Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Joanna5522

czy wasi mężowie/partnerzy zmienili się po leczeniu alkoholowym ?

Polecane posty

Witam

Jesteśmy młodym małżenstwem nie mamy dzieci. Mieszkamy z rodzicami moimi drudzy rodzice bardzo blisko nas. Mąż ma trudny charakter, ja także. Pomijam ten fakt ponieważ głownym problemem jest alkohol. Wychowywalam się takze w rodzinie gdzie był ten problem. Mąż pił codziennie piwa, setki. W weekendy pił wiecej, na imprezach, spotkaniach rodzinnych pil do upadlego, ile sie da. Po alkoholu był bardzo nerwowy. Miałam dosyc tego ze nie mogl zrozumiec jak niszczy nas, jak zatraca sie w alkoholu zamiast poszukac jakiejs pasji , nie rozmawialismy , balam sie do niego odezwac. W nocy spiac obok  czulam alkohol, zmuszalam sie do lozka z nim. Często przychodzilam z pracy zdenerwowana , potrzebowalam jedynie zeby maz mnie przytulil , tlumaczylam ze tylko tego potrzebuje jednak jego odpowiedzia byla zlosc , ze ciagle mi cos nie pasuje i powinnam zmienic prace.Wsparcia raczej nie miałam w nim. Mieszal takze swoja rodzine w nasze problemy, opowiadal co sie dzieje, dlaczego sie klocimy itd. Nie wytrzymałam i wyrzuciłam go z domu. Po kilku dniach odezwał się że chce pojsc na leczenie i czy chcialabym chodzic z nim zebym widziala zmiane. Nie wiem co mam robic, w glebi duszy brakuje mi go. Boje się że to bedzie chwilowa zmiana.

Czy wasi mężowie chodząc na leczenie, zmienili się na lepsze i jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam w rodzinie przypadek gdzie facet zaczął się leczyć na meetingach, przestał pić, ale totalnie odwaliło mu na punkcie kościoła i moim zdaniem bierze leki psychotropowe.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Nie wiem co mam robic, w glebi duszy brakuje mi go"

Jak Ci brakuje takiego ...ca, to z toba cos nie tak.  Przed slubem nie pil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pił ale nie tak dużo. Upijal się przy okazjach, imprezach. Codzienne picie stalo się pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moze i ze mną cos nie tak, po prostu ciekawi mnie czy jest ktos kto zmienil sie naprawde na lepsze po leczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy gadanie non stop o Bogu, modlenie się nad talerzem zupy i łykanie relanium jak cukierki można nazwać "zmianą na lepsze"

Ja osobiście wolałam go jak pił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Joanna5522 napisał:

Pił ale nie tak dużo. Upijal się przy okazjach, imprezach. Codzienne picie stalo się pozniej

Jestes wspoluzalezniona. Poczytaj cos na ten temat. Masz sklonnosci do usprawiedliwiania jego. Jezeli chce sie leczyc dla ciebie, to przegrana juz na poczatku. Przy pierwszej lepszej klotni siegnie po alkohol. Ma chciec sie zmienic dla siebie, wtedy sa jakies nikle rokowania. Na dzien dzisiejszy robi pokazowke, zeby wrocic do cieplego i wygodnego gniazdka aby  znowu zaczac pic. Na takiej hustawce mozna cale zycie zmarnowac. Sa kobiety, ktore nie znaja innego piekniejszego zycia bez nadmiaru alkoholu. Sa za slabe, zeby odejsc.

  • Thanks 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Bimba napisał:

Mam w rodzinie przypadek gdzie facet zaczął się leczyć na meetingach, przestał pić, ale totalnie odwaliło mu na punkcie kościoła i moim zdaniem bierze leki psychotropowe.

 

Facet zamienil jedno uzaleznienie na inne 😉 Ze "swietym" trudno sie pewnie zyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.03.2021 o 00:27, Bimba napisał:

Nie wiem czy gadanie non stop o Bogu, modlenie się nad talerzem zupy i łykanie relanium jak cukierki można nazwać "zmianą na lepsze"

Ja osobiście wolałam go jak pił.

Aha, ty go wolałaś jak pił. Niech zgadnę, ale tylko na chwilę pogadać, pożartować, ale już z nim nie mieszkać i nie przebywać na co dzień.

Alkoholik zazwyczaj jest lepszy dla obcych, dla tych z którymi przebywa od czasu do czasu niż dla swojej rodziny,  którą wyzywa i nie rzadko bije. To, że on się modli nad zupą nikomu krzywdy tym nie robi.

 

A co do tematu to znam przypadek, że po leczeniu przestał pić, zaczął pracować i teraz są dobrym małżeństwem. Ale co żona z nim przeszła to jej, jazda po pijanemu bez prawa jazdy już, wypadek pod wpływem i dużo takich tam. Postawiła mu ultimatum. Albo koniec z piciem, albo koniec małżeństwa. Wtedy się dopiero spamiętał. Choć nie na każdego to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość888 napisał:

Aha, ty go wolałaś jak pił. Niech zgadnę, ale tylko na chwilę pogadać, pożartować, ale już z nim nie mieszkać i nie przebywać na co dzień.

Alkoholik zazwyczaj jest lepszy dla obcych, dla tych z którymi przebywa od czasu do czasu niż dla swojej rodziny,  którą wyzywa i nie rzadko bije. To, że on się modli nad zupą nikomu krzywdy tym nie robi.

