Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Luizjana002

Dziecko samotnika skazane na samotność?

Polecane posty

Moj syn we wrześniu jako niespełna 3 latek poszedł do przedszkola. Do dziś jest ciężko bo nie integruje sie z grupą. Mija juz pół roku, poprawa jest taka, że nie płacze i mozna powiedzieć, że się bawi chociaż przeważnie sam lub obserwuje grupe bawiących sie dzieci. Pani mowi, że trzeba dać mu czas. Byliśmy u psychologa, który stwierdził że przyczyną jest jego wrażliwość, niepewność i zaostrzony lęk separacyjny, który uaktywnił sie właśnie na etapie przedszkola. Zasugerowała również diagnozę w kierunku zaburzeń SI bo syn źle reaguje na hałas, na głośne dzwieki. Stwierdziła, że przyczyną może być też brak rówieśników w najblizszym otoczeniu. I tu sie zatrzymam. Faktem jest, że nie miał i nie ma dużych kontaktów z dziećmi (poza 4godzinami w przedszkolu od niedawna). Wiem, że to po części moja wina ale co mam zrobić skoro ja tez zawsze byłam wycofana? Nawet te sporadyczne wyjścia na plac zabaw były niekomfortowe dla mnie dlatego pewnie było ich tak mało?  Że z rodzina mam słaby kontakt bo mnie nudzą, nie lubię grupowych spotkań dlatego od nich stronie i przy okazji zabieram dziecku możliwość zabawy z kuzynostwem? Wiem, że może byłby inny gdybym dała mu wiecej swobody a ja jako przewrazliwiona matka jedynaka starałam sie obronić go przed całym złem świata? Wiem, że siebie nie zmienię ale chciałabym aby dziecko nie było takie jak ja bo będzie mu ciężko i o ile moja samotność mi nie przeszkadza tak dziecko, które będzie sie izolować może być postrzegane jako dziwadło. Nie mamy znajomych z dziecmi w podobnym wieku. Teraz przez "pandemie" nawet centra zabaw są zamkniete. Zapisałam syna do klubu malucha, gdzie dziecko wspolnie z rodzicem uczestniczy w różnych zajeciach ruchowych, plastycznych, sensorycznych itp. Zajecia zaczynają się za miesiąc. Co jeszczę mogę zrobić żeby go uspołecznić, żeby niejako naprawić błędy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zacznij od siebie. Idź do psychologa, Twoja postawa przypomina matkę-bluszcz i im dalej, tym będziesz gorsza pod tym względem.

Mimo własnego dyskomfortu wychodź z dzieckiem do ludzi i do dzieci - place zabaw, spędy rodzinne (nie musisz być na całej imprezie, zawsze możecie wyjść wcześniej). 

Klub malucha to dobry pomysł. Może też stopniowe wydłużanie czasu w przedszkolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 minuty temu, Gość_2 napisał:

Zacznij od siebie. Idź do psychologa, Twoja postawa przypomina matkę-bluszcz i im dalej, tym będziesz gorsza pod tym względem.

Mimo własnego dyskomfortu wychodź z dzieckiem do ludzi i do dzieci - place zabaw, spędy rodzinne (nie musisz być na całej imprezie, zawsze możecie wyjść wcześniej). 

Klub malucha to dobry pomysł. Może też stopniowe wydłużanie czasu w przedszkolu?

Hola, hola. Myślę , że taka opinia jest trochę na wyrost: ,,matka bluszcz" i wydaje mi się nie na miejscu, bo się kojarzy z zupełnie czymś innym😏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, pari napisał:

Hola, hola. Myślę , że taka opinia jest trochę na wyrost: ,,matka bluszcz" i wydaje mi się nie na miejscu, bo się kojarzy z zupełnie czymś innym😏

Sama mamusia pisze o sobie:

Wiem, że może byłby inny gdybym dała mu wiecej swobody a ja jako przewrazliwiona matka jedynaka starałam sie obronić go przed całym złem świata? Wiem, że siebie nie zmienię 

 

Mi to wygląda za dobry początek "bluszczowania". Nic nie słychać o tatusiu, więc zakładam, że matka samotnie wychowująca, a takie panie mają częściej skłonności do takich zachowań - bo kompensują sobie brak relacji partnerskiej relacją z własnym potomstwem, podświadomie wtłaczając w taką rolę własne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 godziny temu, Luizjana002 napisał:

