Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Darek Mich

Fobia Paruroze

Polecane posty

Dzień dobry Wszystkim. Mam na imię Darek i chciałbym się z Wami podzielić uciążliwą sytuacją jaka spotkała mnie w życiu. Na szczęście dzięki psychoterapii, silnej woli i pracą nad sobą udało mi się z tego cholerstwa wyjść. Jestem wdzięczny za to Bogu, mojej psychoterapeutce oraz moim bliskim. Pisząc uciążliwą sytuacją mam na myśli fobię ,, PARUROZE''. Jest to trudność w oddawaniu moczu, a nawet calkowita blokada w obecności innych w miejsach publicznych, a nawet swoim domu, w stresie pod presja czasu, będąc obserwowanym lub gdy ktoś jest w pobliżu i obawiamy się, że może nas słyszeć. Zacznę od samego początku, w wieku 15 lat pierwszy raz spróbowałem marysi, w tamtym czasie paliłem praktycznie w każdy wekeend. Z moim wiekiem częstotliwość palenia także wzrastała. Wiecie spotkania ze znajomymi, wspólne rozkminy, wspominam to fajnie, nie widziałem w tym nic złego. Wiadomo młody człowiek, to wszystkiego chciałby spróbować, a jak juz się spodoba to nie ważne czy jest dobre czy złe, to rzadko kto w takim wieku mysli jakie mogą być konsekwencje w poźniejszym czasie, tak też było w moim przypadku. W wieku 19/20 lat zacząłem palic nałogowo, byłem już w takim stanie uzaleznienia, że jakiś czas po przebudzeniu musiałem być upizgany, a wieczoru nie wyobrazałem sobie aby nie móc zapalić. Wiadomo zdarzały się jakieś dni w których nie paliłem, związane z różnych przyczyn, tzn: brak tematu, brak funduszu. Były też trochę dłuższe przerwy (tydzien/dwa) spowodowane przez któtnie z moją dziewczyną, a właściwie dwiema w tamtym okresie. Moje 8 lat przepaliłem praktycznie codziennie, odliczając te dni o których napisałem wyżej. W wieku 24/25 lat zauwazyłem, że zaczynam mieć problem z oddawaniem moczu gdy ktoś jest w pobliżu, albo gdy gdzieś się spieszę (chodzi o presję czasu). Mieszkałem wtedy już z drugą dziewczyną, pierwsza odeszła ze względu na moje zachowania i  uzaleznienie. Nałóg zrobił ze mnie bardzo nerwowego człowieka, nie obchodziły mnie uczucia innych, nie umiałem rozmawiać z ludźmi, miałem wieczne pretensje o blachostki, stałem się aspołeczny, nigdzie nie chciałem wychodzić, najlepiej było w domu przed telewizorem, konsolą albo tabletem. Przez to wszystko prawie straciłem także wujka, którego traktowałem jak brata, ponieważ pokłóciłem się z nim tak naprawdę o błahostkę i jak zwykle zareagowałem agresywnie i nerwowo, co odbiło się na nim, a zwyczajnie trzeba było się wtedy dogadac na spokojnie. Wtedy tego nie rozumiałem, bo wróciłem do domu zapaliłem i było wszystko zajebiście. Patrząc na to z perspektywy czasu dziwię się, że ludzie się ode mnie nie odwrocili (chociaż kilka się odwróciło) Sam nie chciałbym spędzać czasu z takim człowiekiem jakim bylem kiedyś. Moja pierwsza dziewczyna byla, to dobra dziewczyna, nawet probowała mi pomóc wyjść z nałogu, ale wiecie ja wtedy bylem mądrzejszy, odwracałem kota ogonem, to ona była winna według mnie za wszystkie któtnie, a tak na prawdę była winna tylko trawa, ale ja wtedy jeszcze tego nie widziałem. Wracając do tematu głównego czyli mojej fobii z roku na rok było coraz gorzej, nie mogłem się załatwić nawet przy swojej dziewczynie, o galeri czy innych miejscach publicznych to juz nie wspomnę, źle wspominam imprezy typu wesela, jakieś spotkania rodzinne, wiecznie myslałem, że nie będę mógł w spokoju się odlać, było to okropne. Czasami pół dnia nie sikałem bo byłem ze znajomymi gdzies w plenerze i każda próba kończyła się tak samo, nadal paliłem i byłam coraz bardziej nerwowy, wszystko kumulowało się. Z tym sikaniem to jest dziwna sprawa, bo niby bardzo Ci się chcę ale jak juz przychodzi co do czego to kazda głupia myśl, kazdy szmer, kazdy glos potrafi wszystko zepsuć. Na imprezach rodzinnych miałem obawy, że ktos podslu...e ze sikam, a to przecież jest bardzo głupie myślenie, ale tak właśnie wtedy miałem. Dopiero po 29 urodzinach powiedziałem o wszystkim mojej siostrze i dziewczynie. Wtedy od roku już nie paliłem, dziewczyna pomogła mi wyjść z nałogu, zrozumiałem, że zdrowie i spokój ducha jest ważniejszy. Trawa tak naprawdę w niczym mi nie pomagała, a wrecz przeciwnie, pod wplywem niej stawałem się innym