Może i nie robi, gorzej że rzucił pracę,  nie myśli o nowej, żyje ze sprzedaży majatku ktory zostawili mu rodzice, rodziny wcześniej nie bił ani nie wyzywał, za to teraz jest dla nich podły, złośliwy, nie liczy się z ich zdaniem, realizuje swoje młodzieńcze marzenia które wiąże się z ryzykowaniem życiem (facet około 50tki), także... nie wiem co dla jego rodziny gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Może i nie robi, gorzej że rzucił pracę,  nie myśli o nowej, żyje ze sprzedaży majatku ktory zostawili mu rodzice, rodziny wcześniej nie bił ani nie wyzywał, za to teraz jest dla nich podły, złośliwy, nie liczy się z ich zdaniem, realizuje swoje młodzieńcze marzenia które wiąże się z ryzykowaniem życiem (facet około 50tki), także... nie wiem co dla jego rodziny gorsze.

to jemu ten odwyk coś poprzestawiał w główce. To zachowanie co opisałaś to typowe zachowanie pijącego alkoholika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość888 napisał:

to jemu ten odwyk coś poprzestawiał w główce. To zachowanie co opisałaś to typowe zachowanie pijącego alkoholika.

On naprawdę nie pije od ponad sześciu lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Whit napisał:

Ale tylko chodzi na mityngi, czy robi coś więcej? 

Oczywiście, chodzi na mityngi w kościele,  nawet jak tam jakim jakby trenerem dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wspólnota AA przy kościele, jest jedną z osób prowadzących mityngi.

Poczytaj sobie o AA przy kościołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę Ci napisać adresu, ale to w dużym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nastapil wybuch wielkiej wiary, czytanie i rozkminianie biblii, wnioski typu "Bog chcial żebym pił i przez to stoczył się na dno żebym otworzył oczy", "Bóg chcial żebym przestal pić dlatego przestałem",  Bóg  to Bóg tamto, o czym byście nie zaczęli rozmawiać i tak zejdzie na Boga.

Wszystkie dzieci w rodzinie dostają od niego na prezent różańce, obrazki, biblie dla dzieci, modlitewniki.

Eh, szkoda gadać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Whit napisał:

Bardzo często jedną obsesję zastępują drugą. 

A jeden nałóg zostaje zastąpiony innym.

A co do "odnajdywania Boga" - moim zdaniem niczego nie odnalazł,  bo postepuje kompletnie inaczej niż gdyby kierował się zasadami prawdziwego katolika, wszystko przekręca, dopasowuje do sytuacji tak żeby wyszło na jego korzyść, wybiela siebie, oskarża innych, uwielbia karać innych, wytykac ich błędy, robić na złość twierdząc że to dla ich dobra.

W sumie to typowy "katol".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Whit napisał:

Pierwsze słyszę aby odbywały się w kościele i do tego z jakimś trenerem. 

 

48 minut temu, Whit napisał:

Bimba, nie muszę czytać o wspólnocie, mój [*] wujek i tata należał. Osoba prowadząca, to nadal tylko osoba prowadząca, a nie żaden trener.

Nie słyszałaś o wspólnotach AA przy kościołach, ale twoj wujek i ojciec do nich należeli???

Nie wiem czy to się odbywa w budynku kościoła, przed czy za kościołem czy z boku, ale jednak na terenie i pod patronatem kościoła.

Dla mnie osoba prowadząca, ktora udziela rad i ma za zadanie wspierać innych jest swego rodzaju trenerem, a on ma jakąś tam grupę którą się "opiekuje".

To nie jest tak ze on tylko opowiada coś o sobie i wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, nie znam się  

Po prostu napisałam o tym co widzę i co usłyszałam od niego.

Nigdy na takich spotkaniach nie byłam i być nie mam potrzeby ani zamiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Życiowe doświadczenie podpowiada - wykopać go ze swojego życia póki nie ma dzieci. Oni się nie zmieniają albo zmieniają na jakiś czas albo jakiś inne chore sytuacje. Generalnie masakra....

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Uciekac jak najszybciej sie da. A on niech leczy sie dla siebie. Przeszłam to terapie wszywki itp. Zwiałam ogarnelam się i zaczelam sie umawiac na randki  spotykalam normalnego faceta i jestem w końcu szczęśliwa. Maam to poczucie bezpieczeństwa a którego bardzo mi brakowało przez te wszystkie lata w toksycznym związku. Wiec zwiewaj i patrz na siebie noe sluchaj tłumaczeń powodów do picia. Poczytaj o mechsnizmach alkoholizmu i współuzależnieniu mi wiele to nakreślilo i pomoglo podjac decyzje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2021 o 00:43, Abi_ali_az napisał:

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Uciekac jak najszybciej sie da. A on niech leczy sie dla siebie. Przeszłam to terapie wszywki itp. Zwiałam ogarnelam się i zaczelam sie umawiac na randki  spotykalam normalnego faceta i jestem w końcu szczęśliwa. Maam to poczucie bezpieczeństwa a którego bardzo mi brakowało przez te wszystkie lata w toksycznym związku. Wiec zwiewaj i patrz na siebie noe sluchaj tłumaczeń powodów do picia. Poczytaj o mechsnizmach alkoholizmu i współuzależnieniu mi wiele to nakreślilo i pomoglo podjac decyzje. 

Dziękuje za tą odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice są czynnymi alkoholikami. Zniszczyli mi życie, moje poczucie własnej wartości szoruje po dnie. Nie życzę nikomu życia w takim stresie jak żyje się z pijakami. Na Twoim miejscu autorko, kopnęłabym go w cztery litery. Pijacy kłamią w żywe oczy i mówią to co chcesz usłyszeć. Nic dobrego Cię z nim nie czeka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×