Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Przed chwilą, Samotny_w_związku napisał:

aż tak rozmemlany nie jestem 😄 - ale ok przyjmuje 

poprostu jeszcze mi zależy i Kocham 😄 - ale cóż i to się pewnie zmieni 😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, 90%cacao napisał:

Zrobiłeś ...ycznie. Jestes w takiej rozsypce psychicznej, że ona moze z toba zrobić wszystko.

Za chwile podpiszesz papiery, ze oddajesz jej dom i wszystkie pieniadze  zkonta w ramach Z"adoscuczynienia" za te wielkie przewiny..tylko jakos zadnych konkretow.

Krzywdziles ja przez lata...ok, JAK ??

tu nic nie ma.

Przez tyle lat ludzie krzywdza sie nieumyslnie, takie jest zycie.

Chyab ze ja biłes i piłeś??? A moze wyzywales bez powodu? gwalciles??

 

Jesli nie to dajesz sie manipulować i łykas zwszystko jak pelikan.

 

Idź jak najszybciej do dobrego psychologa rodzinnego, prawnika (!!) i zcznij dzialac, bo im dluzej siedzisz i analizujesz jej wymysły, tym bardzije bierzesz jej narrację za swoją. 

Nic z tych rzeczy nie robiłem(nie biłem, nie piłem, nie zdradzałem, nie gwalcilem, nie używałem wyzwisk do niej. Moje jakies podejrzenia lub jakieś głupie słowa odebrala za obrazę że jej nie wierze-to mi wyrzuciła. Wyrzuciła mi moja Matkę że ona od razu była przeciwko niej, że ja też stawałem za matka...

Co do pieniędzy/domu itp to powiedziała mi że jestem strasznym materialistą i ona tak żyć nie może. Zdaje sobie sprawę że ode mnie nic nie dostanie-nawet dlatego stwierdziła że ona się będzie musiała wyprowadzić bo przecież ja tego nie zrobię.

Krzywdzilem-jak? Opisałem -wg jej słów emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, marinero napisał:

No i masz juz jasnosc! 

W zasadzie  to swoim "ponizaniem sie w ciagu ostanich 3 dni   " tylko przspieszyles jej decyzje o odejsciu.Uznala cie za "mieczaka"

Ja juz jestem pewien ze ona ma jednak kogos  a ty byles tylko klopotem z ktorym nie wiedziala co zrobic.Twoja zmiana  na dobre tylko  skomplikowala sytucje wiec zdecydowala sie na radykalny krok rozstania  na amen!

Od tej pory zamknij buzie i koncentrujsie tylko na sprawach technicznych waszego rozstania.Musisz to przejsc jak tajfun i wyjsc z tego madrzejszy .Nie namawiaj ja aby przemyslala, aby sie zastanowila i takie tam "przekonywania" .Pograzasz sie w jej oczach w ten sposob dzilajac.Sprawa jest przesadzona.Trzeba sie przyzwyczaic do swiadomosci ze twoje malzenstwo sie zakonczylo.Mysl teraz co i jak zrobisz gdy jej juz w domu nie bedzie.Tylko nie siegaj po kieliszek.Mysle ze to twoje  bieganie bardzo ci pomoze 🙂 Zintensyfikuj je  i zobaczysz ze podniesiesz sie.Potem zaloz sobie konto na portalu randkowym i poszukaj przyjaciolki.Najgorsza rzecza jak zrobisz spotykajac sie z ta nowa kobieta bedzie to ze bedziesz jej opowiadal o swoim mazenstwie:) To temat zakazany w czasie spotkan .Wspominajac ten temat na pewno nie zbudujesz zdrowej relcji z nowa kobieta.

Mozesz sobie pogadac o tym ze swoimi kumplami  jedynie .Powodzenia 

Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, marinero napisał:

Zle robisz splacajac jej dlugi .Bradzo zle .Zachowujesz sie jak bezjajowiec....  anie facet.

Od momentu gdy powiedzila ze koniec z waszym mazenstwem ozbnacza to separacje we WSZYSTKIM ! 

Nie dziwie sie ze ona miala cie za mieczaka skoro tak sie zachowujesz.Kobiety takimi facetami sie brzydza ! Powinienes wiedziec.

Ok, już wiem, choć uważam że w małżeństwie długi są wspólne bo to na wspólną rzecz poszło-ktora notabene jest na mnie zapisana i zostaje u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 90%cacao napisał:

W takim razie tak jak ci n apisałam - jestes dla niej zbyt pobłażliwy, zbyt uległy i bezjajeczny.

TO jest powod, dla ktorego ona Cie nie szanuje.

A porponowanie splacenia długów (!!) z jakiej paki niby??? skoro juz raz jej dupe uratowales i wyznawanie milosci  w momencie gdy ona zrobila z ciebie ostatniego frajera to  wisienka na torcie twojego rozmemłania...

tragedia po prostu

 

idz do psychologa jak najszybciej

Ok, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, marinero napisał:

Obawiam sie zenie napisales nam wszystkiego.Kreujesz sie  jednostronnie  ale to twoja sparwa. 

Pokaz na koniec ze jestes facetem i masz jaja.

Nie baw sie w przekonywanie jej bo to tylko wzbudza w niej pogarde dla ciebie .Poszla sobie to poszla ! Jej decyzja !  ale utnij wszelkie z nia kontakty  lub ogranicz do niezbednego minimum.Dlugi swoje niech splaca sama ! Nie pomagaj jej w wyprowadzce.Zajmij sie praca , jakims hobby , sportem .Praca i zajecia pozwola ci przejsc prze ten okres w miare dobrze.Po 3 miesiacach odetchniesz i pozbierasz  sie 🙂

 Szukaj sobie nowej kobitki ! Koniecznie ! 

 

Pewnie masz racje - ale wg mnie nie kreuje się - napisałem co usłyszałem od niej i co czuje.

Co też źle robiłem (wg jej słów) to też bez ogródek pisałem. Wolę znać najgorszą krytykę niż klepanie po ramieniu 😄

Na pewno w przeprowadzce jej nie pomogę a dopóki będzie to jak na stancji 😉

 

Dzięki za rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, 90%cacao napisał:

To co ona robi to żadna krytyka, tlyko rzuca ci ogolniki. Typowy gasslighting.

Pewnie juz wybiera biezliznę żeby poskakac na nowym bolcu, którego ma na oku,a  o ktorym oficjalnie dowiesz sie po rozwodzie.

 

Jeśli tak to nawet na rękę jej że dzieci zostaną u mnie-w takim wypadku mi też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, 90%cacao napisał:

No mnie to rozwaliło jak ona Ci powiedziala,ze "nie bedzie walczyc o dzieci"..ktora matka by tak latwo zostawila dzieci u ojca???

Na pewno nie taka, ktora nie ma planów bolcowania sie i romansowania,.

Dzieci powinny byc na pierwszym miesjcu.

to tez nie daje ci do myslenia, z kim masz do czynienia?

 

Matka z niej taka sobie, skoro dzieci wola zostać z Toba bez żadnej dyskusji w tym temacie.

Nie wiem z kim dzieci chciałyby zostać. Gdy kiedyś rozmawialiśmy to usłyszałem od nich że z nami obojgiem, młodsza wspomniała że ze mną - ale to dlatego że jak ma złe sny to woła mnie lub przychodzi się przytulić do mnie. 

Ostatnio starsza tylko powiedziała że że może przecież mieszkać tydzień tu tydzień u Mamy a młodsza powiedziała miesiąc na miesiąc.

Nie oceniam jej jako matki - wiem że je Kocha ale że stwierdziła że nie będzie walczyła bo nie chce ich psychicznie niszczyć to troszkę mnie zszokowało. Wygląda na to że skoro ja chcę je mieć przy sobie i będę walczył o moje prawo to jestem wyrodny ojciec...

Na koniec jej zdanie-"może kiedyś mi wybaczą że je zostawiłam" to też wg mnie niezbyt na miejscu skoro nawet jeśli jest rozstanie to można podzielić opiekę między nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, robięjaklubię napisał:

Współczuję, trzymaj się.

Zaglądaj tu czasem, pogdamy o zupie.

UUU zupy jako jedynej rzeczy nie umiem ugotować - resztę się nauczyłem 😄 i całkiem smacznie mi wychodzi - dzieci mnie chwaliły

zresztą nie trudno skoro Ona gotuje czasem w weekend bo w tygodniu jedzą przecież na stołówce w szkole - a ja coś tam upitraszę w tygodniu 😉 bo mam więcej przecież czasu niż Mama 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I witajcie dziś,

wczoraj wieczorem kolejna porcja rozmowy - gdzie szczerze wysłuchałem i odpowiedziałem na jej propozycje podziału obowiązków.

Zaproponowała żeby sprzedać wspólne mieszkanie-kawalerka- (które notabene miało być dla którejś z córek) aby miała na wkład własny i mogła wziąć kredyt na mieszkanie (większe) - to będzie też dla dzieci powiedziała. Odmówiłem

Zaproponowała podział obowiązków opiekuńczych córek - zdziwiłem się po powiedziala o połowie (ja to zaproponowałem rano - powiedziała że ona się usunie) a teraz takie coś - powiedziałem że ok bo dzieci potrzebują obojga rodziców.