człowiekiem, sam też to rozumiałem ale jednak ciężko było mi skończyć z nałogiem. Jest to dziwny nałóg, bo strasznie siada on na psyche, przynajmniej w moim przypadku. Dziewczyna wraz z siostrą umówiła mnie do psychoterapeuty. Dzisiaj problem już znikł, mogę normlanie się odlać. Pani Ela, moja psychoteraputka bardzo mi pomogła, dzięki niej zrozumiałem dlaczego tak się działo. Marihuana w głównej mierze wpływa na układ nerwowy, głownie przez MJ wpadłem w tą fobię. Od dziecka byłem bardziej nerwowym chłopakiem niż inni, a trawa jeszcze bardziej, to pogłębiła, do tego stopnia, że nie umiałem nad tym panować. Niby wiedziałem, ze czasami odzywam sie źle, zachowuje się źle (jak typowy burak) jednak po zapaleniu szybko o tym zapominałem i miałem to gdzies. Pani Ela odrazu postawiła diagnozę i wiedziała jak mi pomóc. Nie jest to wyznacznikiem każdego nałogowego palacza, nie każdy kto pali moze miec taki problem z oddawaniem moczu. Marihuana powoduje wiele innych psychicznych problemów, wiem to z najblizszego grona znajomych. Tak samo jak fobia paruroza powstaje nie tylko z tego powodu, jest wiele powodów, które rozwijaja w czlowieku taka fobie. Mój dobry znajomy, ktorego poznałem po przeprowacce do Wrocka tez ma taki problem, jednak on ma to spowodowane przez cystografie mistykcyjna (nie wiem czy dobrze zapamiętałem nazwę tego bania) Miał w mlodszych latatch wykonywane takie badanie i jest ono właśnie przyczyną wystąpienia tej fobii. Kolega zaczął właśnie terapie i mam nadzieję, że skończy się tak jak w moim przypadku. Wszystkim Wam ktorzy macie taki problem z calego serca polecam dobrego psychoterapeute, taka terapia potrafi zdzialac cuda. Moja rada dla nalagowych palaczy: Zastanówcie się czy warto poświęcać zdrowie psychiczne i nie tylko dla takiej głupiej używki, która tak na prawdę nic nie daje, a na dłuższą metę zmienia człowieka. W tych czas to niestety ale palimy wielkie ..., które niszczy nasze zdrowie. Teraz mamy palenie, które jest traktowane,, ulepszaczami'' roznego rodzaju, nie przypomina ono wcale palenia z wcześniejszych czasów. Za dobre palenie(naturalne) w naszym kraju trzeba płacić jak za dobrą kokainę czy amfę, takie są realia. Reszta zawsze jest czyms potraktowana. (niby palenie pięknie, wręcz kozacko wygląda, a tak na prawdę jest ono jakoś podrasowane, w polsce jest ono nie legalne, więc ludziom zależy na szybkim wyhodowaniu i szybkim spieniezeniu, nie przejmują się przecież zdrowiem ludzi)  Takie mamy czasy, nie liczy się zdrowie czlowieka, tylko dobry, szybyki zarobek i to nie patrząc tylko na aspekt produkcji MJ. Chociaż patrząc na to ze strony naturalnej dobrej trawy, to ona tez ryje beret, to nie jest tak ze wyhodujesz sobie naturala i bedzie super extra i ze nic się nie będzie działo z Twoim zdowiem, na dłuższą metę bedzie coraz gorzej. Uwierz mi, ucierpi psychika, albo nasze zdrowie. A najgorsze jest to, ze w amoku tego się nie zauważa i jest się wiecznym obrońcą trawy. Przez palenie nabawiłem się wiele problemów: fobi parurozy (a przez dlugie trzymanie moczu problemy z pęcherzem, kilka razy ciężkie zapalenie, lekarz powiedział mi, ze taka zaawansowana paruroza moze prowadzic do wielu chorób narządów płciowych a nawet raka) przez palenie nabawiłem się rozchwiania gospodarki hormonalnej (czesto moze prowadzić to do bezplodnosci-thc osadza się tez w naszych narzadach płciowych) przytyłem z 85 do 150 kg, ostre zapalenia oskrzeli, wieczne chrząkanie, które bardzo dlugo mnie męczyło nawet po odstawieniu, a nawet dziwne nacieki na płucach. Także zastanowcie się co jest wazniejsze. Ja mam juz to wszystko za sobą, schudłem, regularnie ćwiczę, hormony się normują, cieszę sie jak glupi kiedy normalnie oddaje mocz, gdy slysze kogos albo jestem z dziewczyna w lazience, badz gdy jest to jakies miejsce publicze.Glupie ale mnie to cieszy bardzo. Czuję się jak zupelnie inny czlowiek, nawet znajomi mówią, ze bardzo sie zmienilem, na plus. Najwazniejsze zeby samemu ze soba czuć sę dobrze, ja teraz ze sobą czuje sie dobrze. Jesli ktos ma taki problem to przede wszystkim polecam wybrac sie do psychoterapeuty, dobre nastawienie i jakos to bedzie. Powodzenia wszystkim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siema Darek... 
