ivana84 19 Napisano Marzec 23, 2023 Jestem dziewczyną i nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego faceci mają z reguły przy sobie tabuny kolegów, a mi trudno znaleźć chociaż JEDNĄ koleżankę. Prawie nigdy mi się z nimi rozmowa nie klei. Nigdy żadna w miarę normalna mnie nigdzie nie zaprosiła a jak mi się zdarzyło kilka razy to zawsze się wymigiwały, zwodziły. Jak już udało mi się kilka razy na przestrzeni życia zawrzeć jakąkolwiek relację z dziewczyną to zawsze była toksyczna, albo to były głupie dziewczyny, wręcz haczące o jakiś niedorozwój, kilka mnie okradło, a niektóre mnie autentycznie poniżały, np. jedna potrafiła ...ać każdą część mojego ciała przez co nie raz płakałam. Kocham to w facetach że traktują mnie jak równą sobie, nie oceniają i podchodzą ze zwykłą ludzką sympatią. Nie raz na własnych oczach doświadczyłam jak chłopak ledwo poznaje chłopaka i już są "kumplami", wymieniają się kontaktem, rozmowa klei się jak marzenie, spotykają się. Z żadną dziewczyną nie miałam tak NIGDY. Mi co prawda rozmowa z chłopakami też się dobrze klei, mam dużą łatwość w poznawaniu (męskich) znajomych, ale co z tego skoro w moim wieku żaden facet nie szuka kumpeli tylko od razu patrzą na mnie jak na potencjalną partnerkę do związku. I to nie zależnie od tego, czy wcześniej deklarował tylko przyjaźń, czy jest w stałym związku, prędzej czy później i tak praktycznie każdy chce czegoś więcej. A mi jest przykro bo tracę kumpla/przyjaciela z którym uwielbiałam spędzać czas, świetnie się gadało i miałam nawet wspólne plany typu wyjazdy itd. Dlatego też pod koniec zeszłego roku przestałam całkowicie wierzyć w przyjaźń damsko męską. Gdybym teoretycznie chciała wziąć ślub to mogłabym pomarzyć o druhnach a prędzej niż świadkową znalazłabym świadka. Boję się, że skończę sama jak palec :(. Mam wrażenie że gdybym urodziła się jako facet to miałabym masę przyjaciół, bo tak świetnie mi się z nimi rozmawia... :(. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach