zuzannke 22 Napisano Marzec 25, 2021 Nie mam skłonności do tycia. Zachowywalam wagę, która była stała od okresu dojrzewania. Mam problem z nastrojem, który reperuję jedzeniem słodyczy. Chciałabym sie z tego grzechu wyspowiadać: Bywam bardzo często zmęczona. Jestem tak senna, że śpię w nocy, w dzień i ciągle mi mało. W przerwach chce mi się słodkiego. Niestety nie udaje mi się słodkim przywrocic funkcji życiowych. (Pisząc to zamykają mi się oczy i nie patrzę w ekran). Żyje na śpiąco. Zawsze byłam taka, ale po 30-stce jest tak, że nie mogę zrobić niczego, tylko chce spać. Dla snu zrobie wiele. Przebudowałam nawet sypialnię. Wydzieliłam pokój i zrobiłam wielkie łózko, założyłam ciemne zasłony, żeby mi żaden promyk światła nie dochodził. Dzięki zasłonom kładę się o 22 i budzę o 14. Drzemka o 17. Śpię jak dziecko. Nie mam cukrzycy, depresji, ani nie brakuje mi żelaza. Mam inna chorobę, ale żeby ją leczyć trzeba wykonać badania. a wiadomo jack lekarze chcą je zlecać... Myśle o jedzeniu cały czas, jak tylko się obudzę. Budze się głodna, głodna nie zasypiam, bo zasypiam szybko i o jedzeniu nie zdążę pomyśleć. Teraz jestem tak senna, że po głowie chodzi mi albo spanie albo slodkie. Na tym słodkim przytyłam 16 kg. Słodzę herbatę, wyjadam wafelki, ciasteczka, orzeszki, morelki z biedronki, które są tak obrzydliwe i g..wniane, ze się wstydzę, ze mam to w domu... Szukam cukru w cukierniczce. Slodkiego w kwaśnym, gorzkim i mdłym. Upodlam sie tym. Potrafie zjeść czekoladę z miętą po której mnie mdli, byleby tylko poczuć w niej coś słodkiego. Zjem nawet gorzką, by potem dopełnic słodką (w nagrodę za zjedzenie tej niedobrej gorzkiej). Ilości tego są duże - po tabliczce, chcę zacząć drugą. Rzucam się nawet na makowiec po Wielkanocy, ktory jest nieświeży od dnia kupienia. Po słodkim budzę sie na moment i jestem przytomniejsza, ale też jest mi dobrze. Chciałabym zostawić słodkie na dobre Teraz cos na co czekacie: 63 kg przy wzroście 155 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach