Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
CarMateoo

Warszawskie dymanko pracowników...

Polecane posty

1. na początek 20zł, potem 25zł...   - znaczy "na zawsze 20zł" bo gdy uśmiechniecie się o 25zł na wasze miejsce przyjdą nowi, którzy usłyszą te samą bajkę co Wy na początku
2. dzień, dwa bezpłatne - musimy sprawdzić co umiesz, potem 30zł/h - znaczy, że hulasz za friko dwa, trzy dzionki po to, aby usłyszeć że niestety nie nadajesz się (na Twoje miejsce są już inni naiwni)
3. miesięczna wypłata w gastronomii - ukrainki często czekają na te wypłaty nie miesiąc lecz kilka... (będąc już często u innego garbodawcy)
4. będzie pan/pani zadowolona - znaczy dokładnie to, lecz pracodawca ma na myśli siebie
5. dogadamy się - to prawda, pogadacie sobie gdy będziesz słuchać, jak Ci dziękują za współpracę, gdy świeżych naiwnych znajdą
6. wypłata na konto, blikiem i podobnymi - spory mit, zwłaszcza na dniach próbnych...
7. damy panu/pani klucze od razu do firmy, ufamy pani/panu - znaczy, ktoś coś zayeppie a Wy za to odpowiecie - tak działa menadżerka która za dużo z zakładu wyniosła i szuka kozła ofiarnego
8. premia - fraza przyciągawsza, ma za zadanie przyciągać chętnych do pracy, w 98% przypadkach premia nieistnieje
9. praca od 8 do około 17 znaczy często od 8 do 19... 20...
10. nadgodziny - istnieją jedynie w formie godzin (czasu), nigdy w formie pieniążków zatem nie istnieją takowe jak +50% za każdą nadgodzinę...
11. godziny nocne - płacone są standardowo
12. okresy świąteczne i dni wolne od pracy - nikt nie wypłaci stawki +100% za pracę w tych dniach
13. zatrudnimy kucharzy i pomoce kuchenne - oznacza, że nikogo nie mają i chętny pacjent będzie pracował za jedną stawkę na trzech stanowiskach
14. kucharz - dzisiaj pracuje na stanowiskach:  kucharz, zmywak, magazynier, wydawka, kasjer + często jeszcze jako dostawca (biegając w kitlu po sklepach bo ... czegoś zabrakło)
15. przerwa obiadowa o godz. 12-13 - od minimum dekady nie istnieje w warszawskiej gastronomii
16. praca w systemie 1/1 to praca od poniedziałku do soboty w godz. 7-8 > 18-19 w naciskiem na sobotę do oporu...
17. praca w systemie 2/2 to praca po 14-15-16 godzin na dobę
18. okres próbny - czas, w którym zapitalacie na najniżej stawce a pracodawca w tym czasie szuka nowych zapitalaczy, wszak wie że gdy przjdzie "dogadać się" to nie dogada się...

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy nabierają się na bajerę a potem płaczą!
 

19. dostawca - pan będzie zadowolony, zwracamy za paliwo i dajemy jeszcze 5zł na godzinę i jeszcze obiad i jeszcze 2zł od dostawy!   A za przegląd techniczny? A za OC? A za myjnię? A za klocki hamulcowe, tarcze, opony, amortyzatory, tuleje, płyny, oleje ... już nieeee?? 

Edytowano przez CarMateoo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to taki standard pracy w polskich fabrykach.Jeśli ktoś szuka pracy na szybko to zapewne z takimi realiami się spotkał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pracy szukanej "na długo" już nie ma. Od minimum dwóch lat nie liczy się doświadczenie pracownika, jego lojalność, chęć pracy, rozwoju siebie i firmy. Liczy się tylko stawka, za którą pracownik mógłby mieć chęć udawania, że coś umie/robi. 80% warszawskich garbodawców woli plajtę aniżeli mieć doczynienia z kimś, kto coś umie, może, potrafi. Dlaczego? Dlatego, że tacy ludzie aż w 95% przypadków są mądrzejsi od pracodawców i nie dają się wy..du..pcy.ć mitem/kitem. Tylko i wyłącznie ludzie z doświadczeniem znają swoją wartość i umieją siebie szanować, nie zasilają sobą przydrożnych knajp za michę ryżu, są konsekwentni, wymagający, chcący a tacy niestety - są bardzo niewygodni "znaczy się za drodzy" na zakłamane możliwości 90% firm. Aktualnie jestem w kontakcie z jedną z psychicznych firm w której zamknięto tuż po świętach dwa trzy punkty gastro w Wawie. Skończyło się podziękowaniem (urlopy) dla wielu pomocników bo - nie dogadano się z kucharzami. Trzeba, mieć nawalone pod kopułą równo aby wierzyć w to - że do pracy przyjdzie jakiś dobry kucharz na stawce 25-30zł. Te czasy minęły, zatem pora sięgnąć głębiej do kieszeni gdy chce się interes utrzymać. Pracodawca wydający od 150 do 250 obiadów dziennie zamyka punkt bo kucharz krzyknął 6000zł na rękę wypłacane w dniówkach (w dniówkach, bo niewypłacalność warszawska to już plaga, istnieje w 75% zakładów). Punkt zamykamy bo nie ma komu gotować. Kim trzeba być, aby nie móc dopłacić 1500zł aby móc nadal być, no kim? Dla zasady? Zmowa rynkowa? Wszyscy jednym hurtem? No to wszyscy pójdą do piachu jeden za drugim bo na forach gastronimicznych ludzie nie schodzą już z minimum 35zł netto na godzinę.
Dlaczego tak?
Dlatego, że wyprodukowanie w zaciszu domowym kilku kilogramów dobrych pierogów dziennie, wyprodukowanie kilkudziesięciu zestawów obiadowych (zrazy, kotlety) a potem odsprzedanie tego "byłym pracodawcom" u których nie ma już nikogo, któ mógłby to zrobić na miejscu ... to dniówka na poziomie minimum 350-450zł. I za takie peiniądze można żyć mając mini ratki, rodzinę i siebie na utrzymaniu.
Zatem niech zamykają, plajtują a potem z drukarki banknoty niech sobie drukują w celu spłaty zobowiązań i długów.
Zasada jest już prosta:
"ILE WSADZISZ - TYLE WYJMIESZ, WSADZASZ ZERO - ZERO WYJDZIE"
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×