Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dorin92

Jak to jest z tą nieśmiałością u zauroczonych facetów?

Polecane posty

Przed chwilą, Dorin92 napisał:

A skąd wiesz, że Cię wyśmieje? Jasnowidzem jesteś?

Bo próbowałem wiele razy i ani razu nie spotkałem się z inną reakcją?

1 minutę temu, Dorin92 napisał:

Każdy nowo poznany człowiek powinien dostawać czystą kartę i powinno się podchodzić do niego bez uprzedzeń, aczkolwiek wiadomo - z pewną dozą ostrożności.

No i u mnie każdy ma czystą kartę. Ale żadna dziewczyna nawet rozmawiać ze mną nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, AntyBazyl napisał:

Mów za siebie. Ty nie dostajesz, bo się nie podobasz. Inni dostają. 

Większość mężczyzn nie dostaje. Tu nie chodzi o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, taki obraz wasz napisał:

Bo próbowałem wiele razy i ani razu nie spotkałem się z inną reakcją?

No i u mnie każdy ma czystą kartę. Ale żadna dziewczyna nawet rozmawiać ze mną nie chce.

Sam sobie przeczysz w postach. Pisałeś, że nie podchodzisz, bo wyśmieją na pewno, a teraz że dajesz czystą kartę, tylko Cię odtrącają. No jednak nie widzę tej czystej karty, skoro od razu masz nastawienie, że ktoś wyśmieje.

A jeśli dużo kobiet Cię wyśmiewa, to możliwe, że robisz coś grubo nie tak lub starujesz mocno powyżej "swojej ligi", skoro reakcja jest tak ostra, w postaci wyśmiania. Bo odmowa to co innego, ale już wyśmiewanie to inna para kaloszy i nasuwa mi pewnego rodzaju skojarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Dorin92 napisał:

Sam sobie przeczysz w postach. Pisałeś, że nie podchodzisz, bo wyśmieją na pewno, a teraz że dajesz czystą kartę, tylko Cię odtrącają. No jednak nie widzę tej czystej karty, skoro od razu masz nastawienie, że ktoś wyśmieje.

Do całkiem obcych nie podchodzę, bo skoro nawet w szkole czy na uczelni dziewczyny mnie odrzucały i nie chciały poznać nawet jako kolegę, to obce tym bardziej...

A czystą kartę ma każdy, bo nie mam problemu z zagadaniem, tylko co z tego, skoro druga strona nie jest zainteresowana rozmową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, taki obraz wasz napisał:

Do całkiem obcych nie podchodzę, bo skoro nawet w szkole czy na uczelni dziewczyny mnie odrzucały i nie chciały poznać nawet jako kolegę, to obce tym bardziej...

A czystą kartę ma każdy, bo nie mam problemu z zagadaniem, tylko co z tego, skoro druga strona nie jest zainteresowana rozmową?

To pracuj nad sobą, na każdej możliwej płaszczyźnie. Człowiek powinien rozwijać się cały czas i robić to głównie dla siebie, żeby czuć się ze sobą dobrze pod każdym względem, na tyle na ile to możliwe. Wtedy reszta też przyjdzie. Jak czujesz się zakompleksiony, to emanujesz negatywną energią i desperacją, więc ludzie będą uciekać przed Tobą (tak, ludzie - nie tylko kobiety). Takie rzeczy się bardzo wyczuwa, czasem wystarczy spojrzeć na daną osobę i już widać, że siebie nie akceptuje i na siłę szuka tej akceptacji na zewnątrz, byle ktoś tylko go pokochał i załatał pustkę w sercu. Sam musisz to załatać, to Twoja praca wyłącznie. Żeby stworzyć zdrowy związek, to sam musisz najpierw być jednostką kompletną i szczęśliwą - a partnerka może do Ciebie ewentualnie dołączyć, jeśli trafi Ci się wyjątkowa i pasująca do Ciebie kobieta. A jeśli takowej przez jakiś czas na horyzoncie nie ma, to wtedy nie czujesz tragedii i żadnego ciśnienia, bo przecież sam kochasz siebie, lubisz swoje życie, masz swoje poglądy i wartości i nie szukasz nikogo na siłę, żeby łatać swoje kompleksy i dziury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, AntyBazyl napisał:

Zdecydowana większość mężczyzn jest w związkach, więc szansę dostali 

No właśnie nie do końca. Ja nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem. Im młodsza grupa wiekowa, tym więcej mężczyzn wykluczonych z życia matrymonialnego i niemających szans na relacje z kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, agent of Asgard napisał:

W tej sytuacji przypuszczalnie dlatego, że tak naprawdę nie był zainteresowany. 

No nie wiem, bo mam coraz więcej potwierdzeń, że dla wielu facetów to nie jest wystarczający sygnał i i tak się boją, że mogą się zbłaźnić i że im się przewidziało wszystko, w myśl zasady, że życzeniowo zobaczyli to co chcieli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, agent of Asgard napisał:

Tu z kolei masz już pewność, że nie było zainteresowania. 

Tak, wiem o tym, niestety po fakcie 😄 Niemniej wciąż mnie śmieszy ta sytuacja jak ją wspominam, bo chyba pierwszy raz w życiu miałam aż taką pewność, że niemalże dałabym sobie obie ręce i nogi uciąć, nawet jego znajomy mi coś między wierszami sugerował plus to, że facet jest nieśmiały (co zresztą sama wyczułam). Wiem, że pewnie brzmi to śmieszne, może nawet zostać odebrane za zarozumiałość z mojej strony, ale niestety nie jestem w stanie pokazać Wam tego co on wyprawiał i jak długo to wszystko trwało, żebyście mogli to zobaczyć na własne oczy i ocenić 😄 A swoją drogą, unikałam go teraz jak ognia i jak widziałam gdzieś kątem oka radiowóz (bo on jest policjantem), to nawet nie zerkałam w tamtym kierunku, bo nie chciałam ryzykować, że nasze spojrzenia się spotkają, zwyczajnie mi było wstyd, że się wyrwałam z tym SMSem. No i któregoś dnia znowu mu coś strzeliło i jeździł za mną, ciągle krążył wokół mnie, zawracał, jeździł tą samą trasą koło mnie tam i z powrotem, żebym na niego spojrzała. Po dłuższym czasie nie wytrzymałam i zerknęłam czy to faktycznie on tam siedzi i to on tak krąży tym radiowozem, bo to było ewidentne -  no i to był on. Już był pochylony i z ręką w górze przygotowany, żeby mi pomachać szybko jak tylko zerknęłam delikatnie w jego kierunku. Dziwny typ jakiś 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Może chciał się dowartościować, a może sam nie wiedział, czego chciał.

Możliwe. Ale skoro zobaczył, że zdobyłam do niego numer i odważyłam się napisać, to powinno mu to dać do myślenia. I gdyby miał chociaż odrobinę przyzwoitości, to by już teraz przestał świrować i jeździć za mną, bo to wręcz niesmaczne, że na siłę chce się witać z daleka i szuka zaczepki, a nie potrafił odpisać choćby czysto grzecznościowo na naprawdę delikatną i wyważoną koleżeńską wiadomość, w której nie było żadnych podtekstów czy propozycji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Ludzie po latach, wyglądającego na dobry, związku nie potrafią w grzeczny sposób odejść, a Ty oczekujesz grzeczności od obcego typa? Niestety, wielu ludzi nie umie się zachować przyzwoicie.

Ale tu nie chodzi o grzeczność, bo jej nie oczekuję - tylko o zwykłą logikę.