Ogólnie zarysowane zostały zasady współpracy nad wychowaniem dzieci, podziału majątku, spędzanie czasu na święta czy urodzinach itp. Wyszło w sumie że ona nie chce rozwodu...ale rozstania coś na miarę separacji (nie użyła tego słowa)... Dziwne... 

Powiedziała też że po rozstaniu obrączkę ściągnie...ok.

Co do praw nad dziećmi przystałem, bez alimentów - bo po połowie opieka, pieniądze ma swoje a ja swoje a dopóki mieszkamy razem to wpłacamy na wspólne konto jakąś kwotę co ma starczyć na wszystko. Powiedziałem że ma podać do konkretnego dnia kwotę jaką jest wstanie dać a ja jej powiem ile ja się dołożę bo nie będzie to tyle ile ona ale o trochę więcej (z faktu że więcej zarabiam)-jednak nie będzie to x2. Tak będzie do czasu jej wyprowadzki co ma być w najbliższych dniach max miesiąca. Być może pójdzie na kawalerke dopóki nie znajdzie coś dla siebie-powiedziałem jej że ok ale niech rozważy od razu jakieś inne mieszkanie lub wyprowadzkę do swojej matki - bo jak kiedyś wspomniała nie chce tej kawalerki bo ma złe skojarzenia (nasze pierwsze mieszkanie...które kupiliśmy na kredyt...).

Miałem parę chwil słabości ale na szczęście nie było jej przy mnie i nie widziała tego (pracowałem w ogrodzie) oraz tuż przed snem.

Dziś spokojnie dzień się zaczął-lepiej niż wczoraj 😄

Pozdrawiam

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, robięjaklubię napisał:

Dobrze, że racjonalnie myślisz. Widać zmianę w Twoim podejściu to też dobrze.

Czy racjonalnie nie wiem-ale jak ktoś tu napisał-technicznie. Już przecież nic nie zmienię więc trzeba jakoś to rozdzielic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, robięjaklubię napisał:

Będzie coraz lepiej, to trudny dla Ciebie czas, ale przynajmniej wiesz na czym stoisz. Najgorsza jest niepewność.

Ona twierdzi że dla niej też-na to odpowiedziałem że ona to już przemyślała i to ona podjęła decyzję więc dla mnie zdecydowanie jest gorzej bo muszę przyjąć to i żyć z dnia na dzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, robięjaklubię napisał:

Jej też jest ciężko bo to nie są łatwe decyzje, ale jak nie ma miłości, to nie ma wyjścia. Po pół roku będzie łatwiej, a po roku tylko żal.

Nie mówię że jej nie jest ciężko, jednak wydaje mi się że troszkę lżej niż mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorze wszystko zależy czy jej odejście to tylko wypalenie związku czy kochanek. Na pewno inaczej to sobie wyobrażała i planowała. Jest jedna szansa na ponowne odrodzenie małżeństwa jeżeli to tylko wypalenie związku. Co prawda przyklejony telefon, hasła na internecie raczej wskazują jednoznacznie na boczniaka. Jeżeli wyprowadzi się przy jej zaznaczeniu o zdjęciu obrączki to pójdzie na całość. Prawdopodobnie przeskakiwanie z gałęzi na gałąz trwało od dłuższego czasu i nie miałeś szansy po zorientowaniu się w stanie krytycznym małżeństwa aby naprawić swoje błędy. Teraz twoją rodziną jesteś ty i twoje dzieci a ona ? to tylko kobieta która je urodziła. Nie musisz jej mówić jak się czujesz co robisz itp. tylko o dzieciach oraz sprawach związanych z rozwodem. Nic jej nie wierz, nie ufaj, nic na gębę , jak najszybciej rozdzielność majątkową i podział majątku, ustal miejsce zamieszkania dzieciaków. Nie znasz osoby która kryje się pod numerem telefonu, nie wiesz kim on jest i do czego może namówić jeszcze twoją żonę. Z wypowiedzi twoich wynika że już pogodziłeś się z rozstaniem więc im szybciej do niego dojdzie (na życzenie jej) tym lepiej (wykorzystaj jej fazę prawdopodobnej fascynacji tamtym) bo to ułatwi tobie (wam) rozstanie. I jeszcze jedno = nigdy tak naprawdę nie dowiesz się dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×