Super że opowiedziałeś swoją historię, może ona pomoc wielu osobom. Jest wiele treści na ten temat jednak sa one ogólnikowe z Twojego wpisu mozna dowiedziec sie nieco więcej. Nie mam takiego problemu ale osoba z mojego bliskiego otoczenia niestety ma taki problem, jest nią mój brat. Brat takze pali marusie ( niestety sam mu ja pokazalem czego bardzo zaluje) Takze palilem dlugo i wiem jak bardzo potrafi zryc to głowę i zdrowie. Od 1 lat tego nie tykam a nadal mam problemy (dodatkowy skurcz serca) ktory jest zdjagnozowany przez wielu lekarzy, przechodziłem depresję, na rtg pluc tez mialem dziwne zmiany (lekarz stwierdzil ze sa one charakterystyczbe dla palaczy marusi i jesli chce miec czym oddychac to musze z tym skonczyc) Z żoną staramy sie o dziecko, bezskutecznie. Poronila pierwszy raz gdy jeszcze palilem, niedawno kolejne poronienie jest ciezko. Lekarz powiedzial ze problem jest we mnie poniewaz zona jest sto procent zdrowa, nie widzi u niej zadnych przeciwskazan, mam rozpierdzielone hormony, moje plemniki sa zbyt wolne. Palac mialem problemy seksualne, chwilowe potencje, znaczny spadek libido, o mojej pamieci, cierplowosci to jiz nie wspomne. Oj wiele by tego wymieniac, cieszę siw ze z tym skonczylem i jestem na dobrej drodze i wiesz co jest zajebiscie w zyciu bym do tego noe wrocil. Wracajac do brata ma ten sam problem co Ty, jest juz w trakcie terapi na nerwice lękowa, ktora takze powstala przez trawe, chlopak ma rozsynchroniozwany mozg tak ze to sie w glowie nie miesci. Moje pytanie brzmi, jak dlugo trwala Twoja terapia? Jak przekonac brata zeby powiedzial o tym terapeucie? Chce mu pomoc ponieważ czuje sie winny. Marusia wcale nie jest taka dobra, kiedys bylem jej głównym obroncom, leczyła wedlug mnie wszystkie choroby o byla extra, dzis wiem ze to kompletna bzdura. Marusia niszczy czlowieka powoli, palacz tego wcale nie zauwaza no chyba ze jest bardzo inteligetny. Masz racje co do mj w pl a mj z wiadomoego pewnego zrodla (natural) w polsce to mamy wielki szajs. Znajomy robil badania(i to nie na byle jakim towarze) , tam byla cała tablica jak w proszku do prania o to wszystko odklada sie w naszym organizmie. Ona sama w sobie na dluga mete jest zła a co mowic jak masz jeszcze w niej ulepszacze. Ciesze sie ze udalo Ci sie z nią skonczyc, teraz juz bedzie tylko lepiej wiem to juz po sobie. Rok nie pale, duzo zrozumialem i nie mam nawet ochoty (tym bardziej tego gowna w pl) bez tego tez jest zajebiscie a nawet lepiej. W koncu wrocil mi dobry humor nawet bez niej, bo wczesniej gdy nie zapalilem to mialem doła, zly humor, agresja i chamstwo się we mnie pojawialo, ale po odstawieniu z czasem powoli sie normuje. Zycze Ci powodzenia, wszystkiego dobrego, szanujmy się, bo wiem tez kiedys bylem tupowym burakiem. Palacym polecam z tym skonczyc, zobaczycie jak jest dobrze, wcale nie jest ona potrzebna do szczescia a zdrowie i rodzina sa najwazniejsze. Pozdrawiam, czekam na odpowiedz na moje pytania co do tematu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No racja co do towaru od nas a np z takiej holandii. Nawet nie mozna tego porównywać. Wiem o tym bo mieszkalem tam 6 lat, po powrocie do polszy jak sprobowalem to pytalem sie kumpli dlaczego pala taki syf, przecież tego nawet nie mozna nazwac mj. Najbardziej szmiesza mnie typowi sebastiani ktorzy zachwalają towar, bo przeciez pieknie wyglada, zajebiscie trzepie w łeb to czego chciec wiecej. Racja wyglada to jak towar z najwyzszej półki a tak na prawde jest zwyklym gnoitem. .smak taki ze zrzygac sie mozna, o zapachu to juz nie wspomnę, dzisiajesza mlodziez nie wie co to prawdziwa mj, zachwalaja gnioty bo dobrze lep trzepie, no dopy tez trzepia... Odradzam wam jarania zielska, po Holandii wiem co mówię, zostaje po niej wiele sladów, a jeszcze bardziej odradzam wam palenia tych gniotów... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem Maciek, mam 32 lata. Mam wstydliwy pęcherz od kilkunastu lat. Nie jestem w stanie się wysikać przy innych i koniec. Jeśli jest tu ktoś z Warszawy, kto na to cierpi niech się odezwie: font91@wp.pl.
Możemy wspólnie sobie pomóc poprzez autoterapię. Nie krępuj się. Szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×