Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
protekvia

Co z tym moim związkiem?

Polecane posty

Hej, chciałam się uzyskać poradę na temat swojego związku, bo już sama nie wiem jak to rozgrywać. Jesteśmy równolatkami 35 lat. Jak go poznałam 3 lata temu, wydawał mi się fajnym "kandydatem na męża". Kobieta zrozumie (fajny, wygadany, w moim typie z wyglądu, zawodowo bez rewelacji, ale kombinował, dorabiał się po swojemu na etacie). Pierwsze miesiące były miłe. Po 3 tygodniach znajomości bez powodu dostałam prezent w postaci złotych kolczyków. Byłam oczarowana, jednak długo to nie trwało. On jest osobą dość sfokusowaną na sobie i męskich zadaniach, ja na swoich  też. Bardzo mi pomógł w urządzaniu mieszkania, taka złota rączka.

Ale... ciężko było doprosić się o wyjście na kolację we dwójkę, zawsze albo z jego znajomymi albo zaproszenia do domu rodzinnego, o kwiatki, o drobiazgi. Przez te 3 lata zawsze jeździł 2x w roku na narty ze znajomymi oraz na męskie weekendy. My byliśmy 1 raz na wakacjach z mojej inicjatywy. Umówiliśmy się, że prezenty jakie sobie dajemy w ciągu roku to tylko te urodzinowe. Pół roku temu rzucił korporację i zaczął swoją przygodę z inną branżą - praca gł. fizyczna dla klienta detalicznego. Nie podobał mi się ten pomysł, ale kazał poczekać mi pół roku. Czas minął. Wydaje mi się, że często pracuje 6-7 dni w tygodniu (ja wychodzę rano, wracam późno i nie jestem w stanie powiedzieć czy siedział w domu czy też był w pracy), jeździ wiecznie po innych firmach. Jego zleceniodawcy to byli głównie rodzina i znajomi. Kazałam sobie przedstawić tabelki jak wygląda jego płaca i okazało się, że ma z tego najniższą krajową. Przyszły moje urodziny, na które nie dostałam nic, nawet życzeń. Co więcej spędziłam je w szpitalu, bo wymyśliłam, że powinniśmy się zbliżyć i chciałam spędzić z nim czas w jego stylu - na sportowo...

Rozmawiałam z nim pół roku temu, że nie jestem szczęśliwa w takim związku, gdzie nie czuję się bezpiecznie ekonomicznie i w ogóle czuję się mało kobieco. Że wierzę w niego, ale branża nie jest jakaś rozwojowa. On widzi to zupełnie inaczej. Ogólnie mówi, że nie ma problemu i możemy się rozstać. Żeby nie było, dałam kilka opcji zmian w jego i naszym życiu. Jeśli chodzi o życie intymne, mogłoby być lepiej i ja jestem w większym stopniu temu winna.

Ładując się w tez związek byłam raczej nastawiona, że powinno się skończyć zaręczynami, jakimś ślubem. Myślałam, że między 1,5-3 lata znajomości mogę liczyć na jakieś życiowe i poważne deklaracje. 

Jak się rozejdziemy to wiadomo w zgodzie, ale czy walczyć jeszcze o Niego, dać mu np. kolejne pół roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh, a co ma Ci to pół roku dać?

Bo ja to widzę tak, że Ty bardzo intensywnie chcesz go zmienić pod siebie. Kontrolujesz, co robi, kontrolujesz ile zarabia, zachowujesz się jak matka, a nie jak partnerka. Nie wiem o co chcesz walczyć biorąc faceta w typie X i usilnie próbując go zmienić w typ Y. To się przecież nie ma prawa udać. Odpuść, bo się tylko oboje męczycie.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tracisz czas. Jak sama napisałaś, szukasz faceta, który zapewni Ci stabilizację finansową i będzie Cię adorował.

Do tego, przez okres 3 lat czułaś się niedowartościowana i próbowałaś zmienić podejście faceta. Nic to jednak nie dało i jesteś w punkcie wyjścia. Zatem zadaj sobie pytanie. Co ma się zmienić (w te pół roku) żeby On zmienił podejście do Cibie, zmienił pracę czy oświadczył się... skoro od 3 lat jest "lipa"?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro mówi,że nie ma problemu i możecie się rozstać to co jeszcze musisz usłyszeć żeby dać sobie z nim spokój?

Edytowano przez Kardulaki86

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Kardulaki86 napisał:

Skoro mówi,że nie ma problemu i możecie się rozstać to co jeszcze musisz usłyszeć żeby dać sobie z nim spokój?

Dokladnie. Jak takie coś facet mowi zwijaj się kobieto. Jak się kocha to się walczy miłości to tu nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×