Jeśli jestem zmuszona dać komuś kosza, to nie szukam z tą osobą kontaktu, nie kręcę się wokół niej NA SIŁĘ, żeby się jej pokazywać, a wręcz staram się tej osobie zejść z oczu:
1) żeby jak najszybciej o mnie zapomniała
2) żeby przypadkiem nie rozbudzać nadziei, że może zmienię zdanie
3) żeby nie stawiać jej w niezręcznej i zawstydzającej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Dorin92 napisał:

To pracuj nad sobą, na każdej możliwej płaszczyźnie. Człowiek powinien rozwijać się cały czas i robić to głównie dla siebie, żeby czuć się ze sobą dobrze pod każdym względem, na tyle na ile to możliwe. Wtedy reszta też przyjdzie. Jak czujesz się zakompleksiony, to emanujesz negatywną energią i desperacją, więc ludzie będą uciekać przed Tobą (tak, ludzie - nie tylko kobiety). Takie rzeczy się bardzo wyczuwa, czasem wystarczy spojrzeć na daną osobę i już widać, że siebie nie akceptuje i na siłę szuka tej akceptacji na zewnątrz, byle ktoś tylko go pokochał i załatał pustkę w sercu. Sam musisz to załatać, to Twoja praca wyłącznie. Żeby stworzyć zdrowy związek, to sam musisz najpierw być jednostką kompletną i szczęśliwą - a partnerka może do Ciebie ewentualnie dołączyć, jeśli trafi Ci się wyjątkowa i pasująca do Ciebie kobieta. A jeśli takowej przez jakiś czas na horyzoncie nie ma, to wtedy nie czujesz tragedii i żadnego ciśnienia, bo przecież sam kochasz siebie, lubisz swoje życie, masz swoje poglądy i wartości i nie szukasz nikogo na siłę, żeby łatać swoje kompleksy i dziury.

Pracuję nad sobą cały czas i rozwijam się. Nie mam kompleksów i znam swoją wartość, ale mam już dość samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Dorin92 napisał:

To pracuj nad sobą, na każdej możliwej płaszczyźnie. Człowiek powinien rozwijać się cały czas i robić to głównie dla siebie, żeby czuć się ze sobą dobrze pod każdym względem, na tyle na ile to możliwe. Wtedy reszta też przyjdzie. Jak czujesz się zakompleksiony, to emanujesz negatywną energią i desperacją, więc ludzie będą uciekać przed Tobą (tak, ludzie - nie tylko kobiety).

Żeby stworzyć zdrowy związek, to sam musisz najpierw być jednostką kompletną i szczęśliwą - a partnerka może do Ciebie ewentualnie dołączyć, jeśli trafi Ci się wyjątkowa i pasująca do Ciebie kobieta. A jeśli takowej przez jakiś czas na horyzoncie nie ma, to wtedy nie czujesz tragedii i żadnego ciśnienia, bo przecież sam kochasz siebie, lubisz swoje życie, masz swoje poglądy i wartości i nie szukasz nikogo na siłę, żeby łatać swoje kompleksy i dziury.

Pracuję nad sobą cały czas i rozwijam się. Nie mam kompleksów i znam swoją wartość, ale mam już dość samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Kulfon napisał:

Jako kobiecie trudno mi powiedzieć. Zwykle gdy komuś się spodobałam to robił jakiś krok w tym kierunku, bardziej lub mniej nieudolny. Rzadko kiedy bylo to od razu zaproszenie na randke, zwykle najpierw szukali kontaktu, oswajaliśmy się, a potem robili jakis krok. Ale byc moze o tych chorobliwie niesmiałych nie wiem, bo jesli nic nie zrobili to skad mialabym wiedziec. Zresztą nie jestem az taka piękna i onieśmielająca żeby faceci zaniemowili na moj widok.

Ale robili ten krok totalnie w ciemno, nic o Tobie nie wiedząc i zaczepiając w miejscu publicznym? Czy masz na myśli stopniowe kręcenie się np w miejscu pracy czy na uczelni, gdzie łatwo po koleżeńsku pogadać i okazja zdecydowanie sprzyja. Bo to zupełnie dwie różne sprawy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×