Moj syn we wrześniu jako niespełna 3 latek poszedł do przedszkola. Do dziś jest ciężko bo nie integruje sie z grupą. Mija juz pół roku, poprawa jest taka, że nie płacze i mozna powiedzieć, że się bawi chociaż przeważnie sam lub obserwuje grupe bawiących sie dzieci. Pani mowi, że trzeba dać mu czas. Byliśmy u psychologa, który stwierdził że przyczyną jest jego wrażliwość, niepewność i zaostrzony lęk separacyjny, który uaktywnił sie właśnie na etapie przedszkola. Zasugerowała również diagnozę w kierunku zaburzeń SI bo syn źle reaguje na hałas, na głośne dzwieki. Stwierdziła, że przyczyną może być też brak rówieśników w najblizszym otoczeniu. I tu sie zatrzymam. Faktem jest, że nie miał i nie ma dużych kontaktów z dziećmi (poza 4godzinami w przedszkolu od niedawna). Wiem, że to po części moja wina ale co mam zrobić skoro ja tez zawsze byłam wycofana? Nawet te sporadyczne wyjścia na plac zabaw były niekomfortowe dla mnie dlatego pewnie było ich tak mało?  Że z rodzina mam słaby kontakt bo mnie nudzą, nie lubię grupowych spotkań dlatego od nich stronie i przy okazji zabieram dziecku możliwość zabawy z kuzynostwem? Wiem, że może byłby inny gdybym dała mu wiecej swobody a ja jako przewrazliwiona matka jedynaka starałam sie obronić go przed całym złem świata? Wiem, że siebie nie zmienię ale chciałabym aby dziecko nie było takie jak ja bo będzie mu ciężko i o ile moja samotność mi nie przeszkadza tak dziecko, które będzie sie izolować może być postrzegane jako dziwadło. Nie mamy znajomych z dziecmi w podobnym wieku. Teraz przez "pandemie" nawet centra zabaw są zamkniete. Zapisałam syna do klubu malucha, gdzie dziecko wspolnie z rodzicem uczestniczy w różnych zajeciach ruchowych, plastycznych, sensorycznych itp. Zajecia zaczynają się za miesiąc. Co jeszczę mogę zrobić żeby go uspołecznić, żeby niejako naprawić błędy?

Żeby dziecko było bardziej uspołecznione, oczywiście jak na swoje możliwości a te są indywidualne ( patrz na siebie), to staraj się mimo wszystko wchodzić z nim jak najczęściej w kontakt werbalny czyli rozmowy, zabawy czytanie mu nagłos bajek, opowiadania dla dzieci, opowiadaj z własnej głowy historyjki, zero włączonego Tv w pokoju, tam gdzie przebywa nawet gdy nie zerka, szum z tv jest szkodliwy. Teraz na tym etapie kontaktów z innymi dziećmi nie przeceniałabym. Jak skończy 4-5 lat, to wtedy ten kontakt stanowi znaczącą rolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odzew.  Nie nazwałabym siebie matką bluszczem ale faktem jest, że trochę go stopowałam np. "Daj mi reke bo sie przewrócisz", " Nie wchodź tam bo spadniesz". Przez to moze miec poczucie, ze sobie z niczym nie poradzi i wycofuje sie. Dziadkowie tez nie ułatwiali bo jest pierwszym wnukiem. Nie jest cofniety w rozwoju - zaczął mowic zdaniami jeszcze przed drugimi urodzinami, spiewa, recytuje wiersze, w domu naprawde jest gadułą. Wzięłam dluzszy urlop w pracy, zaczęłam lekturę na temat wychowania dzieci, widze bledy dlatego będę sie starac tak naprawde kosztem swojego komfortu no ale cóż... Jezeli sie na coś decydujesz musisz byc świadomy obowiazku, ja chyba nie byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że dostrzegłaś to teraz, a nie za 10 lat 😉

Z samodzielnością to jest tak w tym dowcipie:

- Jak pani robi, że pani dziecko jest takie samodzielne?

- Pozwalam mu na to

 

Dziecko potrzebuje wsparcia, ale nie ciągłej asekuracji. Im jest starsze, tym bardziej powinno mieć poszerzany obszar samodzielności. Nie puszczaj samopas, ale z drugiej strony kokanie też nie jest dobre 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Warto próbować wychodzic ze swojej strefy komfortu dla dziecka, ale także dla siebie. Unikając ludzi zawsze będziesz "dzika", musisz się przełamać i nauczyc żyć wśród ludzi jeśli chcesz zmienić cokolwiek. Nie unikaj placów zabaw, zaproś do siebie rodzinę, raz w tygodniu niech ktoś wpadnie. Dajesz dziecku przykład i obraz świata. Dobrze, że idziecie na te zajęcia. 

Edytowano przez Nowe konto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Nowe konto napisał:

Warto próbować wychodzic ze swojej strefy komfortu dla dziecka, ale także dla siebie. Unikając ludzi zawsze będziesz "dzika", musisz się przełamać i nauczyc żyć wśród ludzi jeśli chcesz zmienić cokolwiek. Nie unikaj placów zabaw, zaproś do siebie rodzinę, raz w tygodniu niech ktoś wpadnie. Dajesz dziecku przykład i obraz świata. Dobrze, że idziecie na te zajęcia. 

Tak, wiem. Muszę zmienić nastawienie. Do ludzi ale też do siebie, chociaż czasem bywa trudno. Z myślą, że robie to dla dziecka będzie mi łatwiej sie przełamywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×