jeżeli 2 osoby sa ze sobą nawet tylko 8 miesięcy, to jeżeli jedna ze stron udaje/  bawi się --> takie rzeczy się wyczuwa, nie ma takiej fizycznej możliwości żeby nie zaliczyć jakiegoś faux pais w takim okresie czasu, żeby nie dać drugiej stronie do myślenia. I zaznaczam - to nie była miłość "na zabój", nie byłem zaślepiony miłością --> to wszystko miało ręce i nogi, nie było wpadek, nie było cichych dni, nie było kłótni, nie przestaliśmy uprawiać seksu, nie było żadnych oznak kryzysu... Do ostatniej chwili wszystko było super.. I zdechło.

 

Pozdrawiam

Nie koniecznie chodzi o to że udawała, po prostu pojawił się ktoś lepszy, bogatszy, przystojniejszy, ciekawszy, okazał jej uwagę dlatego Cie odstawiła. Zawsze się ktoś taki znajdzie. Tutaj to jest loteria.

14 godzin temu, dardai napisał:

 jeden długi 7 letni, przejedzony rozpadł się jej jakieś 5 lat temu, po czym 2 krótkie kilkumiesięczne

Widzisz jak spadają latka, 3 związki i kobieta nie jest już wstanie utrzymać więzi, więc łatwo było jej Cię odstawić. Babki to jednak jest strata czasu i pieniędzy lepiej te zasoby zainwestuj w siebie 😉 i pamiętaj, że czas działa na twoją korzyść bo ty możesz się umawiać z młodszymi a kobieta jak chce mieć dzieci to wiesz zegar tyka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak zwany "związek na odległość" był dla niej wygodną opcją, bardzo dużo kobiet i to nawet starszych od niej preferuje ten styl prowadzenia relacji, spotykanie się raz na jakiś czas, nie za często, ale tak w sam raz, przebzykać się w weekend czy wyjść gdzieś razem coś zjeść, bo głupio samej przy stoliku siedzieć.

Nieważny jest wiek i nieważna jest odległość, możecie mieszkać dosłownie po drugiej stronie ulicy i wasz pseudo związek tak właśnie będzie wyglądał, a coś o tym wiem, bo miałem tak przez ponad dwa lata. Obecnie jestem od ponad roku sam, bo w wieku 46 lat zwyczajnie mi się nie chce już marnować czasu i energii na pierdoły, a z tego co słyszę od potencjalnych kandydatek na partnerkę, to przynajmniej połowa tak by właśnie chciała.

Być w związku, a jednocześnie nie być. Zjeść pączka i mieć pączka, a najlepiej jakby jeszcze w cycki poszedł. Mieć na wyłączność faceta, który wokół niej skacze, ale samej utrzymywać bezpieczny dystans i tak zwaną niezależność, co w przełożeniu na język potoczny oznacza mniej więcej - możemy się pospotykać coś tam porobić jakieś głupotki, ale jak mi się znudzi albo poznam kogoś fajniejszego, to żegnam ozięble i znikasz chłopcze, najlepiej bez zbędnych tłumaczeń i wyjaśnień, bo nie mam na to ani ochoty, ani czasu 😙

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.11.2020 o 12:09, Gretta_ napisał:

Każdemu mógł się rozpaść jeden związek, tak jak Tobie autorze. Tej kobiecie nie udały się trzy związki, tyle Ci powiedziała. A kto wie czy nie więcej, parę miesięcy i następny facet. Taki typ kobiety. Niestałej.  🙂

Oj już tak nie nadaj, bo jak wiadomo różne jesteśmy. Sam się dajesz tej kobiecie ustawiać pewnie z braku innych możliwości. I pozostaje potem niesmak.  

Najbardziej żałosne jest to że są te inne możliwości/ I cholera odtrącam jak ..., potem dostając kolejnego szpica w d...

Obecnie jestem, dostąpiłem aktu łaski, pewnie do końca tygodnia audiencja się skończy.

O co tu chodzi? Niech mi ktoś wyjaśni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta_
17 godzin temu, Cienkibolek napisał:

Najbardziej żałosne jest to że są te inne możliwości/ I cholera odtrącam jak ..., potem dostając kolejnego szpica w d...

Obecnie jestem, dostąpiłem aktu łaski, pewnie do końca tygodnia audiencja się skończy.

O co tu chodzi? Niech mi ktoś wyjaśni!

To ona Cię pociąga, do niej czujesz chemię. Póki Ci nie wywietrzeje z głowy to inne schodzą na dalszy plan 🙂  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta_
17 godzin temu, Cienkibolek napisał:

Obecnie jestem, dostąpiłem aktu łaski, pewnie do końca tygodnia audiencja się skończy.

Myślisz, że na weekend Cię odstawi? 😛 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.11.2020 o 00:52, dardai napisał:

Czy ktoś mógłby mi spróbować wytłumaczyć co się stało ? o co w tym  wszystkim chodzi ?

Nie wiem dokładnie co ale to kwestia jakiegoś jej, wewnętrznego konfliktu. To zależy od człowieka. Jednego może męczyć to, że miłość nie pozwala mu funkcjonować efektywnie, innego, że zajmuje zbyt wiele czasu itp.

Poczekaj cierpliwie. Jeszcze miesiąc, dwa. Wcale nie jest wykluczone, że nie zjawi się ponownie, jak gdyby nigdy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2020 o 21:17, Gretta_ napisał:

Myślisz, że na weekend Cię odstawi? 😛 

 

 

E jeszcze nie. To jakiś rekord. Zaraz...zaraz, musze nie okazywać radości bo znowu tu z płaczem przylezę  😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.11.2020 o 02:24, super_czad napisał:

To proste kolego ale takie są kobiety. Z twojego opisu  wynika, że jesteś miłym gościem, a one wykorzystują takich facetów aby się wypłakać i dowartościować

Co dokładnie to znaczy? Kobiety często zgrywają ofiary i szukają wybawcy. Nie możesz się wciągnąć emocjonalnie w te ich bajeczki, do tego musisz podejść z głową

To był gwóźdź do trumny. Z chwilą gdy okażesz, że Ci zależy momentalnie przestałeś dla niej być atrakcyjny. Nie możesz opierać swojej decyzji na "nadziei", że to może być kobieta Twojego życia. Ona się musi postarać aby nią zostać

Na 100% kogoś ma. Założę się, że już nawet od dawna jak jeszcze byliście razem. Czekała tylko na to aż ten ktoś się określi co do niej. I tu błąd, nie możesz ufać jej najbliższej koleżance. Jak by coś wiedziała to i tak będzie ją kryła. 

Powiem Ci tak, jak byś ją traktował tak jak jej psa, a pieska tak jak ją to ten związek nawet miałby przyszłość

Właśnie teraz obraca ją jakiś inny koleś a Ty piszesz, że nie jesteś na nią wściekły? Nie daj sobie wmówić, że to jest "dobre" Nie odzywaj się już więcej do niej. Pozbądź się wszystkiego co Ci o niej przypomina. Musisz o niej zapomnieć. Przestań być miły, to jest właśnie ten moment w którym powinieneś być wściekły. Przywiązałeś się do niej dlatego teraz będziesz miał trudny okres tak jak byś musiał wyjść z uzależnienia. 

Moja rada taka, jak chcesz zachować resztki godności to nie odzywaj się już więcej do niej. Ona nie wróci, co najwyżej wykorzysta Cię znowu jak jej na to pozwolisz.

wszytko powyższe to prawda, ...iska potrzebują adrenaliny a ty jej tego nie dajesz i ona sobie poszuka dalej. one nie kumają ze sie starzeją i zaraz to tylko 60letni dziadek ją za ręke złapie. one zawsze szukają wyższej gałęzi a ty jej nie dajesz tego haju, a sex moze i jest taki zajebisty ale to tylko sex a ona chce kołowrotu emocjonalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna Darking
Dnia 9.11.2020 o 00:52, dardai napisał:

Czy ktoś mógłby mi spróbować wytłumaczyć co się stało ? o co w tym  wszystkim chodzi ?

Kobieta stwierdziła,.że nie może funkcjonować z Tobą, bo do Ciebie nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×