Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
ayeczki94

Nieszczęśliwa w związku

Polecane posty

Hej, potrzebuje porady, nie wiem do końca co robić, czuję się skołowana. Jestem z facetem od 3 lat i praktycznie od początku czuje ze tracę czas, że życie mi umyka. W skrócie, problemy zaczęły się właściwie już po kilku miesiącach, jakieś zakazy, nakazy, wybieranie mi z kim mam się zadawać, czego nie zakładać itp. Mój facet nienawidzi mojej najlepszej przyjaciółki, nigdy że mną nie chodzi na jakieś spotkania ze znajomymi, a do tego ma pretensje jak wyjdę sama bo za często i wgl znowu do niej (średnio raz na 2 tyg). Chciałabym moc normalnie go zabrać do znajomych, na jakąś imprezę, cokolwiek, ale on wiecznie nie nie i najlepiej żebym ja też nigdzie nie szła. Nie mogę mu nawet opowiedzieć czy dobrze się bawiłam bo on nie chce tego słuchać, jak jeszcze było wszystko otwarte, przed każdą impreza awantura jakieś chowanie mi ubrań, chore. W domu dopóki mu nie truje nie robi nic, nawet teraz bardzo bolą mnie plecy od tygodnia, i tak muszę wszystko robić sama bo on nawet nie pomyśli żeby mnie odciążyć. Wczoraj narzekałam że po sprzątaniu i gotowaniu jest gorzej, to tylko burknął ze może mnie posmarować maścią. Wieczne pretensje o wszystko, tego mam nie zakładać, z tymi ludźmi mam się nie zadawać, sam mi pokazuje z kim powinnam jego zdaniem, ale kurde nikt mi nie będzie wybierał przyjaciół. Nudzi mi się z nim, nic mu się nie chce, jedyna rozrywka to oglądanie netflix i spacer po osiedlu, bo gdzies dalej to już za daleko, on chce odpocząć, do ludzi nie, nawet do mojej mamy ma problem, żeby na święta jechać, jedzie ale najpierw się nasłucham że tylko na 2 godziny i wracamy bo jemu się tam nudzi, teraz przegiął palę. Pojechaliśmy do niej na późne świąteczne śniadanie na 12 i mieliśmy posiedzieć do wieczora, rzadko widzę mamę, właśnie przez niego mimo że mieszkamy od siebie 45 min autem, pojechaliśmy a on ledwo wszedł i stwierdził że musi jechać do kolegi mu w czymś pomóc, mojej mamie było przykro. Wrócił zjadł śniadanie po t jak my już dawno zjadłyśmy, wyszedł z psem i poszedł spać. Obudził się na obiad i do domu, no wstyd mi za niego. Ciągle czuje ze czegoś mi brakuje, zastanawiam się jak by było samej lub z kimś innym. Zazdroszczę koleżankom jak facet po prostu idzie z nimi do jej znajomych i zachowuje się normalnie, jak paczka jadą na jakąś wycieczkę, czy gdziekolwiek, ja nie mam takiej możliwości, bo jemu wiecznie coś nie pasuje, najlepiej żebyśmy siedzieli we dwójkę w domu, no ewentualnie z jego znajomymi. Mam już tego dosyć ja mam 27 lat, chce normalnego życia i nic więcej, czy ja naprswde tak dużo wymagam? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po co z nim jesteś? Przecież on w ogóle nie szanuje Twoich uczuć i nie stara się zrozumieć czego pragniesz i czy jesteś szczęśliwa.

Według niego to on jest najważniejszy i musisz się dostosować.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po co jesteś w związku z kimś takim. Potem będziesz sama z dziećmi zapieprzać, już jest źle, a dopiero 3 lata, wytrzymasz z nim 50 lat? Weźmiesz ślub a potem rozwód po 5 latach małżeństwa? Jaki masz plan? Chcesz gnić w słabym związku?

Masz 27 lat najwyższy czas uciekać, bo tracisz młodość dla kogoś kto tego nie szanuje.

Twoje wymagania są całkowicie normalne, tylko faceta wybrałaś, co traktuje cię jak kukiełkę, a nie osobę.

Edytowano przez Mibo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się zastanawiam, w głębi duszy czuje, że to nie to, ale nie wiem za co go kocham. Wiadomo są też dobre momenty, ale te momenty to chyba po prostu wtedy kiedy jesteśmy sami, bez żadnych planów, czyli bez powodu do kłótni. Mówi, że mnie kocha, no pięknie mówi, ale czynami jakoś tego zbytnio nie widzę. Ja też przy nim zmieniłam się na gorsze, mam wrażenie, bardziej nerwowa itp, kiedy się kłócimy i chce zerwać, też się na słucham że ze mną nie da się wytrzymać, że tylko koleżanki mi w głowie, ja już czasami nie wiem z kim jest coś nie tak, wmawia mi, że nic tylko bym się spotykała z ludźmi i się bawiła, że powinnam dorosnąć, ale czy na tym polega dorosłe życie? Żeby siedzieć wiecznie sami, bez znajomych, bez jakiejś zabawy, radości? Czasami się przez to wszystko zastanawiam, czy to może że mną jest problem, że moze nie zasługuje na nic innego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, ayeczki94 napisał:

[...] Ciągle czuje ze czegoś mi brakuje, zastanawiam s jak by było samej lub z kimś innym. [...]

Najwyższy czas po prostu to sprawdzić. Wegetacja w związku, który tylko męczy, jest bezsensowna i szkodliwa. Jeśli nie da się porozmawiać i niczego naprawić, trzeba się pożegnać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Czasami się przez to wszystko zastanawiam, czy to może że mną jest problem, że moze nie zasługuje na nic innego"

Wlasciwie to szkoda slow na tak oczywista sytuacje, dlatego krotko:

Typowe postepowanie manipulatora, izolowac, kontrolowac i oczywiscie wywolac poczucie winy w partnerce/rze. W twoim przypadku juz prawie sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Macie inne charaktery. On do życia nie potrzebuje ludzi i żadnych rozrywek z nimi związanych, a Ty w samotności z nim usychasz. Nie dogadacie się i spięcia będą narastały, aż pewnego dnia jedno z was trzaśnie drzwiami i nie wróci. Najrozsądniej jest porozmawiać ze sobą i rozstać się w zgodzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×