Nie rozumiem tych pracodawców.

Znajoma dostała wypowiedzenie z pracy , że uwaga nie nadaje po dwóch latach by pracować w tym zakładzie. Słabe wyrabia normy produkcyjne , i teraz gdy dostała papier z pożegnaniem brygadzistka do niej , że coś się zmieni jeszcze to zostanie . To w końcu nadaje się,  czy nie . Jak by ktoś należycie nie pracował to po przyjęciu do pracy i mógłby po jednym dniu zwolnić  kogoś.  Nie kumam , no nie kumam , z tego co wiem to jest kryzys i jest mało pracy . Ale to co opisuje jest co innego i to co innego . Bo mogli dać wypowiedzenie z przyczyn ekonomicznych.  Odnoszę wrażenie ogólnie,  że połowa zakładów to trzyma ludzi bo nikt nie chce pracować  , bo mało płacą.  Jak naćpani pracują w zakładach,  a góra nic , istny kabaret .

Widać nikt nie ma ochoty odpowiedzieć coś w temacie  , znałem chłopaka co popracował jeden dzień i mu podziękowali za pracę.  Wtedy się nie nadajesz i to rozumiem.